Kurde, miałem nadzieję na rozkręcenie Forum przez rozkręcenie - jak to mówi dzisiejsza młodzież - gównoburzy

Widać postanowiono nie karmić trolla, hehe...
No dobra. Spędziłem cztery intensywne dni we Wrocławiu i okolicy (Książ, Świdnica). Do tej pory byłem w tym mieście tylko dwukrotnie: w 1986 roku i w 2008. Teraz wreszcie konkretniej i stricte "zwiedzająco".
Jestem ZACHWYCONY! Uważam, że to naprawdę najpiękniejsze polskie miasto. Mieszkaliśmy przy ul. Kościuszki, na plecach Dolnośląskiego Centrum Filmowego, a więc rzut beretem od Starego Miasta. Podobało mi się WSZYSTKO! Stare Miasto jest cudowne, mosty oszołamiają ilością wariantów spacerowych, wyspy są absolutną rewelacją. Architektura odnowionego "Manhattanu" przy Moście Grunwaldzkim powala. Panorama Racławicka miażdży. Tereny po drodze do Parku Szczytnickiego bardzo sensowne. Nabrzeża Odry i boczne kanały - czad! Fantastyczny Dworzec! Poza tym: czysto, porządnie, bez żuli (!), bez śmieci (!!), bez żebraków (!!!), bez smogu (!!!!), bez wszechobecnych "artystów" starówkowych vel naciągaczy (jeden okaz na całym Rynku) (!!!!!). Świetny wybór jedzenia, bardzo rozsądne ceny tegoż. Bezpiecznie, czysto, uprzejmie, miło, jak na Zachodzie za dawnych, lepszych czasów. Bez kitu, żadne inne miasto w Polsce nawet się nie zbliża do tego poziomu. Nie mam najmniejszych wątpliwości.
Akcent dodatkowy: ostatniej nocy pobytu, około trzeciej (?) obudziła nas impreza, a właściwie jej fragment - otóż na podwórku-studni przy którym mieszkaliśmy ktoś puścił na pełny regulator, krystalicznie czysto (sprzęt musiał być grubego kalibru i z grubymi kablami, hehe) Nights in White Satin - tylko ten jeden utwór, na maksa głośno. Nie było żadnych wrzasków - ani z imprezy, ani z sąsiednich mieszkań. Cudowne doświadczenie!!
...do tego pogodę mieliśmy jak z bajki. Tylko w sobotę padało i było mgliście, ale właśnie wtedy pojechaliśmy poza miasto: do Kościoła Pokoju w Świdnicy i na Zamek Książ. Super!
Sześciogwiazdkowe doświadczenie!