Ultima Thule

Dobra, nie będę się wymądrzał czy rozpisywał się na temat dorobku naszego wieszcza. Na pomysł wątku wpadłem 10 minut temu. Na studiach miałem do twórczości Słowackiego wielką słabość, zapoznałem się z większością dramatów, sporą częścią poematów. Jeno liryka gdzieś bardziej z boku była. Pracę magisterską chciałem nawet pisać skupiając się na jego dorobku. Stanęło na Krasińskim, co też było całkiem dobrym rozwiązaniem. A Słowacki gdzieś tam sobie był. Po przeprowadzce do Krakowa kupiłem nawet za jakieś ostatnie pieniądze dzieła wszystkie (wydanie 14-tomowe, a nie 17). Położyłem i... właściwie do teraz te książki sobie leżą jedna na drugiej. Romantyzmu nie tykam właściwie wcale. Czasem tylko idąc do pracy bądź z niej wracając zastanawiam się po co to wszystko. Czy taka literatura jest dziś potrzebna? A może się zestarzała i nadaje się tylko na śmietnik? Po co to komu? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ale zerkam na te dzieła i na początek "Kordiana" bym przeczytał. Serio. Dziękuję za uwagę.

_________________
http://67mil.blogspot.com/

O!
Bardzo fajnie.
Ja Słowackiego lubię. Choć znam pobieżnie.
Taka literatura, według mnie, jest potrzebna, a nawet niezbędna.
Jak widzisz, człowiek podejmie dla niej jakieś zaćmieniowane decyzje, z czym nie będzie mógł sobie później radzić. Zadaje sobie pytania. I tworzy ogólnie się wspólny kocioł, z za ciasnym butem w środku.

Czy współcześni pisarze dają taką frajdę?

Wątpię.

Przepraszam za niemerytoryczny głos.

_________________
un tralala loco

Ale dlaczego? Na co nam ona? Czy daje więcej radochy niż nowość? A nie trąci próchnem? Do czego mi czy Tobie ona potrzebna? Myślisz o Kordianie na Mt Blanc? Albo o Beniowskim? A o samym Słowackim? A jeśli on funkcjonuje, to w jaki sposób?

Ciekawe, czy w liceum jest w spisie lektur "Kordian". Kiedyś był. I nie wiem, czy to było dobre dla człowieka w wieku 15-16 lat.

_________________
http://67mil.blogspot.com/

(-)

To są świetne pytania. Ale ja na nie odpowiadam pozytywnie, tzn. pozytywnie dla wieszczów. Akurat Słowackiego nigdy nie polubiłem i Kordian mi się nie bardzo podobał. Ale jak najbardziej myślę o Mickiewiczu, o jam jest Jacek Soplica, o Telimenie w świątyni dumania, o wielkiej improwizacji, o mędrca szkiełku i oku, o łzach czystych rzęsistych, o tym, że wstąpiłem na działo etc.etc.etc. A to znaczy, że w innych okolicznościach mógłbym równie bardzo polubić Słowackiego. Mówią, że też był świetny, choć dla mnie ma się do Mickiewicza jak f-moll do e-molla, no ale przecież ci, co się znają i głębiej interesują, często wolą właśnie f-molla, skoro już o romantyźmie mowa.
Więc myślę, że wieszcze (którzy by to nie byli) radochę dają, nie trącą próchnem i potrzebni są nam do różnych przemyśleń, do określania samych siebie w porównaniu do nich, w opozycji do nich i w ogóle. Niech żyjom wieszcze!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

ja jeszcze miałem Kordiana w całości. Dla mnie Słowacki trochę za bardzo egzaltowany był. Mickiewicza bardzo lubię.

Mnie się romantyzm w szkole bardzo podobał. Na fali literatury (najbardziej Fausta - ale czy to romantyzm?) obejrzałem kilka niemych niemieckich filmów (w tamtym czasie największe wrażenie zrobiła na mnie "Zmęczona Śmierć" Langa i "Gabinet doktora Cagliari"). Dziś najbardziej cenię Murnaua, a kino nieme najlepiej mi wchodzi wyreżyserowane przez Chaplina.

Od ukończenia szkoły nie miałem styczności z tą literaturą, przede wszystkim dlatego, że rzadko wracam - tak do filmów jak i do książek. Ciągle mam wrażenie nieogarnięcia bardzo wartościowych tak filmów jak i książek i staram się nadrabiać coraz bardziej wymyślne prze zemnie braki. Do "Dziadów" chętnie bym wrócił. I do Norwida.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

To fakt!
I w sumie w romantyzmie można znaleźć czasem sporo próchna.
Ale u mnie jakoś zawsze tak było, że przypominałem sobie ze szkoły że po romantyzmie - na który często kręciłem nosem - był pozytywizm. I to już dla mnie są takie pokłady naftaliny, że romantyzm świeci na tym tle jak opal w słoneczny dzień.
Zawsze lubiłem język polski, ale naszeszkapy, kamizelki i lalki były dla mnie nieledwie torturą.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Wiesz, to pewnie pochodna tego, że mnie zawsze ogólnie mierził wiek XIX.
Zapewne "Lalka" jest dobrze napisaną powieścią. Ale dla mnie za dużo tam tych powozów, latarni gazowych, subiektów, i rubli.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Spoko, ja jestem z Łodzi, to XIX wiek dla mnie okej

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

"Ziemia Obiecana" > "Lalka"

To jednak ocena z czasów licealnych, musiałbym zweryfikować jej aktualność, czytając.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

A o nowościach myślisz na Mt Blanc?

Słowacki nie wciągnie Cię w wir wydarzeń jak Harry Potter, chociaż ja osobiście wyżej cenię naszego "mojego Wieszcza" od J.K. Rowling. Wcale nie dlatego, że nie lubię fantasy.

_________________
Zajrzyj: tutaj i tutaj

Mnie sie bardzo podoba, lepsze to niż współczesne bls bla....

_________________
Pozew rozwodowy