Dezerter – poznałem ich prawie równolegle z Armią. Co charakterystyczne najpierw trafiłem na ich koncert dzięki Armii (wrzesień 1992, Hala Gwardii, jeden z dni festiwalu Silmarile Polskiego Rocka). Dopiero później posłuchałem płyt i się zaczęło. W sumie szło to bardzo równolegle do Armii. W każdym razie te dwie kapele (+ jeszcze Brygada Kryzys) zdecydowanie dystansowały wszystkie inne z pnia punkowego. I tą ocenę bym chyba podtrzymał do dzisiaj. Klasycy. W sumie jak myślałem jakiś rok temu o wątkach do Potforum to Dezerter był jednym z pierwszych pomysłów. Jakoś się przeleżał ale to w niczym im nie umniejsza.
Underground Out Of Poland (*****) musi być maks bo to prawdziwa historia polskiego punka. Przemycona z Polski, wydana na zachodzie sama w sobie płyta jest (była) wydarzeniem. Czysto muzycznie to składak tego co mieli w tamtym momencie, czyli przede wszystkim słynny singiel Ku przyszłości/Spytaj milicjanta/Szara rzeczywistość/Wojna głupców. I to rzecz jedna z najlepszych w całej historii grupy. Poza tym fragmenty z jeszcze jednej, nielegalnej sesji + trochę nagrań z Jarocina ’84. Część z tych nagrań znalazła się jeszcze później na regularnych płytach w bardziej dopracowanych wersjach. Ta taki najbardziej punkowo-szczeniacki Dezerter jeszcze.
Kolaboracja (*****1/2) płyta równie historyczna, chociażby dzięki pikom, które zespół zostawił w miejscach ingerencji cenzury. No ale muzycznie to już też na maksa zasługuje. Są oczywiście czysto punkowe szlagiery – Tchórze czy Szwindel, ale pojawiają się też pierwsze urozmaicenia – czysto wokalna Anarchia na początek, Piosenka popularna na instrumenty produkcji krajowej (zgodnie z tytułem), częściowo rapowana Polska złota młodzież, czy bardziej rozbudowane Mój kraj i tytułowa Kolaboracja.
Kolaboracja II (****1/2) płyta udana ale nie ma już takiego ciężaru gatunkowego. Z resztą w ogóle w momencie wydania zebrała raczej średnie recenzje, że zbyt lekka jak na punkowych wymiataczy. Rzeczywiście utwory brzmią lżej, co nie znaczy jednak, że gorzej. Ja ją bardzo lubię. Od lekkiego akustycznego wejścia z utworem tytułowym, poprzez przebojowe Budujesz faszyzm przez nietolerancję, Jeszcze żywy człowiek, El Salwador czy mój ulubiony Rejestr wariatów. Czasami muzycznie wyraźnie lżej ale z kolei z bardzo gorzkimi tekstami, np. Jesteśmy tacy sami.
Wszyscy przeciwko wszystkim (***1/4) to z kolei płyta do której jakoś nigdy nie mogłem się przekonać. Niby utwory dobre, nawet lubię ich słuchać na koncercie. Ale jako całość mnie trochę męczy. Choć niewątpliwie Czy wierzysz, Nie jestem przeciw czy Bicie to bardzo udane rzeczy. Ja jeszcze Pałac zawsze lubiłem. No i oczywiście Bzdury:
Cytat:
Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury
Ogólnie początek niezły ale potem ciut słabiej. Na CD jest dodane kilka utworów z Japonii gdzie Dezerterzy trafili jakoś wtedy. Bardzo fajny materiał.
Blasfemia (**1/2) jeszcze bardziej ciężko mi przebrnąć przez całość. Zwłaszcza druga strona (może poza kończącym Dylematem dyletanta) jest ciężka i agresywna, tylko jak dla mnie niewiele z tego wynika. Strona pierwsza jest znacznie lepsza. Zwłaszcza pierwsze cztery numery zakończone bardzo przebojowym, grunge’owym nawet, Pierwszym razem. Nawet video do tego kiedyś było i mam gdzieś na jakimś starym VHS-ie. Bez tego utworu byłoby dramatycznie słabo.
Jak powstrzymałem III wojnę światową czyli historia Dezertera (*****) to powrót do historii rzeczywiście. Kaseta z tym materiałem przez długie miesiące nie opuszczała mojego walkmana. Lekka zbieranina. Od nagrania z pierwszej próby zespołu, poprzez wiele różnych archiwaliów (dema, sesje, Jarociny itp.) aż po sesję z 1993 roku gdzie cztery stare numery (Dla zysku, Ku przyszłości, Niewolnik i Jugosławia) nagrano na nowo z Kasią Nosowską na wokalu. Te numery brzmią naprawdę zabójczo i za nie same należy się *****. Jakieś 10 lat później Dezerterzy zagrali całą trasę, gdzie gościem na kilka utworów była też Nosowska i również na żywca sprawdzało się to rewelacyjnie. Tu trochę uwspółcześniono teksty. Zamiast Salwadoru pojawiła się Jugosławia a zamiast
towarzysza miłego kapitalista. A ja akurat wtedy studiowałem na SGH i ten utwór brzmiał prawie jak hymn uczelni
Cytat:
Kochani nasi bracia
Cieszcie się z życia
Uczcie się wraz z nami
Jak budować kapitał
Połączmy nasz wysiłek
Zjednoczmy wszystkie siły
Ojczyzna, ojczyzna czeka na ciebie
Kapitalisto miły
Piękna przyszłość
Jest przed nami
Wzniesiemy nowe banki
Z betonu i ze stali
W przyszłość rodacy
Zbudujemy nowy świat
Zdechniemy przy pracy
Jeszcze tylko parę lat
Ile procent duszy? (****) po słabszym okresie Dezerterzy znów w bardzo dobrej formie. To płyta nagrana po raz pierwszy w składzie absolutnie minimalnym – jedynie Robal i Grabowski, bo po odejściu Piotrowskiego (w Armii wtedy był, przez pewien czas równolegle) Tony Kinsky jeszcze nie stał się pełnoprawnym członkiem zespołu.
