Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 07:56:47

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 164 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 11 listopada 2008 00:09:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 13 stycznia 2008 22:19:30
Posty: 4159
Skąd: Wrocław
Tęskniliście, prawda :P ?

Teraz żałuję, że nie recenzowałem na bieżąco. I tak robię to dla własnej satysfakcji, nikt tego nie czyta. No ale do rzeczy.

"Incydent na górskiej trasie" (reż. Don Coscarelli) **1/2

Nie był to film zły. Był to film przeciętny z dość ciekawym głównym (złym) bohaterem, którego potencjał nie został wykorzystany do końca. A szkoda, według mnie postać miała w sobie całkiem spory potencjał. Warto zauważyć coś, co zaznajomionym z twórczością Franka Millera lub Roberta Rodrigueza powinno się rzucić w oczy od razu. Fizjonomia pana Główne Zło dość jednoznacznie kojarzy się z fizjonomią niejakiego Roarka Juniora z "Tego Żółtego Drania" z serii Sin City.

ObrazekObrazek
(incydent na górskiej trasie) (Sin City)

Piętno (reż. Takashi Miike) *1/2

Są tacy reżyserzy, którym powinno się zabrać kamerę. Według niektórych należy do nich David Lynch, według mnie należy do nich Takashi Miike. Jak sugeruje nazwisko, mamy do czynienia z twórcą z Kraju Przekwitłej Wiśni (jak to ładnie ujął Pet w pewnym awanturumowym wątku), nic więc dziwnego, że dostajemy horror w takiej konwencji. Zatem co? Zatem całkiem niezły scenariusz z potencjałem, który znowu zostaje niewykorzystany i całkiem niezła fabuła staje się pretekstem do tępego epatowania z ekranu okrucieństwem, brudem w naprawdę chorej konwencji. Powiedziałbym: "trzymajcie się z dala od tego filmu", ale po pierwsze i tak nikt tego wątku nie czyta, a po drugie jest na jednej płycie z wybornym "Tańcem Umarłym" Tobe'a Hoopera, w którym występuje Robert Englund. Więc jakby ktoś się zaopatrzył, to niech odpuści sobie drugi film z płyty. Nie warto.

"Sposób na szkodnika" (reż. Joe Dante) ****

Ludzkości patrz i myśl. Coś modne się ostatnio stały wszelkiej maści ekologiczne filmy. A nurt około science-fictionowy miał z tym wiele wspólnego już u swego zarania (vide "Wojna światów" Herberta George'a Wellsa). Coś sprawia, że mężczyźni zaczynają zabijać kobiety. Do ataków dochodzi na linii, po której zwykle rozprzestrzeniają się epidemie.

Tajemnica, szaleństwo, atmosfera nieufności i zwątpienia - miodzio :shock: . Naprawdę dobry film. Trochę psuje całą przyjemność element, który robi z tego horror a nie thriller (w thrillerach nie występują elementy nadprzyrodzone), ale trudno. Zabawa i tak przednia. A kiedy film się kończy, kończy się zabawa. I dopadają przemyślonka.

"Valerie na schodach" (reż. Mick Garris) ****

Film został zrobiony na podstawie opowiadania niejakiego Clive'a Barkera. Pisarz w stopniu przeddebiutanta trafia do domu dla takich, co to jeszcze nie publikowali. Mają mieć zapewniony spokój, żeby mogli napisać książkę, która zostanie wydana, a wtedy zwolnić miejsce kolejnemu nieudacznikowi (jak sami siebie nazywają lokatorzy). Kilka bardzo ładnych scen, ciekawie narastająca intryga, nieco nieprzekonujące niektóre efekty, ale całość wypada bardzo dobrze. Na szczególną uwagę zasługują Christopher Lloyd i, znowu, Tony Todd (najbardziej znany z "Candymana", choć to oczywiście nie była jego jedyna rola... a w tym wątku też pojawił się co najmniej raz).

"Wszyscy wołają o lody" (reż. Tom Holland) ***** !!!

