Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 06:36:38

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 322 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 22  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 10 marca 2005 00:25:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Obrazek

THE MAGNIFICENT MOODIES *** i 3/4
(best song: This is My House)
Na czele pierwszego składu The Moody Blues burczał Denny Laine, którego rhythm&soulowe wokale dały zespołowi jedyny hit numer jeden w karierze, pt. "Go Now". Był to dopiero drugi singiel wydany przez zespół i szybko zbudowano wokół niego cały album, który nie mógł zachwycić. Na szczęście wersja CD zawiera dodatkowo wszystkie single firmowane przez pierwszy skład (1964 - 1966), przez co wartość płyty wzrasta o kilka razy. Cóż takiego odróżnia chopców z Birmingham od setek podobnie grajacych replik Beatlesów. Covery oczywiście obrzydliwie się zestarzały i nie ma o nich co mówić, ale autorskie kompozycje zdumiewają swobodą kompozycji w ramach trzech minut piosenki. Prawdopodobne wydaje się tu wystąpienie któregokolwiek akordu, a dla wokalisty nie ma dźwieków niemozliwych do wyciągnięcia. No i w składzie zespołu jest flecista - na cztery lata przed debiutem Jethro Tull. Mimo że już na nastepnej płycie oblicze zespołu radykalnie się zmieni, już tutaj wiadomo co będzie jego głównym atutem: umiejetnośc budowania nastroju i harmonia. Słowem: smutek i nostalgia.

DAYS OF FUTURE PASSED **** i 1/2
(best song: Dawn Is a Feeling)
Po raz jedyny Moody Blues są pionierami. Nowe postacie w zespole: Justin Hayward (wokalista z głosem pod słońcem) oraz basista Lodge pomogli grupie przenieść się do pól, drzew i wzgórz. Klawiszowieć zakupił instrument mellotron, który stał się wizytówką grupy (wiele zespołów korzystało z uroków tego proto-typa syntezatora, gdzie po wduszeniu guziczka wylatywała cała orkiestra, ale nikt nie uzyskał takiej barwy jak Michael Pinder). Oryginalność tego albumu polegała na tym, że po raz pierwszy w historii rocka przed każdym utworem albumu pojawiała się uwertura grana przez orkiestrę symfoniczną - a całość opowiadała o jednym dniu z życia jakiegoś gostka. Niestety czasami te symfoniczno - rockowe romanse aż kłują w uszy i przez to rozmywa się największy atut zespołu - piękne, bogato zaaranżowane piosenki podnoszące na duchu. To na tej płycie znajduje się ograny do cna przebój "Nights in White Satin", który - choć daje niejakie pojęcie o stylu zespołu i jego możliwościach - nie mówi całej prawdy o The Moody Blues. Na pewno są - nawet na tej płycie - utwory... pełniejsze. Aha - jest tu też i inny trademark grupy - ten irytujący: deklamacje na poczatku płyty. Mnie to też drażni...

IN SEARCH OF THE LOST CHORD ****
(best song: The House of Four Doors)
Na szczęście doszli do tego,że mellotronowe pejzaże są bardziej zawiesiste, a i mniej pretensjonalne od symfonicznych. Od razu lepiej słucha się samych piosenek - zwłaszcza że i poetyckie wprowadzenie ma tym razem nawet i rockową siłę. Zadziwiający utwór o domku o czworgu drzwi, a poza tym pierwsze studium nieodwzajemnionych uczuć pt. "The Actor". Lider punkowej Siekiery podobno bardzo lubi "Voices in the Sky". Niestety, na tej płycie pojawiła się najgorsza cecha zespołu - gotowość do podążania za obowiązującymi trendami. Oto 4/5 zespołu wciągło się w medytację transcendentalną, co niestety słychać na tej płycie i widać na okładce. Zdecydowanie o bałwochwalstwo ociera się końcowy "Om". Szkoda, bo była tam ładna solówka na sitarze...

ON THE THRESHOLD OF A DREAM **** i 3/4

(best song: To Share My Love)
Nie wiadomo czy duchowo gorzej czy lepiej niż na poprzedniej płycie - bo zdaje się że główny temat całości to droga do nirwany m.in. przez dragi :( Na szczęście tego rodzaju przemyslenia sa tak głęboko zakamuflowane w tekstach, ze można je pominąć, tym bardziej że coraz ważniejsze stają się piosenki Haywarda o uczuciach. I nie do końca mają rację ci, którzy zarzucają zespołowi totalną pretensjonalność - znaleźć tu można kilka prostych pop-rockowych numerów. Tylko że - jak o tym pisał Weiss - u nich zawsze jest to rock bez gwałtowności i agresji.

