Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 17:25:08

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 448 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 30  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: ndz, 25 października 2015 15:56:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Tak, tak, oczywiście. Ale kiedy organizujesz albo bierzesz udział w głosowaniach, surwajworach, złych grach i innych, to sam się emocjonujesz. Bo nie chodzi o to, czy muzyka ma coś wspólnego z zawodami, tylko o to, że formuła zawodów jest atrakcyjna i przyciąga uwagę. Zarówno na forum, jak i w Filharmonii. Przecież można przyjśc do Filharmonii na Chopina na znacznie lepszych wykonawców, niż ci młodziacy z Konkursu. A jednak nie tylko na tych młodziaków tłumnie przychodzili, ale jeszcze tłumniej ich oglądali w telewizji i na youtubie.
Czyż nie tak?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: ndz, 25 października 2015 19:00:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Crazy pisze:
Przecież można przyjśc do Filharmonii na Chopina na znacznie lepszych wykonawców


Ej no, naprawdę?
Sądziłem, że lepszych niż ci co - dajmy na to przeszli już do III etapu - to już nie ma...

Ale ogólnie (choć pytanie nie do mnie): czyż tak!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 21:24:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Bogus pisze:
Wracając jeszcze na moment do muzyki i Chopina - miałem przyjemność być na koncercie z okazji rocznicy śmierci bohatera niniejszego wątku w kościele św. Krzyża, gdzie państwo znani z finałowego wsparcia dla uczestników konkursu wykonali Requiem Mozarta. Pomyślałem, że Chopin mógłby być wkurzony, że z okazji jego śmierci gra się utwór innego kompozytora, ale przecież jeszcze bardziej wkurzony może być Mozart, że jego najbardziej znane działo napisał ktoś inny. Niemniej koncert znakomity. Jak już wiadomo, nie jestem w stanie napisać precyzyjnie dlaczego. Domyślam się, że wykonawczo bez zarzutu, a akustyka kościoła absolutnie rewelacyjna. Efekt to ciary jeżdżące po plecach w tę i z powrotem.


Powyższy cytat sprowokował mnie dziś do trzykrotnego przesłuchania Requiem w trzech różnych wykonaniach (nietety jedynych trzech które mam na płytach). I mimo wielkiej sympatii do Szopena (Konkurs udało mi się nawet w tym roku troszkę pooglądać, a nawet widziałem w nim Krejzego), to jednak Requiem pożera e/f molle jak szczupak. Ciary rzeczywiście jeździły w tę i z powrotem. Bardzo chciałem pójść na ten koncert w Św. Krzyżu, ale się nie udało. Szkoda bardzo :(

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 22:59:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Tyler Durden pisze:
to jednak Requiem pożera e/f molle jak szczupak.

jest całkowicie na odwrót :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 23:11:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
elrond pisze:
jest całkowicie na odwrót


Mógłbyś rozwinąć? Naprawdę ciekaw jestem Twej opinii

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 23:18:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Tyler Durden pisze:
Mógłbyś rozwinąć? Naprawdę ciekaw jestem Twej opinii

a co tu mam rozwijać ? ja mam ciary jak słucham Chopina , Mozarta lubię..... znam wszystkie jego symfonie , większość oper , divertimenta, koncerty fortepianowe , sonaty , kwartety smyczkowe......ale żadnych ciar nigdy nie miałem ....a wystarczy "głupi" mazurek żebym się niemal popłakał...

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 23:33:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Rozumiem, dziękuję. Ja mam jednak odwrotnie - tj. nie to, że z "każdym" Mozartem, ale akurat Requiem to czysta MOC

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 23:39:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Tyler Durden pisze:
Szkoda bardzo

Wydaje mi się, że jest czego żałować, bo było to moje chyba czwarte Requiem live (jakkolwiek dziwnie to brzmi ;) ) i nie mam wątpliwości, że najlepsze. Swoją drogą, Chopin też musiał lubić, bo sam sobie tego na pogrzeb zażyczył.

