Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:00:34

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 874 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 59  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 15:49:00 
Kamik pisze:
Wyniosłe piękno gór blednie przy spokoju pagórków...


o. dokuadnie!!


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 16:49:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
A ja chciauem zabrać głos w sprawie urywania minutek czy kwadransów z czasów przejścia.
Jest to obcy mi proceder i w ogóle nie mam satysfakcji z takiego czegoś. Zdarzało się to i owo w młodości :wink:, ale radości z tego nie za wiele. Co innego dodawanie minutek! Czy kwadransów... Najbardziej lubię, zwłaszcza kiedy idę sam, bo z kimś to się dyscyplinuję (dysc też dyscyplinuje jak idzie), to tak iść niby szlakiem, ale jakby obok... Okazuje się, że najwięcej ciekawych rzeczy znajduje się obok szlaku :) . I to jest dopiero wielka RADOŚĆ!

Tia, ile ludzi tyle sposobów chodzenia po górach. Dla złagodzenia wrażenia dodam, że nie wyznaję jednak zasady "im wolniej tym lepiej" (chyba że czasem...) no i generalnie łażę elastycznie, umiem się dostosować do tempa.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 17:35:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Ale zakręciłeś :)

Schodzenie a wchodzenie, jednak schodzenie a zwłaszcza zbieganie, jeżeli wchodzenie to takie na samym końcu jak już jest co widać a jeszcze trzeba się trochę wspiąć.
ale tak najbardziej to chyba chodzenie granią, czyli trochę w górę, trochę w dół.

urywanie minut z przewodnika, no oczywiście a tym bardziej ze szlakowskazów (tam są z reguły jeszcze dłuższe czasy)

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 17:52:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Tak jak Witek - najbardziej lubię wędrowac grzbietem. A jeśli już mam wybierać - to wolę wchodzić. To naprawdę dla moich nóg wygodniejsze.
Napoje? Niegazowana woda zdecydowanie. Późną jesienią i w zimie lubię też co i raz zatrzymać się na łyczek rumu :D . W schronisku gorąca herbata (gdy zimno to również z rumem).
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 17:56:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Odnośnie napojów wypada mi się zgodzić z Pippinem - Lennonem :) . Z tym, że zimą bądź jesienią lubię mieć herbatę słodką i z cytryną w termosiku. A rumik w buteleczce po oliwkach :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 18:12:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Jedna uwaga jednocześnie w dwóch tematach - wyższość wchodzenia nad schodzeniem i urywania czasów. Otóż w wyjątkowych okolicznościach zdarza mi się postępować niemal dokładnie przeciwnie w stosunku do tego, co tu napisałem, choć okoliczności te przeważnie szybko ustępują. Na przykład podczas ostatniego pobytu w Tatrach postanowił przejść się od Granatów do Koziego Wierchu. Zaczęło się jak zwykle, czy urywanie czasu od Kuźnic na Granaty. Na górze już spokojniej, choć cieszyć się tym, co ciekawego poza szlakiem, nie mogłem, bo widziałem tylko szlak i to z 10 metrów. Tą metodą doprowadziłem do sytuacji, że na Kozim byłem o jakiejś dość wczesnej porze. Chmury zaczynały się rozchodzić, posiedziałem więc trochę na górze, a potem zacząłem schodzić. I tu przechodzę do sedna. Bo czarny szlak relacji Kozi Wierch - D5SP jest stworzony do tego, żeby nim złazić tak wolno, jak się da. I lepiej jest schodzić, bo przy wchodzeniu trzeba się co chwilę obracać. Po drodze stwierdziłem, że i tak za szybko się zbliżam do Wielkiego Stawu, więc trochę sobie posiedziałem. W czasie tabliczkowym nie zmieściłem się z pewnością, ale że był to mój świadomy wybór, a nie wynik niemocy, zupełnie mnie to nie martwiło. Bo tam gnać nie warto. Zbieg nastąpił dopiero Roztoką...

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 18:19:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Widzę Bogi, że jesteś człowiekiem :wink: :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 20:22:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
antiwitek pisze:
Widzę Bogi, że jesteś człowiekiem

Nie wierz plotkom :-)

I jeszcze zapomniałem napisać Natalii, że rozumiem (choć oczywiście nie podzielam) niechęć do zalesionych stoków, ale to jeszcze nie oznacza, że zgodzę się na odbieranie im miana gór. To oznacza tylko, że Ty lubisz nie tyle góry, co wysokie góry :-)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 22:00:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Bogus pisze:
D5SP

co to ma być?!?!?! DuPaStruPa?! To jest jeszcze gorsze niż JP2!

ahem, ale do rzeczy...

