Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 19:31:26

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 734 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 49  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: śr, 23 grudnia 2015 10:37:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Słusznie! Ja bym się nieziemsko wkurwił, gdybym przed obejrzeniem dowiedział się, że już w tej części ginie Chewbacca!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 grudnia 2015 13:20:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 11:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
A to że po prostu wpada pod samochód , to już szczyt banału...

Wysłane z mojego SM-A300FU

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 grudnia 2015 14:41:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
wokr pisze:
A to że po prostu wpada pod samochód , to już szczyt banału...

Wysłane z mojego SM-A300FU


Ale ten zwrot akcji, w którym podczas sekcji zwłok, po ogoleniu okazuje się, że Chewbaka była samiczką, to nieźle im wyszedł.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 grudnia 2015 15:14:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
I ta sytuacja - wprost jak z Gry Pozorów - kiedy Rey orientuje się, że....

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 24 grudnia 2015 11:25:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
http://designyoutrust.com/2015/12/10-photos-of-carrie-fisher-promoting-return-of-the-jedi-at-a-rolling-stone-magazine-beach-shoot-1983/

http://www.boredpanda.com/princess-leia-bikini-return-jedi-beach-shoot-1983-carrie-fisher/

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 27 grudnia 2015 18:56:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14522
Skąd: nieruchome Piaski
Chyba się w końcu wybiorę. Na razie nadrobiłem "Atak klonów" i "Zemstę Sithów" i pewne skojarzenia z plastikiem, gdy idzie o efekty specjalne, tudzież zwielokrotnienie postaci w scenach zbiorowych miałem, ale i tak ostatni z wymienionych mnie przeraził. A czy widzieliście już rozważania Grzegorza Brauna na temat sagi? A rozmówca chciał tylko odpowiedzi na pytanie, czy Yoda jest Żydem. Jak wrócę do domu, to wkleję (jeśli jeszcze tego tu nie było, bo nie śledzę wątku wnikliwie).

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 13:06:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 12:17:46
Posty: 4937
Skąd: Biadacz
Nowa część kapitalna ***** !

Pet pisze:
Aż się zastanowiłem czy my o tym samym filmie mówimy. Kylo Ren miękki? Początkowa scena w wiosce i scena, o której wspomnieć nie mogę, świadczą o czymś zgoła przeciwnym. Kylo Ren na tle młodego Anakina wypada o klasę wyżej. Tam mieliśmy do czynienia rozkapryszonym nastolatkiem, który nie chce być zły, ale tak jakoś wychodzi. Tu mamy do czynienia z nastolatkiem, który martwi się tym, że nie jest WYSTARCZAJĄCO zły i robi co może, żeby przekroczyć Rubicon. No i przekracza.
Pet pisze:
No serio. To był jeden z przejawów tytułowego wydarzenia filmu (przynajmniej ja to tak odebrałem). On sam jest tym zdziwiony i zdezorientowany tym co się z nim dzieje. Sumienie odezwało się w nim nagle i bez uprzedzenia. Kto powiedział, że Moc nie może działać w ten sposób.

Ale porównujemy nie do Anakina który się waha czy przejść na ciemną stronę mocy i jest w tym wyborze rozdarty tylko z Vaderem albo innymi Sithami i postaciami z ciemnej strony mocy - oni nie mieli rozterek, a jak mieli to ich nie okazywali...
Groszek pisze:
Hmm, jeśli miałbym robić porównania "wiekowe", to młodego Anakina bym bardziej przyrównał do rozkapryszonego dzieciaka, a Rena do nastolatka. Zwróć uwagę na momenty, w których się wkurza i rozwala wszystko wokół. Oczywiście na tle Anakina wypada lepiej, ale do Vadera mu daleko. I tak, zdaję sobie sprawę, że Vader jest dla niego niedoścignionym wzorem. Co nie zmienia, że dla mnie wypada słabo (no okay, scena o której nie można wspominać jest mocna, ale jedna rzecz to za mało). Podobnie zresztą z Supreme Leader (btw., jak po polsku go nazwali?), nie ma porównania z Imperatorem.
Niemniej obie postaci, jak i cała ciemna strona, ma bardzo duży potencjał.

No właśnie.

