Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 20 kwietnia 2024 00:26:35

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 01 września 2020 21:38:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
[serial] Itaewon Class ***
Korea Południowa, 2020, 16 odcinków

Serial Netfliksowy pod każdym względem, wprowadzono nawet bohatera, który czuje się bohaterką, a potem się nią staje - tyle, że zgodnie z koreańskim konserwatywnym nawet w takich sprawach podejściem, od początku gra go/ją dziewczyna. To dość ważny i uzasadniony watek, ale serial opowiada jednak o czymś innym. Przed laty młody chłopak zostaje upokorzony najpierw przez syna szefa swojego ojca, później zaś przed samego szefa. Ojciec traci pracę, później ginie w wypadku, spowodowanym, jakże by inaczej, przez tego samego antypatycznego gnojka, a syn trafia na kilka lat do więzienia, oczywiście w wyniku działania tej samej rodziny. Gdy wyjdzie, będzie miał w głowie rozpisany na lata plan stworzenia konkurencyjnej sieci restauracji (bo zły ojciec rozwydrzonego dzieciaka jest restauratorem) i stopniowo wcieli go w życie wraz z banda dziwnych, barwnych typów, w tym wspomnianą już dziewczyną, która była wcześniej chłopcem i czarnoskórym Koreańczykiem nieznającym angielskiego. Będzie też dziewczyna, sympatia ze szkoły, dziś pracująca dla konkurencji.

Niestety serial raczej rozczarował, choć mimo wszystko zmęczyłem całość i niektórym watkom muszę oddać sprawiedliwość. Męczy jednak rozwodniona akcja, zwłaszcza w watkach obyczajowych - choć poszczególne odcinki serialu dzieli czasem dłuższy okres (całość rozłożonej na szesnaście odcinków historii rozgrywa się na przestrzeni 14 lat), romantyczne relacje bohaterów rozwijają się w takim tempie, jakby wszystko działo się zwyczajnie, w kilkanaście tygodni, góra - miesięcy.

"Itaewon class" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 01 września 2020 21:42:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
[serial] Diary of prosecutor ***1/2
Korea Południowa, 2020, 16 odcinków

Serial o prokuratorach, utrzymany jednak bardziej w konwencji "work-place dramy", niż kryminału czy dramatu sądowego. Zaczyna się bardzo fajnie, w stylu bezpretensjonalnej i całkiem życiowej komedii. Do świata głównego bohatera, prokuratora z prowincji, zajmującego się najczęściej banalnymi sporami i drobnymi oszustwami, wkracza nagle dziewczyna z Seulu, z którą kiedyś studiował i jakoś gryzły go ich niezbyt przyjacielskie relacje. Tu historia się powtarza, między parą zaczyna się oczywista rywalizacja zawodowa, choć bez równie oczywistego wątku romansowego (może to i lepiej), zresztą ogólnie ich rywalizacja nie będzie dominować nad reszta akcji. Alternatywny tytuł serialu to "War of prosecutors" i to może nawet bardziej pasuje, zwłaszcza, że gdy z dziewczyną już trochę zacznie dochodzić do ładu, pojawi się nowy, mało ciekawy szef. Gdzieś blisko środka serial wytraca humor i trochę grzęźnie w mało porywających sprawach i wątkach, ale na koniec, gdy konflikt między bohaterami jest już bardzo ostry, wraca do wyższego poziomu. Choć na początku liczyłem, że będzie to rzecz na miarę "Running mates: The human rights", ale i tak nie ma co narzekać.

