WUKA70 pisze:
...nie będę pisał chronologicznie , bo nie sposób...
WUKA70 pisze:
P.S. To był ostatni złoty korytarz. Nasz zloty korytarz nie odbył się ze względów rzekł bym technicznych...( byliśmy pilnowani przez swie osoby w tym przez dowódcę baterii...)
Odcinek zatytułowany : wyjście do cywila
... z jednostki wypuszczono nas ok .godziny 17....
Rankiem wstaliśmy o godzinie 6:00 , kumaty podoficer zaintonował na bateryjnym sprzęcie wojskowy "hicior" zatytułowany "Godzina 5 minut 30."
...Godzina piąta minut trzydzieści
Kiedy pobudka zagrała
Grupa rezerwy szła do cywila
Niejedna panna płakała
Niejednej pannie żal się zrobiło
I serce z bólu zadrżało
Że jej kochanek szedł do cywila
A jej się dziecko zostało
Na dworcu głównym w mieście Lesznie
Wszystkie się panny zebrały
Z kamieniem w ręku z dzieckiem na ręku
Na rezerwistów czekały..
Lecz to nie honor dla rezerwisty
By na peronie z panną stac
Wszedł do pociągu...pierdolnął drzwiami
Tak się pożegnał z pannami...
Normalnie ten "utwór" jako cywil uważałem za szczyt kiczu , buractwa i co tam jeszcze...lecz pewnego kwietniowego dnia roku pańskiego 1994 darłem się wniebogłosy i powiem więcej przekaz tej pieśni
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
mimo że nie był mi bliski z powodu swej treści która jako wzorowemu żołnierzowi była obca , "utwór" ten napawał mnie dumą podkreślając uroczystość dnia który to przyszło mi przeżywac...
Rankiem nie przebieraliśmy się w mundury...Każdy z nas....o pardonsik!..prawie każdy prócz żołnierzy tzw."dosługujących" przebrał się w "cywilki". Dosługę czyli w zasadzie karę w przypadku samowolnego przebywania poza koszarami , która to skutkowała przymusowym przebywaniem w koszarach do pełnego okresu służby czyli 18 miesięcy ...
plus okres przebywania na samowolnym oddaleniu tzw "samowolki" odbywało dwóch moich kolegów..."Kempes" i "Maliniak" .Przykładowo...Żandarmeria skasowała szweja na samowolce o godzinie 17 , przeprowadzone "śledztwo" wykazało że żołnierz opuścił koszary o godzinie 15 , więc na samowolce przebywał 2 godziny.W związku z tym wyjście do cywila następowało np. ...
o 2 w nocy!
Raz byłem świadkiem takiego wyjścia...Delikwent miał opuścić koszary w nocy. Przyszedł na baterię pułkownik kadrowiec by odprawic żołnierza do cywila , a ten urżnięty na cacy spał snem twardym i nie było sposobu go dobudzić!
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Został więc do rana , dostał odprawę czyli gotówkę i ruszył na miasto...Z Leszna był chłopak to i pewnie nie zabłądził....
Wracajac do tego uroczystego dnia....
Po "wypicowaniu się na wyjściowo" i skonsumowaniu śniadania zaczęliśmy biegac z obiegówką po jednostce...To trzeba było uzyskac wpis o zdaniu munduru , to o zdaniu ekwipunku, to o zdaniu broni...i takie tam rózne i inne pierdoły...Około południa był uroczysty apel na którym to wręczano wyróżniającym się żołnierzom tzn . pozytywnie się wyróżniającym
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
listy gratulacyjne i pamiątkową nagrodę...Kiedyś tymi nagrodami były srebrne sygnety żołnierskie ,lecz kiedy ja wychodziłem do cywila gdzieś w miejscowej księgarni musieli chyba "czyścic" swe zasoby i wyróżniający się żołnierze dostali książkę...co ja mówię!...księgę o Polsce Walczącej, która chyba miała z "tysiącpińcset"stron ....Była ciężka i nieporęczna...Wiem co mówię ponieważ targałem tą nagrodę w mej brązowej "skajowej" torbie z miasta Leszna na Śląsk... 8)
Po uroczystym apelu uroczysty obiad w obecności dowództwa jednostki...Jakieś tam małe przemówionko o tym jacy to byliśmy wspaniali i takie tam ble ble ble....Po obiedzie "szlajaliśmy" się bez sensu w oczekiwaniu na wypłacenie "kasiory" która była formą odprawy...Jak na człowieka bez dochodu była to dosyć duża kwota. Wysokości kwoty nie pamiętam ale z założenia były to pieniądze które miały byc takim "startowym" dla człowiek który staje oko w oko z brutalnym i bezwzględnym światem cywilnym
Jednostkę jak już wcześniej wspomniałem opuszczaliśmy ok. godziny 17...Wcześniej "kadrowiec" straszył nas że musimy w dzień wyjścia skorzystać z darmowego przejazdu środkami komunikacji pasażerskiej ponieważ darmowy przejazd jest tylko ważny w dzień wyjścia....Strachy na lachy chłopie sobie pomyślałem... a poza tym co? Może mnie nie stac żeby sobie kupic bilet na pociąg do domu...???!!! A takiego wała!
