Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 16 kwietnia 2024 10:59:47

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 734 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 49  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 02:57:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
ZEMSTA SITHÓW * * * * *

najlepsza scena: w teatrze, rozmowa Palpatine'a z Anakinem z opowieścią o Darth Plagueisie

Zemstę Sithów odbieram głównie na dwóch płaszczyznach: w szerszej perspektywie, jako obraz wojny z ciekawie prowadzoną intrygą polityczną i na poziomie postaw, jako obraz uwiedzenia głównego bohatera przez Zło.

Obraz wojny uważam tu za wyjątkowo trafny i uniwersalny. Tylko na samym początku wydaje się, że pozostajemy w świecie komiksowego bohaterstwa; im dalej w las, tym bardziej ponuro, rzeczy dzieją się szybciej niż jest czas się zastanowić nad słusznością swoich działań, dobre chęci ulegają wypaczeniu a próby ułożenia sobie zycia osobistego okazują się stać w sprzeczności z obowiązkami. Do tego nieustający krajobraz wojenny: zgliszcza, dymy i hałas. Czasem powrót w chwale, który szybko okazuje się być powrotem do bagna. Bo za wszystkim czai się perfidna intryga polityczna. Polityczna do szpiku kości, wielopiętrowa, budowana przez lata, konsekwentna w każdym detalu.


Zemsta Sithów jest dla mnie jednak przede wszystkim obrazem uwiedzenia przez Zło.
Zło działające poprzez kłamstwo, które niszczy dobre intencje i zabija nadzieję; zmusza do coraz dalszego brnięcia w ciemność i tworzy poczucie, że z obranej drogi nie ma odwrotu, że nie może być przebaczenia.
Taka jest droga Anakina. Wiele osób narzeka, że jego przejście na Ciemną Stronę było nieprzekonywujące, bo zabrakło efektownego, pełnego „nawrócenia się na zło”. Ale czy to by było rzeczywiście wiarygodne?

Przecież wiemy, że grzech przyszedł na świat nie przez okrucieństwo, niepohamowaną żądzę władzy czy perwersję, lecz przez... kłamstwo. Właśnie w taki sposób wygrywa swoją walkę o duszę Anakina Skywalkera przyszły Imperator.

Sączy mu do głowy kłamstwa o pozorach prawdy a nawet zawierające elementy prawdy, by trudniej było je odkryć. Jedi są bardzo podobni do Sithów... Jedi mu nie ufają... nie chcą, by poznał pełnię Mocy, bo się go boją... Palpatine występuje tu jako wąż!!! Przy okazji genialnie wykorzystuje fakt, że Jedi rzeczywiście są dalecy od ideału (nawet jeżeli ideały, którym służą, są w pełni godne, by im się oddać). Podsyca w Anakinie poczucie upokorzenia i odsunięcia od najważniejszych spraw, jak i jego świadomość prawa uczestniczenia w nich; wzmacnia poczucie, że Jedi działają nieuczciwie i wbrew zasadom, które wyznają - a przecież wszystko to w jakimś stopniu jest prawdziwe! Kulminacja tego dzieje się sama, gdy Windu powtarza dokładnie słowa wypowiedziane wcześniej przez Palpatine’a, „on jest zbyt niebezpieczny, by żyć”, słowa, które wzbudziły w Anakinie tak wyraźny sprzeciw moralny - teraz te same słowa zabrzmiały w ustach mistrza Jedi! Czy mógł być lepszy dowód na prawdziwość słów o tym, że Sithowie i Jedi nie różnią się prawie niczym?...

Przez kłamstwa, utwierdzanie w strachu przed utratą ukochanej osoby, czy wreszcie okrutny akt łamania sumienia, który widzimy w prologu filmu, gdy Anakin wbrew sobie zabija hrabiego Dooku - Palpatine korumpuje duszę młodego Anakina i sprawia, że krok po kroku, stopniowo zostaje podkopana jego wiara w wyznawane zasady i w jego pozycję w świecie organizowanym przez zakon Jedi. Anakin traci nadzieję, że coś dobrego wyniknie z tego, co dotąd robił, przestaje wierzyć, że odnajdzie swoje miejsce. Wbrew pozorom lęki o Padme nie są tu aż takie najważniejsze, są raczej jedną kroplą goryczy za dużo - skoro wielki świat kryje w sobie same rozczarowania, trzeba za wszelką cenę chronić to, co na pewno ma sens. Były jednak potrzebne wszystkie te rozczarowania, by mogło dojść do przemiany Anakina w Dartha Vadera. A i ta zmiana, choć znajduje symboliczny wyraz w pojedynczej scenie, ma charakter bardzo stopniowy.

