Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 26 kwietnia 2024 15:01:57

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 maja 2014 11:26:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Poczwarka (The Chrysalis, Nu Yong) ***
Chiny, 2013, reż. Chu-ji Qiu

Aż na trzy musiałem sobie podzielić ten film, choć wcale nie był długi. Ba, ale za to jaki męczący. A skro taki męczący, to czemu się zmusiłem? Cóż, w odróżnieniu od autora, spróbuję po kolei.

"Poczwarka" zaczyna się bardzo obiecująco. Dwie przyjaciółki ze studiów rywalizują o serce przystojnego wykładowcy. Jedna z powodzeniem, druga - bez. Mniej szczęśliwa wpada więc na diabelski plan i realizuje go, do pewnego momentu, z powodzeniem. Oto upodabnia się maksymalnie do koleżanki, w tym - co wyjątkowo perwersyjne - przychodząc do salonu fryzjerskiego, w którym dziewczyna pracuje i każąc strzyc się dokąłdnie tak samo. Później atakuje ją w jej własnym mieszkaniu, położonym tak, że z okna widać mieszkanie nauczyciela, prawie już narzeczonego, który właśnie szykuje walentynkową kolację. Zła Anne Dai wiąże biedną przyjaciółkę, sadza ją na krześle i planuje wybrać się, już jako nieszczęsna Wenxin, na romantyczny wieczór. Po szamotaninie, połączonej z próbą porażenia prądem nieprzytomnej dziewczyny w wannie, teoretycznie dobra bohaterka uwalnia się i ląduje nagle, półnaga, na ruchliwej drodze - pół roku później. Czemu opowiadam cały film? Ponieważ to raptem pierwsze 15 minut.

Później wszystko potwornie się zagęszcza, a my, zgodnie z zasadami materialistycznego, chińskiego horroru, nie wiemy, czy widzimy duchy, czy halucynacje, czy wreszcie dziewczynę z silnie rozdwojoną osobowością. Scenariusz jest tak pogmatwany, że zawstydziłby najbardziej hardcore'owych Koreańczyków, o Japończykach nie wspominając. Co za dużo, to jednak nie zdrowo, pogubiłem się dość szybko i już się nie znalazłem w gąszczu fałszywych tropów. To jedna strona medalu.

Druga jest jednak taka, że "Poczwarka" to film zrealizowany mistrzowsko, pełen niesamowitych ujęć i, co tu mówić, wizualnie perfekcyjny. Scena w szklarni, w której piękne motyle opadają na ziemię niczym płatki liści, tuz przed wybuchem gazu, jest jedną z lepszych scen, jakie zdarzyło mi się widzieć w filmie w ogóle. A parę innych ujęć, temu tylko odrobinę ustępuje.

Reżyseria na 5, scenariusz na góra 2, razem - jednak tylko 3 za to zamęczenie widza i zmarnowany dobry początek.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 maja 2014 12:54:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Snowpiercer *****-
Czechy, Francja, USA, Korea Południowa, 2013, reż. Joon-ho Bong

Polscy widzowie zdecydowanie nie docenili tej międzynarodowej superprodukcji i wygląda na to, że w ciągu dwóch, trzech tygodni, zniknie całkowicie z kin. Już teraz w multipleksach wyświetlana jest tylko raz dziennie. Być może jest to kwestia oparcia promocji o podobieństwo do kilku filmów z tak wysokiej półki, że nie dało się sprostać oczekiwaniom przez nią rozbudzonym. A może to jednak kwestia azjatyckości filmu, przebijającej się mimo francuskiego pochodzenia komiksu, na motywach którego oparto obraz? Reżyser, Joon-ho Bong odpowiada m.in. za opisany wcześniej i dość często pokazywany w TV film "Potwór", największy przebój kasowy i frekwencyjny w historii koreańskiego kina. Za produkcje "Snowpiercera" odpowiadał zaś Chan-wook Park, znany z "Trylogii zemsty". Choć Bong nie sięga po tak lubianą przez Koreańczyków nielinearność akcji, nadrabia innymi składnikami i pewnym widowiskowym chaosem, w którym nie wszystko w świecie, skurczonym do rozmiaru pędzącego przez lodowo-śnieżną pustynię pociągu zgadza się w drobnych szczegółach.

