Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 23 kwietnia 2024 19:18:33

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 06 września 2014 00:42:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
K. G. **1/2
Japonia, 2011, reż. Yoshikatsu Kimura

Film karate bez specjalnej filozofii, choć oczywiście pojawia się w nim pretekstowa fabuła. Pomiędzy dwoma mistrzami, dobrym i złym, toczy się wieloletnia rywalizacja. Jej apogeum jest porwanie przez złego młodszej córki dobrego. Ta wychowana zostaje na bezlitosną morderczynię. Druga zostaje pod opieką ojca, jest też w posiadaniu jego czarnego pasa karate, o którego zdobyciu marzy demoniczny oponent. Dziewczyny będą walczyć ze sobą, a potem... Naprawdę nietrudno się domyślić, jak się to skończy.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 06 września 2014 00:53:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
The supernaturals events on campus (Xiao Hua Gui Yi Shi Jian) **
Chiny, 2013, reż. Er Guan

Bardzo liczyłem na ten film, tymczasem powinno dać mi do myślenia, że plakat jest trochę za fajny. Nie dało, więc czuję się rozczarowany, a nawet trochę oszukany.

Tytuł i plakaty zapowiadały, że będę miał do czynienia z tym, co najbardziej lubię, czyli rasowym szkolnym horrorem. Tymczasem w kampusie bohaterka jest tylko kilka minut, po czym trafia do hotelu w górach, jak łatwo się domyślić, zamieszkałego przez duchy. Straszne, niczym wampiry z "Kołysanki" Machulskiego (ponieważ nikt na pewno nie oglądał - i słusznie - wyjaśnię, ze to był horror komediowy, przynajmniej tak się wydawało autorowi). Wszystko zmierza w kierunku bardzo oczywistym, po drodze jednak możemy zobaczyć kilka klasycznych i pięknie zrealizowanych scen z wodą, włosami itd. Tyle, że coraz bardziej widać, że to komedia, a nie horror. Co gorsza, ostatnie minuty to wręcz tandetny romans.

Oglądało się fajnie, humor poprawiło, ale - miało być coś innego przecież. Nawet sprawdzałem, czy to na pewno ten film, ale tak, obsada się zgadza, nieliczne sceny uczelniane też.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 13 września 2014 21:36:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
Budyń pisze:
plakat jest trochę za fajny

Ty to masz upodobania :lol:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 15 września 2014 12:21:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek

Hana-Dama *
Japonia, 2014, reż. Hisayasu Satô

Fatalne. Film, który zbiera w sobie wszystkie najgorsze cechy japońskiego kina, nie dając właściwie nic w zamian. Nie wątpię, że znalazłby swoich zwolenników, ja jednak nie będę się do nich zaliczał, choć dałem szansę i obejrzałem rzecz (czy raczej "rzeź") do końca. Jeśli kogoś zachęciłem, niech nie czyta kolejnego akapitu, bo teraz będę opowiadał.

Przez pierwsze dwie trzecie dostajemy dramat szkolny bez żadnych tajemniczych elementów, za to szokujący - nawet jak na Azję - brutalnością. Główna bohaterka po romansie z nauczycielem usunęła ciążę i zmieniła szkołę. W nowej pada ofiarą prześladowania ze strony koleżanek z klasy, co przyjmuje z całkowitym spokojem. Nie chce z nikim rozmawiać, ale w końcu zaprzyjaźnia się z klasową i życiową sierotką, dziewczynką niewinną, dziecinną i brzydką oraz chłopakiem, który co do obu ma doś coczywiste plany, na razie jednak jest ofiarą. Dla odmiany - nauczycieli, szkołą rządzi bowiem sadystyczny dyrektor w parze z nauczycielem wf, którzy lubią molestować i upokarzać uczniów a ich wzajemna relacja wygląda na homoseksualną. Najpierw więc naszą trójkę spotykają same, coraz okropniejsze nieszczęścia i gwałty fizyczne i psychiczne, a potem, no cóż... Sierotka skacze z dachu, chłopak zabija nauczycieli a główna bohaterka wędruje po szkole z wielkim kwiatem, który wyrósł jej na głowie, hipnotyzuje kolegów i koleżanki i patrzy, jak ci oddają się orgii, szaleństwu, wreszcie nawzajem się zabijają. Brzmi bezsensownie, bo tez sensu i logiki w tym nie ma. Sadyzm w estetyce gore.