Oryginalny tytuł podoba mi się znacznie bardziej ("We all scream for ice cream"), ale taka natura języków, że nie wszystkie słowne gierki można przełożyć bez utraty sensu logicznego i sensu żartowego. A co my tu mamy? Mamy tutaj Williama Forsythe'a (szeryf Wydell z "Bękartów Diabła" Roba Zombie) w roli niedorozwiniętego clowna Bustera, który sprzedaje lody, jeżdżąc samochodem-chłodnią z wielkimi napisami po bokach wozu, mówiącymi "Cherry Time". Mamy też bandę dzieciaków, która jest naprawdę okrutna względem Bustera ze względu na jego przypadłość. Pewnego razu uprzykrzanie życia sprzedawcy lodów wymyka im się spod kontroli. Ale to dopiero początek.

Wielki powrót reżysera "Laleczki Chucky". Film atakuje z ekranu emocjami, reżyser bawi się uczuciami widza według swego widzimisię i robi to perfekcyjnie. Do tego dochodzą świetne rozwiązania fabularne i naprawdę dobre efekty. I muzyka. I całość udźwiękowienia.

Efekt końcowy jest taki, że... że przez długi czas po seansie będzie się za Wami tłukło "I scream.... You scream... We all scream... FOR ICE CREAM!"

I scream... You scream... We all scream... FOR ICE CREAM!... a nie mówiłem?

"Prawo do śmierci" (reż. Rob Schmidt) ***

Film jest taki o. Kolejna w sezonie próba zmierzenia się z trudną i drażliwą tematyką (aborcja była, teraz eutanazja). Byłoby banalniej i może dalej jest banalnie, bo bodźcem była prawdziwa historia, ale widać bardzo dobry warsztat reżysera i scenarzysty. Co prawda przy użyciu najprostszych metod, ale za to niezwykle umiejętnie manipulują nami, dopowiadając co jakiś czas elementy historii, które wcześniej zostały pominięte. Niestety, pewien patent zostaje powielony z "Hellraisera II" i, gdy zwykle nie mam problemów z tym, że ktoś używa pewnego rozwiązania, jeżeli wcześniej z niego skorzystano, to generalnie tutaj mnie to razi i już nie ma tego efektu, jaki byłby, gdybym wcześniej nie spotkał się z tym samym "mykiem". Trzy gwiazdki starczą.

"Dziecko Rosemary" (reż. Roman Polański) *****

Ech, to trochę jak recenzować "Legendę", jakąkolwiek płytę Misfits, "Neverminda" czy "Pulp Fiction" albo smak pomarańczy. Klasyka, po prostu klasyka!

"Odrodzone zło" (reż. Fabrice Lambot)

W oryginale "Dying God". Cóż, dowód na to, że nie wszyscy są Robertami Rodriguezami i nie wszyscy bawić się w Sin City. Tym bardziej w kolorze. Mamy złego glinę, który wywołuje raczej współczucie i pobłażliwość niż wstręt. Mamy do bólu ograne schematy, tym razem kompletnie bez polotu. I kończenie każdego ciągu scen panoramą miasta, która jest zabójczo nudna.

Zero gwiazdek.

Rekord "Topora" został pobity.

"Masakra w Chicago" (reż. Michael Feifer) **1/2

Primo: thriller. Secundo: strasznie dokumentalny. Na półtorej godziny filmu mamy mniej więcej: 1/3 przebitek z przeszłości seryjnego mordercy Richarda Specka, 1/3 zabijania, 1/3 śledztwa policyjnego. Banał. I byłoby tragiczniej, gdyby nie kilka faktów:
1) fakt pierwszy: Tony Todd (znowu :P) jako szef policji, który z jednej strony musi dopilnować złapania zabójcy, z drugiej nie może dopuścić do nagłośnienia sprawy, bo lada moment wybuchnąć mogą mu zamieszki na tle rasowym. W związku z tym odwołuje co jakiś czas policjantów zajmujących się śledztwem w sprawie Specka.
2) fakt drugi: oglądając Corina Nemeca wcielającego się w rolę odczłowieczonego seryjnego zabójcy znajdujemy odpowiedź, kim sugerować mógł sie Heath Ledger, gdy kreował swojego Jokera. Nawet uszkodzenie twarzy podobne.

Natomiast, co wpływa niekorzystnie na odbiór filmu, to strasznie dokumentalna maniera. Wszystko można było przedstawić tak, by najważniejsze rozegrało się w głowie widza, a nie na ekranie. To zabiera zabawę.

