Jest to żart, ale tematyczny, więc wklejam go tu
.
Grzegorz Żak „Science Fiction” (luty 2003)
„Władca przekładów”
Przekłady „Władcy Pierścieni” w wykonaniu najsłynniejszych polskich literatów.
Przekład jest jak kobieta- jeśli piękny, to niewierny; jeśli wierny- to nie piękny. W odkrytych przez mnie nieznanych przekładach „Władcy Pierścieni” J. R. R. Tolkiena odbija się silne piętno twórczości największych polskich (i nie tylko) literatów, a ich rozpoznawalny styl dodaje nowych wartości do największego dzieła fantasy. To raczej piękne niż wierne tłumaczenia. Oto próbki:
1. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Henryka Sienkiewicza.
Dłoń jako bochen chleba na ramieniu niziołka położył- przyjaźnie niby, ale dłoń owa drżała, na podniecenie wielkie wskazując. Hobbit cofnął się i strach ogromny go ogarnął, przez co okrutnie wąsikami ruszać począł. Wielkolud to był, dwakroć go wzrostem przewyższający, podkowy podobno w jego rękach jakoby suche drzazgi trzaskały, owe zaś suche drzazgi miał w zwyczaju ściskać tak, że sok z nich tryskał jakoby ze świeżego harbuza.
- Quo vadissss, Frodo?- zapytał Boromir, bo on to był we własnej osobie, uśmiechając się przyjaźnie niby, aleć głos jego przecie wrogie nuty w sobie zawierał.
- Precz!- rzucił hobbit bez namysłu, jak do natrętnych psów w Shire zwykł krzyczeć. Zaraz też się zreflektował i sam swoich słów przeraził. Szczęściem Gondorczyk na ton głosu jego atencji żadnej nie zwrócił, afektem pałającym wyraźnie trawiony.
- Przebóg, niełaskawym okiem na mnie spoglądasz- rycerz Gondoru ciągle uśmiech sztuczny na twarzy swej malował, choć wargi mu niby branki elfickie w jasyr wzięte dygotały- nie złodziej ja, ani zbójca żaden. Pierścienia twego łaknę, prawda to, ale wiedz, że nie dla prywaty, jeno li pro publico bono. Zali nie dasz mi dyspensy, spróbować chociaż, skoro ojczyzna w potrzebie? Zali? Przebóg, powiadam, odstąp mi Pierścień, a wszystko być może!
- Nie! Nie!- krzyknął Frodo. – Mój ci on, mój ci jest!
- Gorze mi, o gorze, zdrajcy!- wrzasnął Boromir. – Larum grają, a waść! Rzec chciałem, że na koń nie siadasz, alem się chyba zapędził... Upadnie Gondor, skoro tak lekce go sobie ważą! Waść szalony! Małym Rycerzem cię zwą, powiadasz? A ja dla ciebie mam inne miano! Zdrajca! Zdrajca! Po trzykroć zdrajca!
[...] Niedługo potem rzuciło się w wilczych skokach na rycerza z Gondoru ze dwadzieścia, albo i więcej czarnych postaci, żołdaków przez Sarumana Białego stworzonych, Boromir jednakowoż strząsnął ich z siebie, tak że opadli, jako owoc dojrzały opada z drzewa. Wnet spostrzegli, że z owym mocarzem, w którego rękach podkowy jako te trzciny suche chrupały, szans w starciu nie mają, przeto głosy się tu i ówdzie mocniejsze dały słyszeć:
- Uk dajcie, uk.
Tak w Czarnej Mowie Mordoru nawoływali ci, którzy jako szyderstwo z elfów stworzeni zostali. I poznał wtedy Boromir z Gondoru, że zbliża się godzina śmierci.
2. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Adama Mickiewicza.
Rękę na ramieniu położył hobbita
Z jej drżenia nerwowość Frodo był wyczytał
Na róg Boromira spojrzał- długi, cętkowany, kręty
Pradawny skarb Gondoru, teraz na taśmie przypięty
Boromir rzekł- Czemuś dla mnie taki nieżyczliwy?
Jam nie żaden zbójca, jeno druh prawdziwy
Pierścienia pragnę- aleć nie dla siebie
Ojczyzna nasza z dawna jest w potrzebie
Dla niej to uczynię, ona jest jak zdrowie
Ile ją trzeba cenić, ten tylko się dowie
Kto ją stracił- tu przerwał, rzekłbyś, się zdawało
Że Boromir wciąż mówi, a to echo grało
Wtem cisza, słychać jak wąż śliską piersią dotyka się zioła
Więc jedźmy- rzekł Boromir. Nie!- Frodo zawołał
Ten oczy błyszczące podniósł i płonące lica
O, zdrajco!- zawołał- toż to Targowica!
3. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Mikołaja Reja.
Wprzódy rękę swą na ramyeniu hobbita gestem niby przyjacielskim złożył był, aże drgayonca była, tedy perturbacje wielkie zdradziła. Takoż i tyły podał hobbit, na lico dwakroć jako on rosłego męża siły ogormney zerkayonc.
- Zali wżdy wilkiem na mnie zezuyesz- rzekł Boromir- ać jam ci ni zbóy, ni złodziey. Pierścień jeno mieć pragnę. Zasię nie dla mnie on, jeno oććów ziemyę salwować mi trza. Daj mi go przeto, bom go godzien. Daj, ać ja Pierścień wezmę, a ty pocziwaj.
- Nie! Nie!- krzyknął Frodo. – Pierwej mnie on przynależał!
- Gore! Dalibóg zawżdy zdrada, krugom i krugom, ode samego poczęcya świata! Zdrayca! Wiedz, iże źle czynisz! I jeszcze yedno wiedzieć ci trzeba- aże słów twoych sensu potomni nie pojmą, chocie podobno nie gęsi i swój jenzyk mają!
4. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Andrzeja Sapkowskiego.
Położył na ramieniu hobbita rękę. Drżała. Widać było, że człowiek z trudem tłumi emocje. Hobbit cofnął się, zawadzając plecami o zwalony pień drzewa. O mało się nie potknął, ale odbił się od omszałego kloca przejmując jego energię, złapał równowagę i spojrzał w twarz mężczyzny. Mężczyzny dwa razy od siebie wyższego.
- Musisz być piekielnie silny- powiedział Frodo.
Zamiast odpowiedzi Boromir uśmiechnął się. To był paskudny uśmiech.
- Patrzysz na mnie jak wróg- rzekł, zmieniając nagle wyraz twarzy- nie jestem złodziejem ani zbójcą. A ten Pierścień jest mi potrzebny- w rękach trzasnęła sucha gałązka- nie dla mnie. Dla ojczyzny. Ale czym dla ciebie jest ojczyzna? Czy to słowo w ogóle coś dla ciebie znaczy? Przecież ty jesteś odmieńcem, mutantem. Niziołkiem. Kurduplem.
- Nie nazywaj mnie tak- Frodo zacisnął wargi.
- Użycz mi go. Oddaj mi Pierścień.
- Nie! Nie!- krzyknął Frodo. – Rada powierzyła go mnie.
- Jesteś szalony- głos Boromira był chłodny- więcej, jesteś zdrajcą.
- Nie oddam ci go, Boromirze z Gondoru!
Boromir podniósł kąciki ust do góry i wyszeptał szyderczo:
- Oddasz, Frodo, oddasz...
Zbliżał się, patrząc mu w oczy. To był błąd. Powinien był patrzeć na ręce. Po chwili nie widział już ani oczu, ani rąk. Frodo zniknął.
4. a. Przekład dialogu Froda z Samem Gamgee pióra tegoż samego Andrzeja Sapkowskiego.
- Kłopot mamy, proszę pana- oświadczył Sam, drapiąc się z zażenowania po plecach. – Chcieliśmy pierworodnemu dać na imię Frodo, ale sam, znaczy Sam to mnie jest na imię... no, sam pan rozumie...
Frodo pokiwał głową.
- Wiem, Samie, rozumiem doskonale. Dlaczego więc nie trzymać się starych zwyczajów? Wybierz imię kwiatu, jak czynili nasi przodkowie.
- To musi być piękne imię- zamyślił się Sam.
Mały Jaskier urodził się na wiosnę. Na tradycyjnej Próbie Pierwszych Urodzin, która miała wywróżyć przyszły charakter dziecka, wrzucił pieniążek do kieliszka. To nie był dobry znak.
5. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Terry’ego Pratchetta*.
(*To nie polski literat, ale mimo to dobry).
Położył na ramieniu hobbita rękę.
