Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 20 kwietnia 2024 04:52:11

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 23 listopada 2013 03:12:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Gra wstępna (Audition, Ôdishon) ***
Japonia, Korea Południowa, 1999, reż. Takashi Miike

Kolejny film, który jest w miarę rozpoznawalny, ale jednak nieprzypadkowo kiedyś już go wyłączyłem w połowie. Teraz się przemęczyłem, ale właśnie - to słowo oddaje moją percepcję tego filmu. Ja rozumiem, że kogoś może bawić, że wiotka i niewinna Azjatka najpierw jest mocno gnębiona, a potem odpłaca się za swoje krzywdy w sposób mocno niesympatyczny - mnie jednak takie historie nie bawią. Przynajmniej nie w tak dosłownej antypoetyce.

Film zaczyna się niewinnie i chyba też trochę nudnawo. Pan, kilkanaście lat po śmierci pierwszej żony uświadamia sobie, że się starzeje i to ostatni moment na nową mamę dla syna. Tak więc szuka młodej d..., co uleczy jego umysł zatruty, jednak jest w tym raczej naiwny, niż cyniczny. Razem z kolegą-reżyserem organizuje przesłuchanie do filmu, by idealną żonę znaleźć wśród kandydatek. I znajduje. 2/3 nudy a potem 1/3 epatowania okrucieństwem. Nie jestem raczej fanem takiego układu.

Kilka wątków z tego filmu wykorzystał potem, tak mi się przynajmniej zdaje, Shion Sono w "Strange circus". Widać jakieś pokrewieństwo, może zbyt bliskie, na krawędzi plagiatu, między tymi filmami, jednak Shiono zrobił to lepiej. Zaś Miike po raz kolejny mnie do siebie nie przekonał.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 25 listopada 2013 15:35:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Stół dla czworga (4 Inyong shiktak) ****
Korea Południowa, 2003, reż. Su-yeon Lee

Zaczyna się dość klasycznie - zmęczony pan podróżujący metrem widzi w nim dwójkę tajemniczych dzieci, które nie wysiadają wraz z nim na ostatniej stacji. Zaczyna widywać je później od czasu do czasu, coraz rzadziej jednak. Po drodze usłyszy w radiu o znalezieniu w metrze dwójki martwych dzieci, otrutych przez matkę. Ale... to nie będzie horror z duchami dzieci w roli głównej. Właściwie w ogóle nie będzie to horror. "Stół dla czworga" to bardzo smutny i przejmujący dramat, dotykający kwestii wiary i niewiary, tym razem dość mocno osadzony w chrześcijaństwie.

Życie pomału zacznie się panu pruć, pomimo sympatycznej narzeczonej, mądrego ojca-pastora i kilku innych życzliwych osób. Wszystkie zejdą na drugi plan, gdy bohater spotka specyficzną panią, która dużo widzi i dużo wie. Facet też dowie się o sobie więcej, niż chciałby wiedzieć, a zakończenie będzie trochę niejasne, choć można mieć nadzieję, że nie wszystko stracone.

Smutne to wszystko, lecz przy okazji zmuszające do zastanowienia. Tak, jak przypowieść o ludziach, którzy modlą się w kościele o deszcz, lecz tylko jedna osoba wierzy na tyle mocno, by mieć przy sobie parasol.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 listopada 2013 11:12:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Ring 2 (Ringu 2) *** 1/2
Japonia, 1999, reż. Hideo Nakata

Z Ringiem 2 kłopot jest taki, jak z większością sequeli bardzo dobrych filmów - trudno utrzymać poziom. Niby mamy podobny klimat, niby jest kilka świetnych scen (dziewczyna sterująca telewizorem w szpitalu psychiatrycznym może się dla mnie równać z Sadako w pierwszej części), ale jest też trochę minusów. Choć wprowadzono sporo nowych elementów, to jednak nowi bohaterowie - postacie drugoplanowe z pierwszej części tu stają się głównymi bohaterami - rozwiązują tę samą zagadkę. A że my już ją znamy,nie jest to przesadnie ciekawe.

