Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 23:18:54

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 08 stycznia 2009 09:48:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Mam na myśli że widziałem tę tratwę, nie książkę. Tym samym chciałem wyjść na cwaniaczka, któremu będziesz zazdrościć - to oznaczał emotikon. :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 27 stycznia 2009 18:55:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Czytanie książek górskich zacząłem w późnej podstawówce. Miałem 13 lat, kiedy po raz pierwszy wszedłem na jakieś konkretne góry w Tatrach, a potem jednocześnie rozwijało się moje chodzenie po górach i kolekcjonowanie wiedzy o górach. Powiedziałbym nawet, że wiedza rozwijała się szybciej.

Była to skądinąd często wiedza typu "listowego". Miałem niecałe lat 14, kiedy podczas wycieczki szkolnej mojej Mamy (do której się podczepiłem) imponowałem zgromadzonym służąc przewodnikowi wycieczki jako kompendium wiedzy z cyklu ile wysokości ma dany szczyt... faktycznie znałem wtedy z grubsza koty wszystkich szczytów tatrzańskich i wszystkie umiałem rozpoznać na panoramie skądkolwiek ;-) Myślę, że nawet wcześniej umiałem też wymienić wszystkie ośmiotysięczniki z wysokościami...

Aktywne zdobywanie takich informacji wiązało się nieodłącznie z czytaniem książek, o których pisze KoT, mieliśmy też jakieś albumy o Evereście i K2, w których można było znaleźć mnóstwo danych.
Chciałem koniecznie wiedzieć, kto kiedy w którym roku i jaką drogą wszedł na jaką górę, no i oczywiście niezwykle ważne było znanie tego, kto zginął i w jak tragicznych okolicznościach. Nie wiem, jak KoT, ale ja jako chłopak na pewno wpisywałem się w to, co napisał Witek:

antiwitek pisze:
Mam wrażenie, że kolegę interesuje przede wszystkim dramat w górach


K2 triumf i tragedię Jima Currana pochłaniałem z czerwienią na gębie, pod ławką w szkole, pod kołdrą w domu itp. Czytałem w kółko fragmenty zwłaszcza te, gdzie dla kogoś nadzieja gasła, gdzie groza wokół K2 rosła i nieszczęście było o krok. Nie wiem w sumie, co interesowałoby mnie najbardziej teraz - ale niedawno przypadkiem wpadła mi znowu w ręce Groza wokół K2 Anny Czerwińskiej, książka traktująca o tymże roku 1986 pod najtrudniejszą górą świata, książka, którą w młodości ceniłem nieco niżej od Currana, ale tylko minimalnie niżej, i kiedyś uznałem ją za najlepszą w ogóle polską książkę (he he). No więc wpadła mi w ręce jakoś w zeszłym roku i... pożarłem ją jak kiedyś! Normalnie nie mogłem przerwać czytania, chociaż tak dobrze znam całą tę historię, do dziś pamiętam, kto szczyt zdobywał i niemal w jakiej kolejności, i które to 13 osób zginęło i w jakich okolicznościach. A jednak nadal to na mnie działa.

Od tych dwóch książek o K2 1986 musiałbym zacząć każdą opowieść, bo chociaż wiele innych książek górskich potem przeczytałem, żadna nie oddziałała mi na wyobraźnię tak, jak te dwie.

A kiedyś warto by przeczytać Krakauera, bo ani Everestu ani tego z muzyką Veddera ;-) nie czytałem.
I ostatnio dostaliśmy Gór-fankę Czerwińskiej z dużymi rekomendacjami, może właśnie to będzie moja najbliższa lektura? ;-)

(chociaż - z beczki pozagórskiej - od jeszcze dłuższego czasu zabieram się za Rowerem po Czarnym Lądzie!)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 stycznia 2009 13:18:32 

Rejestracja:
ndz, 31 lipca 2005 13:01:48
Posty: 39
Skąd: Wrocław lub Ziemia Kłodzka
Szczerze polecam całą Serię Tatrańską a w szczególności książki z tej serii pióra Władysława Krygowskiego " Góry i doliny po mojemu" "Wspinaczka po tęczy" "W litworowych i piarżystych kolebach" i "Góry mojego życia"