Glurp- pomyślał Frodo. Ta myśl wracała i wracała. Była jak klathiański bumerang **. Hobbit spojrzał w twarz człowieka, który przewyższał go wzrostem niemal dwukrotnie, a siłą zapewne jeszcze bardziej. Zastanawiał się, skąd ma jeszcze odwagę, żeby patrzeć mu w twarz. I dlaczego czuje się taki mały. Wszystkie te przemyślenia przerywało regularne glurp- niziołek instynktownie czuł, że to określenie najbardziej pasuje do sytuacji. Wyczerpujące temat.
- Patrzysz na mnie nieżyczliwie- rzekł Boromir. – A ja nie jestem złodziejem czy zbójcą. Potrafię wszystko umotywować. Na przykład: potrzebuję Pierścienia dla zbawienia mojej ojczyzny. Albo: daj mi go, bo chcę sprawdzić, czy na pewno ma taką moc, jak to się mówi. Albo umówmy się, że wypożyczysz mi go na korzystnych warunkach, a ja zwracam ci go w ratach po upływie dwunastu miesięcy, bez żyrantów. Zgoda?
- Nie! Nie!- krzyknął Frodo. – Rada powierzyła go mnie!
- Umowę możemy spisać od ręki- kusił człowiek.
- Nie! Nie!- hobbit trwał przy swojej linii obrony.
- Tak? Tak?- zasugerował przebiegle Gondorczyk.
- Nie! Nie!- nie dał się podejść Frodo. Nie było to takie trudne. Usta same mu się już układały, intelekt nie musiał nawet podpowiadać właściwych słów. Więc nie podpowiadał.
- No i próbuj tu być miły dla niziołka- westchnął Boromir- jesteś zdrajcą. Zdrajcą- przerwał na chwilę- myślisz, że wzbudzając poczucie winy wymogę na tobie oddanie Pierścienia?
- Nie! Nie!- odpowiedział Frodo.
** Klathiański bumerang po wyrzuceniu nie wracał. W każdym razie nie sam. Zawsze z całą rodziną klathiańskich krewniaków i znajomych. Próba pozbycia się ich wywoływała efekt prosty do obliczenia przy pomocy wzoru na postęp geometryczny, przyjąwszy, że system społeczny bumerangów preferował rodzinie w systemie 2+5.
6. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Stanisława Wyspiańskiego.
Boromir
Patrzysz na mnie spode łba
Nie uchodzi tak. Nie trza
Frodo
Boś urósł wielki jak piec.
Boromir
Więc?
Frodo
Nic
Boromir
Ty się boisz mego ruchu
Aleć się podśmiewasz w duchu
Frodo
Nie
Boromir
Dasz mi Pierścień dla ojczyzny
Nim zaleczę wszystkie blizny
Frodo
Mnie go rada powierzyła
Boromir
Bo ci naiwnie wierzyła
A tyś kto? Zdrajca
Frodo
Jak to?
Boromir
Miałeś, chamie, złoty Pierścień
Oddawaj i nie wierć się
Zdrajco
Frodo
Zdrajco?
Boromir
Jako rzekłem: Gondor trzyma się mocno
Frodo
Kółko zrób na czole, boś chyba ciut chory
I uważaj, bo mam wizję godną Wernyhory
Pierścień nie chochoł, łatwo się nie spali
Iść trzeba do przodu, choćbyśmy się bali
Rzekli nam, że droga tamże jest nierówna
Nie poleci orzeł w gówna
7. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Teatrzyk Zielona Gęś ma zaszczyt przedstawić:
Kuszenie Boromira
Osoby: Boromir (w tej roli nękany bólem egzystencjonalnym Alojzy Gżegżółka)
Frodo ( w tej roli nękany bólem angelologicznym Piekielny Piotruś)
Miejsce: ustronne, leśne i wonne
Boromir i Frodo
(obserwują się spod wpółprzymkniętych powiek. Chwilę. Dłuższą)
Boromir
(w końcu)
Dawaj Pierścień!
Frodo
(przekornie)
Eee tam.
Boromir
(przybrawszy pozę i poćwiczywszy trochę „ł” tylnojęzykowe tudzież dystyngowane „h” nieme)
Odwołuję się do twego honorru.
Nie zanoś go do Mordorru.
Frodo
Nooo dobra.
(Oddaje Boromirowi Pierścień)
Boromir
(szczerze zdziwiony)
Niedobrze, cała trylogia na nic.
Kurtyna (zapada z żalem)
8. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Waldemara Łysiaka.
Położył mu rękę na ramieniu.