Jeśli komuś pierwszy "Ring" się podobał, to i dwójka mu się spodoba, mimo powyższych zastrzeżeń. A na nim seria się nie kończy, choć zdaje się, że liczba japońskich filmów o Sadako nie przewyższyła jeszcze wyniku "Tomie".

zwiastun


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 listopada 2013 20:25:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Epitafium (Gidam) ****1/2, ale...
Korea Południowa, 2007, reż. Jeong Beom-sik

Kolejny z najwyżej ocenianych przez znawców tematu film. Piękny pod względem wizualnym, bardzo klimatyczny, bardzo artystyczny, ale potrafi też nastraszyć. Mamy tu miłość, przemijanie i echa koreańskiej historii w postaci japońskich żołnierzy - większa część filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej, choć w małym, leżącym na uboczu szpitala większym zmartwieniem, niż wojna, są jednak duchy.

I tu zaczyna się kłopot. W "Gidam" wymieszano trochę za dużo wątków i historii, przez co łatwo się w tej magicznej, przysypanej śniegiem krainie pogubić - mi się to niestety zdarzyło, przez co na razie odbieram filmowi pół gwiazdki, w oczekiwaniu na nieuniknioną powtórkę w przyszłości.

trailer


Ostatnio zmieniony pn, 15 sierpnia 2016 22:31:01 przez Budyń, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 28 listopada 2013 19:24:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Apartament 1303 (Apartment 1303) ****
Japonia, USA, 2007, reż. Ataru Oikawa

Fajny film do oglądania. Jeśli mieszkanie w ekskluzywnym apartamentowcu wynajmie dziewczyna, która świeżo wyprowadziła się z domu, to bardzo szybko wyskoczy oknem. Starsza siostra jednej z takich dziewczyn zaczyna zastanawiać się, co właściwie wydarzyło się w pokoju 1303. Pomagać będzie jej detektyw, a przeszkadzać mama, która po stracie młodszej córki stanie się dość dziwna. W filmie mamy wszystko, co lubią japońscy twórcy horrorów - niepokojącą małą dziewczynkę, duchy czarnowłosych dwudziestokilkulatek, będzie też nawiedzony telefon.

Ataru Oikawa nakręcił też pierwszą, opisaną już tu część cyklu o "Tomie", oraz dwie, późniejsze kontynuacje, które mam w najbliższych planach.

Nie wiem, na ile amerykańscy członkowie ekipy mieli wpływ na film (obsada jest czysto japońska), ale jest faktem, że "Apartament 1303" jest całkiem lekkim do oglądania filmem z kategorii horror, dla tych, którzy niekoniecznie preferują styl czysto azjatycki. Choć, jaki pisałem, bardzo dużo z niego czerpie. Amerykanom udziału było jednak mało i w tym roku powstała amerykańska wersja.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 listopada 2013 21:53:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Higurashi no naku koro ni ***
Japonia, 2008, reż. Ataru Oikawa

Obrazek
Higurashi no naku koro ni: Chikai ***
Japonia, 2009, reż. Ataru Oikawa

Ciekawa sprawa. Mamy tu typowy, komercyjny film młodzieżowy, zrobiony na motywach popularnej mangi. W pierwszej chwili myślałem, że filmy są dwiema częściami tej samej opowieści, zwłaszcza, że najpierw obejrzałem "Chikai", zaś pierwsze sceny filmu o rok starszego rozgrywają się trochę wcześniej i są naturalnym rozpoczęciem historii. Do małej i wyjątkowo pięknej wioski (ten film warto oglądać dla samych krajobrazów, jeśli nic innego nas nie zainteresuje) przyjeżdża przystojny chłopiec z Tokio, który staje się obiektem westchnień czwórki przemiłych dziewcząt, zwłaszcza, że jest jedynym starszym chłopcem w klasie, do której chodzą wszystkie dzieci, niezależnie od wieku - taka mała to szkoła i wieś. I wszystko układa się fajnie, dziewczyny są aż za sympatyczne i cały czas się uśmiechają, dorosłych praktycznie w tym filmie nie ma (do czasu), ale coś przecież musi być nie tak. I faktycznie. Dowiadujemy się, że cała społeczność wioski oddaje cześć tajemniczemu bożkowi, który w zamian zapewnia im opiekę. Co roku ma swoje święto, zawsze wtedy też ktoś ze wsi ginie.

