Ten wątek zawsze dotyczył muzycznych aspektów utworu Echo. Chciałbym jednak połączyć muzykę z tekstem...
Budzy w wywiadzie dla Teraz Rocka pisze:
tekst tego utworu uważam za jeden z najlepszych, jakie napisałem w życiu. (...) Nie podoba mi się połączenie tekstu z tamtą muzyką [z Ultima Thule], całkiem fajną, ale do niego nie pasującą. (...) Dopiero z inną muzyką tekst znalazł według mnie pełny wyraz.
Chcę się podzielić swoim odbiorem, który póki co wydaje się być biegunowo odmienny. Bo o ile tekst Echa uważam i ja za jeden ze zdecydowanie najlepszych w całej karierze Budzego, o tyle właśnie muzyka z Luny wydaje mi się "całkiem fajna, ale do niego nie pasująca".
Poniższy tekst w ogóle nie ma za zadanie nikogo przekonywać - natomiast jestem ciekaw, w których momentach będą odbiegać od siebie moja opinia i zdanie tych osób, które właśnie wersję lunarną wolą.
Mi udało się chyba uchwycić moje odczucia w słowa i zrozumiałem, co w tej nowej wersji mi nie pasuje...
Tekst pt. Echo jest niezwykle plastyczny: niemal każdy wers otwiera mi przed oczyma osobny obraz. Ważne teraz bym umiał pokazać, co cechuje te obrazy. Podzieliłem to sobie następująco:
1) Każdy wers jest scenką, którą charakteryzuje
dynamika i akcja: smok wprawdzie śpi, ale wiemy jakie są smoki, więc nawet we śnie z napięciem pilnuje swego skarbu, za to jaszczurka biega na całego po pustym domu, lis dopiero co to robił, olbrzym łazi po lesie i chyba się zgubił, dziewczynka pochyla się nad siecią i puch! sieć rozpada się... Może nawet największy dramatyzm ma w sobie trzecia zwrotka, to szukanie, przebijanie wzrokiem ciemności i tęsknota w otwartym oknie.
W kolejnych wersach nieustannie coś się dzieje, nawet narkotyczny dym przecież ktoś wydmuchnął, a on sam (dym) od razu zaczyna się układać w jakiś kształt.
2)
Swojskość kontekstu - akcja tych scenek rozgrywa się w określonych przestrzeniach i są to na ogół miejsca dobrze nam znane, takie jak wioska (mam wrażenie, że w jej pobliżu jest las, w którym mieszka lis) czy dom; dużo życia codziennego w kontekście, a jeżeli nawet smok i olbrzym, to przecież też znani nam świetnie z bajek. Ponadto występują tam zwierzęta: pająk, jaszczurka, lis. To wszystko jest takie bardzo "z tego świata" i to nie w potępiającym sensie św. Pawła, tylko zwyczajnie, w sensie życia na planecie Ziemia...
3)
Konkretność tych obrazów i scenek - wyraźnie widać, jakie występują postaci i co robią, nie ma co do tego wątpliwości. Nic nie jest zamazane, niejasne, wykrzywione czy efemeryczne. Nie są to ujęcia metaforyczne czy symboliczne, choć oczywiście takie znaczenie mogą też mieć, ale nie przesłania to w niczym ich konkretności: widzimy dziewczynkę, jaszczurkę, olbrzyma czy lisa z krwi i kości, barbarzyński kraj, w którym pewnie rośnie dużo drzew i władca zbudował sobie dość prymitywną, ale i złowrogą warownię oraz solidny budynek szkoły, w którym uczą się ubrani w mundurki chłopcy.
Jest to wszystko bardzo konkretne, namacalne, klarowne.
4) Zestawienie ze sobą kolejnych obrazów oparte jest często
na przeciwieństwach: smok jest mały a dom wielki; dym ma kształty nieregularne a sieć regularne; kraj władcy much jest barbarzyński i dziki a w szkole panuje porządek i rygor.
Te obrazy następują po sobie wobec czego w tekście są ciągłe zwroty, obrazy mienią się przed oczami, nie ma w nim żadnej jednostajności.