Hobbit spojrzał na dwa razy większego niż on sam człowieka. Wiedział, że siłą nic tu nie wskóra. Wiedział dużo więcej.
- Nec Hercules- powiedział cicho.
- Timeo danaos et dona ferentes- odrzekł Boromir.- Cieszę się, że tę sprawę mamy już wyjaśnioną. A teraz dawaj Pierścień.
- Rada powierzyła go mnie!
- Rada?... – uśmiechnął się Boromir i zadął w róg. Minutę potem Frodo leżał związany mocno liną elfów. Nad nim stali Merry, Pippin, Sam i Obieżyświat.
- Dlaczego?- jęczał Frodo. – I ty, Samie?
Sam wzruszył ramionami. Nagle, ni stąd ni zowąd podniósł je do góry. Na szyi czuł ostrze krasnoludzkiego topora. Cyniczny uśmieszek zastąpiony został strachem.
- Róbcie to co on! Rzućcie broń!- usłyszeli głos Legolasa. – I rozwiążcie Froda. Uważajcie, z tej odległości nie mogę chybić.
- Dobra robota, mości elfie- Gimli pozbierał prędko porzucony oręż i gładził ostrze toporka.
- Skąd wiedziałeś?- wyrwało się Boromirowi.
Krasnolud uśmiechnął się.
- Galadriela mówiła różne rzeczy w łóżku. Kobiety elfów są takie same jak inne- i Galli też nie jest żadnym wyjątkiem.
- Spałeś z Galadrielą?!- nie wytrzymał Aragorn- Spałeś z Królową ze Złotego Lasu?
- Eee tam, spałem- podkręcił wąsa Gimli- nie miałem czasu na spanie.
- Rzućcie broń!- odezwał się nagle potężny głos.
- Gandalf...- wyszeptał Legolas. – Przecież ty nie żyjesz...
- Według niektórych historyków tak- odpowiedział czarodziej z nutą triumfu w głosie- ale historię piszą zwycięzcy. Znacie ten cytat, prawda?
[...]
11. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Aleksandra hrabiego Fredry.
Boromir (stojąc nad hobbitem)
Gdy Gondoru nie chcesz zguby
Dajże mi swój Pierścień luby
Frodo (przestraszony)
Jakże to tak, mocium panie?
A Drużyna? A wezwanie?
Boromir (patetycznie)
Gdy ojczyzna jest w potrzebie
To poświęcić trzeba
Frodo
Siebie?
Boromir (z szyderczym uśmiechem)
Ciebie, ciebie
Frodo
Ale za co?
Boromir
Boś jest zdrajca i ladaco
(znów podniośle)
Sprawy w swoje czas wziąć ręce
Dla ojczyzny swej w podzięce
Frodo
Czyś ty aby nie pijany?
Boromir (groźnie)
Jak śmiesz, malcu zakichany!
Frodo
Prawisz mocium...
Boromir (grożąc palcem)
Już ja sprawię!
Frodo (nie zwraca uwagi)
... jakbyś wierzył w to, co prawisz
Boromir (zgrzyta zębami)
Dajcie mi do ręki brzeszczot
Niech poczuje smak mych pieszczot
Hobbit, mocium, tfu, cóż gadam!
Frodo
Słucham i aż zdziwion siadam
Boromir (pozornie się uspakaja)
Wybacz, Frodo, daj na zgodę
Po cóż nerwy w lata młode
Frodo (kiwa głową z niedowierzaniem)
Nie, nie wierzę w ani słowo
Boromir
Daj mi rękę, ręczę głową
Frodo
Że co ręczysz?
Boromir
Żem przyjaciel
Frodo (na stronie)
Nie mój chyba
(głośno)
Raczej
Mocno wątpię w twe intencje
Boromir (zaciska żeby)
Daj mi zgodę, precz pretensje
Frodo (zakłada Pierścień)
Zgoda?
Boromir (krzyczy)
Zgoda!
Frodo (niewidzialny)
Sobie sam waść rękę podaj!
12. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Mirona Białoszewskiego.
Boro
Mir w borze
Boro
Mir łamie
O Boże
Do Froda
Gada
Kawał
Gada
Dawaj
Pierś
Cień
Bo ci
Pierś
Cień
Wieczny
Ogarnie
A Frodo
Ogar
Odważ
Nie
Powiada
I znika
Boromir fika
Szuka przeciwnika
A na
Przeciw
Nik T
Bo Frodo
Boro
Miro
W
I
Cyk
I znikł