Ciemna Strona Mocy w wydaniu „wczesnego” Vadera nie jest bowiem żadną orgią siły i władzy. Jest czymś o wiele bardziej smutnym, przejmującym: jest umieraniem wszelkiej nadziei i oddawaniem się... beznadziei - świadczy o tym każdy następny krok Anakina na drodze do pełnej ciemności.

Zaatakowanie Windu i pomoc udzielona Palpatine’owi skazały go praktycznie na całkowitą banicję ze świata Jedi, gdyby ten miał ocaleć. Spalił za sobą prawie wszystkie mosty. Pozostała mu wtedy tylko nadzieja ułożenia sobie życia z Padme - zupełnie absurdalna w obliczu całości sytuacji, ale on się tego rozpaczliwie uczepił! - oraz Palpatine. A że właśnie Palpatine dawał mu ułudę nadziei co do Padme, Anakin zgodził się przyjąć wszelką jego pomoc. Został jego uczniem nie dlatego, że chciał czynić zło, tylko - paradoksalnie - po to, żeby ocalić resztkę dobra, która wydawało mu się, że ocalała w jego życiu.
Wszystko inne już pogrzebał.

A potem palił za sobą następne mosty, na polecenie Imperatora siał grozę i śmierć - ale przecież gdy już zabił wszystkich, którzy byli do zabicia, widzimy go jak stoi wśród zgliszczy... i płacze. Bo on nadal tego tak do końca nie chciał; chciał wziąć swoją Padme i udawać, że nic się nie stało. To była jego nadzieja.
I kiedy ona runęła (w scenie na lądowisku z Amidalą i Obi-Wanem), dopiero wtedy stał się gotów by pójść krok dalej i oddać się w pełni dziełu zniszczenia; i zabić dwoje najbliższych sobie ludzi.

Ale nawet kiedy już było po wszystkim, gdy został zakuty w czarną zbroję, wciąż musiał się w nim tlić płomyk jakiejś nadziei - bo przecież spytał o Padme, ona była jego pierwszą myślą, ta pierwsza myśl była jeszcze dobra... Wiadomość o jej śmierci zgasiła tę ostatnią iskierkę, i przeistoczyła go w pełni - dopiero teraz! - w bestię. Tę znaną z oryginalnej trylogii.

A wiemy, że nawet w tej bestii pozostał ten pierwiastek dobra, który wyczuł Luke.
Czy byłby on tam, gdyby - jak chcą niektórzy - Anakin stał się Vaderem poprzez świadomy przemyślany wybór zła jako drogi życiowej?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 19:31:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
No niby wszystko to racja... Ale ja dalej wolę stare części :-) Choć zaczynam się po tej recenzji trochę przekonywać i do Shitów... Trzeba to będzie kiedyś w zaciszu domowym obejrzeć raz jeszcze.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 19:49:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
To ciekawe, jak bardzo wielu ludzi broni się przed nowymi częściami. Ja oczywiście mam swoją teorię - o wycofywaniu się ze swego dziecięctwa ;) Zwłaszcza, że przeważnie nowe SW podobają się ludziom, którzy nadal lubią się BAWIĆ. Lubią oddawać się wyobraźni, nawet jeśli wiedzą, że nie nie jest to ogólnie bardzo "mądre". Spośród wszystkich moich znajomych, o których wiem, że oglądali SW i starą trylogię całkiem "uważają", tylko 3 osoby zachwyciły się Shitami. Są to osoby w jakiś sposób powiązane z różnymi fandomami, niekoniecznie "lucasowymi" - taki Crazy chociażby - jest aktywnym uczestnikiem fandomu "twinpeaksowego". Nie wiem na ile moja teoria jest słuszna - mam za mało badań przeprowadzonych;) ale może jeszcze kiedyś obadam to głębiej. ^^


