Ultima Thule

..co nas nie zabije to nas wzmocni..jak mawiają mądrzy ludzie. Trochę w tym prawdy.

_________________
..Ty się tym zajmij..

marne pocieszenie dla nieboszczyka z łebą lepiej, już nie trzeszczy i nie dudni, można pić na studni

Zostałem wczoraj zaproszony na mecz badmintona. No grywam tak sobie rekreacyjnie, jak każdy... Ale zaprosił mnie gość dobry w tym. Graliśmy na normalnym, przepisowym boisku. No i przez godzinę wyglądało to tak, że on stał na środku swojego pola, odbijał a ja biegałem raz tu, raz tam... póki miałem siłę. Oczywiście ograł mnie bez problemu, najlepszy wynik miałem chyba 11:21 w trzecim secie.
Ale dziś czuję się jak jedna wielka kontuzja. Zakwasy niesamowite, zbity staw w stopie, jakiś achilles... Nie lekceważcie badmintona!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Björn Borg /tenisista, którego bardzo lubiłem jak młodzik/ po jakimś meczu w kometkę, powiedział, że woli trzy sety w tenisa niż gem w badmintona

kiedyś grałem w tenisa, ale dziś tylko w badmintona /na spływach / i daje dużo frajdy mimo, że przegrywam

_________________
J 14,6

Naciągnąłem (albo i naderwałem, okaże się) mięsień uda. Cholera jasna!
Strzelałem karnego, przymierzyłem dość mocno i od razu po strzale wiedziałem już, że to coś poważniejszego. Trochę jak pisał Białoszewski w "Zawale": Właściwie już wiem, że muszę zrezygnować natychmiast z wielu rzeczy.
Co najmniej trzy tygodnie rehabilitacji, niech to szlag. Prawdę mówiąc, to kara za nieumiarkowanie. Grałem w piłkę w te wakacje jak szalony, zapraszany przez różne ekipy, tu i tam. Ostatnie dni to były mecze dzień w dzień od piątku począwszy i nawet sobie w poniedziałek - po dość wyczerpującym spotkaniu na orliku - pomyślałem, że nie mam już 20 lat i pora trochę przystopować. Nie przystopowałem i organizm się zbuntował.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

A trafiłeś tego karnego?



Zdrowia życzę!

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

chociaż taka satysfakcja...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Oj. Będziesz teraz wcierał maście i chodził na masaże?

Wcale się nie dziwię - po tym co zapamiętałem na jednym z meczów - że jesteś takim rozrywanym piłkarzem .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Właśnie wtarłem maść.
Boże mój,
co za gnój!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Aras, masz w sobie bojowego ducha Justyny Kowalczyk, wiesz co to poświęcać się dla zwycięstwa.

..nie dla mnie kontuzjorum..

Choroborum..to tak..

_________________
..Ty się tym zajmij..

Wtedy udało się szybko wrócić, faktycznie gdzieś po trzech tygodniach.
Później były dwa lata zadziwiającego spokoju, nie licząc siniaków i obcierek. Dotyczyło to nie tylko mnie, ale też znaczącej większości ludzi z ekip, z którymi grywam. Aż przyszedł ten katastrofalny maj.
W sobotę w piątej może minucie ruszyłem ostro i poczułem charakterystyczne ukłucie w dwugłowym. Tym razem w lewej nodze. Ale ewidentnie było to słabsze niż w 2016, więc ostrożnie grałem dalej, tak na pół gwizdka, bez szarpnięć. Po godzinie gry lobowałem bramkarza, lob właśnie dlatego żeby ostro nie strzelać, nie stawać na tej lewej nodze. Ten gonił piłkę, która spadała przy słupku, chciał ją wybić... i za chwilę padł na ziemię. Nie byliśmy początkowo świadomi powagi sytuacji. Ale zobaczyliśmy, że po prostu zwija się z bólu - okazało się że trafił nogą w słupek i doznał otwartego (kość przebiła skórę) złamania dużego palca u nogi. Do szpitala.
Dziś mecz z inną ekipą - wahałem się czy iść. Ale po nocnych chłodnych okładach nie było źle. To znaczy boli, ale nie bardzo mocno i można to rozbiegać. Znów grałem bez napinki, jak sytuacja była stykowa - odpuszczałem. W dwudziestej minucie kolega w walce o piłkę z przeciwnikiem wywalił się na bark. I tym razem od razu było widać, że to poważniejsza sprawa. Odsłonił obojczyk - a tam jakoś dziwnie ustawiona kość pod skórą. Do szpitala - po południu sms: zerwany więzozrost obojczykowo-barkowy, będą mu tam wsadzać operacyjnie jakieś druty.
Strasznie pechowy weekend

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

to ja już wolę niespieszne rozmowy

_________________
J 14,6

no i mój pierwszy wpis
nie jest prawdą, że stare buty są dobre i nie obcierają
fakt, że moje kończą żywot po 7 miesiącach, no i w sobotę po szybkim 25 km marszu podarowały mi bąbel na pięcie
więc niedziela na wirtualnych wędrówkach po Rudawach Janowickich zamiast puszczy
dziś już dużo lepiej więc mam nadzieję, że pojutrze już nie będzie wirtualnie w tych Rudawach

no i pytanie czy są jakieś nowoczesne środki na taki wypadek?

_________________
J 14,6

najlepszy plaster i stare trampki