urywanie minut z przewodnika

generalnie, jak już pisałem, jestem opcja Bogusowo-marecka i pewnie wielu innych górołazów tu - zawsze sprawiało mi wielką satysfakcję urywanie tych minut, z tym, że przede wszystkim na małych odcinkach. Nie sprawdzało się to u mnie na duzych trasach, bo za bardzo lubię się nie spieszyć i długo popasać... tak więc zamiast w 40 minut podejście zrobić w 18... a potem ze 30 siedzieć na szczycie. To moje credo :D (bilans: minus osiem, ale co tam...)

natomiast zupełnie inną rzeczą jest to, o czym napisał antiwitek:
antiwitek pisze:
tak iść niby szlakiem, ale jakby obok... Okazuje się, że najwięcej ciekawych rzeczy znajduje się obok szlaku . I to jest dopiero wielka RADOŚĆ!

no jasne! ja po prostu jak mam iść (a nie oglądać kamyczki), to lubię sobie zapodać ostrzej; ale szperanie po górskich zakamarkach, które normalnie się mija lub zdeptuje - to jest to!

napoje
woda źródlana/ strumykowa/ ze stawu * * * * * * * (nie poniosło mnie, woda źródlana jest równowarta z Legendą! ;-))

herbatka w termosie na szlaku (zarówno latem, jak i zimą!) * * * * * 1/2 - da się bez tego wytrzymać, ale co to za radocha :-(

zwykła woda niegazowana, np. ze schroniskowego kranu ;-) * * * * 1/2
- w sam raz, ale to nie to, co ze strumyka...

woda z czymś, np. z Isostarem albo ze zwykłym rozpuszczalnikiem typu herbata cytrynowa granulowana (często stosuję) - też * * * * 1/2, bo co prawda radocha większa, ale w sumie to nie jest to aż tak dobre...

wszelkie napoje gazowane na szlaku *

mleko na szlaku... nie próbwałem, ale o dziwo mam przeczucie, że moglo by to wcale nie byc zbyt dobre... :?

za to maślanka! * * * * * Ale ze względów praktycznych rzadko się zdarza...

wchodzenie i schodzenie

arasek pisze:
PS. Najbardziej lubie wchodzić i schodzić na przemian. Kopa K. -Krzesanica-Małołączniak-Ciemniak. To najlepszy przykład.

no dobry, tez mi to przyszło do głowy, ten sam odcinek - ale ja właśnie za bardzo tego nie lubię. Lubię długie zejścia, takie kilkaset metrów a nie kilkadziesiąt... wejscia, owszem, wolę krótkie ;-)
Nie, tak naprawde bardzo lubię łazić graniami, zwłaszcza w Zachodnich (choć niekoniecznie Czerwonymi Wierchami), ale co do zejść, to zdecydowanie te długie (i tak za szybko mi się kończą...)

--

Kamik pisze:
Wyniosłe piękno gór blednie przy spokoju pagórków

zupełnie się nie zgadzam nie tylko z powodu, że się nie zgadzam estetycznie, ale też dlatego, że co to za deprecjonowanie gór ma być?! Szkoda, że nie moge tu swoich zdjęć zamieszczać, bym się podzielił takimi, które pokazują spokój wysokich gór... może to, co napisałeś ma się jakoś do różnych Alpów, ale w Tatrach latem, gdy ciepło i w trawach wiatr szumi... to jest dopiero spokój!

elrond pisze:
...no jasne ,że schodzenie...przeciez jak się wchodzi to człowiek sie męczy !!!!!!!!!


hehehe, kiedyś mnie siostra mojegi kolegi zapytała, czemu ja tak lubię po górach chodzić - a ja jej odpowiedziałem dosłownie: "bo lubię się męczyć". Spojrzała na mnie jak na jakiegoś zboczeńca! :D

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2006 22:19:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Crazy pisze:
zupełnie się nie zgadzam nie tylko z powodu, że się nie zgadzam estetycznie, ale też dlatego, że co to za deprecjonowanie gór ma być?!

Niewątpliwie takie postawienie sprawy, jakie zaprezentował Kamik, jest pewnym wypaczeniem. Ale z drugiej strony, jest wypaczeniem na tyle nietypowym i absurdalnym, że budzącym mój szacunek :-) W przeciwieństwie do ograniczania definicji gór polskich do Tatr, czego po prostu nie trawię (co podkreślam, pisząc o tym trzeci raz :-) ).

