Cytat:
Budyń założył wątek o Żarze
wątek wątkiem ale trzeba trochę odgwiazdkować
To żeby było o czym rozmawiać.
DESERTED PALACE – 1972 - ??
1972 – nie znam więc nie gwiazdkuję, podobno bardzo eksperymentalna ale mocno nieznana jednak
OXYGENE – 1976 - *****
Właściwy debiut na scenie międzynarodowej. Klasyk gatunku i rewolucja na scenie elektonicznej. Jak pierwszy raz słuchałem całej płyty to do mnie dotarło, że chyba z połowę z niej znałem już wcześniej dość nieświadomie gdyż utwory te masowo były wykorzystywane w podkładach przeróżnych programów telewizyjnych. Jak ktoś pamięta Sondę z lat 80tych to tam sporo tego było. Wszyscy znacie. Pierwsza z serii bardzo udanych płyt Jarre’a
EQUINOXE – 1978 - ****
W zasadzie siostra poprzedniczki. Umiejętne potwierdzenie stylu i sukcesu. Wcale nie słabsza a tylko kolejna stąd niższa ocena.
MAGNETIC FIELDS – 1981 - ***3/4
Patrz wyżej, Tylko, że ostatni utwór określany też jako Last Rumba to knajpa straszna więc ocena ciut niższa. Przy okazji pierwsze trzy płyty nie mają specjalnych tytułów dla utworów a tylko kolejne numerki, więc te najbardziej znane to Oxygene 4 czy Equinoxe 5.
CONCERTS IN CHINA – 1982 - *****
Jak sama nazwa wskazuje koncerty w Chinach. Chyba pierwsze tego typu ever. Bardzo dobry zestaw z pierwszych płyt + parę nowych, specjalnie na tę okazję napisanych utworów. Lepsze niż późniejsze składanki. Na rynku dwie wersje – jednopłytowa (jak na obrazku) i bogatsza o jeden utwór (Last Rumba) dwupłytowa (okładki żółta i niebieska) - starsza wersja więc dostępność może być już zanikająca.
MUSIC FOR SUPERMARKETS – 1983 - ??
Dziwna i oryginalna sprawa. Płyta pomimo sprzeciwu wydawcy wytłoczona nakładzie jednego egzemplarza i wystawiona na aukcji. Ktoś kupił i ma. Dzień wcześniej puszczono ją całą w Radio Luxemburg skąd pochodzą lepsze i gorsze bootlegi, do których podobno zachęcał sam Jarre. A dlaczego całość w taki sposób? Protest przeciwko komercjalizacji sztuki. No ale też po sukcesie poprzedniczek stać go było na taki gest. A tytuł wywodzi się od faktu, że w latach 70tych, przed wielkim sukcesem Oxygene Jarre chałturzył pisząc sporo muzyki właśnie do supermarketów. Ja kiedyś raz słyszałem prawie całą ale dawno i nie mam cały czas więc nie oceniam.
ZOOLOOK – 1984 - ****1/2
Prze wielu fanów uważana za najlepszą. Oprócz brzmień elektronicznych pojawiają się tu, w formie czystej bądź przetworzonej, głosy. Trochę inne podejście zaowocowało też takim „afrykańskim” brzmieniem. Na pewno płyta inna niż poprzedniczki, bardzo oryginalna ale czy lepsza?
RENDEZ-VOUS – 1986 - ****1/2
Płyta dedykowana podbojowi kosmosu przez człowieka. Swoją wielką premierę miała mieć na koncercie w Houston (tam chyba siedziba NASA jest). Niestety katastrofa Challengera sprawiła, ze wydźwięk koncertu a i częściowo płyty był trochę inny. Ostatnia część z solem na saksofonie miała zostać pierwszym utworem odegranym w przestrzeni kosmicznej przez astronautę Rona McNaira. Jest tu też jeden z największych hiciorów (nr 4) standardowo kończący wiele koncertów Jarre’a wraz z kanonadą fajerwerków oraz jeden z rzeczywiście najlepszych jego utworów (nr 2) z bogatym brzmieniem, które wspaniale wypadło również w Gdańsku.
IN CONCERT HOUSTON/LYON – 1987 - *****
Kolejny koncert i znów super wyszło. Pamiątka z dwóch koncertów, z Houston, o którym trochę powyżej i z Lyonu (przywitanie Jana Pawła II podczas pielgrzymki do rodzinnego miasta Jarre’a). Podobnie jak Chiny również najlepsze składaki na rynku.