oraz: :D

1. Annapurna: Pięćdziesiąt lat wypraw w strefę śmierci, Messner Reinhold
2.Biały Pająk, Harrer Heinrich
3.Bieszczadzkie Przypadki, Szociński Ryszard
4.Bocianie gniazdo: Opowiadania,Skoczylas Anna
5.Brewiarz turysty górskiego, Bianchi Luigi
6.Czarny szczyt: Proza taternicka lat 1904-1939,Opr.Jacek Kolbuszewski
7.Dotknięcie pustki, Simpson Joe
8.Druga śmierć Mallory'ego, Messner Reinhold
9.Dukla, Stasiuk Andrzej
10.Flirt z Czarną Panią, Długosz Jan
11.Gobi, Messner Reinhold
12.Góry i doliny po mojemu, Krygowski Władysław
13.Góry mojego życia, Krygowski Władysław
14.Góry mojej młodości, Hajdukiewicz Jerzy
15.Gwiazdy i burze, Rébuffat Gaston
16.Jako ptaki Bieszczadu, Szociński Ryszard
17.K2. Triumf i tragedia, Curran Jim
18.Kamienne płomienie, Sauvy Anne
19.Karawana do marzeń, Rutkiewicz Wanda
20.Karpatské hry, Miloslav Nevrlỳ
21.Każdemu jego Everest, Falco-Dąsal Mirosław
22.Klinika kukieł, Kacprzyk Agnieszka
23.Komin pokutników, Długosz Jan
24.Kpiarze pod giewontem, Antologia
25.Księga wypraw ratunkowych26.Kura domowa na Antarktydzie, Popińska Mariola
27.LAMA oraz inne opowieści, Skibicki Zygmunt
28.Lider. Górskim szlakiem Andrzeja Zawady, Matuszewska Ewa
29.Majster Bieda czyli zakapiorskie Bieszczady, Potocki Andrzej
30.Miejsce przy stole, Wilczkowski Andrzej
31.Mistyka gór, Rogowski Roman E.
32.Moje góry, Bonatti Walter
33.Mój pionowy świat, Kukuczka Jerzy
34.Na jednej linie, Rutkiewicz Wanda
35.Na koniec świata: Himalaje i Karakorum - wyzwanie, Messner Reinhold
36.Na krawędzi życia i gór, Sauvy Anne
37.Na skalnym Podhalu, Przerwa-Tetmajer Kazimierz
38.Na szczytach Himalajów, Kowalewski Zbigniew & Kurczab Janusz
39.Na szczytach świata, Kukuczka Jerzy
40.Naga góra, Messner Reinhold
41.Nanda Devi, Klarner Janusz
42.Nanda Devi: Tragiczna wyprawa, Roskelley John
43.Nanga Parbat, Torres David
44.Narkotyk gór: Nowele tatrzańskie, Malczewski Rafał
45.Niepotrzebne zwycięstwa, Terray Lionel
46.Od cepra do wariata: Felietony zakopiańskie, Malczewski Rafał
47.Opowieści galicyjskie, Stasiuk Andrzej
48.Opowieści ze ściany, Roskelley John
49.Optikon taternicki, Machnik Andrzej
50.Ostatnia ściana, Kukuczka Jerzy
51.Palace - katownia Podhala, Filar Alfons & Leyko Michał
52.Pępek świata: Wspomnienia o Zakopanem, Malczewski Rafał
53.Prostowanie zwojów, Hreczuch Tomek
54.Przesunąć horyzont, Wojciechowska Martyna
55.Przygody ze skałą, dziewczyną i śmiercią, Szczepański Jan Alfred
56.Rozmowy o Evereście, Cichy Leszek & Wielicki Krzysztof & Żakowski Jacek
57.Ród Gąsienniców. Konary. Krwawi i hyrni, Kapeniak Józef
58.Siódmy stopień, Messner Reinhold
59.Skalne lato, Żuławski Wawrzyniec
60.Sklep potrzeb kulturalnych, Kroh Antoni
61.Smak Gór, Pawłowski Ryszard
62.Sygnały ze skalnych ścian, Żuławski Wawrzyniec
63.Śmiech na linie, Bajo Ivan
64.Święta góra Sikkimu, Wróż Wojciech
65.Tańcząc Bieszczadem, Szociński Ryszard
66.Tragedie tatrzańskie, Żuławski Wawrzyniec
67.Trudna góra Rakaposhi, Czerwińska Anna
68.Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz, Matuszewska Ewa
69.W burzy i mrozie, Piotrowski Tadeusz
70.W litworowych i piarżystych kolebach, Krygowski Władysław
71.W lodowym świecie Trolli, Piotrowski Tadeusz
72.W skale: Zasady alpinizmu, Sonelski Wacław
73.W stronę Pysznej, Zieliński Stanisław
74.We władaniu cieni, Merritt Donigan
75.Wędrowanie, Szociński Ryszard
76.Wędrówki alpejskie, Żuławski Wawrzyniec
77.Wiatrem z połonin, Szociński Ryszard
78.Wolny duch, Messner Reinhold
79.Wołanie w górach, Jagiełło Michał
80.Wspinaczka po tęczy, Krygowski Władysław
81.Wspinaczka: Mount Everest i zgubne ambicje, Bukriejew Anatolij & DeWalt Weston G.
82.Wywiad z Yeti, Długosz Jan
83.Wyżej niż kondory, Ostrowski Wiktor
84.Yeti: Legenda i rzeczywistość, Messner Reinhold
85.Zakopane, przewodnik historyczny, Długołęcka-Pinkwart Lidia & Pinkwart Maciej
86.Zakopanoptikon, Strug Andrzej
87.Zew ciszy, Simpson Joe
88.Zima, Stasiuk Andrzej
89.Zwyciężyć znaczy przeżyć, Lwow Aleksander
90.Życiorys tatrzański, Schramm Ryszard Wiktor


W tym spisie nie może zabraknąć książek pióra kasyka i piewcy Huculszczyzny Stanisława Vincenza. Jest to kwintesencja literatury górskiej. Ten kto interesuje się szerokopojętym tematem Karpatów nie powinien pominąć tego autora i jego fenomenalnej twórczości. W jego utworach możemy cieszyć się światem, który dawno temu przeminął ale dzięki Vincenzovi nie odchodzi w zapomnienie. Na wielkie szczęście nie znajdziemy tam przeklętych i wszędobylskich w polskiej literaturze tematów i scenariuszy o wspinaczce, alpiniźmie, narciarstwie, himalaiźmie, za to odnajdziemy w powieściach autora wspaniałe i pełne barwy opisy kultury, sztuki, życia, gór i lasów, przygód oraz samych hucułów.
Na wysokiej połoninie. Tom I: Prawda starowieku
Na wysokiej połoninie. Tom II: Nowe czasy - Zwada
Na wysokiej połoninie. Tom III: Listy z nieba
Na wysokiej połoninie Barwinkowy wianek

