Anglia - Niemcy jakoś kompletnie przeszło obok mnie (tak, byłem za Niemcami, ale jak Anglia wygrała, no to trudno), za to Szwecja - Ukraina:
- piękna brama Zinczenki na 1:0!
- kilkanaście minut po wyrównaniu Szwedów 1:1, drugie 1:1 w słupkach z obu stron!
- narastająca nuda...nie wiem, Szwedzi liczyli, że dojadą zmęczonych Ukraińców w dogrywce? patrzyłem jednym okiem i to takim trochę zamykającym się
- rzeźnicki faul w tejże dogrywce, po którym mnie samego zaczęła boleć noga
- jakaś absolutna wolna amerykanka, gdzie sędzia ledwo nadążał z gwizdaniem
- Szwedzi w 10 vs. Ukraińcy już prawie buchający parą i oddychający rękawami, ale z ewidentnie wysokim morale
- i CYK 2:1, które nawet MI dało ulgę
Jednym słowem: jeśli poniedziałkowy wieczór to była MAGIA FUTBOLU, to 24 godziny później, to był jej brzydki, niemiły dla oka rewers, ale nie ukrywam, że to nagłe i chyba niespodziewane dla samych Ukraińców
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
przechylenie szali dało mi dużo radości!
W ogóle to myślę sobie, że ta Szwecja '21 ciekawie pokazuje wady i zalety Polaków '21: i strzelać bramki lepiej im umiemy (w czym ofc zasługa Lewego, ale nie tylko) i nam łatwiej strzelić...
Ćwierćfinały cholernie ciekawe. I znowu chciałoby się, żeby underdogi dokopały mocniejszym. Z drugiej strony: zostałem fanem Danii, paradoksalnie nie przez to ile bramek wlepili Rosji i Walii, ani nie przez to, że otrząsnęli się po sytuacji z Eriksonem, ale po tym, jak dzielnie radzili sobie z Belgią w grupie - o czym pisałem już kilka razy. Nie zdziwię się, jak finał to będzie powtórka Dania - Belgia, tylko na innym szczeblu.