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 20:03:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Ja nawet na sobie badań nie przeprowadziłem, ale jeśli jest potrzeba, to służę swą osobą ;-) Dlaczego wolę stare, to już pisałem. A czym to jest podszyte? Pewnie tym, że:
a) tamte oglądałem, jak byłem trochę mniejszy i wtedy mi się bardzo podobały
b) tamte oglądałem najpierw
W efekcie wszystko, co wygląda inaczej niż stare SW, a ma niby nimi być, ma u mnie przerąbane :-)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 20:15:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
no dokładnie Bogus!!
A z tymi fandomami to jeszcze jest tak, że dla Ciebie (chyba?) SW zatrzymały się na tym, co WTEDY zobaczyłeś, prawda? Jeśli ktoś przez te wszystkie lata żył tym nadal, zdobywał wiedzę i uczył się na pamięć imion postaci, które przewinęły się przez kadr i w dodatku czytywał/pisywał fanfiction wszelkiego rodzaju - nowe części są NATURALNYM rozwinieciem tego, co i tak ŻYJE.
Jeśli ktoś po 15 latach nagle chce przeżyć taką samą przygodę, jak w np. 1985 roku, a przez ten cały długi czas nie żył światem SW, to MUSI się rozczarować. My się zmieniliśmy, zmienił się świat, zmienił się sposób robienia filmów.

Teraz możemy narzekać na sztuczność armii droidów w Phantom Menace, ale pomyśl jakbyśmy narzekali, jakby te wszystkie fantastyczne stwory i żołnierze imperium byli sfilmowani jak 20 lat temu. Po Matrixie, po tych wszystkich "komiksowych" realizacjach kino fantastyczne wyhodowało sobie samo bardzo wymagajacą widownię. My jesteśmy o wiele bardziej wymagający.
To wszystko sprawia, że nowa trylogia rozczarowuje na wielu poziomach tych, którzy usiłują nagle zajrzeć do swego pokoju z lat dziecinnych i przekonują się, że konik na biegunach sięga im do kolan, a szafa, w której szukali Narni ma 45 cm szerokości...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 czerwca 2005 22:47:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
elsea pisze:
ale pomyśl jakbyśmy narzekali, jakby te wszystkie fantastyczne stwory i żołnierze imperium byli sfilmowani jak 20 lat temu.

Ja bym nie narzekał, tylko się cieszył. No ale rozumiem, że byłbym w mniejszości. I ten konik na biegunach też ma dobry rozmiar :-)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 17:23:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
A my ci i tak nie wierzymy 8)

Swoją drogą porównanie do szafy z konikiem na biegunach doskonałe.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 18:03:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Crazy pisze:
Swoją drogą porównanie do szafy z konikiem na biegunach doskonałe.

Można to pociągnąć dalej. Załóżmy, że bardzo lubiłem ujeżdżać w młodości mego 45-centymetrowego konika na biegunach. Po pewnym czasie producent tego konika wypuścił na rynek nową wersję, która wydaje dźwięki (odgłos paszczowy) i nazwał ją Konik Special Edition. Zakupiłem więc rozszerzoną wersję konika, pojeździłem trochę i stwierdziłem, że kiedyś to była super zabawa. Kilka lat później producent wypuścił produkt o nazwie Źrebak, który miał być tymże samym konikiem, tylko jak sama nazwa wskazuje młodszym, składającym się z dużego pudła, kasku VR, po założeniu którego przenosisz się w świat pełen maszyn koniopodobnych, i siedziszcza z forcefeedbackiem, kunia przypominającym mniej więcej tyle, co wąż boa. I teoretycznie wszystko jest pięknie, ale mi pozostanie nostalgia za tym prostym 45-centymetrowym konikiem, który działał nawet wtedy, gdy prądu nie było... A tą nową maszynerią może i przyjemnie się pobawić, ale to już nie jest mój konik...

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 19:04:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
Ślicznie to ująłeś, Bogus.... :piwo:

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 21:18:17 
K.T.W.S.G. pisze:
ja się ciągle nie mogę zebrać na jakąkolwiek dłuższą wypowiedź

Takoż i ja.

K.T.W.S.G. pisze:
Episode I - Phantom Menace - 0 i 1/2 (pół gwiazdki)

Nie rozumiem. Nie rozumiem i już... chyba pójdę sobie obejrzeć raz jeszcze na DVD... ale pewnie nic to nie da... dalej będzie mi się ten film podobał...

Crazy, pięknieś to wszystko ujął. Tylko czemu ani słowa o micie???