"Diary of prosecutor" na viki.com

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 01 września 2020 21:46:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
[serial] Team Bulldog: Off-duty investigation **1/2
Korea Południowa, 2020, 16 odcinków

Ceniona przeze mnie telewizja OCN jakiś czas temu wymyśliła sobie serię, polegającą na tym, że seriale utrzymane w konwencji kina gatunkowego (ale własnie bardziej kina, niż telewizji) kręcić będą dla niej reżyserzy filmowi. zaczęło się od bardzo dobrego thrillera "Trap", później był horror psychologiczny "Strangers from hell", którego nie dałem rady obejrzeć, ale nie dlatego, że był kiepski, po prostu udał się aż za bardzo, był ciężki, dobijający, odrzucający i ponury, a więc w pełni realizował oczekiwania. Niestety za trzecim razem poszło gorzej. "Team Bulldog" zapowiada się na telewizyjną wersję zwariowanej komedii sensacyjnej, ale już po trzecim odcinku z humoru wiele nie zostaje, a całość robi się zwyczajnie głupia i zupełnie niewiarygodna. Ledwo udało się to zmęczyć, ale "niesmak pozostał".

Dla porządku napiszę, że powiązane ze sobą sprawy rozwiązują wspólnie, choć nie zawsze chętnie, policjant z kasą ze spadku, ambitna dziennikarka i były gangster, a także kilkoro ich w założeniu barwnych, a tak naprawdę mało ciekawych współpracowników. Banał, który można fajnie rozegrać, ale nie zawsze się udaje.

"Team buldog" na viki.com

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 01 września 2020 21:50:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
[serial] CHIP-IN ****1/2
Korea Południowa, 2020, 8 odcinków

Bardzo fajny, rasowy kryminał w stylu Agaty Christie, który o wiele bardziej od poprzednio opisanego pasowałby do "filmowej" serii, tyle, że to inna telewizja. Do domu umierającego malarza, mieszkającego z żoną i starszą służącą zjeżdża się dość szemrane towarzystwo z byłą kochanką i ich wspólną córką na czele. Oprócz nich będzie tam jeszcze bratanek, przyrodni brat-aferzysta z córką, wreszcie ni to agent, ni to przyjaciel domu. Gra idzie o testament, pan domu jest dla wszystkich przykry, a atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Już po pierwszej nocy z gośćmi w domu, artysta się nie obudzi. Motyw mieli wszyscy, poznajemy kolejne historie rodzinne i samego zmarłego, o którym scenarzyści bynajmniej nie mówią dobrze. Bardzo to wciąga, trzyma w napięciu bez potrzeby sięgania po żadne przegięcia, a dobre wrażenie trochę tylko psuje ostatni odcinek, w którym mamy coś w rodzaju epilogu, intrygi po intrydze, która też jest całkiem fajna, ale trochę odstaje od atmosfery całości. Po drodze będziemy wielokrotnie zwodzeni, a serial chwilami udawać będzie też śledczy paradokument. Osiem odcinków, a więc jak na koreańskie warunki dość mało, ale to tez należy policzyć na plus.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 16 września 2020 20:46:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
The Beast (bi-seu-teu) ***1/2
Korea Południowa, 2018, reż. Jeong-ho Lee

Kiedyś myślałem, że specjalnością Koreańczyków są horrory, potem okazało się jednak, że najlepiej wychodzą im ponure dramaty kryminalne. Czasem nie starcza im całkowicie oryginalnych pomysłów i biorą coś z zewnątrz, przerabiając to jednak tak bardzo po koreańsku, że gdyby nie napisy na końcu filmu/serialu, w życiu bym się nie domyślił, że to nie całkiem ich. tak właśnie jest w przypadku "The Beast", filmu, który ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazał się być remakiem francuskiego obrazu "36" sprzed kilkunastu lat. Nie wiem, ile Lee wziął od Francuzów, ale wyszło z tego dzieło, wpisujące się w nurt ponurego koreańskiego kryminału. Policja szuka porwanej uczennicy, znajduje już tylko jej zwłoki. bardzo szybko wpada jej w ręce również podejrzany kleryk z kryminalna przeszłością, sprawca idealny, który jednak zostaje wypuszczony z braku dowodów, tylko po to, by przed komenda zadźgał go zdesperowany ojciec ofiary. To jednak dopiero początek. Główny bohater, mocno nieuporządkowany policjant od swojej byłej wtyki, która własnie wyszła z więzienia dowiaduje się o prawdziwych sprawcach, tyle, że nie za darmo. Dalej nie opowiadam, dodam tylko, że główna osią intrygi będzie wzajemna nienawiść dwóch policjantów, dla której barwnym i krwawym tłem będą mafijne porachunki i rajd psychopaty. Jest to rzecz z jednej strony bardzo mocna i dobrze zrobiona, z drugiej jednak dość dla widza przytłaczająca.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 16 września 2020 20:49:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Tag along: The devil fish (Ren mian yu: Hong yu xiao nuhai waizhuan) **1/2
Tajwan, 2018, reż. David Chuang