Świat ten zamieszkują ludzie, podzieleni na dwie klasy niczym w "Igrzyskach śmierci". Niewolnicy, karmieni białkowymi batonami specyficznego pochodzenia i znudzeni, żyjący wciąż w luksusie - choć jednak nie zawsze szczęśliwi, bo też przecież uwięzieni, co sprzyja dość apokaliptycznym imprezom z ważną rolą autarkicznego narkotyku - pasażerowie I klasy. Kto gdzie wylądował kilkanaście lat wcześniej, gdy ziemię skuły lody, pacjentka zaś nie przeżyła operacji, mającej uwolnić ją od globalnego ocieplenia, było właściwie kwestią przypadku. A że w gronie pociągowych-wykluczonych nie zabrakło ludzi bardzo inteligentnych, dochodziło do buntów. Ten, pokazany w "Snowpiercerze", jako pierwszy ma szansę powodzenia... Koniec historii buntu powinien spodobać się polskim widzom, zwłaszcza w przeddzień świętowania kolejnych rocznic związanych z "upadkiem komuny", nic więcej jednak nie napiszę.

Obrazek

Choć w "Snowpiercerze" nie brak gwiazd zachodnich, bardzo ważne role przypadną Kang-ho Songowi i Ah-sung Ko, którzy, tak samo, jak w "Potworze" zagrali ojca i córkę. Postać ojca jest zresztą bardzo podobna, choć tym razem zamiast wybrzeży rzeki Han, przemierzać będzie niekończący się pociąg a chorego na narkolepsję sprzedawcę-nieudacznika zastąpi przećpany geniusz od systemów zabezpieczeń. Co ciekawe, o ile pewną przewrotną konsekwencję w obsadzie koreańskiej zauważy mniejszość, która cokolwiek orientuje się w tamtejszej kinematografii, o tyle podobną logikę widać również w przypadku doboru części przynajmniej gwiazd zachodnich. Widzimy tu między innymi Johna Hurta, czyli Winstona Smitha z "Roku 1984".

Inne postacie "zachodnie", które zresztą stanowią znakomitą większość bohaterów, wypadają dobrze i konsekwentnie. Najciekawsze wydają mi się dwie postaci żeńskie, przy których zabłysnął talent komediowy Bonga. Jest więc Tilda Swinton jako pani Mason, herold stworzyciela i kierującego pociągiem Wilforda (Ed Harris), której rola kojarzy się, trudno powiedzieć, na ile takie były intencje, z Effie Trinklet z "Igrzysk śmierci". Jest też, choć tylko przez chwilę, blond-nauczycielka, wtłaczająca dzieciom do głów religijny kult maszynisty i pociągu. Bong zdaje się tu nawiązywać do modelu edukacji z nieodległej przecież dla niego Korei Północnej. Sam dyktator, otoczony półboskim kultem, nie jest jednak prezydentem Snowem z "Igrzysk śmierci", ani nawet O'Brienem z "Roku 1984", choć do najsympatyczniejszych i tak nie należy. Jest niewątpliwie geniuszem i wielkim wynalazcą, a co za tym idzie technokratą, przekonanym o swojej wielkiej misji. Niebezzasadnie zresztą, przecież faktycznie to jego, lekceważony przez wielu pomysł, pozwolił uratować sporą grupę ludzi a w raz z nimi całkiem dużo innych przejawów życia z ziemi przed zlodowaceniem. I on jednak nie przewidział wszystkiego, bo gdy zajęty był funkcjonowaniem swego pociągu, koreański projektant patrzył przez okno...

polski zwiastun


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 19:07:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Zagadka zbrodni (Memories of murder; Salinui chueok) ****
Korea Południowa, 2003, reż. Joon-ho Bong

Gdyby Smarzowski nakręcił film o historii wampira z Zagłębia, utrzymany w konwencji "Domu złego", pewnie wyszłoby mu coś podobnego do "Zagadki zbrodni". Skojarzenia są bowiem nieuchronne - brutalni, tępi i bezkarni policjanci z czasów dyktatury wojskowej tropią seryjnego mordercę kobiet. Gdy tylko pojawi się odpowiedni kozioł ofiarny, za wszelką cenę będą próbować go wrobić. To oczywiście tylko kawałek historii, pokazanej w filmie. Poza zagadką kryminalną, dostajemy też wiarygodny obraz koreańskiej prowincji z roku 1986, która wygląda dziwnie znajomo.

