Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 19:38:50

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 28 września 2019 13:06:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Ponieważ Pan Samochodzik zbiera srogie (i moim zdaniem - niezasłużone) cięgi w sąsiednim wątku, postanowiłem otworzyć watek apologetyczno-mitotwórczy, ktory ma wysławiać wspaniałą sagę traktującą o doli, niedoli i motoroli jednego z najbardziej żwawych, celujących, zogniskowanych na primum non nocere (oraz też przy okazji na primum non dzieńere) bohaterów polskiej literatury samoobronnej - PANA SAMOCHODZIKA.

Odsuwając żarty na bok - zaczniemy od "kanonicznej" dyskografii obejmującej następujących 12 albumów:

Wyspa złoczyńców (Pronit, 1964)
Pan Samochodzik i templariusze (Polskie Nagrania 1966)
Księga strachów (Polskie Nagrewa 1967)
Niesamowity dwór (Stilon 1970)
Nowe przygody Pana Samochodzika (EMI 1970)
Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Uniwersal 1972)
Pan Samochodzik i Fantomas (MPO 1973)
Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (wydanie własne 1975)
Pan Samochodzik i Winnetou (Ars Mundi 1976)
Pan Samochodzik i Niewidzialni (Metal Mind 1977)
Pan Samochodzik i złota rękawica (Magdonalc 1979)
Pan Samochodzik i człowiek z UFO (Unitra Rekordinx 1985)

Pisząc zupełnie serio, zdaję sobie oczywiście sprawę z niedorobek i słabości i samego cyklu, i warsztatu Autora (które to najlepiej widać na nierzadko żenujących albumach solowych dla dorosłych). Ciekawe, że Autor sam był świadom swojej niedokąca świetności, bo w usta Coś W Rodzaju Alter Ego Pana Samochodzika włożył następujące samooskarżenia: "to nie Pan Samochodzik tylko chyba jakiś Pan Samoględzik" oraz często przeze mnie wykorzystywane w prywatnych bojach: "Nudy się tylko boję. I morałów". Jak dla mnie plusy (większości) tych dwunastu powieści znacząco przewyższają minusy. Fabuła i zwłaszcza intryga bywa że zawadza o klasę światową (rozwiązanie zagadki kradzionych obrazów w "Fantomasie", jak już kiedyś pisałem, godna niejednej Christie), ale co dla mnie ważniejsze, ten znowu swoje, m i ę d z y . w i e r s z a m i do tych ksiąg przedostało się dużo światełek i podprądów tej okropnej epoki, w której jednak żyło się pod pewnymi względami prościej i uśmiechnięciej. Ewokacja TAJEMNICY i PRZYGODY - to Zbigniewowi Nienackiemu wyszło najlepiej i do dziś, gdy wracam do tych książek przyprawia mnie o (tutaj nieistniejące zdrobnienie słowa "drżenie") serca.

Zacznijmy zatem:

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 września 2019 13:41:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Wyspa złoczyńców **** i 1/2

Wydaje mi się, że czytałem to za młodziana i wtedy zupełnie mnie "Wyspa" nie ruszyła. Ale parę lat temu wziąłem sobie ową debiutancką płytę do pociągu do Krakowa i niemal mnie olśniła (w odpowiednich proporcjach). No właśnie, proporcje - jak to bywa na debiutach, wszystko jest tu dziwnie wyważone, za dużo chyba bohaterów (i bohaterek - o właśnie, o tym zapomniałem wspomnieć we wstępie - im dalej w starokawalerstwo, tym Pan Samochodzik latwiej zakochuje się w coraz to młodszych kobietach i tutaj już są tego pierwociny), akcja nieco mętna, ALE... Ile w tym dzikiego i nieoszlifowanego piękna! Sam fakt, że na tlo tych rozgrywek wybrał niezbyt porywające zakola Wisły, gdzieś koło Torunia... Kto tam jeździ? A jednak - sprawdziło się. Okolica żre! Dobra prrodukkcja zatem. No i dużo niewinności (harcerze) i uroczych zawiłości. A z drugiej stroy - zło jest tu poważniej naszkicowane niż w kolejnych odcinkach. Realne śmiertelne zagrożenie. Dobry początek serii!