TO OUR CHILDREN'S CHILDREN'S CHILDREN *****Obrazek
(best song: Eternity Road)
Tutaj temat jest całkiem już znośny - jakie konsekwencje duchowe ma lądowanie na księżycu :D Pod względem muzycznym jest to dla mnie jeden z najbardziej udanych albumów wszechczasów. Partie mellotronu w "Out and In" najwierniej oddają rzędy świerków na wzgórzach. Ten zespół (wtedy) nie buntował się przeciwko czemukolwiek, nie prowokował, ani nie szokował - ze spokojną konsekwencją pokazywał ile jest piękna na świecie. Może tutaj warto wspomnieć o producencie Tonym Clarke'u, dzięki któremu The Moody Blues osiągnął takie lejące brzmienie (ten gość później wyprodukował "Legendę" (Clannad) :D )

A QUESTION OF BALANCE **** i 1/2

(best song: Dawning Is the day)
Tym razem nieco bardziej oszczędne aranżacje - z jednej strony dobrze (bo najfajniejsze numery z tej płyty brzmią kameralnie), z drugiej strony płyta nie ma takiego kalibru jak poprzednia.

EVERY GOOD BOY DESERVES FAVOUR *****
(best song: One More Time to Live)Obrazek
Niespodziewanie powróciły bogatsze aranżacje, a John Lodge tym razem popełnił dwa dzieła życia. Tematy na szczęście coraz bardziej prozaiczne, choć - żeby nie było za dobrze - tym razem Michael Pinder wyraża nadzieję że uratują nas kosmici :roll:

SEVENTH SOJOURN ****
(best song: You and Me)
Po raz pierwszy nagrywaniu płyty The Moody Blues towarzyszyły jakieś tarcia wewnętrzne, co niestety odbiło się trochę na muzyce - miejscami jest ciężkostrawna. Tylko numery Haywarda trzymają klasę (a wcześniej był on tylko jednym z pięciu równorzędnych kompozytorów). Dobra wiadomość: nie ma żadnego wiersza lub patetycznego wstępu! I co więcej: druga zwrotka utworu "You an Me" wyraźnie chrześcijańska ("we look around in wonder/ at the work that has been done/ by the visions of our father/ touched by his loving son")

Hayward & Lodge - BLUE JAYS *****Obrazek
(best song: This Morning)
Korzystając z przerwy w działalności zespołu. Hayward i Lodge połączyli siły. Powstała płyta, która kompletnie zwaliła mnie z nóg - ale miałem wtedy 17 lat i pierwsze rozczarowania miłosne na koncie, więc wsiąknęło w podatny grunt. Po latach, trochę nuży mnie jednostajnośc aranżacji (wszyscy to wytykają tej płycie), ale z drugiej strony - tak ustawionej gitary mógłbym słuchać jeszcze przez dziesięć płyt. Każdy numer w innym tempie i innej tonacji - tak sobie panowie założyli (nogę na nogę)

OCTAVE **

(best song: Top Rank Suite)
Pierwsza płyta po piecioletnim zawieszeniu działalności. Hmm, trochę abbowate niestety miejscami momenty i w ogóle musiało być z nimi powaźnie jesli najlepszym numerem na płycie jest piosenka w założeniu humorystyczna

LONG DISTANCE VOYAGER ***
(best song: In My World)
Teraz trzeba było skopiować klimaty disco i new romantic... Na szczęście z trochę większym smakiem niż poprzednio. "In My World" i "Meanwhile" wręcz wzruszają jak te stare numery.

THE PRESENT *****
(best song: Meet me Halfway)
A tu nagle niespodziewanie dojrzała płyta! Osadzona wprawdzie w estetyce lat osiemdziesiątych, i to mocno, ale mimo wszystko miedzy tymi syntezatorowymi podmuchami można znaleźć kilka wspaniałych melodii i pomnikowych harmonii. Niestety album sprzedał się najgorzej w historii zespołu, więc poszli na całość:

THE OTHER SIDE OF LIFE *
SUR LA MER * i 3/4

Wstyd mi za nich. Ohydne, kiczowate dyskomułstwo.

KEYS OF THE KINGDOM ** i 1/2

(best song: Hope and Pray)
Trochę lepiej, bo niektóre utwory zaaranżowane nieco bardziej tradycyjnie. Miło też że Hayward zgodzil się ze św. Augustynem w tym, że "whatever you do/ wherever you go/ whatever you say/ say it with love"

STRANGE TIMES *** i 1/2
(best song: The Swallow)
Fani podjarani bo brzmi to trochę jak dawny Moody Blues: jedna piosenka nawet o Erze wodnika :cry: , jedna z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego, jest nawet wiersz (i to ze smakiem zilustrowany). Kilka piosenek zadziwiająco świeżych, ale nie ma co ukrywać, że grają stare dziadki

I co, bedą jakieś komentarze?