"Zagadka zbrodni" oparta została na faktach. Sprawa niewyjaśnionych morderstw z lat 1986-1991 wciąż budzi zainteresowanie opinii publicznej i inspiruje filmowców. W tym roku w koreańskiej telewizji pojawił się nawiązujący do niej, choć dziejący się współcześnie serial "Gap Dong", w którym młody policjant, syn ówczesnego kozła ofiarnego, próbuje znaleźć prawdziwego mordercę.

To inne kino, niż "Potwór" i "Snowpiercer", natomiast główną rolę znowu gra Song. Ten zresztą jest chyba ulubionym współpracownikiem Bonga, ponieważ gra w większości, jeśli nie we wszystkich, jego filmach.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 20:07:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Loft ***
Japonia, Korea Południowa, 2005, reż. Kiyoshi Kurosawa

Japońskie średniaki dzielę na te, które po prostu się ogląda, bo mają swój, na ogół niespieszny, klimat, który mnie na swój sposób pociąga i te, które, choć niby nic specjalnego nie wnoszą, ale jednak oglądanie ich sprawia większą przyjemność. Ta różnica zawiera się gdzieś między **1/3 i ***. "Loft" to ta trochę wyższa półka. Nie jest arcydziełem, nie wnosi nic nowego, nie stawia też żadnych mocnych pytań - ale włączam i oglądam.

Zaczyna się schematycznie i właściwie też schematycznie się rozwija. Pisarka, przechodząca kryzys twórczy, zostaje wysłana przez swego agenta na odludzie. Jak się potem dowiemy, nie ona pierwsza. Tymczasem w sąsiednim domu mieści się, wyglądający na opuszczony, budek należący do uniwersytetu. Nikt tam nie zagląda, nikt się nie interesuje - to idealne miejsce, by w spokoju badać mumię sprzed stu lat.

Reszty można się domyślić, całość odświeża wątek uczuciowy i kilka niepokojących rozwiązań. Kurosawa (wiem, wiem, inny jest bardziej znany, ale w środowisku branżowym ten ma całkiem wysoką pozycję) nie wznosi się tu na żadne wyżyny, ale daje sobie radę całkiem sprawnie.

Wpływów koreańskich nie zauważyłem.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 20:26:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Bestseller (Be-seu-teu-sel-leo) ****
Korea Południowa, 2010, reż. Jeong-ho Lee

Znowu pisarka na odludziu, a do tego jeszcze z dzieckiem, które w starym, niepokojącym domu zaczyna rozmawiać z wymyśloną przyjaciółką. Było już...? Ma pewno było, ale w "Bestsellerze" pokierowano fabułą w trochę innym, niż się zapowiadało kierunku.

Wszystko zaczyna się, gdy popularną pisarkę oskarżono o plagiat. Od Hee-so odwracają się wszyscy, łącznie z mężem. Wierzy w nią tylko agent, który namawia ją na powrót do pisania. By jej to ułatwić, znajduje opuszczony dom nad pięknym jeziorem (krajobrazy trochę jak z "Opowieści o dwóch siostrach"), gdzie dziewczyna ląduje z córeczką. Miejscowi są trochę dziwni, ale witają ją z otwartymi ramionami. Na początku nie ma weny, później jednak zaczyna inspirować się opowieściami wymyślonej przyjaciółki swojej córeczki. Pechowo, ktoś już wcześniej tę historię również opowiedział.

W czasach, gdy jeszcze nie byłem fanem kina Azji, zacząłem ten film oglądać, ale niespecjalnie mnie wciągnął. Teraz dałem mu drugą szansę, głównie przez wzgląd na grającą Hee-so Jeong-hwa Eom, którą po drodze zdążyłem zobaczyć w "Montażu" i "Tsunami". Było warto, ponieważ zlekceważyłbym dobry, trzymający w napięciu film z pogranicza thrillera i horroru.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 21:37:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Pani Zemsta (Sympathy for Lady Vengeance, Chinjeolhan geumjassi) ****
Korea Południowa, 2005, reż. Chan-wook Park

Jeden z bardziej u nas znanych koreańskich filmów, zamykający "Trylogię zemsty" Parka. Akcja zawiera się właściwie w tytule. Oto dziewczyna, zwana "Panną Uczynną" wychodzi z więzienia po odsiedzeniu wyroku za porwanie i zabójstwo dziecka, a my od razu wiemy, że taka miła dziewczyna nie mogła tego zrobić. Uczynna tymczasem wychodzi i przestaje być taka miła, ma bowiem do załatwienia wiadomą sprawę - musi policzyć się ze sprawcą swego nieszczęścia. Po drodze odnajduje jeszcze swoją córkę, która trafiła do domu dziecka, później zaś do Australii. O dziwo, do całkiem miłych nowych rodziców. No, może zbyt wyluzowanych...

