Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:29:48

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 75  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 25 stycznia 2015 22:41:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Pulgasari **
Korea Północna, 1985, reż. Sang-ok Shin

Dwie gwiazdki bo film zwyczajnie zły, ale jeśli ktoś interesuje się historią kina i tak powinien go obejrzeć. Jest to bowiem jedyny horror, nakręcony w Korei Północnej przez reżysera, porwanego z Południa na rozkaz Kim Dzong-Ila, który też zażyczył sobie własnej wersji "Godzilli".

Film powstał, po czym trafił do szuflady na kolejne 10 lat. Bo chociaż tytułowy potwór Pulgasari pomógł ciemiężonym chłopom wygrać walkę z feudałami, stał się dla nich utrapieniem. To już władzy podobać się nie mogło, więc niepowstrzymany stwór, stworzony z żelaza i żelazem się żywiący przegrał na czas jakiś z komunistyczną cenzurą.

Po raz drugi przegrał zaś z czasem. Ten film jest przeraźliwie archaiczny, pełen patosu i niezamierzonego komizmu i co gorsza był taki chyba już w chwili powstania. Jedynie muzyka, oparta na brzmieniu jednego keyboardu chyba goni swój czas, przypomina bowiem tę ilustrującą chociażby "Zmienników" czy inne filmy, przy których pracował Przemysław Gintrowski.

Poza Koreą Płn film wyświetlany był w Japonii, a dziś dostępny jest w całości w sieci. Sam reżyser zdołał po skończeniu "Pulgasari" uciec i nakręcić jeszcze kilka filmów, zarówno w Korei Południowej, jak i w USA. Jego dorobek jest zresztą bardzo bogaty. Urodził się w roku 29, pierwszy film zrobił w 52, a razem wyreżyserował prawie 80 obrazów, drugie tyle zaś wyprodukował.

Sang-ok Shin w wikipedii
japoński trailer


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 stycznia 2015 21:55:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Wyznanie mordercy (Confesion of murder, Nae-ga Sal-in-beom-i-da) ****
Korea Południowa 2012, reż. Byeong-gil Jeong

Kolejny film kryminalny, kręcący się wokół kwestii przedawnienia. Tuż po upływie 15 lat od serii morderstw ukazuje się książka, której autor przyznaje się do zbrodni. Opisuje je tak szczegółowo, że nie ulega wątpliwości, że faktycznie mamy do czynienia z mordercą. Tymczasem autor zaczyna brylować w mediach, dorabia się licznych fanów i fanek, zaś zyski przeznacza na rodziny ofiar sprzed lat. Równocześnie toczy dziwny pojedynek z tropiącym go przed laty zgorzkniałym policjantem-alkoholikiem i toczy walkę o życie z grupą krewnych, chcących wymierzyć mu sprawiedliwość na własną rękę. Sporo, tymczasem nagle zgłasza się inny gość, który również przypisuje sobie przedawnione, lecz rozpalające wciąż emocje zbrodnie.

Całość to dość karkołomna mieszanka, do której ja zdążyłem się już przyzwyczaić, niemniej dla przypadkowego widza to może być jednak zaskakujące. Ciężki, ponury dramat chwilami ustępuje bowiem szalonej komedii sensacyjnej (scena pościgu, który zamienia się w ucieczkę jest naprawdę niesamowita i sama w sobie zasługuje na pięć gwiazdek i wykrzyknik), filmowi w estetyce przekrętu czy satyrze na media i popkulturę. A w każdej konwencji autor radzi sobie równie sprawnie, fundując nam niezłą huśtawkę nastrojów i intrygę bardziej oryginalną, niż by się nam mogło z początku wydawać.

Kino rozrywkowe, które polecam z czystym sumieniem.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 stycznia 2015 22:18:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Mati suri ***1/2
Indonezja, 2009, reż. Rizal Mantovani

Pierwszy obejrzany przeze mnie film z Indonezji przyciągnął mnie po pierwsze niezłym plakatem, po drugie ciekawością, jak w tym gatunku wypadną twórcy z kraju, było nie było, islamskiego. I, trzeba to powiedzieć - naprawdę dobrze sobie poradzili. To fajny, rasowy horror, zarazem azjatycki, jak i "zachodni", zaopatrzony jednak w mocną, moralistyczną wymowę. Tej nie zdradzę, bo powiedziałbym właściwie wszystko, ograniczę się tylko do punktu wyjścia.