trailer

Drugi film jednak nie jest ciągiem dalszym, a alternatywną wersją tej historii. O tyle nietypową, że z tymi samymi aktorami, w tych samych lokacjach i w reżyserii tego samego człowieka. Inaczej rozłożone są jednak akcenty, zaś główną bohaterką tym razem jest jedna z dziewczyn, która stopniowo pogrąża się w szaleństwie. Dostajemy dzięki temu sporo fajnych, typowo azjatyckich scen, w stylu, po który lubi sięgać Tarantino - na przykład widowiskowa walka na dachu z udziałem chłopca z baseballem i dziewczyny z maczetą. Niestety dość często przetykane jest to nużącymi, pełnymi patosu dialogami. Wszystko się wtedy rwie i rozłazi, a szkoda, bo poza tym oba filmy to miłe dla oka obrazki do zabijania czasu.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 02 grudnia 2013 13:12:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Nawiedzona szkoła (Haunted school, Hau mo chu) ***1/2
Hong Kong, 2006, reż. Man Kei Chin

"Nawiedzona szkoła" żadnym arcydziełem kina nie jest, ale po pierwsze bardzo fajnie się ogląda, po drugie - jest warta obejrzenia pod względem kulturowym.

W żeńskiej szkole, 10 lat po pożarze, po którym nie odnaleziono ciał wszystkich ofiar, pojawia się - nakazem administracyjnym - czterech chłopców. Daje to materiał wyjściowy na komedię bądź komedię romantyczną i pewne elementy tych gatunków faktycznie dostajemy, niemniej jest to raczej niegroźne. Raczej daje nam okazje do poznania zwyczajów szkoły, w której miesza się potrzeba przejścia do bardziej zachodniego stylu życia (część młodych ludzi używa już zachodnich imion) i sztywna, choć niby nie komunistyczna, moralność. Objawiająca się regulaminem i mierzeniem dziewczynom długości spódniczek. Dyżurną, która de facto jest etatową donosicielką. Przede wszystkim jednak - podejściem do tych czterech chłopaków, którzy trafiają raczej do więzienia, niż raju, jakbyśmy zobaczyli to w filmie zachodnim.

Wróćmy tymczasem do horroru. Jeśli któryś z uczniów złamie regulamin, słyszy przez radiowęzeł wezwanie do sekretariatu. Tam zaś skazany jest na przegraną walkę z duchem pani, będącej kimś w rodzaju rzecznika dyscypliny - i to też samo w sobie jest ciekawym elementem obyczajowym. Pojawienie się w szkole chłopców intensyfikuje działalność pani rzecznik, zwłaszcza, że pierwszy punkt regulaminu zabrania zakochiwania się.

Brzmi to momentami kiczowato i kiczowate jest, niemniej, po wzięciu na to poprawki można się na tym filmie dobrze bawić. A przy tym wszystkim, w warstwie horroru udało się autorom wpleść kilka świeżych i zaskakujących scen. Bardzo smacznym motywem są też uczniowie zombie, recytujący mechanicznym głosem punkty szkolnego regulaminu. Zakończenie też nie będzie tak oczywiste, jak spodziewalibyśmy się po komedii młodzieżowej.

Istnieje co najmniej jeden film pod tym samym tytułem, nakręcony w Japonii.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 03 grudnia 2013 12:10:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Hwacha (Helpless, czasem też jako Hoa-cha) ****1/2
Korea Południowa 2012, reż. Young-Joo Byun

Tytuł w wersji anglojęzycznej korzysta z przydatnej w tym przypadku dwuznaczności, wynikającej z braku określenia rodzaju żeńskiego lub męskiego. Nie podejmuję się przetłumaczenia go na polski, ponieważ musiałbym zdecydować, czy chodzi o nią, czy o niego. Podstawowy plakat wskazywałby, że o nią, całość filmu nie daje jednoznacznej odpowiedzi.