Intryga oczywiście poprowadzona jest sprawnie, w sposób pełny i przekonujący, nie brak też scen mocnych, krwawych i po azjatycku poetyckich. Zastanawiam się jednak, czemu akurat ta seria zrobiła taką karierę poza Koreą i myślę sobie, że może właśnie o tę azjatyckość chodzi - bardziej panazjatycką, niż koreańską.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 22:43:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Mroźne piekło (Antarctic yournal; Namgeuk-ilgi) **
Korea Południowa, 2005, reż. Pil-Sung Yim

Kto czytał "W oparach absurdu" Słonimskiego i Tuwima, pamięta zapewne repertuar teatrów, który składał się z nazw i przypisków o opatrzonej różnymi przymiotnikami nudzie. "Mroźne piekło" to zimna, przenikliwa, zimowa nuda.

...a obiecywałem sobie dużo. Scenariusz napisał bowiem pan Bong od "Snowpiercera", a w roli głównej znów oczywiście pan Song, choć reżyser inny. Niemniej liczyłem na jakąś przygrywkę do ostatniego przeboju Bonga, ale nic z tego. Film męczący i nudny, jak sama wyprawa. Piękne krajobrazy nudzą się po kilku minutach, aktorzy też zdążą się znudzić, nim ich coś pozabija. Ale tak naprawdę nie dowiemy się, co to było i co właściwie się stało. Owszem, wszystko ma na pewno swój klimat, ale ten klimat jest zbyt męczący. Nie polecam.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 17 maja 2014 22:44:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Hwayi. A monster boy (Hwa-i) ***1/2
Korea Południowa, 2013, reż. Joon-Hwan Jang

"Hwai" to przygnębiający dramat kryminalny, zrealizowany bardzo sprawnie, trzymający w napięciu, niemniej bardzo ciężki. Jang opowiada nam historię chłopca, porwanego i przysposobionego przez pięciu, prezentujących bardzo różne typy charakterologiczne, bandziorów. Gdy jest już gotowy, zostanie wysłany na morderczą misję, która wywróci jego życie do góry nogami. Z bandziorami też od tej pory będzie różnie.

W pakiecie dostaniemy mocną krytykę społeczną i niezłe portrety psychologiczne praktycznie wszystkich pojawiających się w istotnych rolach postaci - chłopaka, gangsterów, ich ofiar i zleceniodawców, wreszcie żony szefa gangu... Nie dostaniemy natomiast nadziei i oczyszczenia, a i poczucie sprawiedliwości nie będzie w pełni usatysfakcjonowane, co nie znaczy, że w pewnym sensie tej nie stanie się zadość.

W tym blisko "Hwai" do niedawno opisywanego przeze mnie "5", niemniej ten drugi film dramatyczną opowieść o chłopcu-potworze (kilka razy na ekranie pojawia się też zresztą i potwór, niemniej nie mamy do czynienia z horrorem) zostawia trochę w tyle.

trailer


Ostatnio zmieniony ndz, 18 maja 2014 00:45:35 przez Budyń, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 17 maja 2014 23:05:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
(Ghost) Be with me (Gwi) **1/2
Korea Południowa, 2010, reż. Jho Gwang-soo Kim

Jho Gwang-soo Kim jest producentem, odpowiedzialnym za dwa przyzwoite horrory, "Czerwone pantofelki" i "Dzwonek śmierci 2". Niestety, gdy postanowił samemu napisać scenariusz i wyreżyserować autorski horror, wyszło mu o wiele słabiej.

"Be with me" to trzy nowele filmowe. Wszystkie dzieją się w szkole, wszystkie mają potencjał i niestety też każdej czegoś brakuje. Mamy opowieść o nawiedzonym, opuszczonym skrzydle liceum, która straszy całkiem przyzwoicie, chwilami jednak robi się mocno niespójna. A szkoda, bo gdyby zrobić z niej pełny metraż i dopracować kilka szczegółów w scenariuszu, można by myśleć o czymś w klimacie "Whispering corridors" czy "Dzwonków śmierci". A jednak - w opuszczonych klasach i korytarzach gubią się nie tylko przerażone uczennice, ale i sam reżyser, a w rezultacie również widzowie.

