Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 00:09:17

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 lutego 2007 20:59:51 
wstęp jeden: Ja tylko zaznaczam, że przyznaję gwiazdki, ale w lidze 'simona i garfunkla' bo nie umiem za cholerę porównać np z Bitelsami ich albo z Doors. może dorosnę do tego :twisted:

wstęp2:
Morella pisze:
gdyby to nie była tak ograna piosenka, miałaby spokojnie piątaka.


głupa baba.

1. sound of silence *****
Wiadomo, że klasyk! Piękny! Rzeczywiście wolę tę surową wersję, bo w tej jakoś wszystko dopowiedziane i wszędzie się jakiś instrument tłucze, a przecież tu same głosy starczają...

2. leaves that are green ****

co za organki tam szalejo? i tamburynko. ble. i Artie za cicho zdecydowanie! Choć sama melodia piękna jak tylko u nich może być. To jest taki ich utwór 'na poziomie' hehe daję jakieś ****

3. blessed **** z plusixem
jak czarno!
no tu juz ne jest 'ładnie' i może dlatego te piosenkę szczególnie lubię
oh Lord! why have you forsaken me?- takie szczere.
I've tended my own garden much too long takie smutne.

4. kathy's song*****
wreszcie! wreszcie na tej płycie wzruszająca piosenka.
And from the shelter of my mind
Through the window of my eyes
I gaze beyond the rain-drenched streets
To England where my heart lies.

And so you see I have come to doubt
All that I once held as true
I stand alone without beliefs
The only truth I know is you.


i tak delikatnie to wszystko Paul zaśpiewał. I nawet Artie by tego lepiej nie zrobił- bo ta piosenka nie może być taka Artowo- anielska.

5. somewhere they cant find me ***

u. pierwszy zgrzycik. To znaczy: jest to całkiem może i zabawna, wesolutka pioseneczka, ale że to przeróbka wednesdaya morninga 3 ama???? o nie... to, co tam było delikatne i przesycone melancholią, tu jest bezczelne. słabe.

6. Anji zero

nie. instrumental. do tego: powtórka. nie.

7. Richard Cory *** i pół

To znowu nie jest 'ładna' piosenka, ale bardzo dobra historia opowiedziana: he surely must be hap[py with everything he's got...
ale tu znowu panuje simon i to nie taki liryczny jak w Kathy, ale 'drapieżny'. Doceniam, ale nie przepadam.

8. Most pekjuliar man *****

tak. choc z tamburynkiem. Ale ładne, balladowe, ładne harmonie i trudne i znowu historia opowiadana. to lubię! S&G at their best!
He had no friends, he seldom spoke
And no one in turn ever spoke to him,
cause he wasnt friendly and he didnt care
And he wasnt like them.
Oh, no! he was a most peculiar man.

ja się troszeczkę z nim czasem utożsamiam. ale tylko czasem.

9. April Come She Will *****

A love once new has now grown old.

i że słychać zimno w głosie Arta. piękne.

10. bad blues bad blues ***

nieee! zgrzyt!!! znowu Paul taki ostrawy! wesoło i groovy ale po takiej tam wcześniej sielance? nie! chociaż- d'ya know what'ya kickin' away??

11. I am a rock ***** z plusem

na koniec mocny akcent! nie jest rzewnie ale konkretny przekaz mocny dają. ale smutny.

Dont talk of love,
But Ive heard the words before;
Its sleeping in my memory.
I wont disturb the slumber of feelings that have died.
If I never loved I never would have cried.
I am a rock,
I am an island.

I have my books
And my poetry to protect me;
I am shielded in my armor,
Hiding in my room, safe within my womb.
I touch no one and no one touches me.
I am a rock,
I am an island.

And a rock feels no pain;
And an island never cries.


i nie przesadzają z instrumentami. każde zagranie gitarki podkreśla napięcie czy coś tam, w każdym razie jest potrzebne

z bonusów: Blues run the game/ barbriallen/ rose of aberdeen/ roving gambler może być ten pierwszy
Send out for whisky, baby,
Send out for gin,
Well, we're living a life of sin


heh! sinners' bench!