Włączyłem "Hwacha" jako horror, ale okazało się, że to w połowie thriller, a w połowie dramat kryminalny. Nie ma tu ani elementów nadprzyrodzonych, ani zbyt wielu scen przemocy. Niespodziewanie - bardzo dobry film, który zresztą w Korei cieszył się sporą popularnością, zajmując 12 miejsce na liście najchętniej oglądanych filmów w ubiegłym roku (sprzedano prawie 2 i pół miliona biletów)

Pomysł na zawiązanie akcji oryginalny specjalnie nie jest. Na miesiąc przed ślubem, prosto z samochodu zaparkowanego przy sklepie, do którego wyskoczył po kawę bohater, znika narzeczona. Facet jest najpierw przerażony, później również coraz bardziej zdezorientowany - gdy uświadamia sobie, że niczego o dziewczynie nie wiedział, a potem, gdy odkrywa całą jej koszmarną historię- i do samego końca zakochany. Postacie w tym filmie są głębokie i wielowymiarowe: zrozpaczony weterynarz, któremu rozłazi się nagle życie, jego przegrany kuzyn, który dzięki całej sytuacji życie sobie na nowo poskłada, tajemnicza zaginiona, która swoje przeszła i cała galeria bohaterów, związanych z jej historią; a na osłodę - cukierkowa asystentka z lecznicy. Film trwa prawie dwie godziny, ale dłużyzn w nim mniej, niż w niejednym półtoragodzinnym horrorze.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 05 grudnia 2013 15:52:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Sut ging mo sun **
Hong Kong, 2004, reż. Herman Yau

Mam nadzieję, że to miała być parodia, bo tylko jako parodia się broni. Potwornie patetyczna muzyka towarzyszy nam od pierwszych minut filmu, niezależnie od tego, czy dzieje się coś złego, czy nie dzieje się nic. Aktorzy i aktorki grają gdzieś poza granicą autoparodii, zaś akcja, choć można było poprowadzić ją w kierunku zwykłego horroru, nie porywa. Do tego wszystkiego dochodzą straszne dłużyzny, na przykład kilka minut rozgrywki w mahjonga... Niewyłączenie tego filmu wymagało ode mnie sporo samozaparcia i nawet dwie sympatyczne Chinki niespecjalnie pomagały.

Intryga nawiązuje do "Koszmaru minionego lata" i jego kontynuacji. Grupa nastolatków spędza wakacje na wyspie (chyba częściowo wygenerowanej komputerowo, wygląda to miejscami potwornie tandetnie w każdym razie), na której nie ma właściwie nic poza wielkim, pustym hotelem. W grupie mamy dwie dziewczyny i kilku chłopców. Wszyscy kochają się jednak tylko w jednej, łącznie z chłopakiem tej drugiej. I ten właśnie kolega zginie pierwszy. Po roku wrócą na wyspę, by szlag mógł trafić pozostałych. Można się na tym filmie pośmiać, ale warunkiem musi być jakiś potężny nadmiar wolnego czasu.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 05 grudnia 2013 16:26:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Budyń pisze:
W grupie mamy dwie dziewczyny i kilku chłopców. Wszyscy kochają się jednak tylko w jednej, łącznie z chłopakiem tej drugiej. I ten właśnie kolega zginie pierwszy. Po roku wrócą na wyspę, by szlag mógł trafić pozostałych.


Ojej, zdradziłeś wszystko! :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 05 grudnia 2013 17:32:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
...wcale nie :)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 grudnia 2013 02:51:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Gotka (Goth) ***1/2
Japonia, 2008, reż. Gen Takahashi

Pod tym obiecującym tytułem kryje się film z pogranicza dramatu i thrillera. W mieście, w którym dwójka głównych bohaterów chodzi do szkoły, ktoś popełnia dość nietypowe morderstwa. Ciała ofiar pozostawia w miejscach publicznych, zawsze upozowane, jak żywe, bardzo estetycznie - jakby chodziło o makabryczne dzieła sztuki. Zbrodniami interesuje się dwoje nastolatków - tytułowa gotka, odpowiednio tajemnicza, ponura i małomówna i jej kolega, niby normalniejszy, ale też jednak dziwny, zainteresowany mocno historiami rozmaitych zbrodni. Tak naprawdę nie wiemy bardzo długo, czy któreś z nich nie jest mordercą. Równie dobrze może nim być jednak każdy z bywalców knajpy dla dziwaków, którą upodobała sobie również nasza gotka.

Film prowadzony dość leniwie, z niepokojącym klimatem, fajnie nakładający na siebie dwie tajemnice. I tylko zakończenie pozostawia lekki niedosyt.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 grudnia 2013 02:59:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Kult (Cult) **
Japonia, 2013, reż.Koji Shiraishi


Film na razie mało znany, całkiem świeży, któremu nie wróżę przesadnej popularności. Początkowo kojarzy się z opisanym już w początkach tego cyklu "Shirome", potem odpływa we własnym, dziwacznym kierunku. Ot, taki film, żeby się pośmiać, jacy to ci Japończycy są czasem dziwni.