Pet pisze:
Zobaczcie jak wyglądały pojedynki Obi Wana z Vaderem w Nowej Nadziei, czy Vadera z Lukiem w epizodach V i VI. Czy tam była jakaś szczególna finezja, salta pod sam sufit i piruety? Nie przypominam sobie. Dopiero w EI-III pojedynki zamieniły się w jakieś kosmiczne wuxia. Dodajmy, że po pojedynku Kylo Ren miał zostać zabrany aby "dokończyć szkolenie" - czyli jego "kurs na sitha" jest dopiero w toku, no a Rey, nawet jeszcze tego szkolenia nie zaczęła. Tak naprawdę oglądaliśmy pojedynek adeptów. Ciekawostką jest, że był to chyba pierwszy w historii SW pojedynek solowy w plenerze (wszystkie dotychczasowe odbywały się w jakiś wnętrzach).

Jestem zdania, że wszystkie te interpretacje jakkolwiek bardzo uduchowione mają się nijak do faktów, które sprowadzają się do technicznych możliwości pokazania walk w pierwszej trylogii i momentem w historii kinematografii kiedy obie trylogie powstawały - w czasach drugiej trylogii walki w stylu komputerowego kungfu były w modzie na topie i naturalne w kinie... w najnowszej trylogii to już kwestia stylu pierwszej trylogii i nawiązania do niego przez Abramsa !

Pet pisze:
Ba, chyba najciekawiej nakreślony sith

Też tak myślałem, ale Abrams mówi, że on w ogóle nie jest sithem, a pomysł na zakon był na zasadzie:co by było jakby wszyscy naziści pojechali do Argentyny i zaczęli znowu razem knuć !?!

Pet pisze:
A co, jeśli się okaże, że w rzeczywistości jest wzrostu Yody?

TAK ! Mały siny kurdupelek, którego na końcu w finałowej scenie przypadkowo przejeżdża ten nowy robot-kulka !!!

Pet pisze:
Szturmowca, którego Rey nakłoniła Mocą do pomocy zagrał Daniel Craig.

:D

Czy Wam też chodziło po głowie, że Rey może pochodzić z kazirodczego związku, czy za dużo Gry o Tron ?

hmmm... nikt nie wspomniał, że ex-trooper bierze do ręki miecz świetlny i nim walczy ? Dla mnie to świętokradztwo... miecz nie powinien się był włączyć !
:)

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 19:17:47 

Rejestracja:
pn, 07 listopada 2005 20:24:08
Posty: 3118
a tutaj recka, która mi bardzo podchodzi (spojlery)
http://www.bymattruff.com/2015/12/22/st ... -spoilers/

KoT pisze:
Czy Wam też chodziło po głowie, że Rey może pochodzić z kazirodczego związku, czy za dużo Gry o Tron ?

Za dużo GOT ;) W komentarzu do podanej wyżej recki ktoś napisał, że Rey może być/jest potomkinią Obiego. I jak będe miał chwilę czasu, to chcę sprawdzić na ile to jest możliwe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 21:03:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Pet pisze:
moim skromnym zdaniem fani GW czekali na ten film 32 lata

Tak... najpierw okazało się, że nie jestem prawdziwym fanem Armii, a teraz okazuje się, że nie jestem też prawdziwym fanem Gwiezdnych wojen. Czego to się człowiek nie nauczy na tym forum :|

Ja otóż nie musiałem czekać 32 lat, ponieważ moja ulubiona część ze wszystkich sześciu powstała lat temu dziesięć a tzw. nową trylogię lubię mniej więcej tak samo bardzo, jak starą. O miano zaś mojej ulubionej postaci cyklu walczyć mogą Yoda z Vaderem/Anakinem/Vaderem (tak, w jego całościowości i wcale nie wiem, którą odsłonę lubię najbardziej). Można więc śmiało nazywać mnie czarną owcą w gronie prawdziwych fanów i może nawet warto by odebrać mi założycielstwo tego tematu? :D