Pani o urodzie ciut bardziej egzotycznej Jennifer Lawrence planuje ślub, jednak w ostatniej chwili dowiaduje się o romansie swego narzeczonego. W porywie desperacji podejmuje próbę samobójczą, jednak po jakimś czasie odzyskuje przytomność w szpitalu. Zaczynają prześladować ją dziwne wizje, które nasilają się, gdy trafi do wielkiej, pustej willi na odludzi, w której teoretycznie ma dojść do siebie, równocześnie projektując jej nowy wystrój... Potem się wszystko rozkręca. Przez chwilę można będzie nawet liczyć na racjonalne wyjaśnienie zagadki, ale nie, to nie Chiny.

Obserwacja kulturowa: gdybym nie wiedział, że to produkt z kraju islamskiego, to bym o tym nawet nie pomyślał. To jednak zupełnie inne oblicze tej religii, niż to, które przychodzi nam do głowy. (Nie ma się jednak co oszukiwać - w Indonezji co prawda niewielka mniejszość katolicka jest uznawana przez państwo jako jedna z 6 legalnych religii, kraj ten znajduje się na liście państw, w których dochodzi do prześladowania chrześcijan - choć jednak są to dolne rejony tej listy). Owszem, pewnie ktoś inny pokazałby więcej bohaterki pod prysznicem, ale to właściwie tyle. Gdy będziemy oglądać retrospekcję z basenu, to i panią Nadine Chandrawinatę sobie przy okazji obejrzymy. Zaś atrybuty typowe dla horrorów niczym specjalnym się nie wyróżniają. Duchy straszą zupełnie, jak te japońskie, koreańskie czy nawet angielskie.

dziwny trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 stycznia 2015 22:51:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Pragnienie (Thirst, Bakjwi) ***1/2
Korea Południowa, 2009, reż. Chan-wook Park

Film opisywany jako jedyny horror w reżyserii Parka, najbardziej znanego z "Trylogii zemsty", który jednak tak do końca horrorem nie jest. To historia księdza (Kang-ho Song), który z pobudek altruistycznych daje zarazić się nieuleczalną chorą, pod wpływem której, zamiast umrzeć, staje się wampirem. Początkowo stara się działać tak, by nikomu nie zrobić krzywdy i kontynuuje normalne życie i posługę. Fakt pracy na rzecz szpitala zadanie ułatwia, jednak wszystko komplikuje pojawienie się Tae-joo (Ok-bin Kim - "Whispering corridors", "Over my dead body"), która najpierw go uwodzi, a później prowokuje go do zamordowania jej niepełnosprawnego męża. świat księdza-altruisty pomału się rozpada, jednak aż do końca możemy, pomiędzy jedną a drugą sceną orgii krwawej lub dosłownej obserwować, jak sumienie mimo wszystko próbuje dojść do głosu. Gdyby nie kilka nie całkiem dla mnie zrozumiałych scen można by nawet uznać, że to film o tym, że nawet w tak beznadziejnej sytuacji można zachować wierność wobec choć części wyznawanych zasad.

Film jest oczywiście świetnie zrobiony, choć oczywiście niektórzy mogą poczuć się dziwnie, oglądając w kilku sytuacjach księdza lub - później - faceta, który chwilę temu był szanowanym księdzem i jako taki wciąż funkcjonuje w społecznej świadomości. Jednak czy przypisałbym reżyserowi bluźniercze intencje? Zaskakująco, ale chyba jednak nie. Jednak film, a zwłaszcza plakat, miały w Korei pewne kłopoty i trudno się temu dziwić.

Gatunkowo to, jak wspomniałem, mieszanka. Kilka scen to wręcz gore (w tym przykry widok chorego bohatera), kilka to pastisz filmów o superbohaterach, jednak najlepsze są chyba ujęcia obrazujące wyrzuty sumienia pary kochanków wobec zabitego męża. Widzimy go na przykład wciśniętego między nich w trakcie i po seksie - nie wiem, czy aktor w środku dobrze się bawił...

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 01 lutego 2015 22:08:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Oldboy ***
Korea Południowa, 2003, reż. Chan-wook Park

Facet zostaje porwany z ulicy, ktoś trzyma go w zamknięciu 15 lat, po czym wypuszcza i pozwala stopniowo odkrywać kto i dlaczego...