Pan Samochodzik i templariusze *** i 1/2
(ciekawostka: do pierwszego roku studii myślałem, że się mówi i pisze: "tempelariusze", dopiero gdy Siora (gratulacje, Mamo BTW) się uśmiała z żarciku w jakiejś mojej pisaninie: "chciałem przy okazji zdradzić, że jestem pelariuszem", one thing led to another i wyszło, że całe życie tkwiłem w błędzie)

Z tą książką mam z kolei jak z wieloma płytami muzycznymi - jest to najbardziej znany i chyba też ceniony album w serii, a dla mnie to niestety rozczarowanie. (ach te realia PRLu - tę akurat pozycję poznałem nieco później niż moje pierwsze książki cyklu, bo Tempelariusze nie były wtedy nigdzie do dostania i chyba to opóźnienie też zaowocowało bardziej krytycznym spojrzeniem. Nie pomaga film (serial TV), co z tego że i tak najlepszy z wszystkich prób zekranizowania serii - Mikulski całkiem całkiem, ale jednak wiele wątków spłyconych, a negatywny bohater Malinowski który w książce przeraża, tutaj jest tylko groteskowym Panem Konfiturkiem. Co poszło nie tak? Moim zdaniem tym razem obiecująco nośny temat (skarb templariuszy! ogień!) został tu niewykorzystany, a wręcz zinfantylizowany (o tak! o ile poprzednia płyta była może trochę zbyt cięzka i złowroga, to ta jest troszeczkę głupiutka). Chyba trochę za dużo znowu bohaterów, kilka motywów dygresyjnych jest zupełnie niepotrzebnych i jakoś to całe poszukiwanie jest takie... siermiężne... Moze sielskawo malownicze krainy się nie bardzo nadają na gospodarzy skarbu? Jakoś mi się to wszystko rozłazi. No i ten prymitywny antyklerykalizm w tle...

Z drugiej strony to nie jest tak, że wszystko tu jest złe i szyny też są złe. Widać, że Autor z.nienacka wyrabia sobie rękę, styl już jest taki za jakim się przepada. Są fajne momenty przełomowe... Cor tuum, kor tum, Kortumowo... Kilka leciutko olśniewających pomysłów fabularnych. No i to co najważniejsze - krajobrazy, jak na wszystkich klasycznych płytach z Samochodzikiem - głeboko oddychają.

Osobną kwestią jest zakończenie. Jako dorosłemu człowiekowi bardzo mi się podoba, za dzieciaka oczywiście było olbrzymim rozczarowaniem. Tutaj jednak Autor wybrnął z tej sielsko-templarystycznej dychotomii w sposób bardzo sprytny, po wierzchu odkryty skarb dobrze się wkomponowuje w realia PRL (PRLu nie było przecież stać na żaden szanujący się skarb), natomiast niedopowiedziany skarb p r a w d z i w y, wciąż czekający na odkrycie, jest nakreślony w sposób bardzo przekonujący. No i ostatnie zdanie - cytuję z pamięci - moje serce jest zawsze tam gdzie PRZYGODA. Mało ewangeliczne, ale mimo wszystko w jakiś sposób budujące.

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 08:53:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Brawo Gero! Nizurski spoko, Pan Samochodzik spoko! W późnej podstawówce zaczytywałem się jego przygodami i w sumie przeczytałem na pewno więcej, niż Nizurskiego, bo wszystkie 12, z czego kilka po kilka razy.

A propos:
Gero pisze:
Fabuła i zwłaszcza intryga bywa że zawadza o klasę światową

Ty akurat średnio oceniłeś templariuszy, ale pamiętam, że było to w roku 1989 lub 1990, a więc miałem już te 13-14 lat i coś tam w życiu czytałem oprócz Byczka Fernando - a kulminacja Templariuszy tak mnie wciągnęła, że podczas pobytu w Zakopanem, gdy książkę skończyłem, to potem w kółko czytałem ostatnie ileś tam (dziesiąt?) stron od nowa i od nowa, i nie mogłem przestać!