5)
Częste tu są odwołania do dzieciństwa i świata fantazji - smok, olbrzym, władca much, nieco spersonifikowany lis, szkoła dla chłopców, dziewczynka... Oczywiście w ostatniej zwrotce pojawia się dorosłość, ale dopiero w ostatniej.
6)
Barwność wizji - opowieści o smoku i złocie, o olbrzymie w lesie nie mogą być przecież czarnobiałe! A jaszczurka, pajęcza sieć i dym zawsze mienią się kolorami.
Wersja Echa z Ultimy nie byłą może dla mnie idealna, nie zachwycałem się nią tak, jak Gero, ale dobrze spełniała moje oczekiwania wobec tekstu, tak jak go sobie wyobraziłem i powyżej opisałem. Była żywa i dynamiczna, mocno osadzona na ziemi, z konkretną melodią i rytmem, z dużą ilością zwrotów i barw, a nawet miała w sobie coś dla dziecka (niektórzy robili z tego zarzut, mówiąc, że miejscami brzmi jak z dobranocki, ale dla mnie to było super, bo olbrzym, co zapędził się do wioski, też przypominał mi dobranockę).
Nowa wersja jest co prawda również bardzo obrazowa, ale w zupełnie inny sposób. Obrazy z wersji lunarnej nie mają dla mnie ŻADNEJ z wyżej wymienionych cech:
ad.1) Dynamika, akcja? Ja tu słyszę raczej hipnotyczny bezruch, zwłaszcza w głosie Toma. Na Ultimie wokal był krzyczący, dramatyczny, jakby chciał nadążyć za tymi zwrotami i zmieniającymi się obrazami, i zrozumieć je. Tutaj też patrzy, ale jest w tym jakaś wręcz trupiość, zastygnięcie, patrzenie jakby zza zasłony (chyba słowo "hipnotyczny" najlepiej oddaje to, o co mi chodzi). Nawet tęsknota z ostatniej zwrotki wydaje mi się taka bierno-fatalistyczna.
ad.2) Swojskość? Absolutnie jej tu nie ma, tu jest kosmos!! A jeżeli nawet ten świat, to w pełni obcy, dziwny. Przestrzenność w wersji lunarnej jak najbardziej jest, ale zupełnie innego rodzaju. Gdzie się podziała wioska i las, gdzie jest smocza jama? I co w tym schizofreniczno-kosmicznym pejzażu robią zwierzęta?
ad.3) Konkretność, namacalność? - Nie, tylko psychodelia i oniryczność, to jest raczej nieuchwytne
odczuwanie świata niż patrzenie oczami i widzenie konkretnych obrazów.
ad.4) Zwroty i przeciwieństwa? - Ja tu słyszę raczej transową jednostajność. Na Ultimie pomiędzy wersami szybko biegła gitara, jakby pomagając "zmienić dekoracje". Tu przerwy są krótsze i w dodatku wersów nic (brzmieniowo) nie rozdziela. Może to moja wina, ale ja nie zdążam sobie w głowie zmienić tej dekoracji - obrazy mi się zlewają i w efekcie nie widzę nic.
ad.5) No, dzieciństwa to z pewnością nie ma tu żadnego. Podobnie jak cała płyta, Echo jest strasznie dorosłe. Ogólnie bardzo mi się to podoba, ale nie w towarzystwie dziewczynki dmuchającej na pająka.
ad.6) Wersja z Luny z pewnością nie jest czarnobiała, o nie! Ale rozgrywa się ona w kolorach nocy! A ja w tym tekście nie widzę nocy, przeciwnie - chyba wszystkie sceny od smoka do otwartego okna widziałem zawsze przy świetle dziennym.
To tymczasem tyle ode nie na temat Echa.
Bardzo jestem ciekaw, w którym momencie różnimy się (z tymi, z którymi się różnię), czy już w opisie tekstu czy dopiero w ad.-ach, czyli w odbiorze nowej wersji z płyty Luna.