Prawdą jest, że kiedy czytałem sobie Wasze i inne relacje po premierze Przebudzenia Mocy to jednocześnie bardzo się cieszyłem, że tak się podoba i w ogóle duch Gwiezdnych wojen i wszystko, i zarazem źle mi się słuchało Przebudzenia Hejtu pt. "o rany bo te prequele były takie beznadziejne". Prawdą jest też, że o ile Przebudzenie Mocy mi się podobało, to z pierwszego (z czterech w kinie) Ataku klonów nie tyle wyszedłem, co wyleciałem jak na skrzydłach i czułem jak Moc mnie wypełnia, i każdemu lumpowi mogłem już powiedzieć w oczy: you don't want to sell me deathsticks, you want to go home and rethink your life; a Zemsta Sithów wręcz mnie poraziła, po czym kolejne projekcje sprawiały, że stopniowo wspięła się na mój numer jeden - dziś zaś wyszedłem z kina i okej, fajny film.

Teraz muszę pomyśleć, co by tu napisać o nowym filmie, bo sporo refleksji mam i jest się do czego odnosić z Waszych wpisów. Może jak położę syna spać, to powrócę tu w celu napisania. Tymczasem może ktoś przeczyta i postuka się w czoło czy coś :)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 21:06:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Uff... Dobrze, że moją opinię poprzedziłem słowami "moim skromnym zdaniem", bo by się dopiero działo. ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 22:12:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:53:29
Posty: 14865
Skąd: wieś
Ja na razie krótko - bardzo mi się podobało. Moim zdaniem film doskonale sumują słowa CP - Tęskniłem za Tobą przyjacielu. :)

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 grudnia 2015 23:23:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Kto to CP?

Nie no, mi też się bardzo podobało! Póki co zastanawiamy się z elseą, czy iść drugi raz czy nie. Elsea powiedziała bardzo dobrze, że warto by zobaczyć jeszcze raz, żeby popatrzeć, że tam może być dużo bardzo fajnych rzeczy w tłach i w ogóle wizualnie bomba. Nie chcę i tutaj robić opozycji z prequelami, u mnie jest tak, że lubię zarówno te staroświeckie efekty z Nowej nadziei, jak i superopływowe, błyszczące statki z Ataku klonów. I o ile zieloność Naboo trochę mnie osłabia, o tyle zarówno burzowe Kamino, jak i wulkaniczny Mustafar podobają mi się bardzo, mimo komputerowości. Ale nie o tamto chodzi, a o Przebudzenie, które wizualnie jest naprawdę świetne. Być może ma tu duże znaczenie, że zaufano starszym, analogowym technologiom, że i efekty, i kostiumy nie poszły tak po prostu komputerowo. W każdym razie tu - brawo.

Najbardziej nie jestem pewien, co właściwie myślę na temat podobieństw z Nową nadzieją i stopnia tych podobieństw. Są one niewątpliwie uderzające. To nie tylko smaczki, jak np. wystrój i postaci występujące w spelunce, do której Han zaprowadza swoich młodych znajomych. Film został wprost wpisany w fabularne szablony bezpośrednio wzięte z Epizodu 4 i oczywiście trochę też następnego (kwestie, hmm, rodzicielskie). Szereg rzeczy jest niemal identycznych, od wiadomości w małym robociku po szarżę na gwiazdę śmierci. Nawet krzątanina w obozie rebeliantów wygląda tak samo. I teraz nie wiem, jak to traktować: czy jest to ożywcze sięgnięcie do źródła czy już autoplagiat? Skłaniam się ku temu pierwszemu. Ale też nie mogę pozbyć się skojarzenia z płytą Death Magnetic Metaliki, gdzie też zostały wprost skopiowane własne patenty: czwarty utwór musi być długą balladą z ostrym końcem, przedostatni to instrumental itd. Lubię Death Magnetic i nie przeszkadza mi to w słuchaniu, ale jednak w jakiś sposób trudno mi ją traktować jako nowe wielkie dzieło. Tutaj nie wiem jeszcze, co myślę, ale jakoś w tych rejonach mi to myślenie krąży.