No i na następny dzień , ponieważ w dniu wyjścia nie udałem się od razu do domu, kupiłem sobie bilet na pociąg pospieszny relacji Leszno- Katowice klasy 2 oczywiście...Mam go nawet jako pamiątkowy gadżet wojskowy...
Ale wracając do dnia w którym opuściłem koszary....
Szefa naszego poinformowaliśmy że wpadniemy do niego z małą wizytą i paroma butelkami alkoholu...Szef bardzo się ucieszył ale powiedział nam że ..."A bo wszyscy tak mowią...szefie , szefie wpadniemy do pana a jak przychodzi co do czego to nikogo nie ma i już..."My słów nie rzuciliśmy na wiatr ale o tym to troszeczkę pożniej....
....Chusty wojskowe...ło matko!
Dal mnie w parze z "pieśnią" wojskową zatytułowaną "Godzina 5 minut 30..." to był obraz najczystszej wody kiczu...I co?..No i mam taką chustę w szafie poskładaną w foliowej reklamówce i czasem do tej szafy i reklamówki zaglądam roniąc przy tym łzę która to łza jest objawem tęsknoty za latami ubiegłymi
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
8)....
A więc wychodzimy z "kasiorką" w kieszonce i odziani w te chusty... Za bramą "walimy" 18 pompek...każda za 1 miesiąc przebywania w woju i ruszamy na miasto. Plan jest taki..Najpierw wizyta w miejscowej pizzerii aby zjeść coś dobrego a następnie najazd na sklep spożywczo -monopolowy aby zakupić parę słoików rolmopsów i parę butelek alkoholu. Plan wykonywaliśmy na bieżąco. Drugą część planu to wizyta u szefa...
Szef otwierając nam drzwi bardzo się ucieszył a można powiedzieć że nawet się wzruszył...Szef mimo swej cholerycznej natury był człowiekiem dobrym i uczciwym ...Wojsko lubiło szefa a szef lubił swoje wojsko...
Do szefa wybraliśmy się bodajże w 6(?) osób....Po niezłej "bibce" nocowaliśmy u szefa....Rankiem lekko znietrzeżwieni wstaliśmy z....podłogi
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
( ..spanie na podłodze było świadome , ponieważ szef nie posiadał odpowiedniej ilości miejsc noclegowych) trochę się ogarnęliśmy i wyruszyliśmy w kierunku dworca. Swoją chustę w zasadzie od momentu zakończenia "ćwiczeń" pod bramą wojskową miałem schowaną dlatego wyglądałem jak zwykły człowiek nie wzbudzając emocji...Po dotarciu na dworzec pożegnaniu sie z kumplami kupnie biletu i zaopatrzeniu sie w kanapkę w postaci bułki udałem się do domu...
P.S. Po przybyciu do domu nie kultywowałem tradycji długotrwałego spożywania alkoholu...Ot ..przyjechałem do domu i byłem...
Jakiś czas później zostałem przez moich rodziców wygoniony do pracy
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
żeby darmozjadem nie zostać..I potem byłem już cywilem pełną gembą...
Czy to już koniec tych konfabulacji?...Bo ja wiem....
Czy lud pragnie dalszych opowieści...?
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)