Druga nowela opowiada o trójkącie, w którym nakładają się na siebie sprawy uczuciowe (chłopak, jego była dziewczyna w ciąży i jej najlepsza przyjaciółka) i ambicjonalne - jedno z trójki dostanie rekomendację do dalszej nauki w bardziej atrakcyjnym miejscu. Chłopak jest cyniczny i zepsuty, najlepsza przyjaciółka prowadzi własną grę, dziewczyna w ciąży nie za bardzo wie, co ma robić, więc wpada na oczywisty pomysł, który resztę filmu zmieni w opowieść o duchu. Znów niestety z dobrego materiału wyjściowego autor stworzył rzecz co najwyżej poprawną.

Tryptyk zamyka historia ducha mordercy, polującego na ducha ofiary - nastolatki, chroniącej się w szkole, do której chodzi chłopak, z którym łączyła za życia pewne plany. Jest też jego kolega, który widzi duchy, może więc rozmawiać z dziewczyną. Mam wrażenie, że jej postacią inspirowali się autorzy oglądanego przez nas fajnego koreańskiego serialu o detektywie Cheo Youngu - ale, jeśli to prawda, to największa korzyść z tego segmentu.

Wszystko otwiera i domyka wątek czterech dziewczyn, które przychodzą odebrać zdjęcia i zamiast do fotografa trafiają do dziwnego faceta, wróżącego im z kart.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 17 maja 2014 23:33:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Chaw ***
Korea Południowa, 2009, reż. Jeong-won Shin

Do spokojnej, szczycącej się faktem braku przestępczości, osady przyjeżdża młody policjant z Seulu, mający dość wielkiego miasta. Trafia w nienajlepszym momencie - akurat rozpoczyna się śledztwo w prawie pierwszego w historii miejscowości znalezionego trupa. Szybko okazuje się, że za śmiercią znalezionego w błocie mężczyzny stoi nie człowiek, a dzik. I szybko udaje się dzika złapać, z pomocą myśliwych miejscowych i sław międzynarodowych. Sukces myśliwych, policji i władz trzeba uczcić imprezą. I wtedy się tak naprawdę zacznie...

"Chaw" to mieszanka horroru ze zwierzętami, jako źródłem grozy a całkiem fajną komedią obyczajową. Prowincjonalni policjanci, gwiazdki k-popu, gwiazdorzy pism dla fanów przygody pokazani są ostro i zabawnie. Sporadycznie bohaterowie konfrontowani są nie tylko z dzikiem, lecz również miejscową ni to czarownicą, ni to wariatką. Dla niektórych okaże się ona zresztą nie mniej groźna od zwierza.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 18 maja 2014 00:09:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Winda do piekła (Lift to hell) ***
Chiny, 2013, reż. Jingwu Ning

Spodziewałem się gniota, tymczasem dostałem całkiem fajny horror. W chińskich filach prawie wszystko musi być zawsze ładne, bogate i zachodnie, pierwszym zaskoczeniem był więc szpital, w którym umieszczono akcję. Biedny, na wpół zrujnowany, jakby wyjęty z polskiej prowincji i to chyba nawet sprzed kilku lat. W nim zaś aktorzy, oczywiście młodzi i ładni. Dwóch przyjaciół i śliczna pielęgniarka, o której wdzięki rywalizują. Są też starzy, ale pokazują się trochę rzadziej, choć też mają swoją rolę do odegrania. Winda, w której dzieją się straszne rzeczy, piwniczne korytarze, po których przechadza się duch, ściany, na których pojawia się krwawy napis "Teraz twoja kolej" składają się na niepokojący i całkiem wciągający klimat.

Zgodnie z chińską poprawnością polityczną zagadka, która odbierze życie lub przynajmniej zdrowie kilku pracownikom średniego i starszego pokolenia będzie musiała mieć materialistyczne wyjaśnienie. Taka jest niestety konieczność, niemniej "Winda do piekła" się Chińczykom udała.

To kolejny film z Azji, w którym istotnym wątkiem są nie całkiem legalne przeszczepy. Najwyraźniej ten wątek bardzo działa na wyobraźnię tamtejszych twórców. Ciekawe, na ile coś jest na rzeczy...

