Jedną z przyczyn wspominanej wyżej niewyraźności jest może to, że był to dla mnie rok form krótkich. Najlepsze rzeczy, jakie przeczytałem, to były najczęściej opowiadania. A ja nie jestem zbyt dobrym odbiorcą form krótkich. Doceniam je, a z przyczyn czasowych dość często wybieram, ale tak naprawdę wolę powieści.
Zacznę ten spis właśnie od opowiadań i innych form krótkich,
wytłuszczając wyróżnienia, choć gdyby miały to być ściśle pięciogwiazdkowce, to by ich było wyraźnie mniej:
krótkie formyIsaac Bashevis Singer - Seans - może najlepszy zbiór opowiadań Singera, jaki czytałem? dużo zaświatów, które przyszły na świat!
Paweł Sołtys - Mikrotyki - też zdecydowanie jeden z highlightów roku, prawdziwe mistrzostwo krótkiej formy, a gatunkowo wydaje mi się spadkobiercą Sklepów cynamonowych chyba? Postawiłbym obok siebie na półce!
S. Mrożek - Wesele w Atomicach (zbiór) -
fragmenty niewątpliwie pięciogwiazdkowe, całość nie wiem, chyba nie
C.S. Lewis - Listy starego diabła do młodego - czasem wydawało mi się świetne, a czasem nie tak bardzo
I. Babel - Dziennik 1920 - w przeciwieństwie do fenomenalnych opowiadań tę rwaną kronikę czytało mi się jakoś ciężko
i chyba pasuje tu również: Neil Gaiman - Mitologia nordycka, bo choć poszczególne mity są ze sobą powiązane, to jednak każdy jest jakby oddzielnym opowiadaniem; zżyłem się mocno z tą książką, adaptując ją teatralnie w czerwcu, fragmenty czytałem też po angielsku
kryminałySjöwall, Wahlöö - Roseanna
G. Simenon - Maigret i trup kobiety
Simenon - Rozterka komisarza Maigret - pięć gwiazdek nie, ale bardzo wyróżnia się ta pozycja, będąc typowym kryminałem, a jednak i czymś wyraźnie więcej
od kryminałów gładko przejdziemy do powieści jak najbardziej już "poważnych" (przepraszam za uproszczenie!), i to najpierw właśnie w wykonaniu specjalistów od kryminału
powieści, nazwijmy to, klasyczne:
G. Simenon - Wdowa Couderc - znakomite i soczyste, choć może ten ascetyczny język trochę mi nie pasuje
H. Mankell - Włoskie buty - tu natomiast wszystko mi pasuje!
Carson McCullers - Serce to samotny myśliwy - świetne, ale nie aż taki błysk, jak Zwierciadło złotego oka
Yukio Mishima - Złota pagoda - znakomite rzeczywiście, choć nie wejdzie do mojego kanonu ulubionych książek; za bardzo obce emocjonalnie
powieści, nazwijmy to, nietypoweItalo Calvino - Rycerz nieistniejący - u mnie też walczy o palmę pierwszeństwa!
H. Mendoza - Brak wiadomości od Gurba - kompletnie pokopane i momentami bardzo zabawne, ale w sumie trochę po nic
J. Żulczyk - Zrób mi jakąś krzywdę - to również mocno pokopane i również momentami zabawne, ale w sumie bardzo przekonywujące!
B. Ludwig - Prawdziwa Ginny Moon - to nie jest książka na pięć gwiazdek, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
fantastykaN. Gaiman - Nigdziebądź - nie zaszalałem z fantastyką w tym roku, w dodatku średnio mi się podobało...
biograficznieR. Burgin - Conversations with Isaac Bashevis Singer (po ang.) - bardzo ciekawe, choć generalnie nie przepadam za wywiadami; trochę irytujący typ ten Singer!
dramatycznieWitkacy - Bezimienne dzieło
i mam wrażenie, że coś czytałem Szekspira po angielsku, ale jakoś nie mogę tego uchwycić
dzieciom (czyli na głos)
po raz pierwszy:
I. Whybrow (aka Wilczuś z Wielkiej Złości) - Księga straszliwej niegrzeczności - super!
N. Baxter - Na dobranoc. O czym będzie bajka? (5 Minute Bedtime Tales)
J. Grabowski - Reksio i Pucek
i powtórki:
T. Jansson - Kometa nad Doliną MuminkówR.L. Stevenson - Wyspa skarbów - to jedna z książek mojego dzieciństwa, ale nie czytało mi się jej łatwo na głos
Morris, Goscinny (czy jakiś inny) - Lucky Luke: Mama Dalton oraz Daltonowie tracą pamięć (chyba dwa razy nawet)
J. Christa - Kajko i Kokosz: Szkoła latania
Poza tym książki, które z definicji czytałem niedokładnie, nie po kolei, albo z innych względów nie dokończyłem:
J. Reed - 10 dni, które wstrząsnęły światem - świetna pozycja, relacja naocznego świadka rewolucji bolszewickiej - Amerykanina, który pokochał bolszewików... kuriozalne miejscami, ale niezwykle autentyczne. Nie doczytałem, bo nie miałem wtedy czasu, a potem zabrałem się za coś innego... jak z lekturami w szkole
Ale planuję dokończyć, bo to chyba jedna z lepszych książek roku.
W. Faulkner - Intruz - no a tego nie dokończyłem, bo mi się znudziło; w przeciwieństwie do sytuacji sprzed roku i dwóch, nie odłożyłem po stu stronach, lecz czytałem śmiało dalej, ale nagle kilkadziesiąt stron przed końcem (a to dość grube jest!) stwierdziłem, że mam już dość tych zdań, które trwają po parę stron i nic z tego nie wynika...
T. O'Neill - Niedyskretnik - bardzo mi się podoba ta książka, choć adresowana jest dość wyraźnie do płci przeciwnej; zajmuje od wielu tygodni miejsce w ubikacji, gdzie ze względu na tematykę doskonale pasuje!
Czytam ją więc z doskoku i na chybił trafił, ale z dużą przyjemnością.
H.Ch. Andersen - Baśnie - są w trakcie czytania (na głos), myślę, że na przyszły rok będzie można wpisać, bo czuję, że przejadę przez całość
R. Dahl - Charlie i fabryka czekolady (na głos, ale nie do końca) - początkowo czytałem tylko ja, a potem tylko elsea, a sam sobie nie uzupełniłem
M. Bond - Miś zwany Paddington (na głos, ale nie wszystkie rozdziały) - tu czytaliśmy naprzemiennie, choć ja większość
K. Nowak - Afryka Kazika - jak wyżej, ale tym razem mniejszość
K. Makuszyński - 120 przygód Koziołka Matołka (4 księgi) - jak wyżej
Nela Mała Reporterka - 10 niesamowitych przygód Neli
Nela Mała Reporterka - Nela na 3 kontynentach
J.M. Czarnecki - Bór i Gaik w letnim słońcu
J.M. Czarnecki - Bór i Gaik w zimowej szacie - generalnie są to pozycje, które czytaliśmy na zmianę, a także skacząc tu i tam, w sumie w całości, ale na pewno nie że ja przeczytałem całe. ale za to na głos!
Książką roku zostaje:
Henning Mankell - Włoskie butyLód. Las. Morze.
Samotność i wyrywanie z niej.
Dziwność i nieprzewidywalność życia.
Nadzieja bez grama taniej pociechy, za to z kubłem zimnej wody na głowę i to na mrozie.
Wszystko mi w tej książce zagrało.