Plan na jesień/zimę: skoro właśnie odnowiłem Nizurskiego, a w zeszłym roku przeczytałem też Tomka na Czarnym Lądzie, to teraz trza się wybrać jednego z Samochodzików i go przeczytać po latach! Może tak jak Prazeo zainspirował mnie do Siódmego wtajemniczenia, tak któryś z Twoich opisów zadecyduje, że wezmę właśnie ten tom!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 09:59:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
może to będzie ten Tom?

Księga strachów *****

To był mój pierwszy Samochodzik - znajoma mamy pożyczyła mi trzy pozycje i zaczałem od tego, bo miał najlepszy tytuł (BTW. na reedycji wyszło to jako "Pan Samochodzik i dziwne szachownice" - żenada) - i myślę, że miałem szczęście, bo to hm obiektywnie być może najlepsza płyta (choć dwie inne hm subiektywnie stawiam wyżej).

Cóż się tutaj udało - przede wszystkim chyba utrafienie w satysfakcjonujący TON. Podoba mi się w tej książce równowaga między PRZYGODĄ i TAJEMNICĄ (najlepsza chyba proporcja w historii cyklu), krajobrazami i intrygą, przeszłością i teraźniejszością... Zło jest realne, ale zagrożenie nie jest śmiertelne: do harcerza Wiewiórki i później samego Samochodzika strzelano z pistoletu ale tylko gazowego. Po raz pierwszy zwracają uwagę aż tak dobrze nakreślone charakterki, Nienacki był w tym bardzo dobry, każdy bohater nawet trzeciego planu jest wyrazisty i ma dobrze narysowane i ręce, i nogi. Tutaj najlepsza jest lekko porypana psychicznie Zenobia, ale też bardzo fajny ojciec Tella ("pax pax panowie"), mimo że nieistniejący od piędziesięciu lat, ciągle budzi zaufanie. Nie wszystko się oczywiście udało, bo Samochodziki to nigdy nie była wielka literatura, tym razem w moim pojęciu nie wypaliły elementy "Bondowskie" (Fryderyk "TARANUJĄCY" krzaki, łał, łał, ijo, ijo, boimy siebie!), ale też to chyba było w tamtych latach jakoś "nowoczesne" i zestarzało się mimo wszystko z jakąś gracją. To w ogóle szersza uwaga, jakoś mnie BARDZO nie gryzie to, że Samochodzik okazał się w tym odcinku "tajniakiem", jakoś ten PRL jest tu umowny, mimo że książka w miarę dba o realizm. Co jeszcze, z dzisiejszej perspektywy "puszka-niespodzianka" Wiewiórki nie robi na nas żadnego wrażenia, ale wtedy to musiało być coś! ("A gdzie moja czekolada? Pudełko z bananowym kompotem? Cztery paczki herbatników? Cztery paczki raskolnikow?* W tej puszce miałem też gumę do żucia, torebkę z miętowymi cukierkami, pudełko z marmoladkami..." Chyba nie doceniamy wygody w jakiej żyjemy, powiedział protekcjonalnie autor posta.

*(a tak sprawdzałem, czy dokładnie czytacie)

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 10:32:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Gero pisze:
to najlepiej widać na nierzadko żenujących albumach solowych dla dorosłych


O, a co czytałeś? :)

Z tym cyklem mam ten wiadomy problem, że przeczytałem chyba wszystko, ale nie pamiętam prawie nic. Wiem Gero, że robiłeś sobie powtórkę, w związku z tymi kioskowymi wydaniami - teraz przeczytałem, że w nowych edycjach zdarzały się zmiany, między innymi w tych Szachownicach - zauważyłeś to? Wiewiórkę sobie jakoś przypominam, ale... czy to w tej części był ten motyw z liczeniem kamieni zdobiących cmentarny krzyż?

Tempelariusze świetni! I właściwie na miejscu :) . Ileż ja nazw własnych poprzekręcałem w dziecięco-młodzieńczych lekturach! :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Ostatnio zmieniony ndz, 29 września 2019 10:38:02 przez antiwitek, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 10:34:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
nie nie, to z cmentarnym krzyżem było w Zagadkach Fromborka

(Hm - powiedział Antiwitek.
- Niech mi tu pan nie hmyka - odrzekł dyrektor Marczak.)

