Ultima Thule

Z pustego to i Salomon na pochyłe drzewo nie nasika.


Wiadomo było, że będzie w plecy, bo Lotos już kilka dni temu obniżył wymagania w swojej promocji koszulkowej.

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Fakt, byłem zbytnim optymistą. Ale myślałem, że honorową strzelą!

Ten mecz był długofalowym skutkiem olania Senegalu. Ja wkalkulowywałem już zaraz po losowaniu porażkę z Kolumbią, ale po poważnym potraktowaniu pierwszego meczu (tzn. zremisowaniu go) nie byłaby to żadna tragedia. Na koniec wygrana z Japonią i wychodzimy z drugiego miejsca. Ale ten pierwszy nieszczęsny mecz ustawił już wszystko dalej.
Dziś nie przeszli obok meczu, szarpali ile się dało - byli po prostu piłkarsko gorsi. Tak zwaną kulturą gry Kolumbijczycy przewyższali nas o klasę.
No okej, odpadamy ale najpierw czeka nas smutna tradycja wygrania meczu o honor i pociągnięcia za sobą Japończyków. Dzielni Azjaci mają sporego pecha, że grają z nami ostatni mecz!

A jutro?
Egipt - Arabia Saudyjska 2:1
Rosja- Urugwaj 2:3
Iran-Portugalia 1:0 (zaryzykuję, że będzie sensacja)
Hiszpania - Maroko 4:0

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

fajnie by było

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

To nie była kwestia olania, bo dzisiaj było tak samo beznadziejne. W ofensywie nie istniejemy, nie mamy cienia pomysłu na grę do przodu, więc nawet gdybyśmy to 0:0 z Senegalem zrobili, to nie wiem, jakim cudem mielibyśmy wygrać z Japonią. Chciałbym napisać, że chciałbym się mylić, ale tak naprawdę nie chcę - życzę tej drużynie porażki z Japonią.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

Mam nadzieję, że Japonia jednak wyjdzie z grupy, bo chciałbym mieć chociaż jedną drużynę do dalszego kibicowania.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Japonii wystarcza remis do awansu.

_________________
Youtube

Nie ukrywam, że ja również. Wczoraj, kiedy Falcao wychodził na pozycję do drugiego gola, odruchowo krzyknąłem "no dawaj!" - oczywiście na zasadzie "kończ Waść, wstydu oszczędź", ale tak naprawdę ten drugi gol to była ulga, że już naprawdę niech jadą do domu i znikną z oczu.
Jedyne czego żałuję, to że mój syn nie będzie miał okazji do takiego wspomnienia z dzieciństwa, jakie moje pokolenie miało: też miałem akurat 6 lat w 1982, też zaczynałem prowadzić notatki, więc wnioskuję, że będzie w stanie to nieźle pamiętać. Ale jednak sukces reprezentacji Polski był czymś, co prowadziło te wspomnienia. Owszem, pamiętam też Socratesa i Zico, Platiniego i Tiganę, pamiętam dramatyczny mecz półfinałowy, w którym Niemcy potraktowali Francuzów jak w 1871, pamiętam świetny finał i nazwiska takie jak Paolo Rossi czy Bruno Conti... no ale to wszystko jednak było ciągnięte przez Polska-Peru 5-1 i inne takie. Więc tego żałuję jedynie, a piłkarze dostali tyle, na ile zasłużyli.

Tymczasem nadal brak 0-0, Harry Kane ma już pięć goli, po dwóch rundach mamy trzech zawodników z 4 i więcej golami (będzie jakiś rekord w statystykach królów strzelców?), a kibicować będę dziś Urugwajowi i jeżeli nie pokażą jakiejś padaki, to mam nadzieję kibicować im jeszcze przez kilka rund.


O, to jest pomysł na piątkę!


ps. Jeszcze chciałem powiedzieć, że Kolumbia wcale nie była wczoraj dobrą drużyną - do czasu strzelenia bramki grali tak samo nerwowo, przypadkowo i bez pomysłu (słowem: chujowo), jak Polacy. Oczywiście gol ich otworzył, a Polaków zmulił do reszty, więc potem wyglądali lepiej, ale szczerą mam nadzieję, że Senegal im dokopie. Przynajmniej jedna drużyna z Afryki żeby została!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Nigeria puknie Argentynę przecież

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Moim zdaniem gdyby zagrali z Senegalem tak jak wczoraj, to może nawet by wygrali.
Kolumbia podobnie zresztą zlekceważyła Japonię a wczoraj już nie miała wyjścia - musiała wygrać by żyć dalej. A że jest drużyną lepszą...



Inaczej to widzę. Polacy faktycznie rzucili się na nich (fakt, że chaotycznie) w pierwszym kwadransie i chwilę to trwało zanim to opanowali. Ale potem dosłownie z każdą minutą było widać kto lepiej gra w futbol.
Kolumbia puknie Senegal koncertowo i tym większy będziemy mieli ból dupy.
Tak na chłodno: w Kolumbii napędzali grę Zapata (AC Milan), Quadrado (Juventus), Falcao (Monaco), Bacca (Villareal), Sanchez (Espanyol), Rodriguez (Bayern). Wszyscy w pierwszych składach w najlepszych ligach.
Mogliśmy im przeciwstawić tylko Lewandowskiego (Glik - też pierwszy skład Monaco, ale po kontuzji). Zieliński, Milik - to rezerwowi w Napoli. Kownacki - rezerwowy w Sampdorii. Grosicki - ławka w drugoligowym (!) klubie angielskim. Rybus - przeważnie z ławki w Lokomotiwie Moskwa. Błaszcz - ławka w ledwie utrzymanym w Bundeslidze Wolfsburgu. O sile Łudogorca Razgrad (Góralski) czy Legii Warszawa (Pazdan) już nawet nie wspominam.
Oczywiście ligi i pieniądze same nie grają. Niespodzianki to sól futbolu, z Niemcami kiedyś wygrali mimo że statystyki wyglądały podobnie. Ale taka porażka to nic dziwnego. Natomiast zawodnicy Senegalu (wyjąwszy Mane i jego Liverpool), grają w następujących klubach (nie wiem czy w pierwszych składach, nie chciało mi się sprawdzać): Rennes, Alanyaspor, Wolverhampton, Amiens, Torino... To był właśnie nasz zasięg.