_________________
Świniopas, łazęga, powsinoga, wałkoń i szaławiła - Rafał Łoziński


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 stycznia 2009 13:21:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Gryf pisze:
Lwow Aleksander
Tzw. "Dziad". Tak mówił nań mój kumpel Watson, gdy jego (Watsona) siostra z tymże (sporo starszym od siebie) Lwowem się spotykała.
Lista robi wrażenie. Szacunek....

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 stycznia 2009 13:33:14 

Rejestracja:
ndz, 31 lipca 2005 13:01:48
Posty: 39
Skąd: Wrocław lub Ziemia Kłodzka
Czy ktoś jeszcze w naszym kraju potrafi pisac prozą tego typu poezję? Myślę, że do Nevrlego możnaby porównać naszego świetnego Władysława Krygowskiego, autora serii ksiąg o górach, lasach, wędrowaniu. O Życiu.
Do tej pory z twórczości czeskiego autora udało się przełożyć, niestety tylko, dwa rozdziały z książki p.t. Karpackie Gry. Hmmm. Gdybym miał odrobinę więcej pieniążków, chętnie wyłożyłbym większą sumkę na tłumacza i wydanie tej wspaniałej książki A może znajdzie się ktoś, kto zechce pokusić się o publikację tego jakże cennego tomu.? Kto wie?



Trochę przydługawe ale naprawdę warto.

Miloslav Nevrlỳ "Karpatské hry"

Tłum. Milan Klimanek

Wędrowanie pod gwiaździstym kapeluszem.


Motto:
Miej namiot, przez który wiatr przewiewa,
on jest wdzięczniejszy niż wspaniały zamek.
Um - Jesid, matka szóstego kalifa.


Noce są węgielnymi kamieniami podróży, królewskimi grami. Dni mogą być gorące lub dżdżyste, nużąco długie i podobne do jedwabnego oka mgnienia, wesołe i monotonne ale ich niespodziankom pątnik przeciwstawia się w stanie czuwającym. Kroczy bezbronny, wystawiony na pastwę ciemności. Kiedy zbliża się wieczór, staje się niespokojnym jak cielna łania - nastał czas by iść spać. Ogląda krainę innymi oczyma, lasy przybierają przed przyjściem nocy inne oblicze. Jeśli wieczór jest ciepły, to i lasy wydają się być przyjazne, kiwają mi. Suche skraje boru rozpościerają się jak wabiące rusałki leśne, ale jeśli idą w karpackim gradobiciu mętnymi, obcymi górami, wtedy mgła, poprzedzająca noc na wysokości dwóch tysięcy metrów wzbudza poczucie strachu. Zionie z niej niepewność, zagłada. Byłbym szczęśliwy będąc daleko stąd, przy ludziach, w słonecznym poranku, ale nie można wybierać, pora iść spać, pora szukać sobie dobrego noclegu. Nie obawiaj się bojaźliwy braciszku, do tej pory zawsze spałem i każdego ranka budziłem się! Im mniej zabieram ze sobą w podróż, tym bardziej zdany jestem na łaskę matki natury i niezwykłe przeżycia.

Kiedy mam namiot, to jestem milionerem, obojętny, nie zwracający na nic uwagi, pewny siebie. Dojdę dokąd mi się spodoba, rozwinę zielony pałacyk, strach z nocy znika. Trzeba tylko dbać o arabskie powiedzenie: Najpierw przywiąż wielbłąda mocno do drzewa i dopiero potem oddaj go pod opiekę Boską. Rozbiję więc i wzniosę swój namiot i polegam zuchwale na miłosierdziu nocy, będzie bowiem długa. Lepiej spać niż w ciemnościach łatać rozerwane płótno, po błoniach z wichrem zgarniać rzeczy, którym narosły skrzydła wietrzne, wykręcać wodę ze śpiwora. Potem dopiero kładę się do snu.

Namioty są jak przybywający z innych krajów, każdy pachnie inaczej, ale wszystkie wspaniale. Każdy w inny sposób przepuszcza słoneczny blask, ranki maja w nich rozliczne kolory. Dziwne - istnieją ludzie, którzy nigdy nie zasypiali w powietrznym pałacyku. Ubodzy!

Jeśli mam tylko jedną płachtę, jestem jeszcze nadal bogaczem. Płótno długości dwa i szerokości dwa metry, mały i lekki tłumoczek i nie muszę się obawiać nocy. Leżę pod płachtą i przeżywam dwojaką radość, szczęście bogacza i szczęście banity. Mam dom ale też wiatr i gwiazdy. Jestem jak u Pana Boga za piecem, chociaż w deszczowej aurze nie trzeba mi oglądać się za odrobiną wody. Krople wody w namiocie z podłogą rzecz poważna - wsiąkną do ziemi, teren wyschnie, przestanie padać i gwiazdy znów się pokażą. Wychodzę z pod płachty, na twarz mi tu i tam kapnie z konarów, ale kto troszczył by się o to, czy ciało zostało suche. Niesamowite - na świecie są ludzie, którzy nie zasypiali z oczyma zapatrzonymi uważnie w niebo. Bardzo ubodzy!