Poza tym, znacznie ciekawiej chyba wypadają nagrania wideo, które wypłynęły po śmierci Specka. Na jednym z nich widać skazanego na 1200 lat więzienia, jak zażywa narkotyki i korzysta z życia, opowiadając o mordzie, którego dokonał, odpowiadając na pytanie, co wtedy czuł ("To, co zwykle czuję. Ja nic nie czuję."), a po wszystkim uprawiającego seks. Tak tylko dodam (bo to również przedstawione jest w filmie no i, oczywiście, na owych wyciekniętych skądśtam nagraniach wideo), że Speck dorobił się, na skutek kuracji hormonalnej, biustu.


Richard Speck w Wikipedii
O "Masakrze w Chicago" na blogu, dołączone są nagrania z prawdziwym Speckiem

Pozdrawiam,
Uldor

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 lipca 2009 21:56:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Uldor pisze:
Tak to jest, że są historie, które chwytają za serce... prawda?

W moim przypadku jest to zawsze historia... Frankensteina. Mówię serio, książka Mary Wollstonecraft Shelley absolutnie mnie urzekła

a film "Mary Shelley's Frankenstein"? ten w reżyserii i z główną rolą Kennetha Branagha, z Deniro w roli Monstruma i Helenką Bonham-Carter?

być może gdzieś o nim pisałeś i przegapiłem, w każdym razie nie widzę opinii.
Dla mnie stanowił jedno z większych rozczarowań. W ogóle lubię Branagha, akurat wtedy byłem względnie na świeżo po różnych jego świetnych filmach, jednocześnie byłem też w miarę na świeżo po zachwycającym mnie nieodmiennie (do dziś) Drakuli Coppoli, i w dodatku jakieś zwiastuny mnie pozytywnie zachęciły (film plastycznie jest bardzo udany, a to najbardziej było widać).
Niestety pamiętam, że wyszedł film straszliwie beznadziejny i z przykrością zrzuciłbym tu całą winę na jego głównego twórcę. Branagh-reżyser wydał mi się skupiony totalnie na sobie, tj. na swoim bohaterze, na Branaghu-aktorze, przez co cała reszta leżała sobie z boku - ładna (zwłaszcza Helena ;-)), ale niewiele wnosząca, zaś on sam, tj. Branagh-aktor przeszarżował w sposób trudny do wytrzymania, wydawał mi się nieustannie krzyczeć "ja! patrzcie na mnie!". W efekcie film mnie zmęczył okrutnie, był nahalny i nieprzyjemny. Głównie to pamiętam, no i że plastycznie ładnie, ale co z tego.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 31 lipca 2009 13:12:46 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
Crazy pisze:
a film "Mary Shelley's Frankenstein"? ten w reżyserii i z główną rolą Kennetha Branagha, z Deniro w roli Monstruma i Helenką Bonham-Carter?


przeokrutna nuda. w ogóle nie warto wspominać o tym filmie.

Szkoda, że dopiero teraz znalazłem ten temat.

Dla mnie horror to tak jak dla większości ludzi komedia. Czysta rozrywka. I ulubiony gatunek filmowy.

Począwszy od urzekających filmów ekspresjonizmu niemieckiego (Zmęczona śmierć, Nosferatu, Gabinet dr caligari, Golem) przez Wampira - Dreyera do całej sagi o potworach Universalu (Dracula, Frankenstein, Narzeczona..., Mumia, Invisible man) i filmów Toda Browninga . Uwielbiam.

Dalej trochę mniej poznany Hammer. Ubóstwiane wręcz włoskie kino grozy na czele z Argento, Bavą i Fulcim przede wszystkim za wysmakowanie, szaleństwo, wizualizację. Oczywiście filmy Polańskiego (najbardziej lubię Wstręt, potem Dziecko i na końcu Lokatora). Opowieści o zombie Romero, cały nurt kina klasy b (fantastyczna kopalnia pomysłów). Nie można zapomnieć oczywiście o Lśnieniu. Urzekająca pięknem "Zagadka nieśmiertelności" świetny Dracula Copppoli. Warto przypomnieć także "Nawiedzony dom" Roberta Wise i "Podglądacza" Powella. I kolejne uwielbiane japońskie Kwaidan Kobayashiego i Kobieta diabeł Shindo. Sporo perełek jest w kinie gore, jak teksańska masakra, martwica mózgu, włoskie buio omega. Oczywiście dodać trzeba do tego wszystkiego piątki, koszmary i martwe zło, Hellraisera, Halloween, Coś itd.