No i powstanie pytanie po MŚ... co dalej? Rewolucja?
Moim zdaniem lepiej nie.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Kilka przemyśleń...
Jako, że jestem człowiek młody (hehe) to mam tylko jedno dobre wspomnienie dotyczące turnieju i naszej reprezentacji - czyli Euro2016... To był chyba jakiś cud, albo trafiliśmy z formą... ale to już historia. Trochę zaklinałem rzeczywistość i chciałem wierzyć (chyba, tak jak Nawałka) - że niektóre rzeczy zdarzają się w życiu dwa razy. Niestety -nic dwa razy się nie zdarza, a piłka nożna to sport, który ewoluuje bardzo szybko.
Zamiast piłki nożnej w obydwu meczach widzieliśmy piłkę kopaną, a to zdecydowanie nie to samo. Pierwsze dwadzieścia minut dawało nadzieję, że może Kolumbijczyków jesteśmy w stanie przycisnąć. Jeszcze przez moment w osiemdziesiątej minucie myślałem: a może jednak bramkarz zejdzie i będą musieli grać w dziesiątkę? Ale okazał się jednak twardym zawodnikiem.
Mentalnie (bo piłkarsko to niestety oczywiste) byliśmy rozbici, to nie była drużyna, a lider (Lewy) sam nie wierzył w zwycięstwo, mając chyba nie najlepsze zdanie o kolegach (jak niektórzy podkreślają: był realistą? To akurat nie jest oczywiste).
Szkoda - liczę, że jeszcze zobaczę naszą drużynę (kiedyś) - wychodzącą z grupy na wielkim turnieju.

No i teraz jeszcze jedna myśl - trochę niby slogan, ale... przecież liczy się sam udział! I w tym wypadku powinniśmy się cieszyć, że zakwalifikowaliśmy się do Mundialu... a przecież tak lubianych przeze mnie Włochów nawet nie ma... warto się cieszyć, że tam byliśmy, przegraliśmy mecze w słabym stylu (nie wiem który był gorszy... bo z Senegalem do ostatniej sekundy jakaś iskra nadziei n a remis była, a z Kolumbią przynajmniej przycisnęliśmy na początku) ale przecież zagramy jeszcze jedno spotkanie. Warto się tym cieszyć...

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

Też tak myślę. Moim zdaniem wczoraj zagrali o niebo lepiej niż z Senegalem. Nóg nie paraliżował strach/nieśmiałość/trema (niepotrzebne skreślić), a po stracie gola, próbowali coś walczyć. Z naciskiem na próbowali. Wyszło jak wyszło, ja ich za to nie winię. Mimo wszystko kadra pod przewodnictwem Nawałki osiągnęła sporo przez te 4 lata i fajnie by to jakoś kontynuowano.

_________________
Youtube

Znasz się na tym niewątpliwie lepiej ode mnie - kibica piłkarskiego przez miesiąc raz na 2 lata - ale moje oko laika widziało to inaczej. Owszem, unikając idiotycznych błędów, mogliśmy bramki z Senegalem nie stracić, a jakąś szczęśliwie zdobyć (no, przecież zdobyliśmy), ale to wymagałoby masy szczęścia (Szczęsny Wilkowiczowi mówił po tamtym meczu, że są wkurzeni, bo można było ten mecz zagrać na brzydkie 0:0 - co jakby potwierdzało moją tezę). Mam wrażenie, że wczoraj przez 90 minut (celowo piszę o 90, bo w pierwszych 5 mogło się coś takiego zdarzyć) nie przeprowadziliśmy żadnej akcji, w której wystąpiłyby dwa występujące po sobie celne podania (z wyłączeniem koronkowej gry między Pazdanem, Bednarkiem i Szczęsnym). Ja rozumiem, że Kolumbia jest lepsza, ale wczoraj to nie była różnica tego typu, że jedna drużyna gra lepiej, a druga gorzej, tylko taka, że jedna gra, a druga nie.
Na Euro przed dwoma po raz pierwszy od bardzo dawna polska reprezentacja nie wyglądała na taką, która na turnieju znalazła się przypadkiem. Przypuszczałem, że teraz nie wyjdą z grupy, głównie na podstawie jakichś informacji tego typu, jakie tu wypunktowałeś (nasz czołowy zawodnik siedzi na ławce w drugiej lidze), ale jednak optymistycznie wierzyłem, że nie będzie wstydu. Dzisiaj mam wrażenie, że ta ławka, na której siedzi Grosicki (nie chodzi o niego, jest tu tylko przykładem), to chyba nie ławka rezerwowych, a pod sklepem spożywczym.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła

Fakt, który mnie najbardziej cieszy to to, że moi synkowie są jeszcze mali. Ominęło mnie ocieranie łez małych kibiców, smutne zwijanie flagi z balkonu i próby tłumaczenia, że tato, dlaczego przegraliśmy, przecież jesteśmy tacy dobrzy, i miało być tak fajnie...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

nasz burmistrz się wkurzył

_________________
J 14,6