W końcu przyjdą podróże, przy których nie mam niczego. Jestem bez namiotu, bez płachty i przygotowuję się do nocy. Źle jest kroczyć naprzeciw długiej, dżdżystej nocy. Wzrok błądzi po niebie, po chmurach, po gęstwinach. To jest dobre, chmury z prawego południa wieczorem rozpłynęły się, rozpuściły w blednącym błękicie, prędko oziębia się. Noc będzie pogodna i zimna, lecz chłód nie przeszkadza, szybko się do niego przyzwyczajam. Pocieszam się wspomnieniem o Tarasie Bulbie: nocny mróz na Dzikich błoniach rozochocił kozackie kości. Zdejmuję plecak, dzień jest już poza mną. Kula ziemska dokończyła swój codzienny, słoneczny taniec, zatoczyła krąg przed swoją gwiazdą, jej twarz gaśnie, nadchodzi noc. Osobliwe - istnieją ludzie, którzy nie mają plecaka, którzy nie mogą i nie potrafią nosić ze sobą wszystkiego. Czego potrzebują w życiu. Arcyubodzy.

Łamię świerkowe konary, aby nimi podłożyć śpiwór. Błogosławione kraje, gdzie mogę to w ogóle robić. Jeśli łamię gałęzie w lasach karpackich, jest to tak jak bym wyrywał sobie kilka ostatnich włosów z własnej głowy. Świerkowe łoże w przerzedzonym europejskim lesie - jest to skubanie ostatnich szczecin staremu mężczyźnie z jego ciężkiej pochylonej głowy.

Przed nadejściem nocy znoszę drewno, przygotowuję wielki ogień, rumuński "foc mare". Błogosławione kraje, które mają jeszcze dostatek drewna dla nocnych pątników! Ogniska zasłużyły na specjalny rozdział, opowiadający o najwspanialszej, migocącej nocnej grze. Ognie są radosne i czyste, godzinami mogę na nie patrzeć, miałbym je pamiętać jak dobrych ludzi. Ciche ognie z trzech polan, u których spałem w Połoninach. Tajne wartownicze ogieńki w leśnych parowach, w skalnych dołach. Pachnące ognie z drzew w południowym krasie słowackim. Pełgające ognie z drewna sosnowego pod wapniowymi ścianami Wielkiej Fatry, pod piaskowymi występami skalnymi w Ścianach Dieczyńskich, które ogrzały i oświetliły kamienie schronienia. Ognie z drewna nanoszonego prądem rzeki Cisy na jej piaszczyste mielizny, zapach ryb, bagien, wolności i słoniny na wierzbowym pręcie, gorący proch stadnin i błoni. Jasne ognie z drewna bobrowych budynków na polskiej Suwalszczyźnie, gdzie do stromych, pustych brzegów głębokich jezior biją przezroczyste wody i nad powierzchnią niesie się krzyk ptaków wodnych. Pasterskie ognie z jałowcowego drewna, z różanecznika i kosodrzewiny w Karpatach Siedmiogrodzkich i w macedońskim Pirinie. Ogień i owoce - kojący, bezpieczny zapach. Żyliśmy w ten sposób tysiące lat, tych kilku lat w kamiennych i betonowych ścianach miasta nie mogą rzucić słodką przeszłość.

Zasypiam wśród pasterzy u cichych stad, owce beczą przez sen, tu i tam potrząsają głową, ciche dzwonienie, pies poliże rękę obcokrajowcy. Cicho. Wielkie dobro umyka przed słowami, wcale nie dosyć wychwalałbym wszystkie ognie, to najstarsze dobro, które od wieków wygania zwierzę z człowieka, strach z duszy, chłód z ciała. Nie dograłbym się najmigotliwszych ogniowych iskier, wspaniałych i przy tym pożytecznych. Dlatego też ani słowem więcej o nich, mój przemiły braciszku! Ale kiedy tobie znudzą się pierzyny i łóżka, nałóż sobie na głowę szeroki, gwiaździsty kapelusz. Pod takim szerokim kapeluszem zasypiali podczas podróży poeci w czasach odrodzenia narodowego, pod takim szerokim kapeluszem układają się do snu pątnicy z najdawniejszych czasów. Ale kiedy znudzi cię świat, wsadź swój szeroki kapelusz głęboko na czoło! Połóż się pod księżycową skałę, ułóż się na południowym ugorze, ziemia jest sucha i twarda, pod twoją głową pachną korzenne niskie przyległe byliny. Nad takimi noclegami świecą gwiazdy najjaśniej i pełnia lśni jak okno ciemnej barki płynącej po Bałtyku.

Leżę na błoni i powtarzam sobie nazwy gwiazdozbiorów. Kiedyś znałem je wszystkie i z zadowoleniem uczyłem się o nich, ale dziś widzę, ze nie jest to potrzebne. Również co się tyczy gwiazd - i nie tylko ich - dobrą rzeczą jest w młodości nawet zupełnie nieodzowne znać wiele, lecz jeszcze lepszym jest w starości świadomie zapominać o nieważnych rzeczach. Pozostaje tylko to co ożywia wnętrze. Tak jak dla kwiatów, zwierząt i gwiazd nie są najważniejsze ich nazwy, tak nie jest dla nich ważne, do jakich sztucznych grup ludzie je zakwalifikowali. Wystarczy pod nimi leżeć i "paść" myśli na zielonych pastwiskach, czyny zostawić, by piły w czystych wodach. Słowa dziękczynnej wieczornej pieśni lecą jak srebrne jaskółki.