A wracając do urywania czasów, w zasadzie stosuję taktykę identyczną z Crazym. Też istotne jest dla mnie przede wszystkim to, ile czasu zajmie mi przejście od tabliczki do miejsca, na które wskazywała. To, co dzieje się po dojściu, jest już mniej ważne, zwłaszcza że przeważnie gdzieś po 5 minutach łapania oddechu mógłbym teoretycznie iść dalej, więc urywanie nie jest naciągane. Przy czym, przeważnie i tak przejście całej trasy dziennej zajmuje mi mniej czasu niż suma czasów z mapy / tabliczek.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2006 12:45:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
ja tak ogólnie o "czasówkach" na polskich szlakach chciałem powiedzieć, że one w swojej istocie są rozwiązaniem mocno ułomnym... nie chodzi o to, czy zawyżone, czy zaniżone... ale każdy ma jakieś tam tempo i jak się ono ma do czasówek to już inna historia....
Gdzieniegdzie (czechy, słowacja) sa podane odległości w kilometrach i to w górach typu beskidzkiego jest rozwiązanie moim zdaniem lepsze...
Są też góry typy alpejskiego, a więc takie jak tatry, gdzie nie ma żadnych "czasówek", tylko sa drogowskazy gdzie iść...

chociaż ja spojrzeć na to realiami polskich Tatr, to rozwiązanie to się sprawdza głównie z uwagi na setki tysięcy turystów i na rozmiar naszych Tatr... są tak małe, że te czasówki nabierają sensu...

W Beskidzie Niskim są takie fajne czasówki - 6, albo 8 godzin na Kanasiówkę... w Beskidzie Żywieckim też jest kilka takich znaków - 8,5 h z Markowych Szczawin na Halę Miziową... Przy takich czasówkach nie ma mowy o żadnym urywaniu czasów...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2006 18:34:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
KoT pisze:
Gdzieniegdzie (czechy, słowacja) sa podane odległości w kilometrach i to w górach typu beskidzkiego jest rozwiązanie moim zdaniem lepsze...

Słowacy stosują (o ile mnie pamięć nie myli) czasy, a nie odległości. Do tego rozwiązania jestem przyzwyczajony, przez co tabliczki czeskie zmuszają mnie do zdekodowania zapisanej na nich informacji :-) Poza tym, przy takim znakowaniu, ciężko jest coś urwać ;-)
Choć głównym argumentem za stosowaniem jednostek długości jest ich obiektywna wartość, to nie zawsze się to sprawdza. Bo o ile fakt, że w polskich Górach Stołowych, na samym środku blatu, na szlaku żółtym z Batorowa do Karłowa dwie sąsiednie tabliczki wskazujące kierunek zgodny z kierunkiem marszu potrafią wskazać przyrost czasu potrzebnego do osiągnięcia punktu docelowego, a dwie kolejne, oddalone od siebie o jakieś 10 minut drogi tempem spokojnym, wskazują upływ 45 minut, może dziwić tylko trochę, o tyle przyrost dystansu podanego w kilometrach po czeskiej stronie granicy jest już zjawiskiem patologicznym, wprowadzającym turystę w stan głębokiego zwątpienia w prawdziwość czegokolwiek, co przekazują mu jego zmysły...

Co do ciekawych tabliczek z wyszczególnionym czasem przejścia, najbardziej podobają mi się te na Turbaczu, wskazujące dwa krańce GSB (specjalnie dla Crazy'ego - Główny Szlak Beskidzki). W obu kierunkach po kilkadziesiąt godzin.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2006 18:38:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
KoT pisze:
gdzieniegdzie (czechy, słowacja) sa podane odległości w kilometrach


A tak w ogóle, to są to kilometry rzeczywiste, uwzględniające wypukłość terenu, czy "z mapy", czyli rzutu na płaszczyznę?

(Sorry, jeżeli pytam o coś trywialnego, ale moja znajomość gór i górołażenia jest prawie żadna.)

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2006 21:49:33 
ja jeszcze co do urywania minut z pięknych, idealnie okreslajacych czas przejscia, tabliczek... nie! nie nie nie nie nie nie.
nie.
przeraża mnie to. taki pęd byle szypciej. czy nie lepiej rozejrzeć się wokół podczas wchodzenia? zachwycić sarenką i kwiatkiem?
:D :D :D :D :D


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2006 22:58:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
panek pisze:
A tak w ogóle, to są to kilometry rzeczywiste, uwzględniające wypukłość terenu, czy "z mapy", czyli rzutu na płaszczyznę?

oczywiście chodzi o tzw. kilometr płaski, liczony z tak zwanego lotu kaczki, będący obiektywną jednostką miary, w odróżnieniu od tzw. kilometra wypukłego, który nie sprawdził się w ciągu ostatnich kilku milionów lat, jako jednostka pomiaru trasy z uwagi na wzmożone ruchy górotwórcze :mrgreen:

ja dlatego napisałem, że w górach typu beskidzkiego kilometry są dość obiektywne, że nie ma tam za wielkich deniwelacji...

acha a jak schodzenie, to najlepiej po średniogłębokim, niezapuszystym śniegu

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 874 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 59  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group