Kilka lat temu na Tajwanie powstał całkiem udany horror "Tag along", o dziewczynie, którą prześladował (to nowość) duch jej nie tyle nienarodzonego, co wręcz niepoczętego dziecka. Film był sporym przebojem, w efekcie poszły za nim luźno związane kontynuacje, ta jest bodajże druga, ale zabić się nie dam. To opowieść dość chaotyczna, egzotyczna, ale mało porywająca, biorąca początek w legendzie o rybie, która po złowieniu atakuje i zabija wędkarzy, co zresztą pokazane jest w pierwszej, chyba najlepszej z całego filmu scenie. I właściwie cała ta scena jest zawarta w trailerze.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 16 września 2020 20:52:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Instruder (chim-ib-ja) ***
Korea Południowa, 2020, reż. Won-pyung Sohn

Opisy i zawarta w nich pierwsza część filmu były dość banalne i spodziewałem się rimejku opowiadającego bardzo podobną historię hongkońskiego filmu "Powrót Cherry". Po latach do rodziny wraca zaginiona w dzieciństwie córka, teraz już dorosła. Rodzice są szczęśliwi i gotowi nieba przychylić, brat natomiast coś podejrzewa. Osoby, które mogłyby jakoś pomóc rozwiązać zagadkę maja pecha i już niczego nie wyjaśnią... Na szczęście potem akcja skręca w dość zaskakującym kierunku, niestety ta jazda, choć brawurowa, ma spore braki techniczne, efekt więc nie jest specjalnie zachwycający. Padaki tez jednak na szczęście nie ma. Wartością dodatkową, acz chyba tylko dla mnie, jest natomiast fakt, że w głównej roli żeńskiej widzimy Song Ji-hyo, która wiele, wiele lat temu, debiutując na dużym ekranie, dostała tortem w mojej ulubionej scenie trzeciej części "Whispering corridors".

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 16 września 2020 20:56:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
#Alive (#sal-a-iss-da) ****
Korea Południowa 2020, reż. Il-hyeong Cho

Horror o zombie, który wydawał mi się tylko odpryskiem sławy "Train to Busan", mającym umilić oczekiwanie na drugą część tamtego przeboju, okazał się być od niej samej o wiele lepszy. W kilka dni stał się też niespodziewanie najchętniej oglądanym na całym świecie filmem z oferty Netfliksa. W tym ostatnim swój udział ma zapewne "covidowy" klimat filmu. Bohater ląduje bowiem w domowej kwarantannie, obserwując, jak wszyscy dookoła zmieniają się w zombie i od czasu do czasu musząc walczyć nie tylko z nudą i głosem, ale i co bardziej zdeterminowanymi sąsiadami, którzy padli ofiarą epidemii. jak nietrudno się domyślić, nasz bohater w pewnym momencie odkryje, że gdzieś jest jeszcze kilku żywych, ale na niektórych trzeba bardzo uważać.