Ażeby cię nie zrazić do nocnych podróży - inne noclegi niż te pod gwiaździstym kapeluszem również są wspaniałe! Często budzę się pod gwiaździstym kapeluszem, badam nocne podmuchy wiatru i patrzę na chmury. Również głosy ptaków nocnych budzą mnie, pod szerokim gwiaździstym kapeluszem śpię lekko jak zwierzę przygotowane do wszystkiego, przygotowane szukać kryjówki czy schronić się przed ulewnym deszczem, burzą, niebezpieczeństwem. Wiedz zatem mój wygodny braciszku, iż najlepiej zasypia się na sianie, suchej trawie. Chyba dlatego, że rodzaj ludzki pochodzi z ciepłych, wschodnich stepów. Jesteśmy braćmi koni. Do siennicy, starego strychu na siano z dziurawym dachem pada światło księżycowe. Powietrzem cienko ciągnie się miły zapach wonnego ciepła i świeżej nocy - głębina bezpieczeństwa. Jeśli ci ktoś przed zaśnięciem położy ciepłą łapkę koło karku, tym lepiej, o wiele lepiej, mój wrażliwy braciszku. Stryszek na siano, najwspanialsze połączenie przyrody i cywilizacji, trawy i pomysłowości. Leżę zmęczony, nasycony. Wszystko co miało się stać tego dnia, stało się, jest wykonane. Ostatni głęboki wydech i całym ciałem rozleje się pełny i suwerenny smak odchodzącego dnia, wszystkich jego dobrodziejstw. Zrównoważony smak czosnku i czekolady. Dwa pozornie przeciwstawne zapachy połączyły się w jedwabny sposób.

Leżę i uważnie słucham: czy nie tańczy ktoś w polu w szarości? Nie tańczy, tylko trawa ucieka przed nocnym wiatrem. Dziwne, że nie wierzę w nocne rusałki z rzeszy traw, przecież wszystko co jest potrzebne dla ich zrodzenia i istnienia, dla ich tańca, jest właśnie pod gwiazdami wszechświata w zasięgu ręki. Nie wierzę w nie tylko dlatego, że oczy ich nie widzą, podobnie jak nie można uwierzyć bez odbiornika w radiowe fale, które są wokół kuli ziemskiej i niesłyszalne również grzmią w cichym, stryszku na siano zalanym światłem księżyca. Potem już cicho spoczywam bez jakichkolwiek myśli, zalewa mnie gnuśność, ciężka i ciepła jak roztopiona cyna. Nie można już poruszyć ręką, zasypianie jest słodkim odejściem. Z lasu przyszła do strychu noc, ciemna siostra czasu. Przyległa do mnie, przemknęła się, nie utrzymam otwartych oczu, nadaremnie przypominam jej słowa Proroka, iż modlitwa lepsza jest niż sen. Uśmiecha się, ma gorące ciało, którym napełnia głębinę bezpieczeństwa. Nadchodzi jej królestwo, władza snu, władza… właaaa…

_________________
Świniopas, łazęga, powsinoga, wałkoń i szaławiła - Rafał Łoziński


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 28 stycznia 2009 13:42:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
O rany, ale to piękne! I takie bliskie moim odczuciom...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 20 lutego 2010 13:51:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
Polecam Tim Severin Podróż "Brendana"*****
czyli w łodzi ze skóry szlakiem irladzkich mnichów z Irlandi przez Grenlandie do Ameryki - fascynująca przygoda
pod wpływem lektury żywotu św. Brendana gość konstruuje tradycyjną łódź...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 02 stycznia 2011 22:19:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
znów wpadłam w macki literatury górskiej! wszystko za sprawą dwóch książek krakauera z filmami, które dostałam pod choinkę. a więc eiger wyśniony ze świetnym filmem zew ciszy, traktującym o wyprawie na północną ścianę eigeru z 36 roku, w którym narratorem jest joe simpson. film na *****.
teraz czytam wszystko za everest - po latach, i wciąż tak samo angażuje. jestem od wczoraj w stu procentach w bazie pod mont everestem. uwielbiam ten stan! :D na allegro kupiłam już dotknięcie pustki, któe czytałam kilka lat temu pożyczone i polecone przez ktwsg. na allegro książka o tragedii pod k2 currana za niemal 80 zł!!! :shock: pamiętam, że była dla mnie kiedyś rewelacyjna. tak samo, jak ta czerwińskiej. bardzo chętnie poczytałabym sobie znów.
przy okazji godna jest polecenia seria 360 stopni:
http://www.360stopni.org/?p=2805#everest

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 stycznia 2011 15:54:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
natalia pisze:
na allegro kupiłam

allegro nie jest wyrocznią
często dużo taniej można kupić w antykwariatach
przykład poniżej:
natalia pisze:
k2 currana za niemal 80 zł!!!

