Ultima Thule

Myślę, że z doktora żaden szatan. Jest za to chyba narratorem całej książki. Wymyśla całą opowieść, ale skąd wiadomo, że jego pisanie ma moc sprawczą, że to co pisze jest prawdą?

Tak mi się wydaje po tym pierwszym, nie zawsze uważnym, czytaniu. Sposób narracji Satantango nurtował mnie od początku. Że ten narrator taki specyficzny, niby wszechwiedzący, ale jednak mówi tylko o tym co widzi w danym momencie, kiedy skupia swoją uwagę na jakiejś osobie/osobach. I że w jego opowieści jest kilka rzeczy niewyjaśnionych, jak te pająki, których nie widać. Dziwne, intrygujące.

Nie tylko z tego, że sam to zauważył. Ale także z tego fragmentu, który pisze. Bo pisze nie tylko o wydarzeniach typu: okno się otwarło, ale i o myślach, pisze tę historię.
"Albo oszalałem, albo, dzięki Bogu, dziś po południu wreszcie zrozumiałem, że posiadłem niesamowitą siłę. Potrafię za pomocą słów kierować wydarzeniami."
...albo oszalał... albo nie...
jeśli oszalał i to co napisał nie jest prawdą, to nieprawdą jest cała książka, a więc jest bezsensowną grą w ciągłe domysły, jeśli ma być czymś więcej, to musi być prawdą to, co doktor czuje... a jeśli nie oszalał i potrafi kierować wydarzeniami to:


Wymyśla tańce, szatańskie tango. Sam zauważyłeś numeracje rozdziałów. Koło. Bez wyjścia.
Ostatni rozdział, czyli pierwszy, nosi tytuł: "Koło się zamyka".

Ja ma jeszcze jedno odczucie. Mianowicie cały czas coś mnie niepokoi, że to ja, jako czytelnik wnoszę do tej opowieści swoje wartości, swoje przekonania i próbuję tę opowieść w zgodzie z nimi uporządkować. Ale co w takim wypadku, kiedy ta historia jest specjalnie skonstruowana tak, aby nie można jej było pogodzić z moim Bogiem, z Bogiem Dobra, Prawdy i Miłości Co wtedy, jeśli jest to konstrukcja samosprzecznych znaków, po to, by przekazać pustkę, halucynacje mózgu, który dąży do wiary. Stwórcą nie jest Bóg. Jest Demiurg, który podlega takiemu samemu bezsensowi jak jego stworzenie.
Cioran pisał:
"Wielką zbrodnią cierpienia było z o r g a n i z o w a n i e Chaosu, zdegradowanie go do rangi świata."

_________________
un tralala loco

Dla mnie on jest raczej świrem*. Co wcale, w mojej ocenie, nie obniża rangi książki. I co też nie znaczy, że obraz rzeczywistości w niej zawarty jest jakiś mniej godny uwagi. I że nie zgadzam się całkiem z tym co piszesz .
PS. *No, jest też twórcą oczywiście, artystą można powiedzieć.

_________________
un tralala loco

Tak sobie pomyślałem, że ciekawie by było przeczytać jakąś słabszą książkę Krasznahokaia. Może w niej mimowolnie i paradoksalnie autor powiedziałby coś więcej? hmmmm...

_________________
un tralala loco

czyli?

_________________
ja herez ja herez

jego pisarstwo jest dla mnie wielką, przemyślaną, zaplanowaną do najmniejszego szczegółu: konstrukcją. Mroczną konstrukcją. Tylko w jakimś słabszym miejscu takiej konstrukcji można zderzyć swoje przeczucia i wyjrzeć poza nią, bo co tam jest, to mnie ciekawi.

Może "Wojna i wojna" będzie czymś takim?

_________________
un tralala loco