Krwawa część akcji zaczyna się właściwie bez zbędnych wstępów, jednak oczywiście poza rzezią będziemy też oglądać przywołane już zmagania młodego bohatera z problemami czasu kwarantanny. I choć za wiele się po "#Alive" nie spodziewałem, okazał się być aktualnym i interesującym zarówno gatunkowo, jak socjologicznie zapisem chwili.

"#Alive" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 16 września 2020 20:58:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Train to Busan 2: Peninsula (ban-do) **1/2
Korea Południowa, 2020, reż. Sang-ho Yeon

Złudzenia, że oglądamy film, mogący być godną kontynuacją "Train to Busan" można mieć tylko przez pierwsze minuty, gdy obserwujemy ewakuację ofiar z zarażonego obszaru. Akcja jednak szybko przenosi się kilka lat do przodu i w trakcie tej przeprowadzki w czasie gubi wszystko, co stanowiło o atrakcyjności i wartości artystycznej pierwszej części. Intryga dwójki polega na wysłaniu na pełen zombie półwysep grupki uciekinierów-awanturników, którzy odnaleźć mają ciężarówkę z cennym ładunkiem, na miejscu zaś padają ofiarą po wojskowemu zorganizowanych gangów ocaleńców. Od strony wizualnej mamy tu chwilami atrakcyjna, często jednak toporną grafikę a la post-apokaliptyczna gra komputerowa, która mimo swoich braków jest chyba ostatnią fajną rzeczą. Akcja to zbiór topornych, ogranych sto razy klisz i zapożyczeń, która być może jednak obroniła się w kategorii "fajny film dla zabicia czasu". Korzystając jednak z podparcia się kultowym arcydziełem koreańskiego kina sprzed trzech lat jest niestety tylko bezczelnym skokiem na kasę.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 października 2020 21:11:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Innocence (gyeol-baek) ****+
Korea Południowa, 2020, reż. Sang-hyun Park

Dość typowy i bardzo ponury obraz skorumpowanej koreańskiej prowincji, w której lądujemy w trakcie pogrzebu, podczas którego otrutych zostaje czterech żałobników. W uroczystości bierze udział chora na postępującą demencję żona nieboszczyka, autystyczny syn i siostra, nie ma natomiast córki, obrażonej na rodzinę wziętej młodej prawniczki. A jednak to ona będzie główną bohaterką, gdy dowiadując się o aresztowaniu matki postanawia podjąć się jej obrony. W efekcie odkryje dość zaskakująca prawdę, po drodze zderzając się ze ścianą lokalnych układów.

Film raczej z tych dołujących, choć, co ciekawe, w kilku scenach przełamano to kliszami, wziętymi z komediowych wtrętów, przytrafiających się w dość poważnych serialach, za co odpowiadają (co niezbyt poprawne politycznie w dzisiejszych czasach) gruby, nieszczęśliwie zakochany kolega z dawnej szkoły i wspomniany już brat, któremu przytrafia się mnóstwo zmieniających na kilka sekund dramat w farsę. Historia typowa, choć na swój sposób przewrotna. Przewrotność ta czyni ją zresztą pokrewną (lub odwrotnie - antyteza) pewnego znanego filmu z Korei Południowej, nie zdradzę jednak, jakiego, gdyż samo to byłoby mocnym spoilerem.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 października 2020 21:21:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Hotel Lake (ho-tel le-i-keu) **1/2
Korea Południowa, 2020

Wciąż czekam na każdy nowy koreański horror, niestety rzadko to czekanie zostaje wynagrodzone czymś naprawdę dobrym. Częściej nowe produkcje z tego gatunku są przeciętne, próbują k-horror powielać bardzo wtórnie i bez polotu, albo odwrotnie, uciekają od niego jak najdalej, wreszcie bardzo wiele produkcji w ogóle nie trafia nawet na portale, o dystrybucji już nie tylko tolerowanej, ale po prostu legalnej nie mówiąc. "Hotel Lake" niestety wpisuje się w te tendencje, jest to film bardzo wtórny, mało wciągający, chwilami nudny, a najfajniejszy z niego jest tak naprawdę plakat. dziewczyna z młodsza siostrą, którą po śmierci matki nie ma czasu i ochoty się zająć, trafia do hotelu, prowadzonego przez ciotkę. Hotel stoi pusty po sezonie, ale czy naprawdę jest pusty? A czy ciotka naprawdę jest miłą i pomocną osobą? czy alkohol to jedyny problem pokojówki? Pytania można mnożyć, ale po co, skoro odpowiedź w zarysie znamy od razu, a w szczegóły odechciewa się w pewnym momencie wnikać?

