[bardzo proszę o przeniesienie z potforum, z tematu książkowego, wpisów dotyczących Węgra
]
Cytat:
Wszystko nadal istniało, choć nie ma na świecie księgowego, który potrafiłby to zliczyć, ale byłe, jedyne w swoim rodzaju imperium znikło na zawsze, zniszczył je bezkresny pęd chaosu pokrywającego kryształy porządku, obojętny i niemożliwy do zatrzymania ruch dziejący się między rzeczami. Rozbił na węgiel, wodór, azot, siarkę, rozłożył delikatny materiał na części, rozpłynął się i zniknął, bo strawił go niewyobrażalnie daleki wyrok - tak samo, jak tę książkę trawi teraz, w tym miejscu, ostatnie słowo.
W sumie zakładając ten temat to pokazuję László język, robię pajacyka, i takie terefere, czyli coś, na co nie ma w tej opowieści nawet na milimetr miejsca. Terefere i a-kuku, bo każde zdanie o tej prozie jest zaprzeczeniem jej nastroju, tego co mi mówi, tego co chce - tak myślę - ode mnie. Bo "tak samo" jak trawi ostatnie słowo tej książki nią samą, by popadła w pustkę, każde słowo o niej przeczy temu pędowi.
Po jakimś czasie, gdy płynąłem przez strony tej opowieści odniosłem wrażenie, że ten kto opowiada tę historię, jest jej głównym Panem Bez-sensu, ale, paradoksalnie, cała ta wizja, ten beznadziejny świat, odarty z jakichkolwiek przejawów dobra wysnuty jest z dokładnością wyjątkowej inteligencji, inteligencji, która w końcu robi "zaskakujący" zwrot usuwając się po prostu jakby nigdy nie byłą. Można powiedzieć, że brak sensu świata dowodzony jest bardzo sensownie.
"Słowa zgasły" bo nigdy (!) nie świeciły rzeczy, których dotyczyły. Wszystko było pomyłką, a to, że trzyma się to jeszcze kupy zawdzięczamy szpicrucie i batowi, które wspaniale potrafią trzymać w ryzach to, o czym "wolność" Zła nie powie, bo zamilczy To na śmierć. Tu nie jest tak, że dobro zostało pokonane. Dobro, to nigdy nieopowiedziana bajka, a tu i teraz, to rzeczywisty koszmar. Co więcej, każdy sprzeciw kończy się przyłączeniem sprzeciwiającego w świat rozkładu. Tu nawet jakby "zwykłe zło" nie ma szans, bo tu "łaską" jest otwarcie się na pustkę.
Trutka na Anioły.
elrond pisze:
...pamiętasz to końcowe przesłuchanie ?
dobrze
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
, czytając ją myślałem, że możliwe jest takie rozumienie świata całkowicie odmienne od jego optymistycznej (choć dla mnie nietrafnej i "uwierającej" wizji), że nie dobro kumuluje się w historii pędzącej do Chrystusa - Omegi, ale zło, które zbiera się ponad światem, przybiera odrębną i samodzielną postać i prowadzi do Pustki....