Reżysera tego działa zamknąłbym najchętniej w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji. Wydałbym mu też zakaz zbliżania się do młodzieży płci obojga. Ale cóż, to Japonia... Szczerze odradzam, chyba, że kogoś to bawi i ma zapewnioną opiekę psychologa.

trailer (na własną odpowiedzialność)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 15 września 2014 12:45:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Siódmy kod (Seventh code, Sebunsu kôdo) **1/2
Japonia, 2013, reż. Kiyoshi Kurosawa

Bardzo zdenerwował swoich fanów mniej znany, ale jednak znany Kurosawa. Ogłoszono więc, że artysta się skończył, bo nie wszyscy widzieli "Real", który tej tezie zdecydowanie przeczy. ich strata.

"Siódmy kod" to film dość dziwny, chaotyczny i mało wiarygodny. Na początku jest opowieścią o losie azjatyckich imigrantów we Władywostoku (gdzie zresztą dzieje się cała akcja) i jest to najciekawsza część tego obrazu. Na ten rys obyczajowy nakłada się historia bohaterki, lekkomyślnej, niezorganizowanej dziewczyny, która przyjechała do Rosji w ślad za facetem, z którym raz w życiu poszła do restauracji i który więcej się nie odezwał. Ona zaś, jak mówi, musi się o nim dowiedzieć czegoś więcej. Myślimy sobie, że jest głupia, ale że to sympatyczna panna z girlsbandu AKB48 oglądamy dalej, zwłaszcza, że wątki obyczajowe ustępują miejsca kryminalnym.

Dziewczyna odnajduje wreszcie poszukiwanego i tym razem nie daje się spławić, ląduje więc u niego w domu. I tam akcja zostaje wywrócona do góry nogami, film traci całą wiarygodność, a postacie - jej resztki. I bardzo szybko wszystko się kończy, bo całość trwa ok. godziny, a dziewczyna musi jeszcze zaśpiewać, zupełnie od czapy, piosenkę.

Mogło być lepiej, mogło być gorzej, wyszło więc idealnie średnio.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 15 września 2014 13:41:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek

Fatal (Ga-si-kkot) ***1/2
Korea Południowa, 2012, reż. Don-ku Lee

Zaczyna się w sposób bardzo typowy. Kilku chłopaków gwałci mieszkającą samotnie nastolatkę Jang Mi, zaś do udziału (skala tego udziału pozostaje niejasna) zmuszają swojego wycofanego i prześladowanego przez siebie kolegę, Seong-gonga.

Kilka lat później Seong-gong dalej nie może się odnaleźć. Pracuje w szwalni z ludźmi, którzy, na ile mogę to rozpoznać, nie wyglądają na Koreańczyków, mieszka sam, przyjaźni się z jednym z dawnych prześladowców i jest gnębiony wyrzutami sumienia. Za namową jednej z koleżanek z pracy idzie do kościoła, gdzie spotyka nie rozpoznającą go Jang-mi a przy tym zdaje się przechodzić spektakularne nawrócenie. To wartość dodana do schematu, która zmienia thriller w dramat - przemoc pokazana jest raczej oszczędnie, za to sfera duchowa odgrywa ważną rolę.

Bohater-neofita chce nawrócić na chrześcijaństwo swego przyjaciela, przy tym szuka w nim poczucia winy. Bezskutecznie, bo kolega żyje sobie nieźle, ma fajną dziewczynę i jest buddystą. Wszystko toczy się dalej, między Seong-gongiem i Jang-mi kiełkuje uczucie w formie typowej dla życiowych przegranych, bo dziewczyna też nie doszła do siebie, a choć wiara trzyma ją jakoś w pionie, to jednak nie wybaczyła swoim prześladowcom.

Chrześcijaństwo wymiesza się z azjatyckim modelem zemsty, ale ofiara, tym razem złożona przez sprawcę, pójdzie na marne. Lepiej było nie mieszać. Przygnębiający, ciężki film, niemniej interesujący i wart obejrzenia.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 września 2014 22:15:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Bez tchu (Ddongpari) *****
Korea Południowa, 2008, reż. Ik-joon Yang

Sang-hoon chodzi i bije ludzi. Jest egzekutorem długów, ale bije, kogo popadnie. Kolegów z pracy, studentów i dłużników (w ramach obowiązków służbowych), ojca, przypadkowo spotkaną na ulicy pyskatą uczennicę...

Później poznamy go lepiej. Ma siostrę i siostrzeńca, którego dość specyficzną miłością kocha, ma wspomnianego już ojca, który, jak się okazuje, wcześniej zamordował matkę. Ma przyjaciela, który prowadzi cały interes, ma swoje na sumieniu, a tak naprawdę chciałby otworzyć knajpę i być kimś innym. Ma wreszcie Yeon-hoe, wspomnianą już dziewczynę, z którą stopniowo jest coraz bliżej, a rozwój ich relacji pokazany jest mistrzowsko i daleko wykracza poza filmowy banał wrażliwej dziewczyny, która oswaja złego bohatera o dobrym tak naprawdę sercu. Yeon-hoe przypomina zresztą matkę Sang-hoona, co zapewne też wpływa na całą sytuację.