Hm, nie wiedziałem o zmianach :/ Nie zauważyłem, ale też Szachownic sobie w kiosku teraz nie sprawiłem, bo mam trzymające się jeszcze w ryzach wydanie z epoki.

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 10:47:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Może tylko w Szachownicach pozmieniali - wyczytałem na wikipedii - i zbyt pochopnie rozciągnąłem to na inne książeczki?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 września 2019 11:38:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Tam faktycznie były zmiany. Pamiętam, że miałem jakies nowe wydanie "Księgi Strachów" i tam chyba udawali, że państwo NRD nie istniało :wink:

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 września 2019 09:52:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
no i teraz będą dwie moje ulubione - i to z tego samego roku!

Niesamowity dwór *****

Już na wysokości czwartego albumu bardzo ciekawy wyłom w dyskografii. Nie pamiętam niektórych późniejszych rzeczy z klasycznej dwunastki, ale przynajmniej z pierwszej dziewiątki jest to jedyna pozycja, która rozgrywa się nie podczas letnich wakacji, tylko w listopadzie i grudniu. Tym razem nie wystąpili ani flagowi harcerze (Tell + Oko + Wiewiórka) ani żadni inni, pojawił się za to po raz pierwszy Waldemar Batura, najbardziej pamiętny przeciwnik Pana Samochodzika w całej serii. W ogóle bohaterów tutaj jakby mniej z uwagi na pewną stabilność miejsca akcji, ale jak zwykle, od uroczej (jak się później okazuje - parszywo uroczej) panny Marysi po kierownika ośrodka wczasowego Wasiaka, są bardzo przekonująco narysowani. A do tego bardzo dorzecznie rozmieszczeni across plan akcji - u wierzchołka piramidy mamy bardzo ciekawą pod względem chemicznym relację Samochodzik - panna Wierzchoń (słyszy głosy) - Bigos, która jest z dołu podminowywana przez obowiązkową femme fatale Marysię, ale też przez dzieciaki z podstawówki, a z góry przez dyrektora Marczaka, niżej jest klika przestępcza ze światowym posmakiem samochodu valcone, a jeszcze pod spodem miejscowi. Można było z tego zrobić niezły Teatr Telewizji.

Ale największy walor "Niesamowitego dworu" polega w mojej opinii na tym, że - paradoksalnie - mimo posępnego tła dworu i ogrodu w Janówce i depresyjnej pory roku pogłebianej przez działania grupy przestępczej mieszającej w głowach bohaterów przez pierwsze kilka rozdziałów - jest to zdecydowanie najweselsza książka w serii. Humor rozgrywa się na trzech poziomach: bohaterów (tu prym wiedzie kolega Bigos - domorosły hipis z polepionymi kłakami), dialogów i odautorskich komentarzy. Obytrzy w pełni zadowalają moje wykrzywione potrzeby do tego stopnia, że wczoraj parskałem śmiechem jak młokos w autobusie podczytując smakowite kąski... Aż jeden przepiszę:

- Pan miał w szkole kłopoty? - podchwyciła panna Wierzchoń, jakby ta sprawa była dla niej szczególnie ważna.
- A pani?
- Byłam zawsze najlepszą uczennicą - oświadczyla z dumą.
- Z powodu "Eneidy" dostałem dwóję od łacinnika. Z matematyki ledwo jechałem na trojkach. To samo z polskiego i historii. Matury o mało nie oblałem przez niedostateczny z geografii - kłamałem na potęgę, bo wielką frajdę sprawiał mi wyraz pogardy, który pojawił się na buzi panny Wierzchoń.

Pod koniec tej rozmowy zjawił się przy nas kolega Bigos.

- Ja również w szkole nie byłem orłem - powiedział takim tonem, jakby dawał nam do zrozumienia: "Nie byłem orłem, a jednak stałem się Einsteinem."