Jest jeszcze jedno skrajne podobieństwo, o którym nikt nie pisze... dlaczego?? Czy tylko ja widzę to?... Że pani grająca Rey jest wprost SKRAJNIE podobna do Keiry Knightley? Nie z rysów twarzy (choć jakaś bardzo różna to też nie jest, pobieżny rysopis byłby z grubsza taki sam). Ale jej mimika! Wszystko nie podobne: identyczne! Identyczny wyraz twarzy, gdy się smuci, identycznie marszczą jej się oczy, gdy się uśmiecha, identycznie zacina jej się twarz, gdy zaczyna się gniewać, identycznie, gdy coś ją zmartwi czy rozczaruje. Do tego ma identyczny brytyjski akcent, taką samą intonację, last but not least, te same niedomknięte usta i zaciśnięte zęby. Total.

Co powiedziawszy, i wcale fanem Keiry nie bywszy, muszę bohaterkę Rey uznać za zdecydowanie pozytywny punkt filmu. Dziewczyna ma charakter, sprawia, że można się jej losami przejąć a jednocześnie widać, że to dopiero początek i dalej może być konkretnie! Groszek narzekał, że nagle i bez ćwiczenia siedząc w fotelu, odkryła Moc i mogła wrobić tamtego szturmowca, co nim podobno jest Daniel Craig. Cóż, mnie przekonała. Różne momenty, w których ona odkrywa swoje możliwości, należą dla mnie do lepszych momentów filmu (ten w walce też!).

Murzyn? Eee, nie bardzo. Pierdołowaty wyraz twarzy i ogólna niegramotność nie zgadzają się ani z tym, że powinien być jednak niezłym kozakiem, skoro zdecydował się na taki ruch, ani z umiejętnościami, jakie pokazuje od razu w pierwszych scenach, lecąc z tym superpilotem. Superpilot skądinąd też taki sobie, więc ich obu los był mi raczej obojętny i na początku, i też ich pózniejszy reunion nie wzruszył mnie nijak.

No ale w ogóle jeżeli chodzi o postaci - i tu zbliżamy się do tych kluczowych, czyli "starych" - będę pewnie miał tu rozbieżność (a może nawet kosę! :moc ) z wieloma z Was, ale mnie postaci ze starych Gwiezdnych wojen niespecjalnie ruszają. Han Solo? No, okej. Nigdy nie byłem jednak fanem, jak większość. Jego humor oczywiście fajny, I love you, I know, ma to jaja i w ogóle, ale jakoś nie to mi się w gwiezdnych wojnach najbardziej podobało. Jego potyczki słowne z Leią były niewątpliwie bardzo udane, ale o ile formalnie mogę przyznać im dużo gwiazdek w kategorii "skecz", o tyle niespecjalnie mnie one obchodzą w kategorii "dialogi bohaterów, którzy są mi bliscy". Do Luke'a oczywiście mam sentyment (wszak nawet miałem go długo w awatarze), ale tak naprawdę to straszny z niego był leszcz :P Jedyny moment z Lukiem, który autentycznie lubię, to początek Powrotu Jedi u Jabby. Poza tym lubię go przez sentyment, a paradoksalnie nawet nie pomimo, lecz właśnie z powodu takiej jego ciaptakowatości i niegramotności (czyżby więc Finn wpisywał się w stylistykę? ;-)). On jest taki jak dialogi Lucasa: beznadziejny, a jednak super :D
No i tu, w Przebudzeniu, finałowa scena świetna. Pod każdym względem. Znów zaczynając od wizualiów (obłędne! gdzie to?), po czym bardzo mi się podobała realizacja sceny z jej wchodzeniem po schodach, podobało mi się, że jednak dość długo reżyser pozwolił jej wchodzić, nawet się nieco spocić i zasapać, i wreszcie konkluzja - świetne.

Ze starych postaci na specjalna uwagę zasługuje mój ulubieniec i ten, którego bez wątpienia lubię bardziej od bohaterów ludzkich, czyli Chewie. Jego powrót w nowej części sagi wypada 100% przekonywująco, i wspaniale, że to ten sam aktor w nim schowany!

Pozostają mi jeszcze źli. Ale robi się późno a post się rozciągnął za bardzo. Innym razem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 29 grudnia 2015 00:32:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:53:29
Posty: 14865
Skąd: wieś
Crazy pisze:
Kto to CP?