Głupia sprawa. Jeden z bardziej znanych (o ile nie najbardziej nawet) koreańskich filmów, a ja właściwie nie wiem, co mam napisać. Owszem - zrealizowany i napisany jest mistrzowsko, więc nie dziwię się, że wielu osobom się podoba. Mi jednak podobał się tylko do czasu i - choć niby widziałem kilka "gorszych" (czytaj: brutalniejszych, drastyczniejszych) azjatyckich filmów i mogłem jakoś przejść nad nimi do porządku - w pewnym momencie miałem już dość. Dla znających film - chodzi o scenę finalnej konfrontacji dwójki bohaterów.

Koreańskie filmy cenię na ogół również za to, że realizują moją potrzebę sprawiedliwości. "Oldboy" nie robi tego za cholerę. Główny bohater obrywa jednak za bardzo, a do tego, nie wiedzieć czemu, w pewnym momencie odniosłem wrażenie, ze sam reżyser zdaje się uważać go za winnego sytuacji, w jakiej się znalazł. Ok, film wzbudził we mnie emocje, więc niby na plus, ale jednak nie takie, jakich bym sobie życzył. Więc jednak na minus. Przy tak sprzecznych odczuciach powinienem w ogóle odpuścić sobie ocenę, ale zaznaczenie 3 gwiazdek, odpowiadających filmwebowej ocenie "niezły" wydaje mi się moją własną, wyrafinowaną zemstą na Parku.

Coś tych najbardziej znanych poza granicą Korei twórców z tego kraju nie mogę polubić.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 lutego 2015 19:15:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Sisily 2km (To catch the virgin-ghost) ***1/2
Korea Południowa, 2004, reż. Jeong-won Shin

"Sisily 2km" to debiut specjalizującego się w mieszaniu horroru z komedią Jeong-won Shina, którego późniejszy film "Chaw" w swoim czasie opisywałem już w tym wątku.

Sisily to mała wieś, której wszyscy mieszkańcy żyją w jednym, niewielkim bloku i do której trafia gangster, który postanowił wykiwać swoich kolegów i zwiać z forsą. Oczywiście ci ruszają szybko jego tropem i odnajdują na pozór spokojną osadę, kumpla natomiast znaleźć nie mogą. Wpadają natomiast na czarnowłosą zjawę, zamieszkującą ruiny dawnej szkoły...

Przez dłuższą część filmu dziewczyna odgrywa marginalną rolę, my zaś oglądamy fajną komedię o ciapowatych mafiozach i zaskakująco konsekwentnych w stawianiu im się chciwych mieszkańcach osady. Stopniowo orientujemy się, że wszystko będzie tu całkowicie na odwrót, niż się to na początku zapowiadało, a i też inaczej, niż w większości filmów w gatunku - duch okazuje się bowiem wyjątkowo przyjazny.

Sympatyczny film, przy którym kilka razy zdarzyło mi się głośno wybuchnąć śmiechem - do odpoczynku, odprężenia się, natomiast horroru jest tu jeszcze mniej, niż w filmie o potężnym dziku, którym reżyser poczęstował widzów w następnej kolejności.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 lutego 2015 19:31:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
[anime] Bilard śmierci (Death biliards) ***
Japonia, 2013, reż. Yuzuru Tachikawa

Krótka, ładnie narysowana, lecz i mało oryginalna historyjka o dwóch facetach, starszym i młodszym, którzy po utracie przytomności budzą się w tajemniczym klubie bilardowym. Muszą zagrać, jednak na kulach zamiast cyferek znajdują się ikony, przedstawiające części ciała. Zostają też uprzedzeni, że gra może nie być obojętna dla zdrowia.

Nie jest to jednak gore, ani nawet horror, choć i nie nazwałbym tego filmem psychologicznym. Ot, taki tam minimoralitet z kraju ludzi kompletnie pogubionych w sferze duchowości.

Wygląda na to, że to, co obejrzałem to fragment cyklu, bowiem szukając trailera, natrafiłem na filmik, pokazujący inną grę, z innymi bohaterami, lecz w tej samej scenerii.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 lutego 2015 19:52:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
[anime] Kuro no sumika (Chronus) **1/2
Japonia, 2014, reż. Naoyuki Onda

Chłopiec widuje wysłanników śmierci czy też może raczej anioły, w każdym razie kogoś, kto zabiera ludzi do krainy umarłych. Utrudnia mu to mocno życie i psuje humor, jednak największe problemy czekają go, gdy smutni panowie pojawią się w jego szkole. I to wcale nie po niego...