Kulminacyjnym punktem fabuły (choć nie intrygi) jest seans spirytystyczny, który jest absolutną perełką w bogatej samochodzikowej dyskografii. Przaśny okultyzm a la PRL, duch Greka "Annopulosa", sardoniczne dogadywanie uczestników i to wszystko zakończone idiotycznym "fortelem" Bigosa, który śpiewa wymyśloną na pniu piosenkę mającą odstraszyć przestępców (z Siorą sobie ją często śpiewaliśmy przy różnych okazjach). Wczoraj też odkryłem pomniejszy klejnocik, kolega Bigos zbywa dzieciaki z ich zaproszeniem na szkolne przedstawienie "Balladyny":

- Nie jesteśmy dziećmi - oburzył się Antek, dotknięty do żywego uwagą panny Wierzchoń.
- A tak , tak, wiemy - łaskawie zgodził się Bigos. - Nie ma się o co obrażać. W końcu każdy człowiek, nawet dorosły, jest czyimś dzieckiem. Nie kłopoczcie się. Jak tylko pan kustosz powróci do dworu, natychmiast wręczymy mu zaproszenie. Przypuszczam, że pójdzie na przedstawienie. Jeśli chodzi o jego osobę, nic mnie już nie zdziwi. Być może uwielbia szkolne przedstawienia, a nade wszystko zachwyca go "Balladyna" w wykonaniu młodzieży z Janowa. A teraz wracajcie do domu i przyjmijcie od nas podziękowanie za zaproszenie, z którego niestety nie skorzystamy z braku... - zastanowił się - wolnego czasu.


Ani śmichy, ani chichy nie przeszkadzają TAJEMNICY i nie burzą uroczystego szwungstu samej zagadki. (Tutaj można wspomnieć, że mniej jest w tej książce PRZYGODY, ale spokojnie, następna pozycja w dyskografii nadrobi to z nawiązką). Intryga jest przeprowadzona zgrabnie, a rozwiązanie nie rozczarowuje. Akcja się lekko rozłazi w momencie uwięzienia Samochodzika w podziemiach, ale to malutki prztyczek.

Pamiętam, że za dzieciaka ten album podobał mi się mniej niż Księga Strachów, bo nie byłem w stanie objąć jego wielowarstwic. Teraz chyba najchętniej wracam do tego i oczywiście następnego.

Miejmy nadzieję, że jak najmniej osób widziało szkaradną ekranizację tego dzieła. Fuj! Ekscentryczny dans...

A do książki bardzo zachęca. Stówą, panie kustosz!

A, jeszcze jedna rzecz - akcja powieści rozgrywa się w roku 1967. Jasne jasne, wszystko wiadomo, ale jednak zastanowiło mnie to jak to możliwe, że Niesamowity dwór jest tak daleko od szeroko pojętej psychodelii, że aż strach ;) A może jednak nie było żadnego "lata miłości?" ;)

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony pn, 30 września 2019 10:34:17 przez Gero, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 września 2019 10:30:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Słaby jest bez szans, tyle mam na razie do powiedzenia.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 września 2019 10:34:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
O! Żywa sprawa dla mnie. Poznajemy aktualnie z chłopakami kolejne przygody pana Tomasza. Póki co utknęliśmy między Temp(e)lariuszami, a "Księgą Strachów", ale to tylko dlatego, żeby dać szansę strachom od Adama Bahdaja.

Recenzji i pogłębionej analizy póki co nie będzie, bom zarobiony. Chciałem tylko napisać, że fanem pana samochodzika byłem od głębokiej podstawówki, więc tak jak dla Gera było na studiach odkryciem, że jedno "e" w tempelariuszach jest zbędne, tak ja, dosłownie kilka miesięcy temu ze zdziwieniem odkryłem, że "Wyspa Złoczyńców" doczekała się w 1965 roku pełnometrażowej adaptacji filmowej, w której rolę głównego bohatera grał Jan Machulski.

