Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 25 kwietnia 2024 06:27:54

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 20 grudnia 2013 19:22:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Tomie (6): Beginning ***
Japonia, 2005, reż. Ataru Oikawa

Szóstą (siódmą zresztą też) część cyklu nakręcił Ataru Oikawa, odpowiedzialny za pierwszą "Tomie" i kilka innych, opisanych już tutaj filmów, trzymających przyzwoity poziom. Tak więc i po beznadziejnej piątce dostajemy (w miarę) przyzwoitą szóstkę, choć najlepszym częściom ta nie dorównuje.

Tytuł jest trochę mylący. Co prawda dowiemy się tutaj trochę o funkcjonowaniu Tomie i zobaczymy, jak na przykład całkiem nowa jej wersja powstaje z bandaża, pokrwawionego przez swój pierwowzór; ale początku historii nie poznamy. Ot, szkolna historia z dziewczyną, w której kochają się wszyscy chłopcy i nauczyciel, której nienawidzą - co oczywiste - dziewczyny i która trzyma wszystkich pod butem, w dużym stopniu w sensie dosłownym. Z dnia na dzień rozkręca się spirala szaleństwa i przemocy, po której zostaną tylko ruiny.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 20 grudnia 2013 20:49:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Loner (Woetoli) *****
Korea Południowa, 2008, reż. Jae-shik Park

Odkąd zorientowałem się, że zbliżam się do setki obejrzanych filmów, założyłem sobie, że jako setny pójdzie właśnie "Loner". Film, na który od dawna ostrzyłem sobie zęby, a kompletnie nie mogłem na niego nigdzie trafić. W końcu się udało i faktycznie, warto było szukać i czekać.

17-letnia Soo-Na jest bardzo ładna i sympatyczna. Poznajemy ją, gdy rozdaje w szkolnej stołówce obiad swoim koleżankom. Po chwili musi rzucić się w obronie swojej najlepszej przyjaciółki, która w szkole jest gnębiona a w życiu mało szczęśliwa. Nie mija dużo czasu, gdy gnębiona dziewczyna zamknie się w mieszkaniu, zwariuje, w końcu popełni samobójstwo, rzucając przy okazji klątwę na najgorszą ze swoich prześladowczyń.

Nieszczęścia chodzą parami, więc niewiele później Soo-na dowie się, że miły facet, który miał być jej wujkiem, opiekującym się nią, jako biedną sierotą, jest tak naprawdę jej ojcem. Dowie się , że jej matka została porzucona, zaś ona sama była oszukiwana przez swoich najbliższych przez całe życie. Tak więc zamknie się w pokoju, a historia zacznie się powtarzać. Wszystko jednak pogmatwa się w typowo koreański sposób, w pokoju pojawi się ktoś jeszcze a reżyser długo nie da nam się połapać, kto jest kim. Oczywiście nie utrudni sprawy to, że główna bohaterka pod wpływem nieszczęścia trochę się zmieni, zaś zarówno jej mama, jak i kandydatka na nową mamusię będą w tym samym, odpowiadającym tatusiowi typie.

Ja sobie do tego filmu jeszcze wrócę, ale najwyższą ocenę mogę dać mu już teraz, ponieważ jest tu właściwie wszystko, co powinno być w koreańskim horrorze. Jest gęsty, intensywny, poruszający i niepokojący, a przy tym wszystkim bardzo dopracowany wizualnie.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 25 grudnia 2013 22:24:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Inshite miru: 7-kakan no desu gêmu ***1/2
Japonia, 2010, reż. Hideo Nakata

...czyli ten od "Ringów" i, wiele lat później, "Chatroomu". "Chatroom" jest zresztą z tego samego roku, tylko powstawał w Stanach, tu mamy zaś film japoński. Zrobiony bardzo sprawnie film do oglądania, mógłby powstac właściwie wszędzie. Jest też mocno schematyczny, niestety - obserwujemy grupę osób, która zgłosiła się do udziału w świetnie płatnym eksperymencie, który tak naprawdę jest sterowanym z zewnątrz reality show. Reszty można się już domyślić. Obejrzeliśmy ten film dla zabicia czasu i do tego właśnie "Inshite miru: 7-kakan no desu gêmu" nadaje się znakomicie.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 28 grudnia 2013 00:11:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek

Przepraszam (Gomen Nasai) ***
Japonia, 2011, reż. Mari Asato

Przyjemne pod każdym względem patrzydło, które raczej poza Japonią (ew. Koreą) powstać by nie mogło. Jeden z filmów, w których zagrał stylizowany rockowo girlsband Buono!, na tym się jednak jego wartość nie kończy. Pomysł jest bowiem całkiem niezły, niestety trochę rozmyty przez brak zdecydowania w zakończeniu. Tego zdradzać nie będę, mogę jednak napisać, jak się to wszystko zaczyna. Dziewczyny z zespołu grają tutaj odpowiednio wredną przewodniczącą klasy, gnębioną przez prawie wszystkich klasową outsiderkę, początkującą lecz morderczo zdolną pisarkę, wreszcie sympatyczną uczennicę, która w ogólne gnębienie koleżanki włączyć się nie chce. Jednak to nie męczona przez rówieśniczki dziewczyna będzie ofiarą. Choć jest to kolejny z filmów krążących wokół rzuconej na otoczenie klątwy, jednak sposób rozegrania tematu jest fajny i świeży. W skrócie - dziewczyna opanowała sztukę pisania tak dobrze, że jest w stanie wzbudzić w czytelniku naprawdę silne emocje. Każdy by tak chciał.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 28 grudnia 2013 00:36:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Gra Króla (Ôsama gêmu) **1/2
Japonia, 2011, reż. Norio Tsaruta

...a to już tylko dla fanów podgatunku lub zespołu Buono! Uczniowie pewnej klasy dostają pewnej nocy sms z informacją, że od tej porze biorą udział w grze, w której uczestnictwo jest obowiązkowe, a która polega na wykonywaniu poleceń. Kto nie wykona polecenia, znika bez śladu. Niby wyjaśnienie (częściowe tylko, żeby można było nakręcić dwójkę, trójkę itd) nie jest oczywiste, niemniej cały film nie jest ani specjalnie ciekawy, ani odkrywczy, bo w kilkudziesięciu filmach z Japonii widziałem to wszystko pokazane lepiej. Tu wszystko jest mało przekonujące i kompletnie niewiarygodne, jak na horrowe standardy.

Ciekawe, że im się to kompletnie nie nudzi i cały czas kręcą kolejne filmy w tym stylu, mając już nawet nazwę podgatunku - "mobile story".

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 stycznia 2014 11:02:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Mobile boyfriend (Keitai Kareshi)**1/2
Japonia, 2009, reż. Shinju Funabiki

"Mobile boyfiend" to kolejny horror z komórkami w roli głównej. Bardzo nierówny i niestety po japońsku przekombinowany. Kilku chłopców gwałci dziewczynę, która w zemście podpala ich melinę. Ta zaś znajduje się w budynku, w którym siedzibę ma firma, zajmująca się opartymi na flircie grami na komórki. Nietrudno zgadnąć, że duchy niesympatycznych kolegów dopiszą się do kodu źródłowego i zaczną siać spustoszenie wśród żeńskiej części japońskiego społeczeństwa. Kilka momentów niezłych, kilka żenujących, a już najgorszy chyba z nich jest wątek romantyczny. Natomiast elementów komediowych, przynajmniej zamierzonych, wbrew opisowi Filmwebu, nie zauważyłem. W 2012 roku powstało coś, co nazywa się "Kaitani Kareshi +", ale jeszcze nie miałem okazji. To nie koniec...

trailer w notce na Asian Wiki

Obrazek
Kentai kanojo **3/4
Japonia, 2011, reż. Mari Asato

Właściwie to samo, co wyżej, tylko na odwrót, zamiast wielu chłopców mamy jedną dziewczynę, która poprzez grę na komórkę morduje flirtujących z nią facetów, nowością jest to, że wcześniej - w sumie nie za bardzo wiadomo, jak - zmusza ich do mordowania innych dziewczyn. Widziałem ten film jako pierwszy, trafiwszy na niego idąc tropem ról Airi Suzuki (Przepraszam, Gra króla). Podobnie jak pierwowzór jest nierówny. Trochę bardziej wciągający, z bardzo dobrą sceną finałową, ale niestety czasami przegięty w tym duchu braku wyczucia kiczu, często będącym wadą japońskich artystów. Można oglądać bez znajomości "Kentai kareshi". Rok później nakręcono zresztą również "Kentai kanojo+". Może kiedyś...
trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 04 stycznia 2014 19:33:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Pokojówka (Hanyo) ****
Korea, 1960, reż. Ki-young Kim

Film sprzed pond 50 lat, czarno-biały, mocno zniszczony, choć ponoć odnowiony cyfrowo. Na pograniczu dydaktycznego thrillera i dramatu obyczajowego.