W ważkim sporze o wyższości Mozarta nad Chopinem i odwrotnie staję po stronie Mozarta, choć akurat w tematyce pogrzebowej to obaj są niekwestionowanymi mistrzami i bliski płaczu to jestem i przy Lacrimosie i przy marszu z sonaty b-moll. Na płakanie przy mazurkach to jestem za głupi (no chyba, że ktoś mi każe zjeść mazurek kajmakowy - ale to już inny temat).

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 29 października 2015 23:44:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
....jak dotąd nie wiedziałem ,że do płakania potrzebna jest mądrość

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 30 października 2015 08:22:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Hehe, do samego płakania prawdopodobnie rzeczywiście nie. Ale już do tego, żeby się w tę muzykę zaangażować, to myślę, że tak, w tym sensie, że ja uznaję wartość twórczości Chopina, a jednocześnie poza nielicznymi wyjątkami przechodzi ona zupełnie obok mnie i zwyczajnie mnie nudzi, a skoro nie mogę powiedzieć, że to muzyka jest słaba, to znaczy, że coś ze mną nie tak :)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: wt, 10 listopada 2015 09:25:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Zadebiutowałem wczoraj jako felietonista portalu Frondy-Lux (nie mylić z Frondą, he he), a tak wyszło, że zacząłem od Szopena, więc po namyśle tu zalinkuję ;)
http://frondalux.pl/krzysztof-karnkowsk ... -i-azjaci/

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: wt, 28 lutego 2017 08:41:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Przypadkiem wpadła mi w oko jakiś czas temu książka "Nieboski Chopin" Piotra Wierzbickiego. A że akurat trochę sobie ostatnio Chopina słuchałem, to od razu ją kupiłem.

No i muszę powiedzieć, że lektura zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wiadomo, że ja lubię czytać muzyczne rzeczy. Ale teraz zaryzykował bym stwierdzenie, że jest to w ogóle PIERWSZA książka o muzyce, jaką przeczytałem!

Kluczową chyba rzecz wyłuszczył Bohdan Pociej z tyłu okładki, pisząc iż książka pisana była "w myśl zasady, że w poznawaniu muzyki liczy się naprawdę tylko to, co mogę usłyszeć i wysłyszeć, co muzyka może mi powiedzieć swoją bezsłowną mową dźwięków". To naprawdę rzecz oparta na słuchu, w związku z tym nie ma tu problemu z bezduszną mową muzykologów. Są za to kompetencje, nabyte dziesięcioleciami słuchania z pasją, jest odczytywanie z dźwięków rzeczy rozmaitych... I to dopiero rzuca ciekawe światło na samą postać Fryderyka, bo choć książka absolutnie nie ma charakteru biograficznego, to jednak o osobie Chopina mówi dużo. A przy tym dość niekonwencjonalnie.

Język książki jest wyrazisty i przejrzysty. Autor pisze subiektywnie i czasem ulega uniesieniom, choć jest w jego pisaniu też pewien chłód i niezwykła wprost precyzja. Jego subiektywność sięga tak głęboko, że traci ten charakter indywidualnego bla bla bla, kryje się tam coś więcej. A do tego autor dzieli się swoimi doświadczeniami słuchacza - na przykład odnośnie Konkursu Chopinowskiego, żeby nawiązać do powyższych postów - i słuchacza pasjami, które objawiają się nie tylko dynamicznym tonem, ale też nieoczekiwanym syntetyzowaniem, szerokoograniającym spojrzeniem i nieoczekiwanymi propozycjami.