Cóż, krótka bajka, znów z odrobiną namiastkowej metafizyki. Można, gdy szuka się czegoś co nie trwa dłużej, niż pół godziny... Więcej czasu byłoby chyba szkoda, gdy nie jest się fanem gatunku.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 14 lutego 2015 23:09:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Karta (Cart, Ka-teu) ***
Korea Południowa, 2014, reż. Ji-young Boo

Film obejrzałem trochę wcześniej, niż wskazywała by chronologia, ale jakoś zapomniałem go opisać. Lepszym pomysłem wydało mi się wysłanie info do kolegi z "Nowego Obywatela". "Karta" to bowiem dramat społeczny oparty na faktach - smutno kończąca się historia protestu zatrudnionych na umowach czasowych pracownic supermarketu, które podejmują strajk, padają ofiarą różnych szykan, w tym fizycznych. Cóż, lewicujące, ale wiarygodne kino społeczne, w którym kolejny raz widać przemoc wobec pracowników - ze strony policji, która nie całkiem zerwała z nawykami z czasów totalitaryzmu (skąd my to znamy?) jak i opłacanych grup bandytów, trudniących się ściąganiem długów dla rozmaitych rekinów tudzież zastępujących nasz "aktyw robotniczy '68". Działanie takiej grupy doprowadzi w filmie do dramatu, za który nikt nie poniesie odpowiedzialności.

Trudno tu pisać o fabule czy stopniowaniu napięcia, choć owszem, kilka scen w nim trzyma, głównie przez swoją realistyczność, wspomnianą już wiarygodność. W obsadzie aktorskiej migają mi znane już twarze, więc nie jest to żadna produkcja niszowa.

Do obejrzenia raczej jako dokument lub korepetycje z wiedzy o społeczeństwie, do rozerwania się raczej się nie nadaje.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 14 lutego 2015 23:28:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Nasze miasto (Our town, Woo-ri-dong-ne) ***1/2
Korea Południowa, 2007, reż. Gil-yeong Jeong

Kryminał, zrealizowany jednak z wykorzystaniem środków plastycznych, kojarzących się z horrorem. Gdy w mieście pojawiają się powieszone i pokrwawione zwłoki kolejnych dziewcząt, wygląda to bardziej na zemstę ducha, niż człowieka - przynajmniej komuś, kto się tych horrorów wcześniej naoglądał.

Sprawę bada policjant, który przyjaźni się z mającym akurat kryzys twórczy autorem kryminałów. Jakoś tak się dzieje, ze pisana przez niego w tym czasie książka bardzo wiernie odtwarza dokonane w mieście zbrodnie. Sprawa wydaje się dość oczywista, zwłaszcza, że szybko dowiadujemy się, że facet jest psychopatą i zabijanie zna nie tylko z kartek swojej książki. Żeby jednak sprawa nie była oczywista pojawia się jeszcze dziwny, trochę zbyt wyciszony weterynarz, mroczne historie z przyszłości i kolejne trupy, już nie tylko kobiece...

Niestety coraz trudniej się w tym połapać i film, któremu zamierzałem dać najwyższą ocenę, kończy jednak o wiele słabiej. Ale to słabiej to i tak naprawdę nieźle.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 14 lutego 2015 23:53:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Czarny węgiel, kruchy lód (Bai ri yan huo) ***1/2
Chiny, 2014, reż. Yi'nan Diao

Głośny film z zeszłego roku, który przy pewnej dozie samozaparcia można obejrzeć nawet w kinie. Pytanie tylko, czy warto? Kryminał (w trailerze całkiem żwawy) o morderstwach związanych z nielegalnym obrotem węgla okazuje się być raczej dramatem psychologicznym z intrygą kryminalną w tle. Oto gdzieś znajdują fragment zwłok, ustalają tożsamość ofiary, a po kilku latach ginie kolejny facet, którego z pierwszym łączy fakt, że interesował się dziewczyną, która była wcześniej żoną tamtego... Główny bohater zaczyna obserwować dziewczynę, ulega fascynacji, policja tymczasem dochodzi pomału do trochę bardziej złożonej prawdy - i to właściwie tyle, w sumie starczy na kryminał, tyle tylko, że jest bardzo nudne., zwłaszcza na początku. Ale i później całość to raczej chińska wersja kina moralnego niepokoju, niż kryminał do oglądania w celach rozrywkowych.