W ramach socjalu dziewczęta z fabryki zapewnione mają lekcje śpiewu, które prowadzi przystojny (standard Korea 1960) i majętny nauczyciel muzyki. Oczywiście jest uwielbiany przez swoje uczennice. Jedna z nich wysyła mu list miłosny. Nauczyciel idzie z donosem do dyrekcji. Dyrektorka najpierw nieoficjalnie sugeruje mu, by zrezygnował ze skargi, bo gdy sprawie nada bieg oficjalny, zrujnuje to dziewczynie życie. I tak się też dzieje. Tymczasem przyjaciółka wyrzuconej z pracy zgłasza się na indywidualne lekcje gry na pianinie. Gdy zaś słyszy, że żona pana od muzyki potrzebuje pracy, szybko podsuwa im swoją koleżankę jako pokojówkę. I to ta dziewczyną stanie się od tej chwili zarówno główną bohaterką, jak i główną przyczyną nieszczęść.

Film jest właściwie katalogiem ostrzeżeń, ponieważ pokazuje zarówno konsekwencje zdrady małżeńskiej, jak i bezduszności czy pogoni za bogactwem, które tu symbolizują jeszcze nowy, większy dom i telewizor. Do tego dochodzi jeszcze bardzo mocna wymowa antyaborcyjna, bo pokojówka (że wyjdzie poza relacje służbowe, to chyba żadna niespodzianka, więc można tyle napisać) zmuszona zostanie do aborcji w imię spokoju reszty bohaterów.

I byłoby naprawdę mocno, świetnie i pozostawiało widza wbitego w fotel, gdyby nie przekreślenie wszystkiego przez łopatologiczne, dydaktyczne wprost zakończenie, za które odbieram filmowi piątą gwiazdkę z wykrzyknikiem i tytuł arcydzieła.

trailer

podziękowania dla Adriana za rekomendację. :soczek:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 stycznia 2014 03:00:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Pokojówka (Hanyo) ***
Korea Południowa, 2010, reż. Sang-soo Im

Niby remake filmu z 1960 roku, opisanego wyżej, ale jednak tak zmieniony w stosunku do oryginału, że nie wiem, czy takie określenie nowej "Pokojówki" nie jest lekkim nadużyciem. Inne zawiązanie akcji, postacie, ich charaktery, nawet przekaz filmu. Weźmy tytułową pokojówkę - w oryginale była niebezpieczną dla siebie i otoczenia wariatką, tu jest uległą i mocno naiwną dziewczyną. Pan domu i jej kochanek w nowej wersji jest młodszy i bogatszy, żona, tu też w ciąży, młoda i atrakcyjna. Dochodzą nowe osoby - teściowa i starsza pomoc domowa, obie ważne. Mniejszą rolę odegrają dzieci. Zostanie przekaz antyaborcyjny i potępienie dla nowobogackiego cynizmu, ale poza nim w miejsce moralizowania (które w koreańskim filmie może być przecież ubrane w bardzo atrakcyjną formę), mamy po prostu mało odkrywczą intrygę ze spektakularnym, choć raczej widowiskowym, niż sensownym finałem.

Niektóre plakaty dystrybutorów zagranicznych dobrano tak, jakby "Pokojówka" była filmem erotycznym. Nie jest nim, choć faktycznie, jak na film z Korei Południowej jest pod tym względem bardzo śmiała.

Być może, jako film samodzielny, wersja Ima broniłaby się lepiej. Bardzo liczyłem na wersję współczesną filmu sprzed 50 lat. Niestety dostałem thriller o wiele mniej wiarygodny, ze znacznie osłabioną wymową i bardzo luźno nawiązujący do oryginału. Szkoda.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 12 stycznia 2014 00:21:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Montaż (Mont-ta-joo) *****!
Korea Południowa, 2013, reż. Geun-seop Jeong

Chwilę mi zajęło, zanim się zebrałem z recenzją, ponieważ ten film mnie całkowicie rozwalił. Obejrzałem go dwa razy, praktycznie dzień po dniu i bliski jestem stwierdzenia, że to być może najlepszy koreański film, jaki dotąd widziałem. A że powstał w zeszłym roku, tym bardziej cieszy, bo pokazuje, że Koreańczycy w swoich filmach cały czas są wstanie zawrzeć coś więcej, niż zwykłą rozrywkę.