Obrazek

Obrazek

Film, co prawda, z książkową fabułą poczyna sobie dosyć swobodnie, ale ogólnych zarysów historii się trzyma. Tomasz Machulskiego jest typem dość krotochwilnym, zupełnie innym od tego, którego później kreował Mikulski.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony pn, 30 września 2019 12:10:17 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 września 2019 10:53:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
Byłem fanem całej serii. Niektóre książki przeczytałem po 3 razy. Dziś nic nie pamiętam. :oops:

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 września 2019 21:38:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Nowe przygody Pana Samochodzika *****!

Moja ulubiona pozycja w dyskografii. Na tyle mocna, że bez kozery daję ją (choć wiem, że to żenada) do swojego "dorosłego" książkowego TopTena, wcale nie jakoś bardzo daleko od Władcy Pierścieni (tak sobie przy okazji myślę czy da się w tych dwóch rzeczach wynaleźć jakieś podobieństwa, no i chyba jednak nie - ostatecznie są tak odległe stylistyczne, że no nie, choć gdzieś tam łaskocze w plecy gadka o apoteozie przygody, mniejsza z tym...) Pamiętam, że gdy kiedyś tu gwiazdkowaliśmy już Pany Samochodziki, to niniejszy tom się generalnie podobał mniej niż inne. Nawet mnie to nie dziwi, pomijając nawet moje osobiste upodobania do underdogów, mogę nawet zgadnąć co tu może być nie tak... Po pierwsze mniej tu niż zawsze TAJEMNICY. Po drugie i chyba najważniejsze - rozwiązanie intrygi jest oględnie mówiąc mało dobitne: zagadkę rozwiązuje Fałszywy Ornitolog, a nie Samochodzik, którego zasługi są na tym polu ważne, lecz drugorzędne, no i bardzo ciekawie zarysowana na wstępie sprawa Bursztynowej Komnaty i Człowieka z Blizną z biegiem stron całkowicie się rozmywa na falach Jezioraka.

Ja jednak upatruję w tym właśnie nie słabość, a mocność książki. Kit z intrygą, czy lepsza czy gorsza, tak naprawdę starcza na jedno przeczytanie (przynajmniej w wieku post-młodzieńczym, nie chcę tu postponować powrotów Crazy'ego do zakończenia Temp(e)lariuszy...) Ja w każdym razie wracam do tej pozycji z zupełnie innego powodu - ta książka jak żadna znana mi inna po prostu... oddycha wakacjami. Od początku do końca jest tu bardzo konsekwentnie, bardzo dyskretnie i bardzo dorzecznie (czy raczej dojeziornie) przeprowadzona apoteoza Krainy Wielkich Jezior, i to w jej najbardziej, no jakim, szukam słowa, odcieniu... "Wędrownym"? "Kempingowym"? "Młodzieńczym"?

Ale spokojnie, książka nie jest ani "pastoralna", ani "poetycka", jest po prostu w jakiś ujmujący i niepojęty sposób prawdziwa. Tyle w niej szuwarów i fal, że - przynajmniej mnie osobiście - odniesienia z epoki zupełnie nie kłują w oczy, raczej rozrzewniają (zapach carmena vs. smród sporta, hehe).

Nienacki nie zawodzi w zakresie swoich mocnych stron - PRZYGODA jest tu jako się rzekło namacalna, ale też - znowu - niesamowicie wyraziste są charakterki... Po pierwsze jest tu najfajniejsza w mej opinii postać kobieca w całej serii: Marta. Mimo że autor głosem narratora przyznaje, że rozbudza ona pewne tęsknoty w samym Chodziku, to jednak są to w moim przekonaniu tęsknoty rodu wyższego niż starokawalerskie chucie, które psują późniejsze dziełka, a poza tym autor rozważnie zostawia Martę w zasięgu Czarnego Franka (mimo że na początku ma jakiegoś innego chłopaka). Bardzo mi odpowiada taki mazurski romantyzm z warkoczem, ryby i ogniska na brzegu, wędrówki poleśne i pływanie łódkami (nawet kilka lat temu napatoczyłem się na dziewczynę znad Jezioraka o podobnym imieniu, ale wzgardziła tą książką i nie tylko, typical). Jeśli chodzi o Czarnego Franka, to znowu jest to jakiś ewenement w twórczości Nienackiego, ciekawie nakreślona przemiana młodzieńca z półświatka przez naturę i przygodę, trochę tu moralizowania, ale sam Czarny Franek na szczęście pyskuje i podminowuje patos Samochodzika (wspomniane wcześniej "nudy się tylko boję. I morałów") Poza tym mamy jeszcze upierdliwego turystę pana Anatola (dzisiaj pewnie byłby nazwany panem Januszem), kolejny dowód na to, że niestety nie zawsze alternae sunt vices rerum, takie przemądrzałe typki ciągle się nas czepiają. A poza tym jest Tell, mniej chłopięcy i bardziej fikający i jak zawsze mistrzowie trzeciego planu, zwłaszcza myślę tu o harcerzu Krogulcu. który jest jakby bardziej złowrogą (bo mniej upierdliwą a bardziej legalistycznie nieprzejednaną) wersją pana Anatola. No i Wacek Krawacik, hehe, dzisiaj jego imię jeszcze bardziej znaczące...

