Tyler Durden pisze:
Kurde, miałem nadzieję na rozkręcenie Forum przez rozkręcenie - jak to mówi dzisiejsza młodzież - gównoburzy
Ja bym się może i z Tobą pokłóciła, ale niestety nie wiem, jak obecnie Wrocław wygląda. W ogóle nie bardzo pamiętam, jak wygląda.
Pierwszy raz byłam tam pod koniec podstawówki na wycieczce do zoo. To był czas, kiedy architektura w ogóle mnie nie interesowała, a mimo to już wtedy rzuciła mi się w oczy i zafascynowała mnogość dziwnych budynków w tym mieście, a już całkiem szczęka mi opadła, jak zobaczyłam bloki z okrągłymi oknami. Wszystko to oglądałam wówczas tylko z okien autokaru i zamarzyło mi się, żeby tam wrócić kiedyś i przyjrzeć się temu bliżej. Samo zoo zaś, słynne wówczas dzięki programowi 'Z kamerą wśród zwierząt', każdy wyobrażał sobie jako jakieś mega wypasione zoo, naljepsze w kraju i w ogóle. Rozczarowanie było straszliwe, wręcz szok i niedowierzanie, że zwierzęta mogą być trzymane w tak koszmarnych warunkach.
Do Wrocławia wróciłam dopiero na studiach, w czasie Taizé. Tyle, że... kompletnie nic z tego czasu nie pamiętam, oprócz jakiegoś mostu, który istotnie mi się podobał. I tego, że jakoś tym razem nie widziałam już tylu niezwykłych budynków.
Później bywałam w tym mieście jedynie przejazdem, przesiadałam się na dworcu - w istocie pięknym i imponującym po odnowieniu - ale poza owym dworcem właściwie nic nie widziałam.
Toteż chciałabym się pokłócić i powiedzieć, że Gdańsk piękniejszy, ale bez świeżego porównania nie mogę.

Poza tym, nawet jeśli architekturę ma piękniejszą, to kiedy weźmiemy pod uwagę też inne rzeczy - ma prawo z Wrocławiem przegrać. Np. kwestia meneli - ci w Gdańsku są wyjątkowo parszywi!
Co do knyszy - czy to faktycznie lokalny smakołyk? Mi się zdaje, że można ją dostać w innych miejscach też. Osobiście zajadałam się knyszą na Slocie (fakt, to wciąż ten sam region). Ta na Slocie była pyszna, a potem zjadłam taką na wrocławskim dworcu - i ta była paskudna, w dodatku chyba strułam się nią, o ile dobrze pamiętam.