"Montaż" to świetny, igrający z widzem i trzymający aż do końca w napięciu thriller (z kilkoma drobniutkimi, nie zmieniającymi wymowy filmu, ale dającymi kilka sekund oddechu scenami komediowymi). Mamy więc zbrodnię sprzed 15 lat - porwanie dziewczynki, które kończy się jej śmiercią. Porywacz zabiera pieniądze i znika na 15 lat, tyle bowiem minie czasu do przedawnienia i zakończenia śledztwa. Głównych bohaterów, badającego sprawę policjanta i matkę dziewczynki, poznajemy w momencie, gdy on przychodzi do niej z wiadomością, że śledztwo zostanie zakończone. Z przyczyn, które poznamy później, policjant jest w sprawę zaangażowany bardzo mocno. W związku z tym na początku będzie nam się wydawać, że film opowie nam wyścig z czasem - oboje postanowią wykorzystać ostatnie dni na złapanie nieuchwytnego sprawcy. Jednak tak naprawdę historia zacznie się dopiero jakiś czas później, gdy dojdzie do kolejnego porwania, w prawie wszystkich szczegółach powtarzającego scenariusz sprzed 15 lat.

Pułapką na widza w tym filmie są - jak to bywa u Koreańczyków - retrospekcje. Czasem jedynie po starym policyjnym samochodzie można zorientować się, ze dana scena to porwanie pierwsze, nie zaś drugie. Trzeba więc zwracać uwagę na szczegóły. A plany czasowe są aż trzy...

Film jest nie tylko mocny i mistrzowsko zrealizowany, ale i ważny. Nie jest to obraz, w którym chodzi wyłącznie o zajęcie czymś widza. Mamy tu kilka bardzo wiarygodnych postaci i takich też dramatów, mamy pytania o zemstę i sprawiedliwość - krzyżyk na szyi bohaterki też nie jest wyłącznie kaprysem kostiumologa. A po szaleńczej jeździe otrzymujemy zakończenie, które naprawdę może wzbudzić w widzu silne emocje.

Na pewno jest to jeden z lepszych filmów, jakie powstały w zeszłym roku - nie tylko w Korei. Bardzo polecam.

trailer
Trochę dłuższa recenzja
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 16 stycznia 2014 21:55:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Horror stories 2 (Moo-seo-woon i-ya-gi-2)
Korea Południowa, 2013, reż. Jeong Beom-sik; Hwi Kim; Seong-ho Kim; Kyu-dong Min

Trzy nowele filmowe i scalająca je narracja, która finalnie stanie się nowelą czwartą. Zaczyna się bardzo obiecująco. Obdarzona zdolnościami paranormalnymi gotka (w tej roli Se-yeong Lee, która mając lat 21, na ekranach obecna jest już chyba z 10) sprawdza razem z szefem
wątpliwe wypłaty ubezpieczeń. Przegląda papiery, ogląda dowody i w ten sposób dowiaduje się, co się stało. I o tym opowiada.

Klif ****
reż. Sung-ho Kim
Pierwsza sprawa to tajemniczy wypadek w górach. Dwóch przyjaciół i wspólników w interesach, dwa plecaki, które zostają na górze, gdy oni spadają i zostają uwięzieni na klifie, wreszcie - jeden snickers, który
będzie dla tej opowieści najważniejszy. Wbrew pozorom nie pójdzie to ani w groteskę w japońskim stylu, ani w opowieść rodem z Rolanda Topora, streszczoną w "Nie mam nogi" Kazika. W zamian dostaniemy coś zaskakującego, trzymającego w napięciu i niegłupiego. Sung-ho Kim odpowiada za "Lustro", jeden z bardziej znanych za granicą, a zarazem dość nietypowy koreański horror. Jeden z niewielu, które doczekały się swojej zachodniej wersji.

Ból śmierci **1/2
reż. Hwi Kim
Trzy nastolatki mają wypadek na leśnej, opuszczonej drodze. Jedna z nich nie może chodzić, pozostałe dwie jakoś sobie radzą, ale do cywilizacji jest bardzo daleko. Sprawy wyglądają coraz gorzej, do tego jedna z nich słyszy cały czas głosy, ostrzegające ją przed dalszą drogą. Od czasu do czasu widzimy przebitki ze szpitalnej reanimacji. Tymczasem w lesie widać światełko... Ta część jest początkowo fajna i niepokojąca, jednak od pewnego momentu robi się nieskładna i chaotyczna. Fajny początek ostatecznie zostaje moim zdaniem zmarnowany. Pozostałe filmy Hwi Kima mam w planach, zapowiadają się trochę lepiej.