jest tu za połowę
http://www.antykwariat-bazar.pl/produkt/k2_triumf_i_tragedia/10879/490/0/0/0/18

obok tytułu którego szukasz wpisz słowo antykwariat zawsze może się okazać że jest taniej

w internecie jest antykwariat górski Filar ale ten akurat bardzo drogi
choć wybór imponujacy
http://www.antykwariat-filar.pl/
a w Poznaniu na Wielkiej jest antykwariat z działem książek górskich
http://antykwariat.pl/go/_category/?idc=%227_62%22&sess_id=cb47521248a91a737d0c19b7b3d79fe1


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 04 stycznia 2011 23:08:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
dzięki! :D już skorzystałam i kupiłam currana z Twjego linka

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 stycznia 2012 09:55:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Czas na pewne uzupełnienia…

Jerzy Kukuczka „Mój pionowy świat” *****

Najwybitniejszy obok Messnera himalaista, drugi na świecie zdobywca korony Himalajów i to w lepszym stylu niż dokonał tego Messner – 9 nowych dróg i 4 wejścia zimowe (Messner poprowadził 8 nowych dróg na siedmiu ośmiotysięcznikach)… Jedynie swój pierwszy ośmiotysięcznik zdobył drogą klasyczną (ale w stylu alpejskim i bez tlenu) – Lhose. Jego kariera zakończyła się tragicznie – w trakcie próby zdobycia tegoż właśnie Lhotse nową drogą przez dziewiczą wówczas południową ścianę. Już to co powyżej powoduje, że nie można nie wziąć do ręki książki napisanej przez takiego himalaistę… Książka długo była niedostępna i jej cena na allegro osiągała zawrotne sumy… Na szczęście rodzina się zawzięła i wydała ją (co jest kolejnym powodem, żeby sobie ją kupić). Książka napisana barwnym językiem, z humorem opowiadająca o różnych smaczkach wspinania w latach 80 w państwie zza żelaznej kurtyny zdobywanie pieniędzy na wyprawy, malowanie kominów, załatwianie mięsa na wyprawy… Walka z azjatycką biurokracją itp. Przewija się w niej plejada gwiazd polskiej i światowej wspinaczki, bo jakżeby inaczej – Kukuczka był i jest gwiazdą pierwszej wielkości ! Mi najbardziej zapadał w pamięć anegdota o wspominanym gdzieś tu twardzielu Pałkiewiczu i jego heroicznym dojściu do base camp pod Annapurną i szybkiej ucieczce stamtąd (choć nasz bohater miał zagwarantowane miejsce w grupie szturmowej)...
Właśnie wymiękłem… znalazłem tekst Pałkiewicza o tej wyprawie, który zaczyna się słowami:

Cytat:
Przede mną "siedziba bogów" — wyniosłe szczyty Himalajów, które zdają się dotykać nieba. Powietrze jest przezroczyste, światło jak czysty kryształ, niebo lazurowo błękitne. Wystarczy się rozejrzeć, by człowiek poczuł się szczęśliwy. Wysokie góry, pełne tajemnic, i z nagła zapadająca cisza budzą strach, obnażają najgłębszą istotę egzystencji.

Przyjechałem tu, żeby się zmierzyć z jednym z najwyższych szczytów Ziemi. Nie jestem alpinistą, ale kiedy mój przyjaciel Jurek Kukuczka zaproponował, bym wybrał się z nim na Annapurnę, nie zastanawiałem się ani chwili. Oczywiście nawet nie pomyślałem, że zdołam wejść na sam wierzchołek, mój osobisty cel był o wiele skromniejszy: wspinać się, dopóki starczy mi sił, aż do ostatniej granicy bezpieczeństwa. Nigdy bowiem nie odstępuję od zasady, że chcąc doświadczać coraz to silniejszych emocji, trzeba próbować przesunąć granicę ryzyka, natomiast pod żadnym pozorem nie wolno przesuwać granicy bezpieczeństwa.

http://www.odyssei.com/pl/travel-article/8719.html
/znający relację Kukuczki z tej książki tarzają się po podłodze/
Nawiasem mówiąc ten krótki tekst to kwintesencja stylu Pałkiewicza…

Jan Długosz „Komin pokutników” *****

Jan Długosz był jednym z najwybitniejszych wspinaczy swojego pokolenia. Odczarował kilka zaklętych problemów tatrzańskich (Mnicha, Kazalnica, zimowa Kazalnica i zimowa Ściana Mięguszowieckiego szczytu), przeszedł najtrudniejsze w owym czasie (lata 50 ubiegłego wieku) drogi w Alpach. Duże wrażenie robi 7 powtórzenie zachodniej ściany Petit Dru, a przede wszystkim udział w pierwszym przejściu środkowego filara Frêney w południowych urwiskach Mont Blanc (27-29 sierpnia 1961), w zespole z Brytyjczykami Christianem Boningtonem, Ianem Cloughem i Donem Whillansem. Do tego Długosz pięknie pisał… Swoje opowiadania starał się osadzać w określonym (najczęściej mrocznym) klimacie. Opowiadania zebrane w tej antologii to nie są kronikarskie opowieści o przejściach kolejnych dróg. Mają ambicje literackie... Dla osób znających Tatry będą badrzo ciekawe, bo większość z nich jest tatrzańska... Jednym z najciekawszych jest opowiadanie „Świecznik Filara Freney” opowieść o przejściu drogi na której wydarzyła się jedna z największych w historii tragedii alpejskich którą opisuje w Moich Górach Bonatti. Bonatti nie dał rady, a Długosz dał i to z kim ! Z Boningtonem i Whillansem (dla których było to pierwsze zauważone na świecie przejście i którzy później przeszli do historii jako legendy światowego himalaizmu) poznanymi pod Eigerem podczas oczekiwania na dobrą pogodę... Chłopcy się tam poznali, trochę przeżyli (kapitalny opis tego biwakowania pod ścianą Eigeru) i stwierdzili, że nie ma pogody więc jadą pod Mt. Blanc zrobić filar Freney jak pogoda dopisze… Do tego jest opis historii zdobywania Eigeru w tym opis akcji ratunkowej z 1957 roku tym w której brali udział Polacy – kumple Długosza, a którą dowodził Lionel Terray, którego książkę tez tu opiszę. Śmierć dopadła Długosza szybko… zginął w sposób prozaiczny – poślizgnął się na Kościelcu… Wardo dodać, że od roku na rynku nowe piękne wydanie tej pozycji.