Niestety ostatnio za sprawą tandety amerykańskiej w stylu Piły i masy rimejków filmów japońskich trudno wygrzebać coś dobrego. Dobra była Kalwaria Du Welza, niezły Nocny pociąg z mięsem. Nie trawię tego co zrobiono z filmami o wampirach, Wywiad z wampirem to chłam pierwszej wody, zero zabawy czy jeszcze gorszy Underworld. Hanibal po drugiej strony maski to też niezły shit, zresztą z całej serii tylko Milczenie owiec moim zdaniem zasługuje na większą uwagę. Nie ruszają mnie też nowości z Azji, ring, dark water, klątwa, wzrok, widmo, reinkarnacja, opowieść o dwóch siostrach itd. Za mało szaleństwa i grozy.

Ulubieni aktorzy to Lugosi, Vincent Price i Boris Karloff.

a i trzeba dodać jeszcze masę ekranizacji kinga. najlepsze wg mnie to carrie, christine i dzieci kukurydzy jeżeli brać pod uwagę horror. Najgorsze jakie oglądałem było sekretne okno (nie lubię johnego deepa w innych filmach niż Tima Burtona)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 grudnia 2009 01:53:36 

Rejestracja:
pn, 07 marca 2005 22:40:05
Posty: 1662
Właśnie obejrzałem "Paranormal Activity"...
Nie lubię horrorów i unikam, ale nie żałuję, że obejrzałem ten film i to mimo że wystraszyłem się nie na żarty.
W formie podobny do Blair Witch Project, w fabule... może do Egzorcysty... W każdym razie niesamowicie zrobiony film, dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa!

Aha, kto się wybierze do kina, zobaczy inne zakończenie niż gdyby obejrzał w internecie (tzw. wersja orginalna ma 97 minut). Nie wiem, które lepsze bo na razie widziałem tylko to drugie (miażdżące).

edit: zakończenie kinowe jest słabe i zupełnie nie pasuje do filmu.... podobno zostało nakręcone za radą S.Spielberga. A idź Pan z takimi radami...


Ostatnio zmieniony śr, 02 grudnia 2009 18:19:13 przez Leniwiec, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 02 grudnia 2009 17:14:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 13:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
Crazy pisze:
wyszedł film straszliwie beznadziejny
a mnie się podobał, nawet ostatnio sobie fragmenty na jutubie oglądałam.

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 28 października 2010 21:42:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Czy ktoś może ma dostęp do Rodziny Addamsów?! Może być i stare wideo. Jeżeli tak, bardzo proszę o kontakt!

I przy okazji - chciałbym też dorwać się do Nosferatu symfonii grozy, a raczej teraz nie zakupię DVD, bo z tych najtańszych nie jest. Czy może ktoś ma w domu?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 07 stycznia 2011 20:17:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
John Carpenter powraca!
Jego pierwszy od 9 lat film "The Ward" miał własnie premierę w Anglii. Na razie nic nie wiadomo o dystrybucji w Polsce.

Zwiastun do obejrzenia tutaj:
http://www.hollywoodreporter.com/blogs/heat-vision/video-ward-trailer-hits-69130.
Nie zachwyca, ale i nie odstrasza.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 12 lutego 2011 23:30:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
dla miłośników filmów o egzorcystach - The Rite z hopkinsem w roli głównej.