Wrażenie pogłębia zresztą sceneria, w której nie znajdziemy ani żadnej nowoczesności (którą często Chińczycy wręcz epatują), ani nic z egzotyczności - ot, bardzo swojskie, zaśnieżone miasto położone w graniczącej z Rosją prowincji, które mogłoby leżeć w każdym demoludzie. Tak naprawdę to wszystko mogłoby się dziać w Polsce w latach 70-tych i mógłby być to fabularny film o przygodach Borewicza. To zresztą plusy, głównie dla tej swojskości film oglądałem, niemniej skrócenie go o pół godziny wyszłoby wszystkim na zdrowie. Tymczasem w pierwotnej wersji był ponoć dwa razy dłuższy.

polski zwiastun

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 15 lutego 2015 00:30:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Do-hee (A girl at my door) ****1/2
Korea Południowa, 2014, reż. Joo-ri Jeong

Historię Do-hee, dziewczynki okrutnie gnębionej przez przybraną rodzinę, a w konsekwencji również przez rówieśników i młodej, karnie zesłanej na prowincję policjantki z Seulu, która próbuje jej pomóc, obejrzałem właściwie przypadkiem. Ot, było kilka rzeczy do wyboru, żadna nie wydawała mi się zbyt ciekawa, ale że tu gra Doona Bae, którą dość dobrze kojarzę już z kilku filmów, to sobie na chwilę włączę. Włączyłem i wkręciłem się bardzo mocno, choć to zwykła, życiowa historia bez fajerwerków, nagłych zwrotów akcji, ba, bez ładnych aktorek prosto spod skalpela tym razem.

Mamy za to policjantkę chłopięcą na zesłaniu, pijącą soju (koreańska słaba wódka) jak wodę mineralną, skrzywdzoną dziewczynkę, z tendencją do samookaleczenia i całkiem sprawnie potrafiącą omotać dorosłych, wreszcie - małomiasteczkową społeczność, w której ważną figurą jest przybrany ojciec dziewczynki, główny pracodawca a i kaowiec przy okazji. Do-hee ucieka przez przemocą do policjantki i zaczyna u niej mieszkać, przynajmniej na jakiś czas. Domowy tyran się z tym nawet godzi, jednak gdy policjantka zaczyna przeszkadzać mu w interesach, wykorzystuje fakt, że zna jej słaby punkt... Zresztą od początku widać, że to się nie może dobrze skończyć.

Jak napisałem, nie ma w tym filmie prawie niczego spektakularnego (może poza jedną, naprawdę ciężką sceną), a jednak niczego mu nie brakuje. Jak na tego typu obraz (dramat psychologiczny/społeczny), jest zaskakująco wciągający i kompletny - stąd tak wysoka ocena.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 15 lutego 2015 15:30:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Doktor (Dak-teo) **1/2
Korea Południowa, 2013, reż. Sung-Hong Kim

Dzięki pomyłce filmwebu udało mi się nie skojarzyć, że "Doktor" to film tego samego gościa, na którego kilka innych filmów jakoś nie mam ciągle ochoty, w związku z czym obejrzałem. Cóż, nie ejst to na pewno film wybitny, choć obejrzeć się dał. Chirurg plastyczny a zarazem psychopata i impotent (kto by się spodziewał) nakrywa swoją żonę na zdradzie z instruktorem z siłowski (kto by się spodziewał), po czym wpada w obsesję. W innych kobietach zaczyna widzieć swoją żonę (no, no), więc się mści i na nich, i na niej, i na kilku innych osobach. Morduje też pacjentkę, którą koniecznie chce przerobić na dziewczynę z pewnego starego zdjęcia.

Kłopot w tym, że zamiast film oprzeć na ostatnim wątku, który byłby ciekawszy i pozwoliłby rzecz poprowadzić o wiele bardziej intrygująco, dostajemy banalny thriller o psycholu, który mści się na sterroryzowanej (choć też nie całkiem niewinnej) żonie za nieuchronną zdradę.

Poprawne w swoim gatunku, ale to właściwie tyle.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2015 22:10:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Współczucie (Compassion, Cheon beon-eul bul-leo-do) ***
Korea Południowa, 2014, reż. Seong-seop Sin

Dramat społeczny z mocnym przekazem religijnym. Wszystko zaczyna się (mam wrażenie, że to najczęstszy początek w azjatyckich filmach, na które trafiam) samobójstwem uczennicy, która skacze z dachu szkoły. Następnie będziemy towarzyszyć kolejnej dziewczynie, głównej bohaterce, w drodze od bycia najlepszą uczennicą do pozycji gnębionej przez wszystkich szkolnej outsiderki, która za chwilę wejdzie na dach, by powtórzyć historię koleżanki.