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 22:12:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 21:54:20
Posty: 6846
Bogus - konik na biegunach :piwo:
Powinieneś jakąś książkę napisać..."Metafory w naszym życiu"...Chociaż to już ktoś napisał...;-)

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 22:16:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Bardzo ładnie naprwdę napisałeś, Bogus! :) :piwo:
Bogus pisze:
A tą nową maszynerią może i przyjemnie się pobawić, ale to już nie jest mój konik...
:) Ależ mi o to cały czas chodziło!! :) Mam na myśli ciągłą zabawę TYM SAMYM konikiem, nawet jeśli mam już dwa metry wzrostu (mam nadzieję, że tylko ja mam straszne skojarzenia ;-) ) ... Wierność ponad wszystko.
Myslę, że dla wielu fanów nowe częsci są nadal tym samym konikiem. A że zmienił się materiał, z którego został wykonany? o akurat nie dziwi - za kolejne 30 lat, będzie tak samo wytarty, jak poprzedni. Nie trzeba dostrzegać w nowych częściach "silenia się na bajeranckość", tylko po prostu poczekać, aż się "doszlifuje" i przystosuje no naszych oczu, uszu i rąk.
Jeszcze o lepszych efektach specjalnych - gdyby Lucas TERAZ wypuscił GW tak, jak były zrobione 30 lat temu - zostałby wyśmiany. Najlepsze wojsko galaktyki potykające się o własne pancerze etc etc. Tamte efekty były dobre na tamten czas, teraz by się nie sprawdziły.
Może teraz jaśniej się wyraziłam. :?:


Kamik pisze:
Tylko czemu ani słowa o micie???
ten temat wyraźnie był przeznaczony Tobie ;)

O "Phantom Menace"
To jest baaaaardzo ciekawa kwestia. Większośc znanych mi osób, które interesują się SW, stawia znacznie wyżej Widmo od Klonów. Ha! Powiedziałabym, że znam tylko 3 osoby, które mają odwrotnie (Crazy, KTWSG i ja ;-) ) - a naprawdę znam duuuuuużo fanów. Daje do myślenia.
Mój mąż powiedziałby (błagam, nie bierz sobie tego do serca! :) ), że po prostu oni wszyscy nie znają się na filmach :]
Powstaje nierozwiązywalna kwestia, czy znanie się na star warsach i znanie się na filmach w ogóle nie stoi przypadkiem w opozycji? ;) W każdym bądź razie na moje oko środowisko fanowskie w Polsce Klony odrzuciło olbrzymią ilością głosów. Crazy-filmoznawca (to jest prawdziwe stwierdzenie) bardzo wysoko ceni II epizod jako taki, jako FILM. Nie do końca sama umiem pójść za swoją myślą, ale może tu ukrywa się jakiś trop?
Ja Widmo lubię, lubię intro na statku vicekróla, lubię wyścigi ścigaczy, tutaj występuje mój ukochany (strasznie źle poprowadzony scenariuszem) bohater. Ale tutaj są też te nieszczęsne midichloriany ("mógł zostać poczęty przez midichloriany" - zawsze się śmieję, kiedy to słyszę) - próba zracjonalizowania tego, co racjonalizacji nie potrzebuje. Tutaj Obi Wan ewidentnie przechodzi na ciemną stronę, żeby zabić Maula i cała sekwencja jest nielogiczna aktorsko. Tutaj początkowe napisy są najbardziej mętne i absurdalne. Wydaje mi się, że poza wątkiem dostarczenia Anakina do yedi, reszta nie ma sensu (plot? what's plot?) - i to jest chyba mój największy zarzut. Wiadomo - chodziło o "choosen one boy", ale gdzie sens -akcja - poza tym? No i JarJar. :] Mnie aż tak nie drażni, ale rozumiem tych, dla których jest osobistym wrogiem ;-)

A Klony - mają sporo wad związanych z "target group" - ale szczerze mówiąc te wady są udziałem wszystkich części. Zupełnie niepotrzebna scena w fabryce droidów (ta ze "stemplami" i żarem wylewającym się na Padme - tylko dzieci mogą się tu zaniepokoić) czy straszliwe cukierkowe sceny na Naboo - żeby dziewczynki miały też coś dla siebie ("też chcę mieć taką sukienkę!!"). No i najważniejsza kwestia - jak już pisałam w tym wątku - ocena gry aktorskiej/postaci Haydena/Anakina. Powtórzę Anakin jest wkurzony i wkurzający. I dlatego dla mnie "sztywność" tej postacji jest sensowna i CELOWA. Anakin jest okropny, nie wytrzymałbym z nim ani godziny. I taki ma być. To mieszanie się w nim czułości i niepohamowania, dobroci i gniewu - wszystko ma sens, w świetle tego, co się wydarzyło później. W tym, że "jest w nim dobro", jak powiedział Luke. I było/jest, tylko naprawdę głęboko ukryte. Najpierw w nieumiejącym opanowywać swych emocji młodzieńcu (konflikt między gniewem, który przerodził się w straszliwy czyn i niemożnością wybaczenia sobie swych błędów!! po wymordowaniu plemienia Tuskenów, dla Anakina nie ma odkupienia - wg niego samego!! typowe młodzieńcze zapętlenie) a później pod czarną maską i płaszczem. Anakin staje w końcu obok Obi Wana i Yody - wybaczone mu zostaje i on wreszcie umie to przyjąć. O. Tak daleko bym nawet poszła. (Może teraz mnie zlinczują?)