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony śr, 17 sierpnia 2005 11:02:19 przez Gero, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 marca 2005 01:22:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
Eeeeee.... ładny.....ładny awatarek, Dzyniu.....

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 marca 2005 16:19:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:22:24
Posty: 1938
Skąd: Łódź
Dzyniu, powiem jedno, podziwiam twoją znajomość różnych zespołów, he he.
Aha... i oczywiście Piła ma rację :oops:

_________________
"Ale my kochamy to, co nieświadome; kusi nas wino, miłość i krew." Ernst Jünger
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 marca 2005 22:26:34 
tytuł posta : krzyk rozpaczy..........

ja nie moge.... moody blues.......

CO TO ZA KICZ JEST, TEJ!!!!!!!!! szczęśliwi, którzy nie znają szczęśliwi, którzy nie byli katowani od dzieciństwa takimi oto rzucającym sie na mózg przebojami jak "nights in white satin"
te pienia hej worda te słodkie tony skrzypcowej orkiestry ten boski zaiste melotron... ohyda!
jest to mój najmniej ulubiony zespół na świecie...

no...jest kilka miłych piosneczek ale to przed erą h..worda


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 marca 2005 22:42:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
Morella pisze:
"nights in white satin"


o! to nawet znam. I mi się nie podoba.....

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 11 marca 2005 00:21:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Morella pisze:
rzucającym sie na mózg przebojami jak "nights in white satin"

genialny utwor...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 11 marca 2005 14:32:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
niestety Dzyniu nie wspomogę... Moody Blues znam w postaci dwóch piosenek. Jedną z nich jest NIghts in White Satin - uwielbiam ten utwór!
Drugi jest najzupełniej przypadkowy, jest to utwór pt. The Other Side of Life bodajże, który kiedys był na liście trójki. Nawet mam jeszcze nagrane gdzieś... ale tak bardzo to mi sie nie podobał.
Cóż, to juz trzeci wątek tutaj, w którym nie mam nic do powiedzenia... New model Army, Blur, Moody Blues...

A sam mam dwa czy trzy w głowie, tylko nie wiem kiedy to zrobic...
(też nie chcę przesadzić i za dużo nowych watków żeby nie było)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 12 marca 2005 14:51:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Crazy pisze:
też nie chcę przesadzić i za dużo nowych watków żeby nie było)


uważam że Potforum od tego jest żeby przesadzać

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 12 marca 2005 18:18:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
Heh...... Forum w sumie też.......

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 marca 2005 23:52:26 
Boskey pisze:
genialny utwor...


no ja chyba rzeczywiście nie mam wrażliwości...


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 marca 2005 08:56:13 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:40:03
Posty: 834
Skąd: Białystok
The Moody Blues znam z pojedynczych piosenek. Są to takie optymistyczne, kojarzące się z latem kawałki (coś jak Africa - Toto). Lubię tego posłuchać czasami. Ale Nights in White Satin coraz mniej mi się podoba (zbyt ograne - mam to na kasecie). Parę przebojów (The other side of life) i kilka innych, których nazw nie pamiętam, a mam na kasecie ze składanką przebojów MB wydaną przez Polton jest niezłyc, ale większość z nich zbyt przesłodzona.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 marca 2005 14:59:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24295
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Tak! Tak! Znam 4 utwory, w kolejności od najlepszego do najgorszego wyglądają tak:
Nights in white satin
Tuesday afternoon
Bless the wings that bring you back
Shadows on the wall.

Potwierdzam dla co poniektórych - ta kapela naprawdę istnieje!
Pippin


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 marca 2005 15:06:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
ale czy uczysz dzieci angielskiego wykorzytując także moody blues? to ja już wolę pierszy pink floyd, bo bluesa w ogóle nie trawię... :twisted:

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 marca 2005 10:09:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
na szczęście Moody Blues nie majo nic wspólnego z bluesem, którego nie rozumię :D owszem, mam lekcje muzyczne - ostatnio w gimnazjum tłumaczyliśmy taki tekst "Łapacze wiatru" na angielski (reakcja : "wie pan, panie Tasak, nawet niezłe to jest :!: ")

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 marca 2005 10:40:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
a ja nie rozumię ludzi, którzy nie rozumią bluesa . . .

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 322 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 22  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group