REVOLUTIONS – 1988 - *****
Moja ulubiona, pierwsza poznana w całości itd. Mocno subiektywna ocena. Wiem, że dla niektórych Rendez-Vous to koniec Jarre’a. Ale ja tę płytę cenię bardzo. Jak sama nazwa wskazuje że o rewolucji, głównie przemysłowej ale też religijnej czy obyczajowej. Pierwsza część czyli właśnie suita Industrielle Revolution jest rewelacyjna i tak też pasowała na rozpoczęcie koncertu w stoczni. Potem też jest dobrze. Trochę orientalizmów w Revolutions i Tokio Kid. Londyn Kid nagrany z gitarzystą The Shadows Hankiem Marvinem. I podniosły L’Emigrant na koniec.
JARRE LIVE – 1989 - **** (nowsze wydanie jako Destination Docklands)
Koncert z londyńskich docków promujący Revolutions. Ta płyta prawie w całości + parę hiciorów. Jeden z pierwszych CD jakie słyszałem w życiu. W rzeczonym 1989.
WAITING FOR COUSTEAU – 1990 - **1/2
Płyta poświęcona Jacques’owi Cousteau, chyba najsłynniejszemu oceanografowi. Najpierw trzy razy Calypso. Pierwsze to pseudo etno disco by Jarre dwa pozostałe nawet OK. Potem jeden 46ominutowy utwór, w którym jest jedynie lekkie pluskanie itp. Taki ambient. Nie przepadam ale dobrze mi się przy tym uczyło swego czasu. Wprawne ucho wyczaiło ten utwór na koncercie czekając na niego. Po Soyce zaprezentowano jakiś 20minutowy mix
.
CHRONOLOGIE – 1993 - ***
Niby OK. ale już mocno dyskoteką jedzie. Można posłuchać ale bez rewelacji. Temat - oczywiście czas i przemijanie. Współpraca Swatch.
JARRE HONGKONG – 1994 - ??
Nie znam ale z zestawu wynika, że Chronologie + besty.
OXYGENE 7-13 – 1997 - ***1/2
Wszystko wiadomo. Jawne zjadanie własnego ogona itp. Takie były zarzuty. Ale wyszło całkiem nieźle. Jest oczywiście nawiązanie do pierwszej płyty ale rozwinięcie jest, moim zdaniem, udane.
ODYSSEY THROUGH O2 – 1998 - ??
No tu już powtórka z powtórki. Remixy z poprzedniej płyty. W całości nie znam jednakowoż.
METAMORPHOSES – 2000 - ?? EDIT **1/2
Pierwsza płyta z piosenkami. Regularne wokale to nie jest to czego szukam u Jarre’a więc nie mam i nie oceniam.
EDIT: Myślałem, że gorsze. Może być ale nie umywa się do wcześniejszych płyt. Wokale na szczęści nie aż tak regularne
.
SESSION 2000 – 2002 - ****
Totalne zaskoczenie choć tym razem pozytywne. To taki jazzik. Podszyty elektroniką a jakże ale jednak i pianino i basy i trąbki są. No bardzo fajowe to jest i mi się podoba. Trochę mi Nillsa Pettera Molvaera przypomina ale to bardzo pozytywne skojarzenie. A że typowego Jarre’a tu niewiele – mi to nie przeszkadza. Kupiłem dość przypadkiem za jakąś śmieszną cenę ale lubię bardzo i czasami zapuszczam sobie.
GEOMETRY OF LOVE – 2003 - ??
nie znam
AERO – 2004 - ??
Nie znam ale zahacza o składankę (tylko 4 nowe utwory) więc jakoś mało zainteresowany jestem. Nowością jest nagranie całości w Dolby Surround 5.1. więc możliwe, że brzmi nowo. Ja będę miał lepszy sprzęt to może się skuszę.
LIVE IN CHINA – 2005 - ??
Dwa DVD i jedno CD. DVD z dwóch koncertów w Chinach – Zakazane miasto i plac Tienanmen a na CD wybór z obu. Bardzo starannie wydane. Nie tanie ale chyba się skuszę to wtedy ocenię
Są jeszcze jakieś inne Besty (Essential z 1986 czy Images z 1991) ale nie polecam, bo nie ma tam nic nowego i ciekawego a dodatkowo utwory są często zaprezentowane fragmentarycznie (pierwsza z wymienionych) bądź nagrane na nowo i połączone jakimiś szumami (druga – po co ???). Najlepsze są zatem pełne płyty bądź koncertówki
Uff zapraszam do kontrgwiazdkowania.