No ten, C3-PO... :)

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 29 grudnia 2015 06:01:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
Crazy pisze:
pani grająca Rey jest wprost SKRAJNIE podobna do Keiry Knightley
nie napisałem tego ale pomyślałem sobie oglądając relację z londyńskiej premiery, że to nowa Keira,
z samego filmu tak wyraźne skojarzenie mi się jeszcze nie nasunęło

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 30 grudnia 2015 17:22:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Wczoraj miałem okazję zobaczyć częściową repetę i kiedy Rey powiedziała "you are a monster!", to była kropka w kropkę Keira!
A repetę miałem, albowiem wyszedłszy z innego seansu, udałem się do innej sali nieopodal, gdzie aktualnie Han z towarzystwem wylądowali na śnieżnej planecie i Chewiemu było zimno :-) I tam już pozostałem do końca seansu!

Ale wróćmy do odłożonego tematu, choć liczba polemik nie zachęca do rozpisywania się :roll:

Crazy pisze:
Pozostają mi jeszcze źli.

Ze złymi w Przebudzeniu Mocy mam kilka istotnych problemów, choć chyba najważniejszy aspekt jest jednak in plus. Po kolei:

1. Nie podoba mi się w ogóle koncept tego, że na gruzach Imperium powstał ten tam Nowy Porządek, czy jak mu tam. Owszem, elsea przekonała mnie, że nie jest to tak zupełnie od czapy, że przecież choć unicestwiono Imperatora i odstawiono fajerwerki na Endorze a nawet w szeregu innych miejsc, to przecież Imperium było rozpełznięte po całej galaktyce i trudno, żeby znikło ot tak... ostatecznie nawet Imperator to nie magiczny pierścień, który wystarczyło wyrzucić w ogień (a i w Śródziemiu pewnie po zniszczeniu Pierścienia sporo syfu zostało, choć Tolkien łaskawie przemilczał). Ale jednak - po co była cała ta walka Luke'a, po co ofiara Dartha Vadera, na co cała ta radość, skoro tak szybko udało się odbudować coś jeszcze gorszego? To już bardziej mi się podobała jako kontynuacja Powrotu Jedi (choć chronologicznie nią nie była) wizja Republiki z Phantom Menace; wprawdzie też zżerały ją różne czerwie, ale jednak była Republika i Senat, i demokracja, i wolność, i o co tam walczyli.
Z punktu widzenia samego filmu to nie jest zarzut: film pokazuje, co pokazuje i to jest zrobione przekonywująco i fajnie. Ale z punktu widzenia całej historii starwarsowej niezbyt mi się podoba.

2. Wielkie i obrzydliwe NIE dla tego wielkiego obrzydliwca, który ma być Suprim Liderem. Przy okazji: bardzo mi się podoba pomysł, że np. na końcu okaże on się takim małym jak Yoda :D To by był pomysł z jajem. Powiedzmy, że mogę przemilczeć niepodobającą mi się kwestię jego wielkości (mam znaczny problem z filmową gigantomanią, w związku z czym kompletnie nie trawię Hobbitów). Ale jego ohydny ryj przypomina mi do złudzenia tego charczącego białego orka czy goblina z Hobbita właśnie, który ze wszystkich beznadziejności tego filmu jest jeszcze gorszy od innych. Przypomina też znacząco Voldemorta, który sam w sobie mi nie wadzi, ale ku/wa co robi Voldemort w Gwiezdnych wojnach??