Oczywiście wolałbym, żeby był to horror ( w drugiej scenie dziewczyny zastanawiają się, czy ich koleżanka zabiła się, by wrócić i zemścić się jako duch), ale jak wspomniałem to dramat, do pewnego momentu mocno dobijający. Dziewczynie próbuje pomóc kolega z klasy, porzucony przez rodziców chłopak, piszący piosenki i opiekujący się nim nauczyciel - chrześcijanin. Przykra intryga z udziałem amoralnych i perfidnych koleżanek, dowodzonych przez wyjątkowo okrutną pannę (naprawdę dobrze dobrano aktorkę, ta panna ma w twarzy coś sugerującego taki właśnie charakter) i towarzyszący jej rozpad rodziny nieszczęsnej Ha-na'y stopniowo miesza się ze scenami z życia chrześcijańskiej wspólnoty, która również ją próbuje otoczyć opieką. I tu pojawiają się lekko mieszane uczucia, bo im dalej, tym naiwniej i na skróty. Niemniej - autorzy występują w dobrych zawodach i nienajgorzej ta gra im się udaje.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 19 lutego 2015 19:43:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Obrazek
Greatful dead (Gureitofuru deddo) ****
Japonia, 2013, reż. Elji Uchida

(+18)Film z tych, po których zastanawiam się, co właściwie obejrzałem. Po japońsku dziwaczny, po japońsku bezkompromisowy, pełen szokujących scen (ot, taka sekwencja: dziewczyna faszeruje starszego pana prochami na potencję, gwałci go, a potem zakochana i uśmiechnięta biegnie do sklepu, kupić mu coś na obiad. A, zapomniałbym - biegnie w pokrwawionym ubraniu, bo po drodze zamordowała jego syna.), a przy tym jednak nie tak bez sensu, jak choćby okropna "Hana dama". Intryga w pewnym stopniu kojarzy mi się z "Trzynaście" Świetlickiego, a całość, początkowo chaotyczna, nagle okazuje się, bardziej po koreańsku, niż po japońsku składna i inteligentnie zamotana.

Mamy oto dziewczynkę-wariatkę, córkę pana, który dostrzega tylko jej matkę, i pani, która dostrzega tylko dramat afrykańskich dzieci. Własne - bo jest jeszcze starsza córka, która przy pierwszej możliwej okazji wynosi się z domu - kompletnie jej nie interesują. Dziewczynka najpierw mało co nie zabija szkolnej koleżanki, by zwrócić na siebie uwagę rodziców, bezskutecznie, bo do szkoły przychodzi jedynie siostra, później na lata zamyka się w pokoju, otoczona pudłami z rzeczami, które zamawia z telezakupów. Stać ją, bo ojciec ma spore pieniądze. Ma też tajemniczą znajomą, wydaje się - kochankę, która pewnego dnia odchodzi. Ojciec popełnia wkrótce samobójstwo i tylko ona zostaje w tym mieszkaniu sama.

Po drodze dorosła, tyle, że nie musi niczego robić. Znajduje sobie hobby, śledzi rozmaite osoby, które według niej oszalały z samotności. Pewnego dnia jej uwaga skupia się na starszym panu. Pechowo dla niej równocześnie zgorzkniały starzec ulega urokowi koreańskiej wolontariuszki, z którą zaczyna czytać biblię... W tempie ekspresowym nawraca się na chrześcijaństwo i wybacza swojej rodzinie. Godzi się z synem, jednocześnie jednak rozbudza obsesyjną zazdrość głównej bohaterki. Tragedia jest nieuchronna...

Niepojęte są dla mnie czasem ścieżki, na jakie kierują Japończyków ich niespełnione duchowe potrzeby, jednak ten pełen okropności film ma też swój wymiar religijny. Może nie do końca konsekwentny, niemniej poza szokowaniem widza coś próbuje mu również opowiedzieć i powiedzieć. Tak więc choć kilka scen zachęca głównie do odwrócenia głowy, to jest to jednak mocna, dobra rzecz - czego za nic nie domyśliłbym się przez pierwszych kilkanaście minut.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 75  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group