Ucieczka *
reż. Bum-sik Jung
Może być fajnie, ale nie jest. Nietrudno zgadnąć, że autorom chodziło o stworzenie czegoś pomiędzy kolejnym "Strasznym filmem", a japońskim komediowym gore. W pewnym sensie się to udało, jednak dla mnie efekt jest zdecydowanie przyciężki i męczący. Mniej wymagającą publiczność może rozbawić. Na plus zapisać należy kilka fajnie zrealizowanych scen, fontanny krwi i dość okrutne kpiny z młodych satanistek. Trochę zaskakuje, że za tę nowelę odpowiada autor utrzymanego w zupełnie innej stylistyce "Epitafium".

4:44 **1/2
reż. Kyu-dong Min
Ostatnia nowela rozegra się pomiędzy gotką a pracownikiem firmy ubezpieczeniowej. Ten drugi nagle znajdzie się w dość nieprzyjemnej sytuacji. Kłopot w tym, że tak naprawdę nie za bardzo zrozumiałem dlaczego. Nawet jak na nowelę trochę za mało, mocą koreańskich filmów jest przecież na ogół to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Tutaj jest ona stanowczo za słabo wytłumaczona. Natomiast część realizacyjna jest bez zarzutu (Min reżyserował wcześniej drugą część "Whispering corridors") , świetnie pomyślane są też napisy końcowe. Czołówka też jest zresztą niezła, jednak średnia dość bezlitośnie daje jedynie **1/2.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 16 stycznia 2014 23:06:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Zabawa w chowanego (Hide and seek; Sum-bakk-og-jil) ***1/2
Korea Południowa, 2013, reż. Jung Huh

Porządny thriller. Oparty na dość karkołomnym pomyśle, jednak od pewnego momentu całkiem logiczny. Podobnie, jak w "Montażu" dość szybko wydaje nam się, że już wszystko wiemy, a nie wiemy nic.

W pierwszej scenie widzimy dziewczynę, mieszkającą w podłej dzielnicy, która czuje się prześladowana przez sąsiada. Gdy wraca do domu, orientuje się, że ten znów był w jej mieszkaniu. Chwilę potem ginie z rąk osoby w czarnym kombinezonie i całkowicie ukrywającym twarz kasku. Cięcie.

Widzimy w miarę normalną, a na pewno bogatą rodzinę. Dwoje dzieci, mama, tata. Ta ma obsesję na punkcie czystości i brata, o którego istnieniu chce zapomnieć i o którym nie powiedział nigdy żonie. Otrzymuje tajemniczy telefon od dozorcy, który mówi, że brat zniknął. Trzeba zabrać rzeczy z mieszkania... Trafiamy do znanego już z pierwszej sceny domu. Tymczasem ktoś zaczyna czyhać na bezpieczeństwo szczęśliwej rodziny.

Kilka momentów jest naprawdę dramatycznych i choć całości do "Montażu" czy choćby "Hwacha" trochę brakuje, dalej wszystko trzyma wysoki koreański poziom.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 stycznia 2014 22:06:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Krwawa aria (A bloody aria; Guta-yubalja-deul) ****1/2
Korea Południowa, 2006, reż. Shin-yeon Won

Autorstwa Shin-yeon Wona widziałem już całkiem niezłą "Perukę", jednak późniejsza o rok "Krwawa aria" jest filmem lepszym i mocniejszym, choć na początku wydaje się być raczej niespiesznym filmem drogi. Profesor śpiewu, który kilka dni wcześniej stał się rozpoznawalny nawet na najbardziej głuchej koreańskiej prowincji, ponieważ zaśpiewał hymn narodowy przed meczem reprezentacji, odwozi swoją studentkę, In-jeong, z przesłuchania do roli w operze. Ma wobec niej sprecyzowane plany, w realizacji których nie będzie przejmował się ani faktem, że gdzieś czeka na niego żona, a dziewczyna (piękna Ye-ryeon Cha, znana z "Muoi" i "Głosu") jest dziewicą i nie zamierza tego na razie zmieniać. Zanim znajdzie przyjemne miejsce na postój, zdąży jeszcze skonfliktować się z lokalnym policjantem. Potem spotka kolejnych przedstawicieli lokalnej społeczności, którzy na początku będą wydawać się raczej dziwaczni, niż groźni. Dziewczyna ucieknie, spotka jednak na swojej drodze pana, który na początku będzie wydawał się nam głupkowatym, ale poczciwym liderem tej społeczności.Razem wrócą nad jezioro, gdzie profesor zdąży poznać już kilku miejscowych chłopaków i rzeźnika-imbecyla. Trochę posiedzą razem przy ognisku, a potem się zacznie.