Rodzina dziewczyny to kolejny świetny punkt tego filmu. Brat - młody terrorysta i ojciec - wariat, inwalida, niepogodzony ze śmiercią żony i wciąż żyjący urojeniami o jej odejściu i licznych zdradach. Czy można w takich warunkach zostać normalnym? To pytanie prawie tak ważne, jak to, czy głównemu bohaterowi uda się znaleźć odkupienie? Losy tej dwójki splotły się już w przeszłości i splecione są w sposób dramatyczny przez cały czas, aż do finału.

Trochę w tym filmie "Piety", trochę "Komornika", ale oczywiście nie znaczy to, że jeśli ktoś widział co najmniej jeden z tych filmów, "Bez tchu" może już sobie odpuścić. Nawet, jeśli tamte mu się niespecjalnie podobały. Nie spodziewałem się po "Bez tchu" zbyt wiele, tymczasem obejrzałem rzecz naprawdę poruszającą, a przy tym przerażająco wiarygodną. Festiwalowe nagrody często są nieporozumieniem, ale tym razem przypadły obrazowi, które na nie naprawdę zasłużył.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 września 2014 19:49:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Monopoly **1/4
Korea Południowa, 2006, reż. Hang-bae Lee

Filmy koreańskie cenie sobie najczęściej za to, że nawet będąc kinem komercyjnym poza kino komercyjne wychodzą, wnosząc istotny przekaz, stawiając ważne pytania, a nawet jeśli tego nie robią - rzucają mną o glebę poziomem realizacji, pomysłami i bezkompromisowością, choćby miała się ona ujawnić tylko w wierności narzuconej konwencji. "Monopoly" niestety nie zapewniło mi żadnej z tych rzeczy. Ot, komercyjny film, mocno zainspirowany kilkoma produkcjami amerykańskimi (przyszedł mi do głowy choćby "Fight club"), opowiadający o pewnym przekręcie finansowym. Jeśli coś ma akcję skomplikować bądź udziwnić - wypada nienaturalnie. Całość nie porywa kompletnie. "Over my dead body", poruszające się w podobnej konwencji kasuje ten film na całej długości.

Można dla zabicia czasu, ale po co?

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 września 2014 20:15:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Morderca (Murderer, Sal-in-ja) ***1/2
Korea Południowa, 2014, reż. Gi-wook Lee

Film dość krótki (godzina i 15 minut), trochę na siłę zakawalifikowany do thrillerów, bo to raczej krwawy dramat obyczajowy, a może nawet psychologiczny. Dong-seok Ma, często ostatnio angażowany aktor charakterystyczny gra w nim gościa, który zamordował swoją żonę i jej kochanka, a obecnie wychowuje samotnie syna i próbuje zwalczyć w sobie mordercze instynkty, co udaje mu się średnio. Chłopak zaś, oczywiście, jest gnębiony w szkole a jedyną bliską mu osobą staje się nowa koleżanka z klasy. Ta jednak mało kogo lubi, ponieważ mieszka z matką alkoholiczką, a jej brat zginął zamordowany kilka lat wcześniej. Ona sama zaś ledwo uciekła. A że świat jest mały...

Jednak główny wątek filmu to rozpaczliwa walka syna, który odkrywszy prawdę o ojcu, zrobi wszystko, by nie iść w jego ślady. Naprawdę wszystko.

Niezłe, choć jak to w koreańskich filmach optymizmu za wiele tu nie będzie. Aha, dziewczynę gra bardzo zdolna Hyeon-soo Kim. Mam nadzieję, że nie zniknie jak wiele nastoletnich koreańskich gwiazdek, których kariera urywa się często nagle i niespodziewanie, obawiam się, że dlatego, że nie odpowiada im ścieżka kariery, pokazana w "Norigae", innym dobrym filmem z Dong-seok Ma. Ale to inna historia.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 października 2014 18:50:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
9-9-81 **1/2
Tajlandia, 2012, reż. Rapeepimol Chaiyasena (?)

Teoretycznie na "9-9-81" składa się bodaj kilkanaście krótkich nowelek różnych reżyserów, jednak według części źródeł są to pseudonimy głównego autora. Poszczególne kawałki są na tyle do siebie podobne, że jest co całkiem możliwe, ale nie podejmuję się rozsądzić, jak jest naprawdę.

