Ultima Thule

Kazik - 12 Groszy - wyniki survivora

1. Inwazja waranów
2. Maciek, ja tylko żartowałem
3. 12 Groszy
4. Nie mam nogi
5. Mój los
6. Sztos
7-8. Idę tam gdzie idę
7-8. Gdy mam co chcę, wtedy więcej chcę
9. W obliczu końca
10. Jak bardzo możesz zmienić się, by sprzedać swą muzykę
11. Nie ma towaru w mieście
12. Zagubiłem się w mieście 1/2/3
13. L.O.V.E.
14-15. Przesłuchiwałem całą noc
14-15. Spowiedź święta
16. O, kuchwa
17. I've got a feeling inside of me

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

Najbardziej niezrozumiały dla mnie #1 ever.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

dla mnie może nie "ever", bo części płyt nie kumam, ale jednak jakoś tak dziwnie.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Trzecia gwiazda i ostatnia, trzy gwiazdy są na niebie
Chociaż widać ich więcej,
a nie widać jeszcze więcej.

Ostatnio ku zaskoczeniu siebie samego wyciągnąłem z półki Ostateczny krach systemu korporacji (na kasecie oczywista) i posłuchałem nawet dwa razy. Nigdy nie była to płyta z moich ulubionych, choć jednocześnie ostatnia, którą mimo wszystko bardzo lubiłem. Mimo wszystko, czyli mimo nadmiernej długości i eklektycznej niespójności (as opposed to eklektyczna spójność jak w Moim wydafcy albo Sierżancie Pepperze ). Ale jest tam mnóstwo świetnych momentów i muzycznie, i tekstowo; muzycznie tym razem najbardziej mnie ruszyło Ja wiem to, tekstowo ten kilkuwiersz, który zacytowałem u góry. Nie ma też w zasadzie żadnego gniota, bo nawet jeżeli dość zdecydowanie nie lubię Dziewczyny bez zęba, to przecież nie będę się upierał, że to jest aż takie złe, i nawet jeżeli niczym specjalnie nie przekonują mnie Kto wie albo Z archiwum polskiego jazzu, to przecież i w niczym nie przeszkadzają. Generalnie w surwajworze najpierw odrzuciłbym cztery środkowe utwory, a to też dobrze, bo znaczy, że i początek i koniec płyty trzymają wysoki poziom (nie to, co w chwilę późniejszym Las Maquinas, nie mówiąc już o Melassie).

W ogóle chyba mi ostatnio wraca Kult do głowy...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Mam tak samo. Tą płytą dla mnie kończy się Kult, który cenię. Z kolejnych wydawnictw jestem w stanie słuchać z przyjemnością tylko pojedynczych utworów.

to chyba kwestia pokoleniowa

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Ja mam potem jeden pozytywny wyłom w postaci "Hurra!", którą bardzo lubię tak w 70%.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

chyba nie. myślę, że jest to kwestia obiektywna


ja może w 70% lubię z jedną piosenkę. a tak w ogóle, to bym to komuś sprzedał czy coś...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

mam na CD i LP, więc kupiłbym tylko kasetę... za to "Prosto" nie mam w ogóle, muszę w końcu kupić, najchętniej winyla i kasetę oczywiście, natomiast jednak jest coś w tej płycie, że lubię jej na wsi posłuchać sobie z telefonu. Wg mnie Ostatnie dwie płyty wykazują tendencję wzrostową i nie zdziwię się, jeśli Kazik jeszcze nagra coś, co będzie można postawić na tej samej półce, co najlepsze płyty.

A! Przecież ja nie po to wszedłem do tego wątku... Chciałem spytać, czy ktoś nie wybrałby się na darmowy Kult do Piaseczna 27? Mam ambitny plan pod hasłem Kult w piątek, Armia w sobotę

A Spokojnie? Toć to genialny album...

Bracie w krawacie, przeca Crazy pisał (a ja się odniosłem) o Ostatecznym Krachu Systemu Korporacji. A Spokojnie było znacznie wcześniej i faktycznie jest świetną płytą.

To teraz coś o Kulcie z tych najnowszych i z tych najstarszych.

I. Hurra
Nadal nie lubię płyty Hurra i ma dla mnie co najwyżej dwie gwiazdki. Mogło jednak być jeszcze gorzej, bo już-już szykowałem się do odkopywania tematu "antypółka". Jednak w środku płyty trafiłem na nieco lepszy fragment, którego nawet chciało mi się posłuchać potem drugi raz. Nie zmienia to faktu, że używałem gęsto funkcji SKIP, nawet bardzo gęsto: na 15 kawałków na płycie tylko 7 (!) przetrwało bez tej funkcji. I to też nie zawsze z przekonaniem: powstrzymałem się np. z przewinięciem trzydziestego siódmego mariasynamariasyna, bo świetny jest w środku tego numeru fragment z "nie mabólu, co nie boli" i riff gitarowy też niezgorszy. I powstrzymałem się przed ciachnięciem "My mamy czas", chociaż dość taki sobie to numer, ale akurat był w środku tego najlepszego zestawu i jakoś tak z kolegami przetrwał.
Cóż, jest to długa płyta, na której jest tak naprawdę jeden dobry numer w całości, jeden ze świetnymi fragmentami, ale w całości nieznośny, kilka przyzwoitych i kilometr mułu, tak bym podsumował.

II. Kult Kazika
He he, wróciłem po latach do tej płyty z piosenkami wyciągniętymi z szafy, i dobrze się bawiłem! Zwłaszcza przy:
- Miasto płonie, płonie cały kraj... - sto procent pankrocka jak na moje rozumienie tegoż
- Anarchia - jeden z najzabawniejszych numerów ever
- Hardkor, czyli Piosenka młodych wioślarzy w wersji przerażająco hardkorowej
Ale dużo innych fajnych też rzeczy, choć rzęzi, zgrzyta i nie ma sensu

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Kazik na okładce magazynu promującego produkty...


pozdro...
KoT

Fajnie, że o tym napisałeś, bo mi się przypomniałem, że miałem gdzieś zapis tego koncertu: 1986 rok, pożegnalne warszawskie występy z Wieteską, sporo tego słuchałem w czasie, kiedy byłem zdeklarowanym fanem twórczości Kazika i spółki. Wydaje mi się, że było w tym bootlegu więcej prawdy o tym czym był wczesny Kult, niż na pierwszej płycie - nie chodzi mi nawet o warsztat i brzmienie, ale o taki szeroko pojęty duch zespołu.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Słucham sobie Taty 2 - ale rewelacyjna to płyta.

przy okazji znalazłem, kiedy gwiazdkowałem tę płytę utwór po utworze i porównywałem z pierwszym Tatą - proszę, o, a zaraz potem odpowiedział mi Kajo...