Świetna książka, niecałe 200 stron. Teraz muszę zdobyć "Boskiego Bacha" tegoż autora.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 27 grudnia 2017 19:51:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Dziś naszło mnie na ostatni konkurs chopinowski. Poprzypominać sobie uczestników, co grali, jak grali, klimat tamtego czasu, gdy tkwiliśmy w remoncie, ale gdzie się dało, to łapaliśmy jakieś relacje i streamingi, i tak dziwnie wszyscy wokół słuchali Chopina jak szaleni! I ten czas, kiedy już w trakcie trwania konkursu zachorowałem - i chorowałem przez następne pół roku - a wtedy pojechałem do innego mieszkania, żeby próbować dojść do siebie... piłem syrop z cebuli i oglądałem konkurs chopinowski... i zamiast odsypiać, siedziałem po nocy i czekałem na werdykt. A potem słuchałem dla porównania Blechacza i innych, jak to grali kiedyś. I był ten jeden jedyny koncert, na który poszedłem z Asią, mam nadzieję, że następnym razem będzie więcej, choć dostałem wtedy esemesa, żebym nie spał, bo pono mnie było widać w telewizji ;-)

Słucham więc sobie i oglądam Krzysztofa Książka z trzeciego etapu, pamiętam, że jego nieawans do finału był największym zdziwieniem i rozczarowaniem tamtego konkursu. Pięknie gra, myślę, że może to będzie pianista, o którym za ileś lat usłyszymy więcej.

Obrazek

Pewnie będę słuchał dalej i coś wrzucał.

No to dorzucam łyżkę dziegciu do pieca - nagrodę za wykonanie mazurków dostała Kate Liu. Kate była ulubienicą publiczności przez cały czas trwania konkursu, komentatorów też i w sumie jurorzy też ją bardzo docenili. Ja tam średnio uległem czarowi, ale Kate Liu grała różne rzeczy pięknie, np. w tymże trzecim etapie Poloneza-fantazję i koncert chyba też ładnie jej wyszedł. Ale NIE TE MAZURKI! Pamiętam z koncertu laureatów, że zagrała je jakoś bardzo nudno i dziś posłuchałem z wykonania konkursowego i też było bardzo nudno. W ogóle mi się to nie podobało. Owszem za to ten Książek zagrał mazurki znakomicie, i to nawet dwa razy, i w drugim, i w trzecim etapie (a to rzadko się zdarza). Mógł dostać nagrodę i awans do finału, naprawdę!

Jeszcze potem sobie posłuchałem, jak mazurki grała Aime Kobayashi, faworytka co niektórych forumowiczów ;-) Na pewno bardziej mi się podobało, niż te Liu'skie, ale też nie jakoś wielce, natomiast z wielką gracją zagrała tego walca, nawet jeżeli nieco na za dużym spidzie:

phpBB [video]

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 28 grudnia 2017 18:14:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Jestem właśnie na etapie tworzenia tegorocznego topu koncertowego i na 99% znajdzie się w nim Jacek Kortus, który wykonaniem Sonaty b-moll op. 35 i Poloneza As-dur op. 53 sprawił, że tego dnia, po powrocie do domu, nie mogłem zasnąć. To jeden z dwóch najjaśniejszych momentów mojego wetknięcia nosa w środowisko skupione wokół poznańskiej akademii muzycznej.

Poznałem też wtedy, na oko około 90 letniego, emerytowanego profesora. Usiadł obok mnie, natychmiast się przedstawił i zaczęliśmy rozmawiać. Nie pierwszy raz przyszła do mnie myśl, że z tych przedwojennych roczników bije jakaś ogromna klasa. Spokój, pewność siebie, a jednocześnie wielka życzliwość i brak nadęcia. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Trochę byłem onieśmielony, ale to było świetne spotkanie. Opowiadał o swoich koncertach za granicą i o tym jak zniszczono w akademii jedną z sal, która ponoć słynęła z doskonałej akustyki, poprzez nieprzemyślaną wymianę krzeseł (chyba chodziło o salę prezydencką)...

W pewnej chwili powiedział, że przyszedł głównie po to by usłyszeć Jacka Kortusa. Ja kompletnie nie wiedziałem kim jest. Przyszedłem w ciemno, a pan profesor natychmiast odparł, że to finalista konkursu chopinowskiego, sprzed kilku lat.