When I ain't drinking, baby,
You are on my mind,
hehehe. Reszta bonusów beznadziejna.
ogólnie płytę lubię, ale wolę koncertową, wednesday i bookends

(hehe w tym poście więcej cytatów niz mojego tekstu- jak w mojej pracy mag :wink: )


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 lutego 2007 21:13:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Kathy's Song * i 1/2 nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuda

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 lutego 2007 21:25:34 
the wall się na ryj


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 22 maja 2007 22:54:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
:shock: :shock:
właśnie słuchając fragmentów Pasji wg św. Mateusza Bacha odkryłem, że melodia zwrotki American Tune - jednej nomen omen z najpiękniejszych piosenek Paula Simona (solowo najpiękniejszej!) zawiera ewidentną zrzynę z 17. części Pasji, czyli Chorału "Ich will hier bei dir stehen". Podobieństwo jest uderzające. Pozostaje podejrzewać, że Simonowi się tak wkręciło i się nie kapnął ;-)

Ciekawe, czy Gerrowi by się spodobała Pasja...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 14 października 2007 20:00:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:09:25
Posty: 6879
Skąd: z Nepalu
Obrazek

Obrazek

:wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 14 października 2007 21:20:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
hahahaha!!!! :brawa:

dużo radości mi to sprawiło!!!!

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 15 października 2007 12:46:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
:piwo: :piwo: :piwo: :piwo: :D :D :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 października 2007 10:30:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
ooo
to do Teraz Rocka się nadaje
tam własne wersje okładek ludzie wysyłają

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 kwietnia 2008 19:53:08 
Fascynuje mnie ten duecik! Jeśli TO nie jest niebiańska muzyka to co nią jest? Najbardziej do mnie pasuje też to co Morelka onegdaj napisała:

Cytat:
Ogólnie podsumowując. W piosenkach tych dwóch panów kryje się takie bliskie sercu, domowe piękno. I takie proste wzruszenie. Jak słucham ich piosenek, mam ochotę być dobrym człowiekiem.


tak! :)

Anielskie zaśpiewy Artiego to już takie totalne ukojenie, czyste piękno. I, co najważniejsze jest na razie, piękno samo w sobie. Cudownie że chłopcy nie przesłaniają sobą tego co robią. Momentami mam nawet takie wrażenie jak po np. Sparrow albo Scarborough Fair sami patrzą zdumieni że wyszło coś co ich samych przerasta. Aaaaaach! Chwilami naprawdę wzbijają się ponad ziemię i wyżej, wyżej, wyżej. Chwilami bo, niestety, faktycznie mieli kłopot z trzymaniem poziomu. I jakieś te płyty nierówne... Ale nic to, najważniejsze te wszystkie perełki nawet między kiepskimi numerami.

Zamierzam się porozpisywać o utworach które największe wrażenie na mnie robią, i może o albumach też.

Na razie wiem, że to jedno z dotychczasowych najcudowniejszych odkryć muzycznych moich ever i jestem ogromnie wdzięczna za tą muzykę, która daje mi tyle nadziei i ukazuje światło w ostatnich ponurych i złych dniach.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 kwietnia 2008 19:59:57 
Ha, wzrasta ilość wątków ocenaryjnych w których mogę się jako tako składnie wypowiedzieć ;)

Wednesday Morning, 3 a.m. * * * * *
Debiut, bardzo udany. To jest dokładnie to czego ostatnio w muzyce szukam, mniej czadu więcej pogłosu. Toteż tu gitara i dwa anielskie (choć nie zawsze) głosy zupełnie mi wystarczają. Best songa nie mogę, kurde, ustalić bo ciąg Bleecker street / Sparrow / Benedictus / Sound of silence jest maxymalnie gwiazdkowany! Niesamowite po prostu, można się rozpłynąć w tym i nie jest to ani trochę niebezpieczne (jak czasami Moody Blues albo The Beatles). Samo Dobro.
Sparrow, delikatny głos na początku i potem (chyba Simona) akcent ostry jak brzytwa.
Benedictus! To jest wręcz niczym chorał, świetne, wokale wchodzące w kanonie, kontrapunkcie i wszystkim innym. Jestem pod wrażeniem.
Sound of silence - zdecydowanie wersja ta niż z dudniącą perkusją totalnie niepotrzebną. Przecież to wszystko tak ładnie da się zrobić na gitarze.