Film opowiada jedną historię, panny młodej, która popełnia samobójstwo, tyle, że z wielu perspektyw. Dziewczyny, podkochującego się w niej kelnera, praktykującej jakieś miejscowe czary fałszywej przyjaciółki, rodziców, narzeczonego i kilku innych osób. Zaczyna się dość słabo i raczej komediowo i dość obrzydliwie, niż strasznie, ale im dalej w intrygę, im więcej odkrywa przed nami autor, tym jest lepiej. Pod koniec rzecz zmierza w stronę klasycznego azjatyckiego horroru z piętrową intrygą i przeplatającymi się wariantami rzeczywistości. Gdyby od razu pójść tym tropem, byłoby zapewne lepiej, niemniej nie żałuję, że nie uległem pierwszemu wrażeniu i nie zgasiłem "9-9-81" po pierwszych pięciu minutach.

Nie tylko w sprawie reżysera ciężko się połapać, na filmwebie w dwóch rolach opisana jest ta sama dziewczyna, za każdym razem pod innym nazwiskiem :) Raz jako Patitta Attayatamavitaya, drugi - jako Setsit Limkasitdej. Nie wiem, o co chodzi, po wrzuceniu ich w google znajduję ten sam zestaw zdjęć, całkiem zresztą sympatycznych.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 października 2014 19:20:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Uciszeni (Silenced, Do-ga-ni) ****1/2
Korea Południowa, 2011, reż. Dong-hyeok Hwang

Film cholernie ciężki, bardzo przygnębiający, nie wiem wręcz, czy nie najbardziej ze wszystkich dotąd opisanych tutaj - konkurencja jest silna, ale ten film oparty jest na faktach. Co gorsza, na faktach, które mogę sobie wyobrazić i które każą się zastanowić, czy bliżej nam do zachodu, czy tej dość powierzchownej azjatyckiej demokracji postautorytarnej. I nie są to wydarzeni z zamierzchłej przeszłości, a sprzed kilku lat... "Uciszeni" to historia młodego nauczyciela, który trafia do szkoły dla głuchoniemych dzieci. Prowadzący ją dwaj bracia, jeden z nauczycieli i kochanka dyrektora wykorzystują tych spośród uczniów, o których nikt się nie upomni - sieroty i dzieciaki z najbiedniejszych rodzin. Gwałcą, biją, gnoją psychicznie a reżyser nam tego nie oszczędza.

Ale to jeszcze dałoby się znieść, gdyby na końcu tego wszystkiego była jakaś kara, jakaś sprawiedliwość... Tymczasem mamy przekupionych policjantów i prawników, upośledzonych rodziców, sprzedających swoje dzieci za grosze (a przypomnijcie sobie rodziców dzieci z poznańskiego chóru, szczęśliwych, że ich pociechami zainteresował się taki wspaniały człowiek - nie musieli być nawet chorzy, przynajmniej formalnie) i totalną obojętność. A i na tym się nie skończy. Jest to obraz straszny, prawdziwy i beznadziejny. I zdecydowanie wart obejrzenia.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 października 2014 19:53:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Matka (Madeo) ***
Korea Południowa, 2009, reż. Joon-ho Bong

Film, z którym mam kłopot. Zrobiony jest oczywiście świetnie (Bong to autor "Snowpiercera", "Potwora" i kilku innych świetnych filmów), natomiast choć maluje obraz realistyczni i wiarygodny, to jednak tak dwuznaczny etycznie, że pod koniec trochę odrzuca. Matka, wierząca w niewinność oskarżonego o morderstwo miejscowej nastolatki autystycznego syna robi wszystko, by go wyciągnąć z kłopotów. I nie zatrzyma jej nic, podczas, gdy jednak w pewnym momencie trzeba było się zatrzymać. Nie chcę opowiadać całego filmu, wiec na tym poprzestanę.

Ciekawe jest tło społeczne - policja, szukająca kozła ofiarnego, puszczająca się z biedy uczennica, zbierająca haki na połowę miasta, panie, którym tytułowa matka świadczy nielegalne usługi... Bardzo dobry, mistrzowski wręcz jest jeden moment filmu. W trakcie tortur chłopak, zakochany z zabitej dziewczynie, wspomina ich ostatnią rozmowę. Kamera zjeżdża na dół z jego twarzy i widzimy głowę nieszczęsnej panny na jego kolanach. I tak kilka razy - to jest naprawdę poruszające. Reszta - właściwie również, tylko ten koniec... Ech, szkoda trochę.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 października 2014 20:23:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Mroczny lot 407 (Dark flight 407, 407) ***
Tajlandia, 2012, reż. Isara Nadee

Pierwszy tajlandzki horror, nakręcony w 3D. Główną rolę gra w nim Masha Wattanapanich (kocham te nazwiska), która wcześniej wystąpiła w najlepszym z widzianych przeze mnie dotąd horrorze z Tajlandii, "Alone". Tu gra stewardessę, która przeżyła jako jedyna katastrofę lotniczą i choć gnębią ją halucynacje, wraca do pracy i trafia do tego samego, odremontowanego samolotu. Rzecz jest więc wtórna wobec kilku innych horrorów, na myśl od razu przychodzi książka "Ocalony" Jamesa Herberta, lecz również "kolejowy" koreański "Redeye".