Cytat:
Ojciec Gary Thomas, którego prawdziwe życiowe doświadczenie posłużyło jako inspiracja dla filmu "The Rite", chwali obraz za stworzenie pozytywnego wizerunku Kościoła i mocne świadectwo wiary.
Film z udziałem wybitnego aktora Anthony'ego Hopkinsa jest oparty na historii o. Thomasa, który przybywa w 2005 roku do Rzymu, by pobierać nauki u egzorcysty. Jego światowa premiera odbędzie się już wkrótce, 28 stycznia.
Hopkins gra rolę o. Lucasa, włoskiego księdza i "egorcysty - weterana", który zaprzyjaźnia się z młodym ks. Michaalem, studentem seminarium, który, mimo swoich wątpliwości, przygotowuje się do pełnienia posługi egzorcysty. O. Lucas otwiera mu oczy na demoniczną rzeczywistość i uświadamia potrzebę tego obrządku we współczesnym świecie.
Film oparty jest na książce dziennikarza Matta Baglio, o tytule: "The Rite: The making of a modern exorcist". Baglio zaprzyjaźnił się z ks. Thomasem, gdy ten przygotowywał się do posługi egzorcysty.
Ks. Thomas, który obecnie jest proboszczem parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Saratoga w Kalifornii, był konsultantem filmu, zwłaszcza jeśli chodzi o sceny egzorcyzmowania. - Producenci i reżyser chcieli, by te sceny oddane były najwiarygodniej, jak to tylko możliwe - mówi ks. Thomas.
- Środowisko, w którym powstawał film, było od początku pełne szacunku dla Koścoła - zapewnia egzorcysta. Przyznaje, że istnieją pewne rozbieżności między filmem a książką Baglio, np. do Rzymu przybył on jako 50-letni kapłan, który chce dowiedzieć się więcej o obrzędzie egzorcyzmu, a nie jako cyniczny młody kleryk, i to jeszcze w kryzysie wiary. - Pomimo różnic film jest bardzo dobry - zapewnia.
- Dobrze oddaje ludzki wymiar kapłaństwa oraz pokazuje pozytywny wizerunek Kościoła instytucjonalnego - mówi ks. Thomas.
eMBe/CatholicNewsAgency


książkę czytałam. ale nie wiem, czy chcę oglądać film.

http://whatdoyoubelieve.warnerbros.com/

Obrazek

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 lutego 2011 01:29:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 15 października 2006 08:21:55
Posty: 651
Skąd: Gdańsk / Bydgoszcz
Ktoś wie, kiedy to w Polsce będzie?

_________________
wstanę jeszcze raz
raz jeszcze będę biec
tam gdzie czekasz Ty


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 lutego 2011 09:21:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
początek marca

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 16 lutego 2011 09:42:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 15 października 2006 08:21:55
Posty: 651
Skąd: Gdańsk / Bydgoszcz
Dzięki :).

_________________
wstanę jeszcze raz
raz jeszcze będę biec
tam gdzie czekasz Ty


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 05 maja 2012 12:13:02 

Rejestracja:
pn, 12 października 2009 16:12:48
Posty: 805
Skąd: Daleko i blisko
Jak już pisałem bałem się mocno filmu Superman 3 w wieku lat 8-10.
Potem chyba długo nic (chociaż Labirynt z Davidem Bowie(?) miał swoje mroczne chwile), a potem ok. 13 roku życia:
Koszmar z Ulicy wiązów 3 (z Johny Deepem?) powodował że przez kilka dni bałem się zasypiać.
Ogólnie nie lubię horrorów, ale Lśnienie, czy Rzecz uważam za filmy ponadczasowe.
(ew. temat do wrzucenia w inny temat - Do You like scary movies - Crazy?)

myślę, że masz rację, nie ma co mnożyć bytów

_________________
każdy cieszyć się chce


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 05 maja 2012 13:41:41 
Furia. leciał nawet ostatnio zdaje się na polsacie. ja to oglądałam kilka lat temu podczas fazy pt. Mel Gibson. i po tym filmie mi przeszło. było mi autentycznie niedobrze. nie mogę takich promieniotwórczych rzeczy, to straszne.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 06 maja 2012 14:24:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:49:54
Posty: 2283
Skąd: Warszawa
Rodzice interesowali się moją filmową edukacją stąd też nie oglądałem Freddie Krugera w wieku 8 lat.
Największą traumę w dzieciństwie miałem po obejrzeniu "Jezusa z Nazaretu" o czym już pisałem.

Jeżeli chodzi o najbardziej przerażający film to na pewno "Palacz zwłok".
Przerażający jest również "Idź i patrz".
A jeżeli chodzi o nastrój grozy to ja bardzo lubię filmy Rogera Cormana.

Ogólnie uwielbiam kino grozy. O horrorach jest oddzielny temat. - już nie ;-) ale dzięki temu gościnnie zawitał do tego tematu i Jezus z Nazaretu, i Idź i patrz ;-)

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 164 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group