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 października 2020 21:23:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Avatar (Abatâ) ****
Japonia, 2011, reż. Atsushi Wada

Gdyby ten film powstał kilka lat później, zapewne ewentualni zachodni widzowie uznaliby, że zaznaczyły się w nim wpływy "Black mirror". Jest jednak faktem, że na długo przed tym serialem watki dramatycznych konsekwencji rozmaitych gier, aplikacji i uzależnień od telefonów były częstym tematem japońskich horrorów młodzieżowych. I tego też spodziewałem się po tym "Avatarze", mając za sobą lekturę streszczeń i znając przypisanie gatunkowe filmu. Choć jednak mamy tu sporo składników, typowych dla opisanego wyżej podgatunku, jest to jednak rzecz poważniejsza, mocno niepokojąca przez trafne zasygnalizowanie kilku zjawisk i robiąca spore wrażenie.

Po śmierci ojca, który zginął, gdyż pomoc lekarska nie dotarła na czas z powodu zastawienia ulicy autem niefrasobliwego biznesmena, córka dorasta pod opieka matki, będąc dziewczyna skromną, nieśmiałą i wycofaną. jej klasa rządzi tymczasem bezwzględnie córka wspomnianego bogatego przygłupa, swa pozycje zawdzięczając pieniądzom i posiadaniu wielu cennych przedmiotów w popularnej, komórkowej grze. gdy nasza bohaterka dostaje wymarzony pierwszy telefon, od wrednej koleżanki dostaje zaproszenie do gry, gdzie, niespodziewanie zdobywa wysoką pozycje, odzyskując jednak pewność siebie płaci za to całkowitym uzależnieniem, pociągającym za sobą utratę własnej osobowości i coraz gorsze i bezwzględne zachowania. najpierw wobec prawdziwych wrogów, później już niekoniecznie.

Obserwujemy tu więc proces cyfrowego uzależnienia, rozpad więzi ludzkich i zastąpienie szkolnych przyjaźni bezrefleksyjnym i nietrwałym uznaniem dla wirtualnej pozycji społecznej, generującej jednak prawdziwe koszty. Nie brak tu oczywiście szkolnej przemocy, a świat dorosłych poza niekumająca zbyt wiele matka i takimi sąsiadami reprezentuje nauczyciel, który w swojej klasie toleruje wszystko, w zamian za usługi seksualne świadczone przez co bardziej cwane uczennice. Jest to wizja dramatyczna, bardzo ponura i nie dająca żadnej nadziei, i choć na ekranie pojawia się trochę krwi, to właśnie czyni ją prawdziwym horrorem.

Nie znalazłem trailera.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 października 2020 21:25:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Jazzy misfits (cho-mi-eui kwan-sim-sa) *1/2
Korea Południowa, 2020, reż. Yeon-woo Nam