No i zwroty akcji, duże i małe - pierwsza klasa! Po pierwsze mamy tu moim zdaniem najlepszy w dyskografii POŚCIG - najlepszy, bo po pierwsze najlepiej usadowiony w intrydze (a np. w Księdze Strachów pościg za Klausem zupełnie strukturalnie po nic) a po drugie - dwustopniowy: najpierw siłą ich (zawrotna prędkość), następnie sposobem (amfibia). Ponadto ile się tu dzieje małych podprzygód i nieprzygód, w różnych zakątkach Jezioraka, od rzucenia spinningiem w brzuch Czarnego Franka po rzucanie konkursowe. I znowu, jaka równowaga między napięciami a oddechem - nic tu nie jest "sielskie" albo "utopijne", ale też w tym gąszczu większych i mniejszych niebezpieczeństw (zło manifestuje się tu rozbojami, kradzieżą i terrorem małej grupy wykorzystującym niemoc i marazm większości) jest miejsce na prawdziwy odpoczynek i wewnętrzną przemianę.

Najfajniejsze, że to wszystko na oko wyszło Nienackiemu ot tak, przypadkiem. i to też jest coś co bardzo cenię sobie w sztuce i przez duże, i przez małe Es - gdy dzieło okazuje się o wiele mądrzejsze niż twórca. Bardzo sobie życzę tego samego.

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 01 października 2019 17:58:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
no i co tu wybrać?... :|

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 02 października 2019 13:25:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Pan Samochodzik i Fantomas **** i 1/2

Kolejny sukces, choć może bez aż takiego błysku i aż takiego rezonansu (we mnie, hehe) jak poprzednie dwie, stąd pół gwiazdki w dó. Ale o nie ma mowy o obniżeniu lotów. Tym razem akcja rozgrywa się we Francji, ma to lepsze (odświeżenie paradygmatu) i gorsze (tło jest nakreślowne chyba w trochę umowny sposób, choć to zgaduję, bo nad Loarą nigdy nie byłem) strony. Feeria bohaterów znowu trafiona w dziesiątkę - od Pigeonów dwóch po tężną madame Eveline, co ciekawe tym razem nie ma tutaj nawet najdelikatniej zaznaczonego rysu romantycznego. Przełożenie na tajemnicę i przygodę działa w przypadku tego albumu może trochę gorzej, ale tym razem intryga jest (o czym wspominałem wcześniej) prawdziwie mistrzowska. Nie chodzi nawet o samą kwestię "jak kradziono obrazy", ale o wszystkie inne supełki (np. gra fałszywymi tożsamościami), które wymyślone są w sposób pełen inwencji rodem z "prawdziwych" kryminałów. Jedyną moją wątpliwość budzi wplątanie w intrygę pomysłodawcy "Napadu Stulecia" - tutaj Nienacki wykazał się wrażliwością iście "tarantinowską", tylko że w finale... stchórzył. No ale to był rok 1973 i pewnie nie do pomyślenia było, żeby w książce udającej realistyczną złapać przestępcę, który w prawdziwym świecie uciekł. No i przecież Tarantiniemu nawet dzisiaj takich numerów niektórzy nie wybaczajo, więc...

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group