Przed nim wystąpili Filip Bies (Preludia op. 28, nr 1-12) i Shizuka Okumura (Preludia op. 28, nr 13-24). Ten pierwszy brzmiał niemal nieporadnie, aż do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać czy to nie wina instrumentu, ale widząc złoty napis Steinway & Sons, szybko odrzuciłem te wątpliwości. Grał przede wszystkim niepewnie, przez co dźwięki nie układały się w żaden rodzaj spójnego komunikatu. Zapamiętałem raczej dojmującą grząskość i wrażenie, że każdy dźwięk pada „osobno” nie mając nic wspólnego ani z wcześniejszym, ani późniejszym fragmentem.

Shizuka Okumura wypadła lepiej, ale nadal nie mogę powiedzieć, by mi się podobało. Niby jej sprawność była imponująca, ale nie miała nic wspólnego z finezją, tak samo jak intensywność jej artykulacji nie miała dla mnie nic wspólnego z ekspresją. Uważam, że ze sceny bił przede wszystkim „stojący” chłód i dystans, przez co całość przypominała raczej realizację skomplikowanego, matematycznego równania niż wypuszczanie muzyki.

To, co napiszę, to pewnie gruba generalizacja i może poważnie się mylę, ale zawsze podobnie odbierałem grę Japończyków. Pamiętam też, że gdy próbowałem się uczyć gry na fortepianie (krótko i bez sukcesów), nauczycielka słysząc powyższy opis, opowiedziała mi historię o dziewczynie z Japonii, która przyjechała do Polski w ramach jakiejś studenckiej wymiany i była właśnie pianistą. W jakiejś części partytury była chyba fermata (lub coś podobnego) i ona zapytała, czy może w tym miejscu uderzyć 78 razy, bo tak jej wyszło, że pasuje… Wtedy Joanna na mnie spojrzała i powiedziała: „a przecież ten moment trwał może 10 sekund! W Polsce nikt by nie pomyślał, żeby liczyć te uderzenia...”

No i przyszedł czas na Jacka Kortusa. To była naprawdę bezkresna różnica. Dla mnie on nie grał Chopina. Forma w ogóle nie miała tu znaczenia. Nie wiem, czy choć raz spojrzał w partyturę i czy w ogóle miał ją przed sobą. W jego dźwięku był jakiś pietyzm i precyzja, a jednocześnie głębia, lekkość i... nieskończone pokłady energii. Tak jakby ten fortepian miał za chwilę zacząć płonąć. Sam powiedział mi po koncercie, że ma „ciężką rękę”. Niby tak, ale ten ciężar jest tylko na plus. On niczego tej muzyce nie zabiera, a wręcz przeciwnie – nadaje silny, niepohamowany, zdecydowany i idący atakująco do przodu rys. Symbioza wyczuwalnej samoświadomości z z tą krwistą płynnością, budowała jakiś rodzaj ciepła i pozostawała od początku do końca ekscytująca. Pamiętam, że na koniec wyskoczyłem z krzesła i jeszcze nie do końca przytomnie zacząłem klaskać, a pan profesor z przejęciem w oczach dodał: „naprawdę wielki artysta”.

Nawet takie coś znalazłem: https://www.youtube.com/watch?v=p5pPi9YkBok

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 28 grudnia 2017 23:56:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ale świetnie!! Nie miałem pojęcia, że masz za sobą również takie doświadczenie :D Jacka Kortusa znam ze słyszenia, skądinąd w 2005 został finalistą (z Blechaczem), 5 lat później powrócił, ale poszło mu znacznie gorzej i odpadł po II etapie, i to z nie najlepszymi notami. Wszystko jedno. Ważne, że ten występ, na którym byłeś, tak się udał i tak Ci się podobał.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 448 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 30  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group