Obrazek

Druga część filmu to już jazda po całości. Czy In-jeong zachowa cnotę a bucowaty profesor życie? Czemu miejscowi katują jednego z wiejskich chłopaków, a ich szef wpada w furię, gdy ten nazywa go (przepraszam) Chujoryjem? Skąd się wzięła ta urocza ksywka? Dowiemy się tego wszystkiego i kilku innych rzeczy, ale nazwanie tego "komedią kryminalną" to nieporozumienie, to raczej klimaty a la Smarzowski, z dołożonym wątkiem homoseksualnego molestowania - niezły hardkor, w dużym skrócie.

Ciekawym, czy była wokół tego filmu jakaś afera, bo jedna scena ociera się o profanację hymnu narodowego i choć jest to uzasadnione wcześniejszym przebiegiem akcji, kilka osób mogło się wkurzyć. Tu znów przychodzi na myśl Smarzowski i "Rota" w "Weselu" - tu jest jednak ciężej. Zakończenia nie zdradzę, powiem tylko, że jest pełne i fajnie umocowane w kilku szczegółach z wcześniejszych scen.

trailer - można obejrzeć bez strachu, a warto o tyle, że leci w nim całkiem swojsko brzmiący koreański punk rock, który niestety w samym filmie się nie pojawia.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 24 stycznia 2014 20:01:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Czarny szczur (Black Rat, Kuronezumi) ***
Japonia, 2010, reż. Kenta Fukasaku

Zacznę może od tego, że Kenta Fukasaku wyrasta na specjalistę od filmów, których nie jestem w stanie skończyć, bo z trzech jego produkcji, które zacząłem oglądać (a tej trójce mieści się Battle Royale II), tylko "Kuronezumi" udało mi się obejrzeć całe.

Miła, długowłosa dziewczyna w szkolnym mundurku wbiega na dach, Chwilę tańczy, a później zakłada na głowę maskę szczura i skacze na dół. Czy tylko dlatego, że jej koledzy i koleżanki nie chcieli w takich samych maskach tańczyć na szkolnej imprezie jej autorskiego tańca, opartego na japońskiej bajce o siedmiu szczurach? Nasuwa się skojarzenie z Monty Pythonem, tu jednak chodzi głównie o to, by pokazać jak najwięcej ujęć z długonogimi i długowłosymi dziewczętami w szkolnych mundurkach. Na ogół w trakcie walki lub ucieczki.

W jakiś czas po samobójstwie ktoś wysyła kolegom i koleżankom Uśmiechniętego Szczura sms, że mają stawić się w szkole o północy. Reszty możecie się właściwie domyślić. Do połowy jest to całkiem sympatyczne i pozostawia nadzieję, na jakieś interesujące rozwiązanie zagadki, ale na koniec zostawia niedosyt.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 07 lutego 2014 21:24:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22880
Obrazek
Tsunami (Haeundae, Tidal wave) ****
Korea Południowa, 2009, reż. Je-gyun Yun

Karkołomna mieszanka, która na zachodzie by się nie udała, a tu - jak najbardziej. "Haeundaue" to bowiem mieszanka całkiem zabawnej komedii obyczajowej z dramatycznym i świetnie zrobionym filmem katastroficznym. Zabierając się za ten film - a warto, choćby dla bardzo realistycznych scen tsunami) - trzeba o tym pamiętać. Proporcje zmieniają się w trakcie trwania filmu, po dramatycznym początku dość długo jest to właściwie komedia, choć gdzieś podskórnie wyczuwamy nieuchronną od początku katastrofę. Później miasto ogarnia apokalipsa, choć i ona miejscami pokazana jest komediowo - gdy zobaczycie scenę na moście, będziecie wiedzieli, że i tak można. Na wszystko nakłada się lekko pokazany, ale całkiem głęboki wątek uczuciowy, ba, dwa wątki nawet.

Jeśli ktoś widział "Host", znajdzie w "Tsunami" trochę podobny klimat.

Fala! - warto poświęcić 5 minut, to robi naprawdę mocne wrażenie
trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 08 lutego 2014 18:02:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 14:02:17
Posty: 5355
Skąd: Skąd:
Twoje opisy czyta się tak dobrze, że nie muszę oglądać. Choć Fala robi wrażenie!

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 110 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group