Samolot odrywa się od ziemi, a pasażerowie, których poznajemy chwilę wcześniej, od rzeczywistości. Coraz więcej dookoła nich duchów, samolot nagle przestaje być ładny i nowy, a współpasażerowie nie budzą przesadnego zaufania. O współpracę też trudno, gdy każdy widzi co innego.

Ponieważ wszyscy prawie Tajowie mówią jak Krashan Bamaradżanga ze "Zmienników" cholera wie, czy to miał być horror komediowy, czy oni się tak po prostu zachowują, czy też jedno i drugie - ale jest to niezłe, a do tego, cho.c mało odkrywczo, to jednak straszy umiejętnie, rasowo i z szacunkiem dla konwencji. Ogląda się więc zaskakująco przyjemnie, a zgaduję, że kilka scen w #D musiało robić spore wrażenie. Niestety, ja musiałem zadowolić się zwykłym, tradycyjnym filmem.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 października 2014 17:03:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Cold Fish (Tsumetai nettaigyo) ****
Japonia, 2010, reż. Shion Sono

Właściciel małego sklepiku rybnego, sam złowiony przez potężnego konkurenta przejdzie przemianę, tyleż spektakularną, co przewidywalną. Po drodze przeleje się przez ekran mnóstwo krwi i flaków. Kilka scen powoduje przypisywanie "Coldfish" stylistyki gore, jest to jednak dość krzywdzące, mamy tu bowiem i thriller i komedię, i dramat - częsta dla Azjatów mieszkanka wybuchowa.

Sono to reżyser, który w perfekcyjny sposób robi dziwaczne i perwersyjne filmy. Takie, od których nie można się za bardzo oderwać, choć pełne są przegięć i obrzydliwości. Obok estetyzacji przemocy, częstej dla dzisiejszego kina, w jego filmach mamy też jej erotyzację. W "Zimnej rybie" dochodzi jeszcze zestawienie koszmarnej pary psychopatów z komediową grą aktorską.

Komediowy i przerysowany jest więc wesoły, krzykliwy właściciel sklepu rybnego, mordujący wszystkich swoich współpracowników, przerysowana i kipiąca erotyzmem jest jego żona, która zresztą zakochana jest w każdym, kto akurat w toczącej się na ekranie wojence dominuje; karykaturalna jest córka głównego bohatera i tylko on jeden wydaje się być normalny. Powiedzmy.

Sono ma sporo wspólnego z Takashim Mike (w "Strange circus" ewidentnie inspirował się "Audition", jednak o ile ten drugi, czasem mieniąc się poetą, prezentuje często zwykłe torture-porn, o tyle pierwszy poetą będąc naprawdę, daje nam coś więcej. Dlatego, choć nie jest to rzecz dla każdego, warto zaryzykować. Trzeba się jednak liczyć z tym, że kilka razy odwrócimy głowę.

trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 października 2014 18:49:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22876
Obrazek
Celownik (Hindsight, Poo-reun-so-geum) ***
Korea Południowa, 2010, reż. Hyun-seung Lee

Tym razem bezwstydna i przewidywalna komercja, którą jednak ogląda się fajnie. Wystarczy tylko wyzbyć się przesadnych oczekiwań.

Doo-hyeon (Kang-ho Song) to gangster, który nie marzy o niczym innym, niż o otwarciu własnej knajpy. Działalność mafijna już go nie interesuje, ponieważ jednak wie zbyt wiele o śmierci swego bossa, jest na celowniku innych bandytów. Upolować go ma zaś młoda, ładna i całkiem sympatyczna Se-bin. No właśnie. Niemniej trzeba przyznać, że wątek przyjaźni gangstera i zabójczyni całkiem sympatyczny i właśnie - jest wątkiem przyjaźni. To jedyne wyjście poza stereotyp, ale warto je odnotować.

Bezpretensjonalne, sprawne, mało wiarygodne i udane kino z kategorii "patrzydeł".

trailer
teledysk z filmu, warto spojrzeć

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group