Stanisław Zieliński - W stronę Pysznej *****

Książka o Tatrach jakich już nie ma… i o ludziach których już nie ma… Nawet tytuł nawiązuje do schroniska na Przełęczy Pyszniańskiej którego już nie ma… Obowiązkowa pozycja dla interesujących się Tatrami… Książka poświęcona pamięci Józefa Oppenheima wieloletniego kierownika TOPR. Pojawia się w niej też Mariusz Zaruski legendarny założyciel TOPR, późniejszy generał. Opisuje klimat Zakopanego i Tatr w czasach międzywojennych i wojennych. Grupę przyjaciół, którzy chodzą na tatrzańskie „wyrypy”. Chodzą po górach z nartami i bez nart – Kozi na nartach zimą ?Kościelec ? proszę bardzo Zaruski robił takie rzeczy na początku ubiegłego wieku, a czym się posilał w czasie takich wyryp ? No bigosem oczywiście… Książka zawiera opisy Zakopanego i różnych wydarzeń z tamtych lat. Między innymi opis akcji ratunkowej naMałym Jaworowym i śmierci legendarnego przewodnika Klimka Bahledy… Piękna rzez z historycznym klimatem…
Jest to kolejna rzecz w której nowe wydanie zaopatrzyłem się niedawno. Kiedyś wyszło w serii Dokoła Świata, a teraz w serii Podróże Retro wydawanej przez Zysk i S-ka – ta seria jest naprawdę godna polecenia i mam nadzieję, że jeszcze parę książek w niej wydanych opiszę.


pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 stycznia 2012 20:10:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ale mi narobiliście smaku!

natalia pisze:
od wczoraj w stu procentach w bazie pod mont everestem. uwielbiam ten stan!

jak ja to znam! Bardzo niewiele mi trzeba, że nagle znaleźć się w 100% w '86 pod K2... choć to właściwie bardzo niewesołe :-( No ale czytelniczo świetne.

KoT - Mój pionowy świat i Komin pustelników zgadzam się, pięciogwiazdkowce prawdziwe. Zawsze mnie urzekało, że Kukuczka pisze tak prosto, od serca, bez żadnych pretensji do tworzenia literatury (bo Długosz owszem - to jest prawdziwa literatura, i tak samo na przykład Falco Dąsal w książce "Każdemu jego Everest"). A Kukuczka wie, że nie jest żadnym artystą ani intelektualistą. Ale bije z tej książki szczerość i charyzma, bardzo bardzo ją lubię.

Natomiast W stronę Pysznej nadal nie czytałem, co za wstyd :-( (ale i radość, że to przede mną :D)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2012 08:46:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Crazy pisze:
to jest prawdziwa literatura, i tak samo na przykład Falco Dąsal w książce "Każdemu jego Everest"

O ! To mnie zainteresowałeś, bo nie mogłem się nigdy do tego przekonać jak można było za grosze na allegro dostać...

Crazy pisze:
Natomiast W stronę Pysznej nadal nie czytałem, co za wstyd Sad (ale i radość, że to przede mną Very Happy)

Wczoraj w domu sobie poprzeglądałem to nowe wydanie... Jakie tam są piękne fotki... no cudeńka po prostu !

Skoro ktoś to czyta to jadę dalej, bo mam do opisania kilka nieciekawych i kilka ciekawych książek dopiero co wydanych (!)

Kiedyś zaraz jak to wydali rzuciłem się na

Reinhold Messner - Moje życie na krawędzi **

I się okrutnie rozczarowałem… niedawno wydana książka, opisana jako biografia jest w istocie wywiadem rzeką z tym wybitnym himalaistą. Niestety jego wielkie ego przesłoniło mi treść tego wywiadu… Wielkość od niego bije taka, że aż się odechciewa czytać. Do tego fatalnie przetłumaczone (!) Warto o tyle, że jak się nie zna jego życiorysu to można się sporo dowiedzieć. Mam na półce jego Gobi ale po tej lekturze długo sobie poczeka. Czytał ktoś inne rzeczy Messnera ? Annapurnę, Naga Górę albo Drugą śmierć Mallory′ego (bo jakoś o Yeti czytać nie mam ochoty) ?