Po tej genialnej sekwencji średnia piosenka o bracie co tam wziął i umarł kiedyś i śliczna peggy-o. I potem do końca już równo, może ciepło i słonecznie. Najbardziej z tej końcówki lubię go tell it on the mountain, kolędowo to brzmi, i numer tytułowy (gdzie wokal znowu przechodzi sam siebie)

Sound of silence * * * * 1/2
Poprzednio gwiazdki były inne nieco i ten album miał piątkę ale...
Nie ma tu numerów genialnych w takim natężeniu jak na debiucie. Szkoda, że tytułowy utwór z ****** tam spada tu do max. ****
Best song, na dzisiaj to April come she will. I... widzę że dużo łatwiej tej płyty się słucha niż pisze bo wszystko niemal jest takie dobre że aż oczywiste i znowu można się rozpływać nad nieziemskimi głosami (chociazby w Leaves that are green i a most peculiar man)
Ciekawe są też bonusy, bo nie są to inne wersje piosenek z płyty ale 4 nowe numery.

Parsley, Sage, Rosemary, and Thyme * * * * *
Best song - Scarborough Fair ( ******!)
Mój ulubiony album z sześciogwiazdkowym utworem na wejście. Numer jeden Sajmonów zdecydowanie ever! Wspaniale dzieje się od drugiej zwrotki tak jakby jak na tle anielskich Artowych zaśpiewów wyłania się taki ostrzejszy Paul. pięęęęekne! (po cichu dodam jeszcze że cover Haywarda tej piosenki po raz pierwszy dla mnie nie przewyższa orginału!)
Potem Patterns bardzo takie sobie, chociaż jak słucham tego osobno to jest lepiej. Nie pasuje mi zupełnie po tym delikatnym zakończeniu Scarborough Fair. Wersja bonusowa wchodzi mi znacznie łatwiej.
Dalej prawie wszystko jest genialne, Cloudy, Dangling conversation, Flowers never bend..., i oczywiście For Emily !

I tylko silent night już nie mogę słuchać na koniec, więc skip i bonusy.

Bookends * * *
Best song: America
Najgorszy album, w całości nie do słuchania. Dwa rozwalające całość "utwory" Save the life of my chidl i Voices of old people - ohyda! W tym momencie żałuję że nie mam pilota albo nie siedzę bliżej odtwarzacza. W ogóle jakieś pseudo koncept albumy to nie dla nich. Kilka piosenek stąd ślicznych za to, America!, Overs, Old friends! (chyba bardziej jeszcze w wersji bonusowe) czy dalej Mrs Robinson i Hazy shade! I naprawdę szkoda, że początkowe dobre piosenki poprzetykane są nieznośnymi bzdurami co zachęca mnie do słuchania od 6 numeru wzwyż...
Simon&Garfunkel - zdecydowanie nie płytowi (jak Pink Floyd) tylko piosenkowi (jak Beatlesi)

Bridge over troubled water * * * 1/2
Best song: The boxer

Lepiej, tylko jedna nieznośna przeszkadzajka między dwoma naprawdę fajnymi numerami, Cecilia. Jako osobna piosenka jakoś tam, słabo bo słabo, ale się broni ale tutaj totalnie nie gra i irytuje niezmiernie za każdym razem! Niestety, nie ma tej równości co na pierwszych trzech płytach, są słabe numery Baby driver, why don't you write me, bye bye love obok rewelacyjnych (pierwsza szóstka bez cecilii i Song for the asking). W sumie nic nowego, momentami zachwyca jak pierwsza lub trzecia płyta, momentami totalny żig i pytanie, co się z wami stało? :shock:

I szkoda, że to wszystko...

Czeka jeszcze na mnie do obejrzenia koncert z Central Parku.


