Crazy pisze:
Florida Project, dobrze o nim mówią
Dobrze a nawet bardzo dobrze - kiedy sobie teraz po projekcji poczytałem recenzje, to w większości są wręcz entuzjastyczne. Niestety całkowicie nie podzielam. Film mi się nie podobał. Wywołał we mnie irytację i poczucie obrzydzenia, ale czy celowo? Chyba nie bardzo. Czytam dużo, że film owszem, pokazuje patologię, ale... Jest o magii kina, o poezji, o dziecięcym spojrzeniu, o ciepłym, empatycznym spojrzeniu. Nic z tego do mnie nie dotarło z małymi wyjątkami. Wyraźny wyjątek na plus - niezwykła postać wykreowana przez Willema Dafoe. On bardzo ładnie zagrał, ale w ogóle sama postać była naprawdę taka, jak o tym piszą w tych pięknych recenzjach. Niestety ta postać i tylko ona. Poza tym wszystko jest na maksa ponure, choć podane w raczej lekkim sosie, co budziło pewien mój dysonans, no ale to może samo w sobie mogłoby być zaletą, jednak do tego dochodzi monotonia filmu, brak osi dramaturgicznej, co sprawia, że mi osobiście się nieco nudziło. Formuła "scenek z życia" w zasadzie okej, ale taki staromodny wynalazek jak "struktura dramaturgiczna" czasem się przydaje, dodałby tym scenkom wyrazu i celu.
I trochę przedobrzone zakończenie - doceniam, że nie poszli w kierunek "straszna tragedia, na koniec dziewczynka wpada pod samochód i ginie", ale tak, jak zrobili, to trochę jednak według mnie było po nic; niech będzie, że to taka symboliczna filmowa koda, ale...
Crazy pisze:
Pięć razy to norma do wyrobienia, cztery są do zaakceptowania, sześć byłoby super.
Wszystko wskazuje na to, że jeżeli chodzi o ilość, to będzie nawet hipersuper. Ale coś nie mogę trafić na coś, co by mi się naprawdę bardzo podobało!