|
Pytanie zostało bez odpowiedzi, ja zaś czuje niedosyt rozmów o "dark", więc wkleje jeszcze to, co pisałem wczoraj i dziś na facebooku.
skończyłem trzeci cykl z "dark", planuje jeszcze powtórkę samego sezonu trzeciego, niemniej moje zarzuty trochę się pokrywają z uwagami kolegów. mam wrażenie, że w ostatnim sezonie zniknęła gdzieś sympatia/empatia twórców wobec bohaterów, nie wszystkich oczywiście, ale na pewno wobec głównej dwójki. ten sezon powinien nazywać się "darker", nie tylko przez w sumie nieuzasadnioną mroczność drugiego świata. I faktycznie, nie wszystko się wyjaśnia, nie wszystko się spina, a czasami spina się tylko dlatego, że mówią nam, że się spina, ale wg mnie jest to trochę na siłę, głównie tyczy się to rozmnożenia ponad miarę Mart i Jonasów, i nie mówię tu o dyskusyjnym wprowadzeniu drugiego świata, nawet przyjmując ten fakt z dobrodziejstwem inwentarza jest ich trochę za dużo. Tym razem oglądając robiłem notatki i potem pewnie je wrzucę do dalszej rozmowy, nie na wszystkie pytania dostałem wszystko, o czym odpowiedź. Nie podobają mi się też niektóre rozwiązania od strony wizualnej, a pierwsze dwie części przyjmuję właściwie bezwarunkowo. Natomiast to wszystko nie zmienia faktu, że uważam "dark" za rzecz wyjątkową na wielu płaszczyznach, wyzwanie artystyczne i intelektualne, stawiające mnóstwo pytań, od których popkultura raczej woli uciekać, wreszcie za dzieło bardzo inspirujące (tekst, który wrzucałem wczoraj, bez "Dark" pewnie by wyglądał inaczej), chyba jest to dla mnie największe odkrycie od czasów rzucenia się na produkcje koreańskie. I trzeci sezon, choć trochę mnie rozczarował, dalej mieści się w tej wysokiej ocenie.
Jedna jeszcze rzecz, na którą nikt nie zwrócił uwagi, więc może nie zauważył. Częste są porównania 'Dark" do "Stranger Thins", one są wg mnie płytkie, ale samych twórców łechcą i je lubią, ok. Ale przy trzeciej części zauważyłem też mniej oczywiste podobieństwo do "Black Mirror", tkwiące na poziomie bardziej ogólnym. zauważcie, że z "czarnym lustrze" eksploatowano, od pewnego momentu do porzygu wręcz, motyw przeżywania czegoś wciąż od nowa, najczęściej za karę. Skondensowane i odpowiednio okrojone losy Marty i Jonasa mogłyby być odcinkiem "Black Mirror". Nie wiem jeszcze czemu - muszę sobie przypomnieć te rzeczy - najmocniej kojarzyły mi się odcinki "san Junipero" (którego zresztą nie lubię) i "Bandersnatch"
_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:
- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.
|
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Było już po północy, ale musieliśmy obejrzeć ostatnią kilkunastominutową scenę drugi raz. Wcześniej nie spojlerowałam sobie niczego, więc dopiero później doczytałam, że scena finałowa jest kultowa i uważana za jedną z najlepszych serialowych, I JEST TO PRAWDA.