A teraz to ja idę z psem na spacer ;)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 22:27:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 22 grudnia 2004 00:34:02
Posty: 1480
Skąd: Brwinów
Eee, a mi się nie podoba pomysł, aby akurat Gwiezdne Wojny jakiegoś George'a Lucasa miały być miernikiem naszego "dziecięctwa" :) Bo niby dlaczego? Czy jeśli lubię (choć nie fanatycznie) starą trylogię, a nie porywa mnie nowa (wliczając Sithów), to zaraz brak mi otwartego i radosnego podejścia do życia? Nie sądzę. W innych przypadkach zaliczyłem wiele udanych powrotów do krain dzieciństwa (np. komiksy o superbohaterach, które czytałem z wypiekami na twarzy jako dzieciak, potem odłożyłem na kilka lat, a niedawno powróciłem do nich z dużym, całkowicie niepoważnym entuzjazmem).

Może problem jednak nie w naszym zdziadzieniu, a w tym, że te nowe części są po prostu obiektywnie takie sobie :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 22:51:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
elsea pisze:
Nie trzeba dostrzegać w nowych częściach "silenia się na bajeranckość", tylko po prostu poczekać, aż się "doszlifuje" i przystosuje no naszych oczu, uszu i rąk.

i to jest baaardzo trafna uwaga
zawsze, kiedy ktoś mi mówi, że nie podobało mu się, bo za duzo efektów specjalnych, bo statki takie a nie siakie, bo pojedynki na miecze za szybkie czy za wolne, to własnie tak sobie myślę: nie oceniajmy nowych części przez pryzmat starych... przez porównanie jak to było w starych; bo jest inaczej i automatycznie okazuje się, że gorzej

to trochę jak z ekranizacjami popularnych powieści; ocenia się często zgodność ze swoim wyobrażeniem świata powieści. A film to film, cos oddzielnego, co się rządzi własnmi prawami. We Władcy pierścieni niektóre rzeczy są zrobione inaczej, niż by to wynikało z książki i czasem jest to dobre, a czasem złe. Ale bywa lepsze niż w oryginale, i żeby to docenić trzeba popatrzeć NIE przez pryzmat książki.

Tak samo ze Starwarsami. Żeby docenić nowe części, trzeba im przyznać pewną samodzielność. Oczywiście musi istnieć, i istnieje, treściowa spójność, ale chodzi mi o kwestie filmowe. Ja nie mówię, czy one są gorsze, czy lepsze, może i gorsze, ale nie dlatego, że sa inaczej zrobione iż stare.

(Zresztą zaczynam mieć wątpliwości czy w ogóle są gorsze!!!...)
(I te pięć gwiazdek zaczyna mi wyglądać na za mało! :shock: )

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 23:02:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 22 grudnia 2004 00:34:02
Posty: 1480
Skąd: Brwinów
Ja szczerze powiedziawszy nie uważam, by nowe części były zbyt "bajeranckie" i też nie przez taki pryzmat na nie patrzę. Po prostu w większości nie ruszają mnie emocjonalnie. Sithom jako jedynym się to udaje i tu przyznaję dużego plusa.

Ale jedna refleksja w kwestii efektów - ostatnio leciała jedna z części starej trylogii na jakimś francuskim kanale i zerkałem kątem oka. Była tam scena, w której Sokół Millenium po ucieczce przed Tie-Fighterami wlatywał do wnętrza asteroidy. I powiem, że całkiem obiektywnie patrząc oczami XXI-wiecznego zblazowanego widza widząc, jak zrobiono tą scenę, powiedziałem sobie w duchu "Wow!"... :) Nie przypominam sobie, aby którekolwiek z efektów z nowej trylogii spowodowały u mnie moment opadnięcia szczęki.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 734 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 49  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group