Ryszard Pawłowski - Smak gór ***

Kolejna rzecz wydana przez Stapis (uprzedziłem się do tego wydawnictwa – wydają byle co i byle jak). Wywiad z wybitnym himalaistą i przewodnikiem. Wspinał się z najlepszymi – Kukuczką, Wielickim, trzy razy wszedł na Everest, zdobył chyba z 10 ośmiotysięczników i zabrał się za wyprawy komercyjne w góry wysokie co w środowisku było oceniane bardzo różnie… między innymi o tym ten wywiad, ale niestety nie porywa, choć ciekawy.

Piotr Morawski Zostają Góry ****

Śmierć Morawskiego mnie poruszyła. Kibicowałem mu od czasu gdy z Denisem Urubko stał się gwiazdą zimowej wyprawy Wielickiego na K2 w 2002 roku. Młody zdolny i sięgający po naprawdę ambitne cele w Himalajach – nie kolekcjonowanie ośmiotysięczników, ale wspinanie się na nie w małych kilkuosobowych zespołach w stylu alpejskim, bez tlenu nowymi albo nieuczęszczanymi drogami. Śmierć u progu kariery, a może w jej środku, bo osiągnął już sporo… i to taka zwykła… wpadł do szczeliny na lodowcu jak Renato Casarotto. Ta książka to zbiór wszystkich tekstów Piotra (bo sporo pisał) i piękny album z jego zdjęciami zarazem. Opisy wypraw są bardzo ciekawe, a jeszcze ciekawsze jego felietony zwłaszcza ten o śmierci w górach robi wrażenie… do tego wspomnienie o autorze napisane przez partnerów wspinaczkowych i żonę. Całkowity dochód ze sprzedaży tej książki ma zostać przekazany wdowie i dzieciom.
Prezentacja dot. książki: http://pza.org.pl/download/324962.pdf

Piotr i Olga Morawscy Od początku do końca *****

Po przeczytaniu powyższej książki zastanawiałem się nad kupnem tej, bo niby co jeszcze mogę się dowiedzieć/poczytać, skoro wszystko co napisał już przeczytałem i tu się myliłem. Okazuje się, że ta książka jest ciekawsza… Skompilowana z listów do Olgi, notatek z prowadzonego przez Piotra dziennika wypraw i części dopisanej już po śmierci przez Olgę stanowi jedyną w swoim rodzaju opowieść o miłości, małżeństwie himalaisty i walce o rodzinę. Jest bardzo osobista. Relacje z dwóch pierwszych wypraw wręcz mnie raziły – listy męża do żony. Całość jednak pokazuje rozwój i przemianę Piotra w relacjach z żoną i rodziną. Czegoś takiego jeszcze nie czytałem, a wiele razy się zastanawiałem jak to jest z tymi ludźmi, jak oni żyją, jak godzą życie himalaisty z życiem rodzinnym… No i w zasadzie ta książka właśnie o tym jest. Opisy wypraw w formie dziennika pisanego z dnia na dzień są moim zdaniem ciekawsze niż w wersji z „Zostają góry”, więcej smaczków, więcej relacji międzyludzkich, większe napięcie, bo autor nie wie czy dadzą radę, czy nie... Ja czytałem się to jednym tchem i to, ze kolejny wpis okazał się ostatnim było dla mnie zaskakujące, choć wiedziałem, że to musi się skończyć. Dodam jeszcze, że smutna jest historia Morawskiego tym bardziej, że czytając obie książki jasne jest, że nie jest on ryzykantem prącym do przodu za wszelką cenę, nie zalicza ryzykownych biwaków, wielokrotnie się cofa, wraca spod szczytu, ryzykuje własne życie przy dwóch akcjach ratunkowych których prowadzenie przesądza o tym, że szczytu nie zdobędzie... Polecam bardzo – niezwykle cenna pozycja.

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2012 15:38:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
O, KoT, aleś dorzucił!

Mam wrażenie, że czytałem Kukuczkę, ale pewny nie jestem. A może ta moja to była książka typu 'wywiad - rzeka'?

KoT pisze:
Śmierć dopadła Długosza szybko… zginął w sposób prozaiczny – poślizgnął się na Kościelcu…


Hm. To było na zwykłej ścieżce podczas szkolenia komandosów, szedł od grupy do grupy, poślizgnął się na żwirku. Zostawił kurtkę u dziadka - męża mojej babci. Dziadek mówił, że dopiero gdy krzykami między grupami stwierdzili brak Długosza, to uświadomił sobie, że słyszał spadające kamienie - bez jednego krzyku...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2012 18:36:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Cytat:
O, KoT, aleś dorzucił!

Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa !

antiwitek pisze:
A może ta moja to była książka typu 'wywiad - rzeka'?

To pewnie masz na myśli "Na szczytach Świata" rozmowę Kukuczki z Tomaszem Malanowskim - tego nigdy nie dorwałem :(

Cytat:
Hm. To było na zwykłej ścieżce podczas szkolenia komandosów, szedł od grupy do grupy, poślizgnął się na żwirku. Zostawił kurtkę u dziadka - męża mojej babci. Dziadek mówił, że dopiero gdy krzykami między grupami stwierdzili brak Długosza, to uświadomił sobie, że słyszał spadające kamienie - bez jednego krzyku...

:shock: Ale masz koligacje - szacun ! Właśnie to że tak zwyczajnie na ścieżce jest zdumiewające... Bo jakby jeszcze odpadł przy wspinaczce od południowej strony...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group