Historia, w której mało ogarnięta, zbyt rozrywkowa a trochę obciachowa matka, razem z niezbyt do niej przywiązaną starsza córką, wyzwolona raperką, szukają młodszej siostry, która zaginała, ale wcześniej też żyła już samodzielnie - więc w sumie nie wiadomo, skąd to zainteresowanie. Fabuła jest mocno dziurawa, wyjaśnienie głównej zagadki pojawia się za szybko i jest żenujące, a jedyny cień nadziei (dla widza) pojawia się w momencie, gdy wydaje się, że reżyser skupi się na ukazaniu nawiązywanych na nowo relacji matki i córki, które maja ze sobą więcej wspólnego, niż chciałyby przyznać. Nic z tego, to nudna i nieśmieszna ni to komedia, ni dramat społeczny, gdzie nawpychano na siłę różne figury, żyjące na marginesie społeczeństwa - drag queen, tatuażystów-homoseksualistów, dziewczynę z dzieckiem i całą w tatuażach (a tatuaże, zwłaszcza widoczne i inwazyjne są w Korei wciąż domeną wyłącznie świata przestępczego), i uznano, że to wystarczy. Ale nie jestem pewien, czy wystarczy nawet spragnionym tematyki queerowej organizatorom przeintelektualizowanych zachodnich festiwali, ponieważ wszystkie te figury ukazano tak stereotypowo, że dla widza z Zachodu może być to przejaw nietolerancji, a nie walki o zdobycie sympatii koreańskiego odbiorcy dla mniejszości. Nie polecam.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 października 2020 21:27:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
Second life (seon-hee-wa seul-gi) *
Korea Południowa 2019, reż. Yong-ju Park

"Second life" skojarzyło mi się z dwoma innymi filmami. Pierwszy z nich to japoński "Gaichu" sprzed, ho ho, 19 lat (2001), drugi o wiele nowszy, koreański "Han Gong-ju" z 2013. Pierwszy opowiadał o bardzo młodej dziewczynie, która kolejnymi złymi wyborami życiowymi krzywdzi lub tylko odtrąca wszystkie życzliwe sobie osoby, drugi pokazywał losy dziewczyny, która wydała kolegów z klasy, uczestniczących w gwałcie zbiorowym, uciekającej przez zemstą ze strony ich rodziców. 'Second life" łączy trochę te opowieści w historii, której bohaterka jest świadkiem samobójstwa koleżanki, po którym ucieka z domu i udaje sierotę, aż do czasu, gdy spotka kogoś, kto znał ją wcześniej. Problem w tym, że motywy działania dziewczyny nie są właściwie w ogóle wyjaśnione, co czyni rzecz dość płytką. Przy tym zaś jest to też film, w którym nic się nie dzieje, a więc nudny. Gdyby chociaż nudę tę ubogacił jakiś głębszy portret psychologiczny postaci, ale nie, tylko na początku próbuje się ją w jakikolwiek sposób wykreować, jednak kompletnie nie spina się to z jej zachowaniami i wyborami. Strata czasu, zwłaszcza dla widza powyżej 16 roku życia.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 listopada 2020 20:53:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22874
Obrazek
[serial] Fatal promise ****
Korea Południowa, 2020, 104 odcinki

Już po samej liczbie odcinków widać, z czym mamy do czynienia. Koreańska telenowela w konwencji revenge dramy ze wszystkimi obowiązkowymi składnikami: biedna i okrutnie skrzywdzona dziewczyna, chciwa i bezwzględna rodzina nowobogackich i przyzwoici, ale wplątani w różne zależności rodzinne i finansowe przyzwoitsi właściciele dużej firmy. Oczywiście mamy też nieszczęśliwe uczucia, nieznane dziecko, pojawia się również aborcja jako największa zbrodnia jednej z bohaterek, których mamy raczej nie lubić. Tego typu rzeczy czasem ogląda się fajnie, czasem nużą i trzeba w porę uciekać, nim mimo wszystko wciągniemy się na tyle, że stracimy kilkadziesiąt godzin na oglądanie i tygodni na czekanie. Tym razem jednak mamy naprawdę fajną historię, która trochę tylko zawodzi na samym początku i na samym końcu. Pewną irytującą ciekawostka jest chyba celowa drewniana gra aktorska, przez większość czasu wszyscy grają tu na jednej minie, co by się nie działo.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group