Ostatnio zmieniony sob, 26 kwietnia 2008 06:36:42 przez chewbacca, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 25 kwietnia 2008 23:42:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ho ho, to się naoglądasz ;-) To jest, proszę Ciebie, najnudniejsze DVD świata, przez cały koncert tylko stoją/ jeden stoi, drugi siedzi i śpiewają, ewentualnie trzymając rękę w kieszeni albo machając nią nieznacznie :D Ta prostota jest doprowadzona do takiej skrajności, że aż z przyjemnością się na to patrzy! Naprawdę! Ale przede wszystkim słucha...

Jak już nieraz zaznaczałem, tak się złożyło, że dla mnie właśnie Central Park jest wzorcem Simona i Garfunkela, a płyty poznawałem później i nigdy żadnej z nich w całości nie przyswoiłem jako "swojej". Oceniłbym wyżej i Bookends (mimo naprawdę STRASZNYCH momentów co niektórych :roll: ), i Bridge (mimo faktycznie mdłych fragmentów), a te wczesne są świetne (mimo że pięciu gwiazdek bym jednak nie dał).

Za to piosenki.... pięciogwiazdkowców jak mrówków :-)

I ostatnio, po latach, wreszcie zaczyna mnie NAPRAWDĘ zachwycać ten Canticle śpiewany równolegle ze Scarborough, bo długo to raczej było dla mnie teoretycznie wybitne. Ale coś kliknęło mi i cóż, Karolino, jesteś pewnie skazana na rozczarowanie w tym miejscu Central Parku. Ale za to America!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 czerwca 2008 11:23:04 
ech, jakoś ciąglę się nie mogę zebrać żeby siąść i obejrzeć

ale... czytam sobie tą książkę Morelli o nich i na początku taka euforia ogromna! Art ma totalnie moją osobowość (czy na odwrót, wszystko jedno) STRASZNIE dużo podobieństw. Aż niesamowcie mi się robi przy czytaniu niektórych fragmentów. Ale z drugiej strony bardzo duży zawód, jak wiele pięknych piosenek powstało w stanie narkotycznym Simona (Arti też sobie nie domawiał zresztą...) smutno mi się zrobiło bo mogłąm spodziewać się tego po wszystkich innych a nie po nich :(


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 czerwca 2008 11:24:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Karolina pisze:
Art ma totalnie moją osobowość

Karolina pisze:
sobie nie odmawiał zresztą

Ech... dzisiejsza młodzież.... :wink:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 czerwca 2008 11:29:00 
hyhy nie wmawiaj mi tu!

tak w tym wieku co ja to jeszcze było z nim ok. potem im odwaliło i jarali non stop. chociaż fakt, Simon głębiej wlazł w to :(


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 01 sierpnia 2008 19:27:42 
obejrzałam dzisiaj w końcu Central Park!

zachwytów takich jak u Krejziego nie wzbudził... może tak:

- zaskoczył mnie ten koncert swoją nie-statycznością wbrew temu co Krejzi twierdzi! Artie siadł na schodku jak kolega śpiewał swoją solową piosenkę, rozparł się wygodnie jak w knajpie, Paul co rusz zmieniał gitary, Artie podwinął rękaw (nie wiem czemu mnie to wzruszyło), na Paula napadli... no weź, tyle się dzieje a Ty mówisz że nie ma na co patrzeć ;)

- koncert zaskakujący setlisttą, ale to w głównej mierze wina tego że juz rok '81, dużo solowych numerów Paula które raczej mnie nie zachwycają (poza K.) ale jeden duży plus w tym jest: odkryłam American Tune! chociażby dla tego warto obejrzeć!

- stare numery ograne na milion dwieście sposobów zaskakują świeżością, zmienione linie melodyczne (co akurat na wielu koncertach robi..li) ale co najważniejsze we wszystkim, jest w nich tyle życia i radości!!!!

- jest tu coś magicznego, nieuchwytnego na razie

- chłopaky śpiewają znów jednym glosem jak przed laty. i to jest piękne, ale z drugiej strony znowu strasznie mnie zabolało, bo widać że mogli zrobić razem jeszcze tyle dobrego a wszystko się posypało przez egoizm i wygórowane ambicje :(


*****

na pewno niżej od Moodych na Red Rocks ale pierwsza koncertowa piątka raczej tak


Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group