3. Rzecz najważniejsza: Kylo Ren. Jest to postać, która nie do końca mnie przekonała, ale ogólnie na pewno na TAK. Co ważne, dobrze rokuje na następne części. Można też powiedzieć, że jest wizualnie elementem, który chyba najbardziej zostaje w głowie. Tak jak mówisz: stare Gwiezdne wojny i przed oczyma staje od razu Vader i w uszach masz jego astmatyczny oddech, tak tu mroczna czarna sylwetka chyba jest najbardziej pamiętna, zresztą po zdjęciu maski też. I pod tym względem na pewno postać się udała.
Jeżeli chodzi o walory dramatyczne to hmm... Na pewno coś tam jest i dlatego jest postacią i o wiele ważniejszą, i bardziej interesującą niż był Darth Maul, który stylistycznie i wizualnie był wykreowany doskonale, ale dramaturgicznie nie niósł ze sobą zupełnie nic. Ale te napięcia, które niby ma nieść Kylo Ren, mnie osobiście niespecjalnie przejmują. Najciekawsze jest jego wewnętrzne napięcie pt. "chciałbym być jak Darth Vader i nawet se założyłem taki hełm, ale trochę mi jeszcze nie styka..." ;-) To też ratuje jego postać od autoplagiatu, bo jeszcze tego by brakowało, żeby główny zły był żywcem ściągnięty z Nowej Nadziei (niestety ci wojskowi sprawiają takie wrażenie). A tak: wygląda tak samo, ale jest wyraźnie inny. Natomiast te napięcia rodzinne od jego strony mnie nie zainteresowały. Od strony rodziców tak - bardzo dobry motyw i poruszający. Ale on sam tu wypada blado i stąd nie przekonała mnie kluczowa skądinąd scena na kładce w Khazad Dum (przepraszam, ale ta kładka była cokolwiek śmieszna: dokąd on zresztą szedł!?). Podobnie napięcie na linii Ren-Rey zdecydowanie ciekawiej wygląda od jej strony, niż od jego.

I cóż mam powiedzieć. Wiem, że należę do mniejszości bezwzględnej, ale jak bardzobardzobardzobardziej podobała mi się postać Anakina! Nawet sobie wczoraj w nocy włączyłem, żeby zobaczyć, czy mi się nie zdawało. Anakin w Zemście Sithów od pierwszych scen bitewnolotniczych do ostatnich płonących jest dla mnie przejmujący i całkowicie wiarygodny. Odniosę się do:

Pet pisze:
[Anakin] nie chce być zły, ale tak jakoś wychodzi. [Kylo Ren]martwi się tym, że nie jest WYSTARCZAJĄCO zły i robi co może, żeby przekroczyć Rubicon.

Wbrew intencji Peta dla mnie to ujmuje sedno różnicy: kiedy ktoś nie chce być zły, ale tak wychodzi, to jest to tragiczne, i przejmujące, i też prawdziwe, bo tak najczęściej jest ze złem, i w postaci Anakina jest to wg mnie pokazane idealnie. Kiedy ktoś martwi się, że nie jest wystarczająco zły, to mam ochotę wzruszyć ramionami i stwierdzić, że to cóż, ma problem, najwyraźniej jest debilem. Jako widz mogę się nie przejmować tym, że przekracza Rubikon i naprawdę sieje spustoszenie, natomiast nim samym przejąć się nie umiem. Oczywiście nawet zgadzając się ze mną w powyższym, można się nie zgodzić co do filmów, bo wielu mówi, że Hayden Christensen zagrał fatalnie. Z tym się nie będę sprzeczał, do mnie akurat trafił i to bardzo, ale dobrym aktorem mi się nie wydaje, więc nie powiem, że obiektywnie dobrze zagrał rolę ;-) Natomiast co do kreacji postaci - uważam tak, jak powyżej i stąd postać Kylo Rena podobała mi się względnie, ale nie bardzo.


Na koniec tego przydługiego posta zostawiłem sobie scenę, która podobała mi się najbardziej. Komuś się tu nie podobała, ale do mnie przemówiła chyba najmocniej stylistyką, by nie rzec: poetyką. Mianowicie scena finałowego pojedynku w śniegu. Cudownie prezentowały się świecące klingi w półmroku na tle drzew i śniegu (ech i ten lightsaber, który był tak naprawdę lightswordem, no bo miał równie pięknie świecący jelec!), stylistyka trochę z gatunku Dom latających sztyletów, ale bez biegania po drzewach i to akurat dobrze, budzenie się Mocy u Rey... bardzo bardzo mi się podoba ta scena, choć NIE podoba mi się jej początek, kiedy do walki staje Murzyn. Uważam, że był to absurd: Finn mógł ewentualnie użyć miecza przeciwko temu szturmowcowi z łomem, ale Kylo Ren powinien go był pierwszym ruchem ręki wysłać w kosmos. Co innego Rey. OK, ona też niby nie umie, ale bardzo wyraźnie zaznaczone jest to budzenie się Mocy, a i on nie jest jeszcze w pełni wyćwiczony, więc nie mam tu problemu.

Dobra, czekam na polemiki ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 734 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 49  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 146 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group