To pierwsza regularna płyta poznana bez opóźnienia przeze mnie. I do tej pory bardzo mi się podoba. Dobrze brzmiąca i żywa. No i tu już całkowicie owe utwory. Brak sięgania do przeszłości, lat 80tych, rzeczy które wtedy nie mogły być wydane. To już Dezerter w pełni z lat 90tych. Mocno świadomy tego co się wokół dzieje i, jak to Dezerter, żywiołowo reagujący na rzeczywistość. Dużo bardzo udanych numerów – Facet (z wokalem bodajże Niki z Post Regimentu), Ostatnia chwila, Najprościej jest nie myśleć, Dezerter, Jeśli chcesz zmieniać świat.
Deuter (****) dobrego okresu ciąg dalszy, choć to taki lekki skok w bok. Utwory Deutera nagrane na nowo z gościnnym wokalem Kelnera, czyli oryginalnego gardła tej kapeli. Taki całościowy tribute ale wielce udany. Bardzo dobrze to brzmi. Taki stary, dobry punk tylko dobrze nagrany. Dwadzieścia numerów, kilka dość znanych: Młodym hipokrytom, Piosenka o mojej generacji, Beton M-3, Nie ma ciszy w bloku.
Ostatnio te utwory częściej można usłyszeć na koncertach formacji Kabaret Starszych Punków Kelnera i Brylewskiego ale i te wykonania z Dezerterem są bardzo dobre.
Mam kły mam pazury (***1/4) tu już z lekka słabiej. Ogólnie jest bardzo ciężko i walcowato. Kilka takich utworów było też na
Ile procent duszy ale tam chodziło głównie o początek płyty a potem było więcej odskoczni. Tutaj też jest kilka fajnych momentów (Zasady dynamiki tłumu, Czwarta rano, Bestia) ale jako całość zaczyna mnie to już nużyć. Zwłaszcza końcówka płyta. Ostatnie dziesięciominutowe Zwyrodnienie mózgu niby ciekawe ale mało wnoszące, choć można to potraktować jako kolejny etap w długich, lekko transowych utworach Dezertera jak Kolaboracja czy Mój kraj.
Ziemia jest płaska (**3/4) znów jak dla mnie, zbyt metalowo, walcowato i nużąco. Ta muzyka jest płaska
. I tak trochę jednowymiarowa. Płyta bardzo podobna do poprzedniej tylko mniej rzeczy bardziej się wyróżniających (np. Jezus z akordeonem w tle), więc jako całość jest trochę mniej strawna. Ostatecznie niżej niż poprzednia.
Jak płyta wyszła to przesłuchałem jej kilka razy ale nie zachwyciła i dość szybko poszła w odstawkę. Teraz jak jej słucham to parę fajnych utworów wyłapuję ale jednak zdecydowanie słabiej niż reszta.
Decydujące starcie – tego nie znam
więc nie mogę ocenić. Po lekkim rozczarowaniu płytą poprzednią nie kupiłem tej, ale ciekaw jestem Waszych opinii.
Nielegalny zabójca czasu (****1/4) a tu już się stęskniłem nowego Dezertera a i jakieś udane koncerty były po drodze, grunt, że jak dla mnie bardzo dobry powrót
. I znów pełne trio, bo poprzednia nagrana we dwójkę była. Tu jest już obecny Jacek Chrzanowski, którego grę na basie również w Heyu bardzo lubię. I koncertowo też wypada super.
No ale najważniejsza nowa muzyka. W której znów słychać punkową zadziorność. Mniej metalowych zagrywek i walca a więcej czystej energii. Prościej, bardziej punkowo, szybciej i wielce udanie. Jak dla mnie bardzo pozytywnie. Wspaniałe utwory na koncert. W zasadzie nie znajduję tu jakiś słabszych momentów. Punkowy pocisk.
Ponadto jest parę rzeczy dodatkowych:
Nie ma zagrożenia jest DEZERTER właśnie wydany tribute, nie mam jeszcze więc się nie mogę odnieść. Ale dwie płyty są – jedna stricte punkowa a druga bardziej pokombinowana. W sumie bardziej mnie intryguje ta druga. Po dotychczasowych opisach Mikiego jestem ciekaw jeszcze bardziej.
Przystanek Woodstock DVD *****1/2 wspaniałe wzbogacenie dyskografii. Bardzo dobry koncert i masa dodatków. Wzorcowe DVD. W sumie jeżeli miałbym za coś dać Dezerterom sześć gwiazdek to właśnie za koncerty. Nigdy się nie zawiodłem. Zawsze mnóstwo energii i szaleństwa na nich jest.