Człowieku, jaki band, taki koncert! Nie pisałem tu wiele, bo jakoś zaraz po koncercie w ogóle nie miałem dostępu do forum na dłuższy czas, ale muszę powiedzieć, że pozostaję pod wrażeniem. I to pod różnymi względami.
Jedna rzecz to poziom muzyczny - zresztą też nieoczekiwany, tj. nieoczekiwany jeżeli chodzi o stylistykę. Nie słyszałem jeszcze prawdziwego Freaka na żywo, tu stanowił on wyraźną większość. To jednak całkowicie inna stylistyka, niż dawniejsza Armia, choć niektórzy czasem twierdzą inaczej. Dla mnie zupełnie inna, a więc i nowa. Sprawdziła się w stu procentach, tak jak wcześniej formuła "Armia akustycznie"; po prostu muzyka na najwyższym poziomie.
A druga rzecz chyba wiąże się z rozważaniami, jakie kawałek czasu temu snuliśmy w wątku o tym, czy Armia to zwykły zespół, czy kolektyw - ja nie wiem, czy kolektyw, i co to do końca znaczy. Ale wyczuwało się ze sceny taką bardzo bardzo dobrą energię. Ci ludzie chcieli grać, chcieli dać słuchaczom radość z muzyki, i sami tę radość mieli, co więcej, wyglądali jak ludzie, którzy po prostu lubią swoją publiczność. Może miałem skrzywiony ogląd przez obecność Gera na scenie, ale mimo czadu, mimo "dostojności" studia im. Agnieszki Osieckiej, koncert ten wyróżniał się dla mnie atmosferą taką... no prawie domowo-rodzinną
Best momenty?...
hmmmmmmmm
Kiedy w You Know I Am poczułem się, jakbym był na Jazz Jamboree...
To był taki moment najbardziej charakterystyczny dla tego wieczoru, czy najlepszy - nie wiem. Dużo ich było. Dość powiedzieć, że najmniej udanym utworem koncertu było dla mnie chyba Gdzie ja tam będziesz ty
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