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 18 maja 2014 00:37:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Obrazek
Czy jest tu ktoś żywy? (Isn't anyone alive?, Ikiterumono wa inainoka) ****
Japonia, 2012, reż. Gakuryu Ishii

Dobry film, który wymyka się klasyfikacjom gatunkowym. Oto bowiem dostajemy dość wariacką, choć prowadzoną spokojnie komedię obyczajową, opartą głównie na rozmowach bohaterów. Słuchamy więc sobie rozmów studentów, którzy interesują się miejskimi legendami, szykują się na ślub pary przyjaciół i jak to studenci, po prostu przesiadują sobie na terenie kampusu. Gdzieś obok, w kawiarni niefrasobliwy chłopak prowadzi tragikomiczne negocjacje z dziewczyną, która spodziewa się jego dziecka i drugą, z którą zamierza się ożenić. W sąsiedztwie mamy też szpital i bardzo miłą i ładną pielęgniarkę, którą nieumiejętnie podrywa straszy od niej lekarz, a na domiar złego snuje się za nią nieudany kompletnie brat. W tle tymczasem zaczyna dziać się coś złego. Bohaterowie najpierw dowiadują się, że w tajemniczy sposób w metrze umarło dwóch maszynistów, co spowodowało wielką katastrofę. Później sami zaczynają umierać, jedno po drugim. Mało spektakularnie, mało dramatycznie - ot są, śmieją się, rozmawiają (czasem na poważne tematy) i nagle zaczynają kasłać, by w chwilę potem już nie żyć.

W miarę tego ich umierania film robi się coraz smutniejszy i... coraz bardziej podobny do dość znanego "Pulsu" ("Kairo") Kiyoshiego Kurosawy. Nieprzypadkowo zresztą, co widać w ostatniej scenie, będącej właściwie cytatem z tamtego horroru. Tu jednak nie mamy żadnej metafizyki ani duchów, klimat też jest trochę inny i paradoksalnie bardziej mi się podobała ta obyczajowa wariacja od cenionego sobie przez fanów i znawców tematu oryginału.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 18 maja 2014 15:15:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25390
Budyń, ale widzę, że coraz więcej pojawia Ci się nie-horrorów?

Ten Snowpiercer jakoś mnie nie zachęcił w ogóle. Nie lubię zresztą strategii promocyjnych opierających się na porównaniach do innych filmów. Jakbym chciał sobie obejrzeć Blader Runnera czy Matrixa, to bym sobie obejrzał ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 maja 2014 23:20:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22881
Ja nie lubię Matrixa, ale na ile go kojarzę, to nie wiem, skąd w ogóle ten pomysł... Co do nie-horrorów, to wiesz, ilość stricte horrorów jest ograniczona, tym bardziej ilość ghost stories tymczasem okazało się, że dramaty kryminalne, czy thrillery z Korei są na bardzo wysokim poziomie, a do tego wcale nie są tak odległe od naszych realiów czy istotnych w naszym kręgu kulturowym pytań. Ba, są mi bliższe, niż współczesne rzeczy ze Stanów.

Koreańskich horrorów o duchach, których nie widziałem a o których wiem, zostało mi raptem kilka (nie liczę seriali). Stopniowo biorę się za komediowe, bo o ile zachodnie produkcje tego typu mnie raczej dobijają, o tyle tu komediowość jest dla mnie strawniejsza. Na koniec zostawię sobie te o wampirach, wampiry lubię najmniej. I czekam na nowe produkcje, których wcale nie ma tak dużo, w tym roku w zapowiedziach są jak dotąd dwa horrory, w zeszłym powstały chyba tylko trzy.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 20 maja 2014 09:11:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21405
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Crazy pisze:
Nie lubię zresztą strategii promocyjnych opierających się na porównaniach do innych filmów. Jakbym chciał sobie obejrzeć Blader Runnera czy Matrixa, to bym sobie obejrzał


Crazy zupełnie gdzie indziej pisze:
A tutaj wkraczamy na przerabiany nie raz przez nas temat słabszy oryginał vs. lepsza kontynuacja. Jak zwykle Ty stoisz na stanowisku "po co mi podróbka, kiedy mogę mieć oryginał" (...), a ja na odwrót


:mruganie:

Budyń pisze:
w zeszłym powstały chyba tylko trzy


Ile horrorów powstało w zeszłym roku w Polsce? ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 108 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group