Trójka dziewczyn z girls bandu ma wziąć udział w kręceniu dokumentu o egzorcyzmach w nawiedzonym domu. Razem z nimi trafiają tam dwaj egzorcyści, potem jeszcze trzeci, na miejscu zaś mamy dziewczynkę i jej mamę. I złe rzeczy. Dziewczynka zje pieska, za to zwymiotuje talerzyk z sześcioramienną gwiazdą, wcześniej używany przez egzorcystę. Szkoda Wam pieska? Nie martwcie się, wróci i to z nogami ośmiornicy... No właśnie.A jeszcze kilka takich patentów to będzie, tyle, że film utrzymany jest w konwencji paradokumentu, a nie komedii gore, w której by to wszystko mogło autorom ujść płazem. Do tego pełno w filmie takiej ukrytej przemocy wobec żeńskich bohaterek, czy to przy egzorcyzmach, czy po prostu wymuszonym sytuacją szorstkim traktowaniu, co skłania mnie (i tu znów skojarzenie z Shirome) do zastanowienia się nad prawdziwymi intencjami reżysera.

Film jest częścią tryptyku autorstwa różnych reżyserów, którzy tworzą wariacje na jeden temat. Oprócz "Cult" składają się na niego filmy "Talk to the dead" i "The crone". Mam nadzieję, że pozostałe dwa będą trochę bardziej przekonujące.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 grudnia 2013 01:12:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Starucha (The Crone, Kôsoku bâba) ****
Hong Kong, Japonia, 2013, reż. Eisuke Naitô

Druga część tryptyku, który rozpoczynał niezbyt udany "Kult". Jak wspomniałem, po trailerze "The Crone" spodziewałem się czegoś lepszego i faktycznie jest tu o wiele lepiej. Schemat ten sam - dziewczyny z girls bandu mają kontrakt na nagranie programu w budynku, który uchodzi za nawiedzony. Tym razem jest to opuszczony szpital, w którym latami sadystyczna obsługa znęcała się nad powierzonymi ich opiece porzuconymi przez rodziny staruszkami.

Zanim dziewczęta dotrą na miejsce, jedna z koleżanek pokaleczy drugą, tę najładniejszą i najbardziej popularną. W nawiedzonym domu skaleczenie zacznie się dość dziwacznie zmieniać, podobnie zresztą, jak sama dziewczynka. Gdy zmieni się już w tytułową staruchę, będzie to dopiero początek koszmarnych przygód trzech gwiazdeczek i pary ich promotorów. Muszę przyznać, że udało się wytworzyć tu naprawdę niepokojący klimat, zaś wyjaśnienie zagadki kojarzy mi się bardziej z kinem koreańskim, które częściej za pomocą horroru piętnuje ludzkie zło , niż japońskim. Trochę mamy tu epatowaniem obrzydliwością, trochę scen, które dla nas będą dość zabawne (na przykład wstające z ziemi duchy okutane w prześcieradła), całość zaś składa się na niezły, mocno azjatycki, horror.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 17 grudnia 2013 13:05:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Tomie (5): Zakazany owoc (Tomie: Saishuu-shô - kindan no kajitsu) *
Japonia, 2002, reż. Shun Nakahara

Tym razem Tomie zaprzyjaźnia się z wycofaną dziewczynką, która okazuje się być córką faceta, który był w niej zakochany 25 lat wcześniej. Uzależnia ich od siebie emocjonalnie, równocześnie próbując skłonić dawnego kochanka do dzieciobójstwa, "aby było tak, jak dawniej".

Cóż, piąty film o Tomie to potworne rozczarowanie. Kompletnie nielogiczny, nawet jak na horror i w nawiązaniu do poprzednich części. Nieprzekonujący, a przy tym zwyczajnie nudny. O ile jednak druga "Tomie", która też była nudna, nadrabiała to urokiem bohaterki i leciutkim zabarwieniem erotycznym, o tyle tu braki sztukuje się wyjątkowo odpychającą - i też nieuzasadnioną - obrzydliwością. Nie polecam, niestety.

trailer (sam w sobie nudny i obrzydliwy)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 76 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group