Morrison Hotel
Część pierwsza została opatrzona tytułem
Hard Rock Cafe
I w sumie klimatu rodem z knajpy trudno jej odmówić
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
, pierwszy utwór bardzo
Kowbojski luźny z dużym ładunkiem bluesa!, (myślę, że taki blues spodobał by się nawet Plutonowi
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
) wielkim znawcą Bluesa nie jestem ale na pewno nie jest to typowy przedstawiciel tego gatunku. Tak więc
Roadhaus Blues(jakże pasujący tytuł
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
) jest świetnym rozpoczęciem albumu. Po nim czas na mój ulubiony kawałek na tej płycie(co nie znaczy że najlepszy
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
) jest trochę bardziej transowy i niepokojący niż zdecydowanie wesołkowaty poprzednik. Tego utworu po prostu chce się słuchać
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
powoli, powoli wyrasta na moją piosenkę dnia
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Bardzo mi się ten utwór kojarzy ze zbliżającym się kowbojskim pojedynkiem
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Teledyskiem do tego kawałka powinny być powycinane momenty
Lucky Luke'a ![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Następny w kolejce
You Make Me Real to bardzo dobry rozpędzony kawałek z ciekawymi solówkami, również bardzo przyjemnie się tego słucha. i ten genialny poziom pierwszych trzech kawałków trochę opada przy pomocy
Peace Frog który nie jest może zły ale wybitny też raczej nie. Totalna zmiana klimatu przychodzi wraz z
Blue Sunday kurcze, mi ta zmiana nie jest potrzebna ale rozumiem po co jest tak ten utwór
Ship Of Fools to taka śmieszna psychodelia z dość osobliwymi klawiszami, nie mniej jednak bardzo przyjemny utwór.
Land Ho! ![:hahaha:](./images/smilies/hahaha.gif)
bardzo mnie rozśmiesza ten kawałek i kojarzy mi się trochę z upitymi rumem piratami
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
jest niezwykle pijacki
Kolejny utwór(
The Spy) jest wolniejszy, taki trochę na zasadzie lekkiego odlotu
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
acz utwór bardzo dobry choć ani trochę nie nawiązujący do poprzednika czyli udana próba eklektyzmu co nie zawsze wychodzi...
Queen On The Highway to taki trochę dziwny kawałek
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
w sumie nie wiem co o nim napisać...jedno jest pewne nie jest zły, powiedzmy, że trzyma poziom
Przez wielu uwielbiany
Indian Summer dla mnie jest nuuudny i na tej płycie niepotrzebny.
No i ostatni na płycie
Maggie M'Gill działa jak powrót do początku płyty, znów dużo
bluesa z dodatkiem nieco niepokojącego klimatu, choć czegoś mu brakuje aby dorównać np
Roadhouse Bles...
Generalnie rzecz ujmując do tej płyty najbardziej pasuje mi określenie solidna. Poza jednym kawałkiem jest bardzo równa, spójna czy jak by tam tego nie nazwać
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
i unosi się nad nią iście
westernowy klimat.
Ocena: mocne * * * * gdyż brak mi w drugiej części płyty jakiegoś hitu na miarę
Waiting For The Sun czy
Roadhouse Blues.